Przeszukano biuro Prigo�yna w Petersburgu. Mia� plan B? FSB dokona�a ciekawego odkrycia

Biuro szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigo�yna zosta�o przeszukane przez rosyjskie s�u�by. Znaleziono w nim m.in. bro�, z�oto, "bia�y proszek" oraz paszporty na inne imi� i nazwisko.

W hotelu Trezzini w Petersburgu, gdzie swoje biuro ma prowadzić Jewgienij Prigożyn, doszło do przeszukania. Na zdjęciach, które wyciekły do sieci widać m.in. pięć kilogramowych sztabek złota, gotówkę w dolarach, sześć pistoletów, pięć kilogramowych brykietów białego proszku (jakiego rodzaju to proszek, nie sprecyzowano) oraz paszporty. Zawierają one zdjęcia Jewgienija Prigożyna, ale w każdym z dokumentów widnieje inne nazwisko - Dmitrij Geiler, Oleg Semenow i Dmitrij Bobrow. Pierwotnie zdjęcia przedmiotów z biura Prigożyna pojawiły się na kanale Telegram Fontanka, ale zostały usunięte. Ponownie opublikował je niezależny rosyjski portal Meduza. Wygląda na to, że przywódca Grupy Wagnera był przygotowany do konieczności ewentualnej ucieczki. Funkcjonariusze FSB zaczęli także wchodzić do mieszkań byłych i obecnych żołnierzy oddziałów najemniczych, prowadzić rewizje i zatrzymania. 

Jewgienij Prigożyn zatrzymał swój "marsz na Moskwę"

Jak informowaliśmy w piątek późnym wieczorem, szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przekazał, że obóz wagnerowców znalazł się pod zmasowanym ostrzałem rakietowym ze strony rosyjskiej i zapowiedział działania odwetowe. Niedługo później, w nocy, Prigożyn napisał na Telegramie, że jego bojownicy wkraczają do Rostowa nad Donem. Podkreślił, że wracają oni z frontu do kraju i idą do Moskwy, bo konieczne jest przywrócenie ''sprawiedliwość w armii''. Po pełnej napięcia i szybkich zwrotów akcji sobocie Prigożyn oświadczył wieczorem, że jego grupa jednak wycofuje się z marszu na Moskwę i wraca do swoich baz. Na decyzję przywódcy wagnerowców miał wpłynąć Alaksandr Łukaszenka.

Zobacz wideo Były oficer GROM o bezpieczeństwie prezydenta Ukrainy

Profesor Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku w rozmowie z Polskim Radiem przekonywał, że Jewgienijowi Prigożynowi nie udała się akcja prowadzona przeciw władzom rosyjskim. - Prigożyn ma udać się na Białoruś, coś w rodzaju banicji, za co ma nie stracić głowy. Jeśli to miał być zysk Prigożyna w ramach całej tej akcji, to nie tylko wyszedł na zero, lecz jeszcze na tym stracił - zauważył. - Czy Prigożyn jest po prostu młotkiem, który miał w określony sposób skruszyć mury Kremla? Za Prigożynem stoją ci, którzy go stworzyli. Prawdopodobnie to, co widzieliśmy, to była skomplikowana gra ludzi ze służb - wyjaśniał. Z kolei Piotr Grochmalski z Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie uważa, że Jewgienij Prigożyn osiągnął sukces. - Prigożyn rozegrał to po mistrzowsku, to znaczy to, że on opanował i równocześnie gwarantował swobodę rzekomo prowadzenia operacji - to był szok - mówił. 

Wi�cej o: