Chiny zakończyły dwudniowe ćwiczenia wojskowe "Wspólny Miecz 2024A" wokół Tajwanu. Jak podaje agencja Reutera, podczas nich symulowano między innymi ataki bombowe. Ministerstwo obrony Tajwanu poinformowało w sobotę o wzroście liczby chińskich samolot�w i okrętów wojennych w przestrzeni powietrznej tego kraju.
Tajwańskie ministerstwo obrony stanowczo potępiło chińskie ćwiczenia wojskowe, które rozpoczęły się w Cieśninie Tajwańskiej. "Rozmieściliśmy nasze siły, podejmiemy działania w obronie wolności i demokracji" - przekazał resort obrony. Jak dodano, chińskie ćwiczenia "nie przyczyniają się do pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej" oraz że odzwierciedlają one "chińską militarystyczną mentalność".
Jak podkreślono, 47 samolotów przekroczyło linię środkową cieśniny i wtargnęło do strefy obrony powietrznej Tajwanu. Resort zaznaczył, że wykryto łącznie 62 chińskich samolotów i 27 okrętów marynarki wojennej. Nad Cieśniną - według informacji przekazanych przez Tajwan - przeleciały między innymi myśliwce Su-30 i bombowce H-6, które są zdolne do przenoszenia broni nuklearnej.
Chiny rozpoczęły manewry wojskowe w czwartek 23 maja. Chińska państwowa agencja informacyjna Xinhua podała, że ćwiczenia będą odbywać się w Cieśninie Tajwańskiej, na północ, południe i wschód od Tajwanu, a także w pobliżu wysp Kinmen, Matsu, Wuqiu i Dongyin. Cytowany przez Xinhua rzecznik armii Chin Li Xi powiedział, że manewry są "karą za separatystyczne akty sił niepodległościowych Tajwanu i ostrzeżeniem przed zaangażowaniem i prowokacjami sił zewnętrznych".
Tajpej potępiło te manewry i zmobilizowało swoje siły, by monitorowały ruchy chińskich jednostek. Niebo patrolowały samoloty F-16. W czwartek, jak informował resort obrony Tajwanu, chińskie wojsko zbliżyło się na 44 kilometry do wyspy.
Do chińskich ćwiczeń doszło kilka dni po zaprzysiężeniu nowego prezydenta Tajwanu Lai Ching-te. Chiny nazywają go separatystą. Potępiły jego przemówienie inauguracyjne, w którym nalegał, by Pekin zaprzestał gróźb i mówił, że tylko Tajwan może decydować o swojej przyszłości. Polityk już wcześniej proponował rozmowy z Chinami, ale te odmawiały. Chiny uznają Tajwan za "zbuntowaną prowincję, odwieczną i niezbywalną część swojego terytorium".