Romantyczna komedia z udzia�em os�a

Mi�osne rozterki Dantego Hicksa wzruszy�y mnie bardziej od jakiejkolwiek romantycznej komedii hollywoodzkiej. Historia szalonej mi�o�ci w szalonym �wiecie wydaje mi si� po prostu prawdziwsza

Po nieudanej próbie zrobienia "normalnego" filmu, jakim była "Dziewczyna z Jersey", Kevin Smith wrócił do swojej specjalności: filmu o czubkach zajadle dyskutujących o metafizyce "Gwiezdnych Wojen", seksie i sensie życia. I wyszło mu to tak dobrze, że widz może nie zauważyć, że ogląda komedię romantyczną.

W gruncie rzeczy jednak ten film opowiada starą jak świat historię o potrzebie miłości. Głównym bohaterem znowu jest Dante Hicks, w którego życiu od pierwszych "Sprzedawców" niewiele się zmieniło - tyle tylko, że jedną beznadziejną macpracę zmienił na drugą. Obecnie serwuje hamburgery w fast foodzie.

Jedna zmiana nie daje jednak Hicksowi spokoju - to kalendarz. Co innego być dwudziestoparolatkiem, który obija się, czekając, aż wydarzy się z jego życiem coś ciekawego, a co innego być trzydziestoparolatkiem myślącym, że już się nic nie wydarzy.

Dante romansuje z dziewczyną, która jest bogata z domu, a w dodatku ma ogromny apetyt seksualny (z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru reżyser obsadził w tej roli swoją żonę Jennifer Schwalbach). Małżeństwo pozwoli mu na realizację amerykańskiego snu - własny domek, luksusowy samoch�d, gromadka dzieci, własny biznes (przyszły teść ma mu podarować myjnię samochodową na Florydzie).

Dante wmawia sobie i innym, że kocha narzeczoną, ale wypada w tym niezbyt przekonująco. Prawdziwa namiętność łączy go z szefową fast foodu, w którym pracuje - ale z nią nie chce się związać, bo oznaczałoby to ugrzęźnięcie na zawsze w najbardziej zapyziałym zakątku New Jersey.

Jak w szanującej się komedii romantycznej pojawią się niespodziewane okoliczności zmuszające Dantego do określenia priorytetów - czy bardziej sobie ceni mieszczańską konwencję, czy prawdziwe uczucie? Czy wybierze własną myjnię, czy wierność przyjaciołom?

A skoro jest to komedia Kevina Smitha, to owe "niespodziewane okoliczności" będą obejmowały zjawiska takie jak uprawianie seksu z osłem, deprawowanie młodego chrześcijańskiego fanatyka za pomocą marihuany, wulgarną dyskusję o wyższości "Gwiezdnych Wojen" nad "Władcą pierścieni".

To zestawienie może być dla niektórych niestrawne (w USA pewien znany krytyk demonstracyjnie opuścił pokaz prasowy), ale mi osobiście bardzo odpowiadało. Zawsze były mi bliskie słowa Pedro Calderona, że miłość, która nie jest szalona, nie jest miłością. Gdyby świat był taki prosty jak w typowej komedii romantycznej z Hugh Grantem, miłość zwyciężałaby zawsze. Ale tak nie jest, strzały Kupidyna dopadają nas często w dziwacznych okolicznościach i trafiają w różne części ciała, a skutki bywają kompletnie absurdalne.

O tym, że prawdziwy świat potrafi być bardziej szalony od filmów Smitha, świadczyć może choćby historia Jasona Mewesa, aktora grającego gadatliwego Jaya handlującego narkotykami razem z niejakim cichym Bobem (gra go sam reżyser). Owa para dilerów stanowi dziwaczny chór grecki towarzyszący filmom Smitha jeszcze od pierwszych "Sprzedawców" z roku 1994 - choć rzadko odgrywają role pierwszoplanowe, komentują przebieg akcji.

Mewes to przyjaciel Smitha z dzieciństwa, który zetknął się z heroiną jeszcze przed narodzeniem - jest synem narkomanki i nieznanego ojca. Mimo to wyrósł na porządnego człowieka. W otchłań nałogu wtrąciło go dopiero to, co wydawało się wielką życiową szansą życiową: hollywoodzka kariera kolegi z dzieciństwa.

Dopiero w dekadenckim świecie wielkich pieniędzy i łatwych kontaktów Mewes ciężko uzależnił się od narkotyków - gdy sam nie miał na nie pieniędzy, łatwo mógł je dostać od Kevina Smitha lub Bena Afflecka. Otarł się o śmierć z przedawkowania i w ten sposób jego wielka szansa o mało co go nie wykończyła.

Mewes definitywnie zerwał z nałogiem dopiero dzięki obietnicy przyjaciela, że powstanie jeszcze jeden film z Jayem i cichym Bobem. Nawiązuje do tego wygłoszony na początku filmu monolog Jaya o narkotykach. To kolejny element wyższości "Sprzedawców 2" nad typową komedią romantyczną. W historie opowiadane w filmach tego typu zwykle nie wierzy nikt z ekipy. Tutaj zasadniczy morał - że może czasem lepiej zostać na zapyziałej prowincji, niż szukać szczęścia na Florydzie albo w Kalifornii - pochodzi z prawdziwego życia.

A do tego - przyznam - erotyczny pokaz z udziałem osła jest rzeczywiście bardzo zabawny.

"Sprzedawcy 2", reż. Kevin Smith, USA 2006