Wolontariusze z Fundacji Latebra podczas prac prowadzonych wspólnie z członkami Relikte der Geschichte w marcu tego roku znaleźli ludzkie szczątki na terenie Wilczego Szańca. Znajdowały się w mieszkaniu nazistowskiego oficera Hermana Göringa na głębokości około 20 cm. O swoim znalezisku poinformowali 27 kwietnia. - Nie mieliśmy jeszcze tak wstrząsającego, a zarazem intrygującego odkrycia - przekazał Piotr z Fundacji Latebra.
"Podczas rutynowych działań realizowanych od kilku lat dokonaliśmy wstrząsającego odkrycia" - poinformowała fundacja w mediach społecznościowych.
- 24 marca podczas rutynowych działań poszukiwawczych na terenie pierwszej strefy Wilczego Szańca, jeden z uczestników poszukiwań, z naszej partnerskiej grupy Relikte der Geschichte, Jens wysnuł teorię o istniejącej, w okresie działania obiektu drewnianej podłodze. Mowa o budynku mieszkalnym Hermana Göringa, noszącego nr 15. Założenie okazało się trafne. Podczas przeszukiwania podłoża, we wnętrzu obiektu, zaczęły się wyłaniać resztki spalonej drewnianej podłogi i fragmenty infrastruktury kanalizacyjnej - mówił Piotr z Fundacji Latebra.
- Podczas rejestrowania drugiego zespołu w obiekcie nr 13 otrzymałem wezwanie, bym jak najszybciej pojawił się w obiekcie nr 15 (...). Zbliżyłem się do miejsca, gdzie skupieni byli poszukiwacze i w tym momencie ujrzałem ludzką czaszkę (...). Prace zostały natychmiast wstrzymane i uruchomiliśmy procedurę, opierającą się o zabezpieczenie tego miejsca i poinformowanie odpowiednich służb - relacjonował.
Wolontariusz zwrócił uwagę, że "policja po wstępnych oględzinach i dokumentacji zdjęciowej odkrytych fragmentów czaszki, podjęła decyzję o odsłonięciu reszty szkieletu". Wówczas znaleziono szczątki czterech kolejnych osób, w tym nastolatka oraz niemowlęcia. Wszystkie były pozbawione dłoni oraz stóp. Do tej pory nie udało się jednak ustalić, kiedy mogło dojść do śmierci wszystkich osób. Szczegóły całego zdarzenia opisano w filmie opublikowanym na YouTubie.
Piotr z Fundacji Latebra przedstawił kilka możliwych scenariuszy, które mogły doprowadzić do śmierci wszystkich osób. - Pierwszym z nich jest istnienie w tym miejscu przedwojennego cmentarza. W niedalekim sąsiedztwie znajduje się właśnie przedwojenny cmentarz, na którym chowano nawet w czasie wojny okolicznych mieszkańców. Co zbija nas z tego tropu? Co stało się z ubraniami, dłońmi i stopami? Zero śladów - zastanawiał się Piotr.
- Kolejną hipotezą jest rozstrzelanie w 1945 roku okolicznej ludności (...). W sąsiedztwie zespołu schronów Wilczego Szańca tętniło życie. Kompleks był budowany pod szyldem "Askania", ale co mogło spotkać osoby, które przypadkowo przekroczyły linie ochrony strefy? Niewykluczone, że procedura wymagała niezwłocznej egzekucji i pochowania ciał - dodał. Tej hipotezie zaprzecza jednak miejsce pochówku. Zdaniem badacza mogło również dojść do "egzekucji w okresie powojennym". Sprawę bada obecnie polska prokuratura.