Wojna w Ukrainie. Tak ukrai�ska armia zaskoczy�a Rosjan. "Nie mieli poj�cia, co si� dzieje"

G�o�na ofensywa ukrai�skiej armii na po�udniu kraju by�a kampani� dezinformacyjn�, kt�ra mia�a odwr�ci� uwag� Rosji od tej prawdziwej, przygotowywanej w regionie Charkowa - przyznaj� si�y specjalne Ukrainy. Jak podkre�la �r�d�o dziennika "The Guardian", "Rosjanie nie mieli poj�cia, co si� dzieje".
Zobacz wideo "Wszyscy wiedzieliśmy, że to nieuniknione, ale nagłość tej śmierci nas zszokowała". Atmosfera w Londynie po śmierci królowej

Jak podkreśla "The Guardian", siły ukraińskie odnoszą kolejne "niespodziewane i szybkie" postępy w północno-wschodniej części kraju, odbijając z rąk agresorów ponad jedną trzecią okupowanego regionu Charkowa. To wszystko w ciągu trzech dni. Znaczną część tych zdobyczy potwierdził oficjalnie rosyjski resort obrony.

- To była ogromna, specjalna operacja dezinformacyjna - powiedział ukraiński politolog Taras Berezowec, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, a obecnie rzecznik 1. Samodzielnej Brygady Specjalnej imienia Iwana Bohuna. - [Rosja - red.] Myślała, że atak nastąpi na południu i przeniosła swój sprzęt. Wtedy, zamiast na południu, ofensywa odbyła się tam, gdzie najmniej się spodziewano, co spowodowało panikę i ucieczkę - dodał.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

"Udało się sprowokować Rosję"

"The Guardian" przypomina, że 29 sierpnia ukraińskie dowództwo ogłosiło, że rozpoczęła się długo wyczekiwana ofensywa w rejonie Chersonia. W ciągu ostatnich dwóch tygodni siły Ukrainy wyzwoliły na południu kilka miejscowości. "Nie był to mały wyczyn" - podkreśla dziennik, zwracając jednocześnie uwagę, że nie różniło się to znacząco od stałego, ale ograniczonego postępu, który Ukraińcy poczyniły wcześniej na tym obszarze. "A jednak zdobycie tych maleńkich wiosek, liczących kilka tysięcy mieszkańców, stało się nagle wielkim wydarzeniem międzynarodowym" - zwraca uwagę "The Guardian", dodając, że Natalia Humeniuk, rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego "Południe", tymczasowo zakazała nawet dziennikarzom odwiedzania frontu.

Berezowiec zaznacza, że była to kampania dezinformacyjna. - Udało się sprowokować Rosję do przeniesienia sprzętu i personelu na południowy front, w tym częściowo z obwodu charkowskiego - powiedział. - Tymczasem nasi żołnierze z okolic Charkowa otrzymali najlepszą zachodnią broń, głównie amerykańską - dodał.

"Rosjanie nie mieli pojęcia, co się dzieje"

Źródło, posiadające wiedzę na temat kampanii, przekazało gazecie, że część operacji specjalnej polegała na oczyszczeniu okolic Charkowa z rosyjskich informatorów, którzy mogliby przekazywać informacje wrogiej armii. - W większości byli to zwykli ukraińscy cywile, ale byli też rosyjscy agenci, działający pod przykrywką jako ukraińscy cywile - podało źródło. - Rosjanie nie mieli pojęcia, co się dzieje - zaznaczyło.

Rosyjski resort obrony potwierdził odwrót, nazywając go "przegrupowaniem". Ministerstwo tłumaczy wycofanie z miast Izium i Bałaklija koniecznością "wzmocnienia wysiłków" na froncie donieckim.

Wi�cej o: