Protest medyk�w. Przedstawiciel Meditrans o wysy�aniu �mig�owca zamiast karetki: Nieuzasadniony wydatek

Ministerstwo Zdrowia przekazuje nieprawdziwe informacje - zarzuci� przedstawiciel pogotowia Meditrans. W firmie protestuj� ratownicy, kt�rzy m�wi� o niewype�nieniu porozumienia zawartego z rz�dem. Resort obwini� firm�, ale ta odpowiada, �e to w�adza nie wywi�zuje si� ze swoich zobowi�za�.
Zobacz wideo Jak powinna zachować się SG? Kidawa-Błońska: Powinni mieć prawo do podjęcia samodzielnej decyzji

Przedstawiciel pogotowia ratunkowego Meditrans zarzucił urzędnikom Ministerstwa Zdrowia "kłamstwo" w sprawie sytuacji ratowników i ich protestu.  

- Nieprawdziwa jest informacja podana przez rzecznika Ministerstwa Zdrowia, jakoby na naszym koncie były pieni�dze, które mają pokryć zobowiązania wynikające z porozumienia między ratownikami medycznymi, ministerstwem a pracodawcami. Takich pieniędzy do godz. 15:10 na naszym koncie nie ma - powiedział. Dodał, że brakuje też aneksów, porozumień, wytycznych dot. sposobu wyliczania środków. - Poza deklaracja na piśmie nie ma nic - dodał. Według firmy miesięczne potrzebuje ona 4,5 mln złotych na spełnienie zobowiązań. 

Pokazano także pisma, wysłane w poniedziałek do ministra zdrowia, w których Meditrans prosi o wysłanie środków na konto. 

Śmigłowiec LPR miał wystartować bez potrzeby

W pierwszym dniu protestu wypowiedzenia w stacji Meditrans w Warszawie złożyło zaledwie 50 osób na 1500 pracowników. Zaledwie kilka godzin później część z nich te wypowiedzenia wycofała. Dziś wycofywane są kolejne

- powiedział. Dodał, że w poniedziałek na 80 zespołów ratowniczych w Warszawie i okolica nie wyjechało 20 zespołów. - 60 zespołów jest w gotowości. Wszyscy pacjenci mogą czuć się bezpiecznie - podkreślił.

Odniósł się także do sytuacji na placu Bankowym w Warszawie wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, co miało być powodowane brakiem karetek. - Nie wiemy, dlaczego dyspozytor wysyła śmigłowiec, gdy w stacjach stoją wolne ambulanse - powiedział i dodał, że był to "nieuzasadniony wydatek". 

Protest pracowników Meditransu 

Ratownicy medyczni zwrócili się do marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika, o odwołanie z funkcji dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" w Warszawie, a także zastępcy ds. technicznych. W weekend nie pracowała część karetek Meditransu, łącznie około 20 - 30 zespołów.

W południe rozpoczęły się rozmowy wiceministra zdrowia Waldemara Kraski z ratownikami Meditransu. Jak podał resort, pogotowiu Meditrans ma nie być respektowane i realizowane porozumienie zawarte przez Ministerstwo Zdrowia z ratownikami dotyczące wzrostu wynagrodzeń. 

- Jako Ministerstwo Zdrowia zobowiązaliśmy się przeznaczyć odpowiednie środki do zabezpieczenia tych postulatów, które są zawarte w porozumieniu. W większości przypadków dyrektorzy stacji pogotowia ratunkowego podpisali porozumienia z ratownikami. Tam te karetki w tej chwili funkcjonują. Mamy niestety kilka miejsc w naszym kraju, gdzie karetki nie wyjeżdżają. To, co dzisiaj było przedmiotem naszych rozmów z ratownikami, którzy pracują w Warszawie, wynika z braku dialogu między pracodawcą a ratownikami - powiedział po spotkaniu Waldemar Kraska. Jak powiedział, w "w większości stacji w kraju dialog był i rozmowy się toczyły". 

Przedstawiciel Meditrans powiedział, że firma nie została zaproszona na spotkanie ratowników z ministerstwem. Do tego - jak stwierdził - osoby reprezentujące ratowników pracują na etacie jako dyspozytorzy, a więc w administracji rządowej i tylko dodatkowo pracują w pogotowiu. 

Porozumienie z Ministerstwem Zdrowia

21 września resort zdrowia podpisał porozumienie z ratownikami. Jak informowało ministerstwo, trójstronne porozumienie przywraca między innymi 30-procentowy dodatek wyjazdowy, zarówno dla ratowników zatrudnionych na umowy o pracę, jak i cywilno-prawne. Zgodnie z umową pracodawcy zobowiązali się, że ratownik zatrudniony na umowę cywilno-prawną nie może zarabiać mniej niż 40 złotych za godzinę.

Waldemar Kraska mówił po podpisaniu porozumienia, że w sumie ratownicy medyczni mogą zarabiać około 12 tysięcy złotych miesięcznie. "Jeżeli dodamy 30-procentowy dodatek wyjazdowy, dodatki między innymi za to, że ratownik medyczny jest kierownikiem zespołu lub jeździ w zespole dwuosobowym, to daje w sumie kwotę około 60 złotych na godzinę. Przy założeniu, że ratownik medyczny pracuje około 200 godzin w miesiącu, będzie mógł zarobić około 12 tysięcy złotych" - mówił wiceminister zdrowia.

Wi�cej o: