Antyrz�dowe protesty w Armenii. Rozw�cieczonemu t�umowi przewodzi biskup

W trakcie antyrz�dowej manifestacji przed parlamentem w Erywaniu, stolicy Armenii, dosz�o do star� z policj�. Na czele t�umu szed� biskup Bagrat Ga�canian. Jak podaje agencja AFP, podczas protestu dziesi�tki os�b zosta�o rannych.

Od kilku tygodni w Erywaniu, stolicy Armenii, trwają manifestacje. Protestujący domagają się dymisji rz�du premiera Nikola Paszyniana, którego obwiniają o zbyt duże ustępstwa w sporze z Azerbejdżanem o Górski Karabach. Ruchowi przewodzi arcybiskup diecezji Tawusz Apostolskiego Ko�cio�a Ormiańskiego Bagrat Galstanian, lider Tawusz dla Ojczyzny. 

Zobacz wideo Ormianie kontynuują protesty. Nie zgadzają się na zmianę granicy z Azerbejdżanem

Protest przed budynkiem parlamentu w Armenii. Dziesiątki rannych

Do kolejnej manifestacji doszło w środę 12 czerwca przed parlamentem, gdzie miał przemawiać premier Nikol Paszynian. Na miejscu zebrało się kilka tysięcy osób. Protestujący próbowali przedrzeć się przez kordon policji, który otaczał budynek. Wówczas doszło do starć z funkcjonariuszami, którzy użyli m.in. gumowych pałek czy granatów ogłuszających - relacjonuje AFP

W wyniku protestów rannych zostało kilkadziesiąt osób. Większość z nich miała obrażenia brzucha oraz nóg. Niektórzy zostali przewiezieni karetkami do pobliskich szpitali. Wśród rannych ma być też sześciu policjantów. Z kolei Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało, że 98 protestujących zostało zatrzymanych za nieposłuszeństwo wobec policji. Służby wszczęły również dochodzenie w sprawie "organizowania masowych zamieszek".  

"Próby obalenia Paszyniana podejmowano w ostatnich latach kilkukrotnie po kolejnych klęskach w konflikcie z Azerbejdżanem. Brak szerszego wsparcia społecznego i dyskredytacja starych elit pozwalały jednak na szybką neutralizację zagrożenia. Siłą arcybiskupa Galstaniana jest jego pozytywny wizerunek, niepartyjny charakter ruchu oraz początkowo względnie umiarkowana retoryka, a także brak widocznych związków z Rosją. Duchowny, który na czas protestów 'zawiesił' swoją aktywność religijną, nie mógłby jednak formalnie sprawować wysokich funkcji publicznych, ponieważ posiada podwójne obywatelstwo (oprócz armeńskiego również kanadyjskie)" - wyjaśnia Ośrodek Studiów Wschodnich

Armenia oddały Azerbejdżanowi cztery wioski. "Upokarzające ustępstwa"

Jednym z impulsów do protestu były wydarzenia z końca kwietnia, kiedy władze Armenii zdecydowały się oddać Azerbejdżanowi cztery wioski w Tawuszu. Formalnie należały one do Azerbejdżanu, ale przez ostatnie 30 lat były pod kontrolą Armenii. W związku z tym rozpoczęto także proces wytaczania granicy, który ma "dostosować przynależność wiosek do granicy pomiędzy republikami, która istniała w ramach Związku Sowieckiego w chwili jego rozpadu", czyli w 1991 roku. 

Tej decyzji broni premier Paszynian. Jego zdaniem jest to krok do zapewnienia pokoju z Baku. Z kolei mieszkańcy tych terenów twierdzą, że odcięto ich od reszty kraju. Proponowany przebieg granicy sprawi, że część dróg znajdzie się pod kontrolą Azerbejdżaniu.  Zarzucają władzom oddanie terytorium "bez otrzymania niczego w zamian". Galstanian, przemawiając do protestujących, skrytykował ruch Paszyniana i oskarżył go o "jednostronne i upokarzające ustępstwa"

Wi�cej o: