Flota USA wyci�gn�a rakietowego asa z r�kawa. Zmiana zasad gry na Pacyfiku

Po latach prac w tajemnicy US Navy oficjalnie pokaza�a rakiet� powietrze-powietrze bardzo dalekiego zasi�gu AIM-174B. Jest ju� gotowa do u�ycia bojowego. To powa�ny problem dla Chi�czyk�w, poniewa� wk�ada kij w szprychy ich mozolnie budowanej koncepcji walki z USA na Pacyfiku.

Do ujawnienia istnienia rakiety doszło przy okazji dużych międzynarodowych ćwiczeń RIMPAC. Na zdjęciach wykonanych przez cywilów na lotnisku w Honolulu i podczas dnia otwartego na lotniskowcu USS Carl Vinson wyraźnie widać nowe AIM-174B podwieszone pod skrzydłami myśliwców pokładowych F/A-18 Superhornet. Ewidentnie zdjęto klauzulę tajemnicy z nowej broni i postanowiono się nią pochwalić.

US Navy oficjalnie nie opublikowała zdjęć nowej broni, ale potwierdziła portalowi "Naval News", że już gotowa do użycia bojowego i że jej oficjalnym oznaczeniem jest właśnie AIM-174B. Przyznano też, że to modyfikacja okrętowej rakiety przeciwlotniczej dalekiego zasięgu SM-6, którą odchudzono i przystosowano do zamontowania na samolotach.

Długie ramię floty

Szczegółowe dane na temat możliwości AIM-174B nadal nie zostały ujawnione. Można je jedynie domniemywać na podstawie tego co wiadomo o SM-6, które są w służbie w US Navy od 2013 roku. To obecnie podstawowa rakieta przeciwlotnicza dalekiego zasięgu amerykańskiej floty, zdolna w ograniczonym zakresie przechwytywać nadlatujące pociski balistyczne, oraz atakować cele lądowe i morskie. Nie ma pewnej informacji na temat jej maksymalnego zasięgu. Podawane wartości wahają się od około 250 do 500 kilometrów przy odpalaniu z okrętu. Rakieta jest połączeniem technologii ze starszej rakiety woda-powietrze SM-2 oraz mniejszej rakiety powietrze-powietrze AIM-120. Z tej drugiej ma głównie system naprowadzania oparty o własny radar uruchamiający się w końcowej fazie lotu, który prowadzi pocisk do celu. Wcześniej leci w rejon przechwycenia na podstawie danych otrzymanych z zewnątrz (z okrętu lub samolotów), co czyni jej wykrycie bardzo trudnym do ostatnich chwil, kiedy oznajmia swoją obecność wrogowi, uruchamiając radar i rozpoczynając wysyłanie łatwo rozpoznawalnych fal elektromagnetycznych.

Dodatkowo rakieta SM-6 ma pomocniczy system naprowadzania przy pomocy GPS przydatny do atakowania celów lądowych, albo pasywny radarowy, przydatny podczas ewentualnych ataków na okręty. Obie te funkcje najpewniej pozostają alternatywnymi. Podstawowymi jest obrona zespołów okrętów US Navy poprzez zwalczanie wrogich samolotów na dużych dystansach, ewentualnie wrogich pocisków balistycznych w ostatniej fazie ataku.

Podwieszenie takiej dużej rakiety pod myśliwiec oznacza dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze nie potrzebuje dużego ciężkiego pierwszego stopnia z silnikiem rakietowym, który rozpędza ją podczas startu z pokładu okrętu. Odpalenie z dużej wysokości z prędkością kilkuset kilometrów będzie prawdopodobnie oznaczać istotne wydłużenie zasięgu AIM-174B, względem oryginalnego SM-6. Mówienie o zdolności dotarcia na około pół tysiąca kilometrów jest więc jak najbardziej zasadne. To bardzo dużo jak na rakiety powietrze-powietrze. Jedyne porównywalne to rosyjskie R-37 lub chińskie PL-15, które mają mieć zasięgi rzędu 300 kilometrów. Zwłaszcza te ostatnie były od lat opisywane jako poważne zagrożenie dla USA na Pacyfiku, ponieważ mają deklarowany większy zasięg niż AIM-120, które dotychczas były najdłuższym ramieniem samolotów USA. Najwyraźniej postanowiono temu radykalnie zaradzić.

Drugim kluczowym zyskiem z podwieszenia SM-6 pod myśliwiec, jest możliwość odpalenia jej z dowolnego punktu w promieniu kilkuset kilometrów od ochranianego zespołu okrętów. Czyli w praktyce F/A-18 uzbrojony w AIM-174B, może stanowić zagrożenie dla chińskich samolotów na znacznych dystansach przekraczających 500 kilometrów. Istotnie zmienia to reguły gry w potencjalnej wojnie amerykańsko-chińskiej, której kluczowe bitwy rozegrałyby się w powietrzu i na morzu na zachodnim Pacyfiku. Chińczycy inwestują znaczne środki w budowę systemu, który zmusiłby Amerykanów do trzymania się w znacznej odległości od ich wybrzeża, a zwłaszcza rejonu Tajwanu. Tak, aby móc swobodniej prowadzić atak na wyspę. AIM-174B jest poważnym kijem, wsadzony w szprychy chińskich planów.

