Jak podaje TVN Turbo, zakratowane sygnalizatory pojawiły się przy drodze numer 677 oraz na drodze numer 63 w okolicach Łomży województwie podlaskim. - Widział pan kiedyś taki aresztowany sygnalizator? - pytał reporter. - Nie. Nie widziałem. Nie wiem, po co takie rzeczy porobione są - odpowiadali kierowcy.
Damian Wiśniewski z firmy Geobruk Tomasz Smolarczyk tłumaczy, że powodem takiego wyglądu sygnalizatorów są kradzieże kosztujących 500 złotych akumulatorów lub całych urządzeń. - Zabezpieczenie się sprawdza. Dzięki temu sprzęty już nie giną - mówi portalowi.
Chociaż kraty nie są grube, to konstrukcja jest solidna. Nawet po przewróceniu sygnalizatora trudno dostać się do akumulatora tego urządzenia.
Dziennikarze TVN Turbo w ostatnich dniach informowali również o "drodze donikąd" w Radzyniu Podlaskim w województwie lubelskim - zaprezentowali ulicę Przemysłową, która kończy się w polu. Nowa nawierzchnia, chodnik i latarnie kosztowały blisko trzy mln złotych. Do materiału odnieśli się już urzędnicy, którzy tłumaczyli, dlaczego droga została wybudowana właśnie w ten sposób.
Powodem miała być "zachęta do inwestowania w tym miejscu" oraz "rozszerzenie dzielnicy przemysłowej". W okolicy drogi znajdują się bowiem siedziby około 20 podmiotów gospodarczych. Jak dodaje lublin112.pl, pod koniec 2016 roku fabryka narzędzi chirurgicznych B.Braun zapowiedziała rozbudowę zak�adu, jednak uzależniła to od zbudowania przez miasto drogi dojazdowej. Wysoki koszt budowy drogi ma być z kolei motywowany koniecznością przebudowania 140 m trasy, wybudowania skrzyżowania z rozjazdami i drogą gminną tak, by spełniać warunki Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.