Zgodnie z danymi udostępnionymi "Rzeczpospolitej" przez Ministerstwo Zdrowia, w 2020 roku legalnie przeprowadzono 1076 aborcji. Zostały one wykonane na podstawie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego oraz warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Był to ostatni rok, kiedy usunięcie ciąży było możliwe według starych zasad.
Zgodnie z zapisami ustawy, w 2020 roku aborcję można było przeprowadzić po wystąpieniu jednej z trzech przesłanek: kiedy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, jak gwałt czy kazirodztwo, kiedy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia oraz zdrowia kobiety, a także gdy istniało duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu.
Według danych ministerstwa, w 2020 roku wykonano 1076 aborcji - 1053 z nich ze względu na duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu, 21 - z obawy o zdrowie i życie matki, a 2 z powodu czynu zabronionego. "W tym [roku - red.] legalne byłyby 23" - pisała "RP" w odniesieniu do październikowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
W porównaniu z danymi z 2019 roku można odnotować nieznaczny spadek liczby przeprowadzonych aborcji - wówczas wykonano ich 1110. Jak wyglądają dane z poprzednich lat? W 2018 roku wykonano 1076 aborcji, w 2017 - 1057, w 2016 - 1098, a w 2015 - 1040.
22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym stwierdził, że przesłanki embriopatologiczne do usunięcia ciąży są niezgodne z konstytucją. Decyzja została opublikowana i tym samym weszła w życie 27 stycznia 2021 roku, co oznacza, że ubiegły rok był ostatnim, kiedy aborcji dokonywano na starych zasadach.
Po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ale jeszcze przed jego publikacją, w mediach pojawiały się informacje o tym, że szpitale odmawiają usunięcia ciąży z powodów embriopatologicznych. Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, sprawą zajęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Dwa szpitale przyznały wówczas, że stosują się do nieopublikowanego wyroku TK.
- Nie ma żadnych podstaw prawnych do tego, żeby ze względu na nieopublikowaną decyzję TK powstrzymywać się od przeprowadzania aborcji. Pacjentki nadal mają prawo do skorzystania ze świadczeń medycznych, a szpitale powinny zapewnić kobietom możliwość ich przeprowadzenia. Fundacja deklaruje gotowość udzielania pomocy prawnej kobietom, które otrzymają w takiej sytuacji odmowę wykonania zabiegu - mówił w grudniu adwokat Jarosław Jagura, prawnik HFPC.
O powiązanie spadku liczby wykonywanych aborcji z niepewną sytuacją prawną, która miała miejsce pod koniec 2020 roku, "RP" zapytała Ministerstwo Zdrowia. Resort odpowiedział jednak, że dane są opracowane na dany rok i nie są rozbijane na poszczególne miesiące. Trudno więc odpowiedzieć na pytanie o tę korelację, zwłaszcza że liczba przeprowadzanych aborcji nieznacznie wahała się w ostatnich latach.
Tymczasem na stronie internetowej organizacji Aborcja Bez Granic czytamy, że od momentu ogłoszenia orzeczenia TK zapotrzebowanie na pomoc z ich strony wzrosło. W kwietniu aktywistki informowały, że w pierwszym półroczu od ogłoszenia wyroku TK pomogły w wyjeździe 597 kobietom.
W lutym "Dziennik Gazeta Prawna" przeprowadził wśród ginekologów sondę, w której zapytał o to, czy lekarze mają zamiar szukać luki w wyroku TK. Jak wskazywano wówczas, miałoby nią być powoływanie się na zdrowie psychiczne kobiety i dokonanie aborcji z tego powodu. Z przeprowadzonego badania wynikło jednak, że lekarze nie mają zamiaru stosować takiej furtki w obawie o odpowiedzialność karną.
- Nie spotkałem się z takim przypadkiem - mówił wówczas szef Parlamentarnego Zespołu na rzecz Życia i Rodziny Piotr Uściński z PiS. - Nie dotarły też do mnie żadne poważne doniesienia, że gdziekolwiek nie jest respektowany wyrok TK - dodał.