Działanie w ramach systemu

Przy czym na pewno nie jest to "cudowna broń" zaprzeczająca prawom fizyki. Ze względu na swoją masę, rozmiary, odległości na których ma działać i zasięgi radarów, najpewniej nie będzie się nadawać do zestrzeliwania małych samolotów w rodzaju myśliwców na ekstremalnych odległościach. Może je jednak odstraszać i zmuszać do uników, co oznacza przerwanie zaplanowanej misji. Większą skuteczność tego rodzaju broń ma wobec dużych i mniej zwrotnych maszyn w rodzaju samolotów rozpoznawczych, latających stanowisk dowodzenia, latających cystern czy bombowców przenoszących rakiety dalekiego zasięgu. To wszystko cenne cele, które aktualnie trudno byłoby Amerykanom sięgnąć przy pomocy AIM-120 czy rakiet odpalanych z okrętów. Jednocześnie są to maszyny ważne dla całej chińskiej strategii odsuwania wojska USA na zachód. Być może AIM-174B jest też w stanie zwalczać rakiety balistyczne na większym obszarze niż SM-6, co jest kolejnym cennym atutem.

Istotnym elementem układanki jest możliwa sieciocentryczność nowej rakiety. Amerykanie mają i będą mieć coraz więcej trudno wykrywalnych samolotów 5. generacji F-22 oraz F-35, które jednocześnie ze względu na konieczność zachowania charakterystyk stealth nie mogą przenosić dużo uzbrojenia. Mogą natomiast krążyć skrycie znacznie bliżej przeciwnika niż F/A-18 z podwieszonymi wielkimi AIM-174B i służyć za wysunięte stanowiska rozpoznania oraz naprowadzania pocisków wystrzeliwanych z innych samolotów z bezpiecznych odległości. Wiadomo, że tego rodzaju możliwości ma SM-6, którą podczas wielu testów i ćwiczeń naprowadzano przy pomocy informacji przekazywanych z innych okrętów oraz samolotów. AIM-174B najpewniej potrafi to samo. Czyni to jej użycie na ekstremalnych odległościach bardziej realistycznym, ponieważ same F/A-18 je przenoszące i odpalające mają za słabe radary, aby móc wykrywać cele na dystansach rzędu 300-500 kilometrów.

Wszystko to składa się na interesujące osiągnięcie Amerykanów, które istotnie wpłynie na oceny potencjału sił w potencjalnym konflikcie z Chinami. Choć dużo można usłyszeć i przeczytać o gwałtownej rozbudowie chińskiej floty oraz ogólnie potencjału militarnego, co jest faktem, to wojsko USA bardzo stara się nie zostać dogonionym. Szuka różnych rozwiązań, pozwalających kontrować rosnącą chińską masę rozwiązaniami jakościowymi, ponieważ nie ma szans na analogiczną rozbudowę ilościową. Duży nacisk jest kładziony na działanie w rozproszeniu, szybką wymianę informacji, skrytość i zdolność do ataków na znacznych dystansach. AIM-174B jest wyraźnie skrojony pod taką strategię.

Rywalizacja z Chinami czy swoimi strachami?

Istotnym wątkiem pojawienia się nowej rakiety jest to, że Amerykanie zdołali ją doprowadzić do gotowości bojowej w daleko posuniętej tajemnicy. Nie całkowitej, ponieważ w 2021 roku cywil zdołał ją sfotografować pod skrzydłem F/A-18 ze specjalnej jednostki eksperymentalnej VX-31, kiedy samolot lądował w bazie w Kalifornii. Później jeszcze w kwietniu 2024 roku uchwycono identyczny samolot z czymś, co wygląda jak SM-6 w locie na dużej wysokości nad tym samym stanem. Nie było jednak żadnych informacji oficjalnych na temat programu opracowania lotniczego wariantu tejże rakiety. Do teraz. Tego rodzaju skryte programy stały się rzadkością po zakończeniu zimnej wojny.

Wśród amerykańskich specjalistów nie brakuje sugestii, że być może sprawa AIM-174B będzie powtórką na przykład tak zwanego "Foxbat scare". Była to pewnego rodzaju paranoja wywołana szczątkowymi i przesadzonymi informacjami na temat opracowywanego w latach 60. w ZSRR ciężkiego myśliwca przechwytującego MiG-25 o natowskiej nazwie kodowej Foxbat. Wielkie obawy z nim związane miały wpływ na szereg programów zbrojeniowych w USA, windując wymagania wobec nowych samolotów oraz ich systemów. Efektem był między innymi myśliwiec F-15, który wyszedł Amerykanom tak dobrze, że do dzisiaj w klasie myśliwców jest w czołówce. Tymczasem w 1976 roku radziecki pilot uciekł do Japonii z MiG-25, który został szczegółowo zbadany przez amerykańskich techników i okazał się zdecydowanie mniej straszny, niż myślano. Amerykanie zostali więc z F-15, który okazał się być tym wyznaczającym nowe standardy i to potem ZSRR musiało go gonić, pracując nad przyszłym Su-27.

Teraz nie ma tak naprawdę pewnych informacji na temat potencjału nowych chińskich i rosyjskich rakiet powietrze-powietrze dalekiego zasięgu, które w znacznej mierze musiały wpłynąć na decyzję o stworzeniu AIM-174B. Tak samo o skuteczności chińskiego ekosystemu rakiet i samolotów mających służyć do zwalczania okrętów US Navy. Nie jest wykluczone, że mają możliwości mniejsze od tych deklarowanych i Amerykanie po raz kolejny stworzyli coś wyprzedzającego konkurencję, będąc motywowani wyolbrzymionym strachem.

Zobacz wideo
Wi�cej o: