Tomasz Zalewski, radca prawny w kancelarii Wierzbowski i Wspólnicy: Powinien wystąpić do Urzędu Patentowego o przyznanie tzw. oznaczenia geograficznego. Urząd mieści się w Warszawie w Alejach Niepodległości. W tym roku oznaczenia zdobyło pięć serów: bunc, oscypek, bryndza, żentyca i redykołka. Gdy wchodzimy do Unii, problem prawnej ochrony produktów nabiera wagi, bo dla naprawdę dobrych i ciekawych produktów regionalnych otwiera się szansa zdobycia rynków obcych, którą jednakże bez zastrzeżenia ich nazw jako oznaczeń geograficznych możemy utracić.
- Oznaczenie wskazuje, z jakiego regionu dany towar pochodzi oraz wskazuje na posiadanie przez ten produkt szczególnych właściwości związanych z jego pochodzeniem geograficznym. Rejestracja oznaczenia chroni producentów z tego regionu przed użyciem danej nazwy przez producentów z innych terenów kraju, którzy zechcą sprzedawać towar o tej samej lub podobnej nazwie. Od czasu, kiedy oscypek został zarejestrowany jako oznaczenie geograficzne dla wyrobów mleczarskich pochodzących z trzech powiatów górskich, producenci z innych regionów np. z Wielkopolski czy Pomorza, nie mogą już wytwarzać i sprzedawać oscypka, nawet jeśli robią go ściśle według tej samej receptury, co producenci w Nowym Targu.
- Zasadniczo z wnioskiem może wystąpić organizacja, która reprezentuje interesy producentów z danego terenu, np. organizacja regionalna jak Zwi�zek Podhalan, lub inne stowarzyszenie producentów, a także organ administracji rządowej lub samorządowej.
- Zgodnie z prawem własności przemysłowej pojedynczy producent nie może wystąpić o rejestrację oznaczenia geograficznego dla swojego produktu.
- Tak, jak najbardziej.
- Z przepisów nie wynika to jednoznacznie. Moim zdaniem powinno to być dopuszczalne.
- Przestaną obowiązywać dotychczasowe przepisy prawa własności przemysłowej o oznaczeniach geograficznych w odniesieniu do produktów rolnych i spożywczych, ponieważ zacznie być stosowane bezpośrednio prawo unijne. Łatwiej będzie starać się o oznaczenie geograficzne według tych przepisów, ponieważ wystarczy, aby powstała nieformalna grupa producentów, czyli już nawet dwie osoby będą mogły złożyć wniosek o rejestrację oznaczenia. W prawie unijnym jest też wyraźnie powiedziane, że jeśli ktoś na danym terenie jest jedynym producentem towaru, to może sam taki wniosek złożyć.
- Wtedy tak czy inaczej trzeba przejść przez procedurę krajową. Wniosek o unijne oznaczenie geograficzne składa się do odpowiedniego organu krajowego, ten bada i opiniuje wniosek i przesyła go do Brukseli.
- Obecnie jest to Urząd Patentowy, ponieważ ochrona oznaczeń geograficznych jest przyznawana na podstawie przepisów ustawy o własności przemysłowej.
- To rzeczywiście może być dobry pomysł. Wymagałby jednak zapewne jakiejś formy współpracy z Urzędem Patentowym, który ma odpowiednią wiedzę i doświadczenie.
- Nie ma ograniczeń czasowych.
- Każdy kraj w ciągu sześciu miesięcy może złożyć sprzeciw. Potem kraje zainteresowane przystępują do negocjacji. Jeśli nie osiągną porozumienia, decyzję podejmuje Komisja Europejska. Taka sytuacja może wystąpić w przypadku bryndzy, którą my uważamy za nasz rodzimy produkt, natomiast Słowacy powołują się na swoją tradycję produkcji tego sera, która podobno sięga co najmniej XVIII wieku.
- Nie. Proszę zwrócić uwagę na to, co stało się z serem. Grecja wystąpiła o zastrzeżenie tej nazwy dla siebie i mimo protestów Danii, gdzie od lat się w ogromnych ilościach fetę produkuje - wygrała. Nigdzie w Unii nie można już poza Grecją używać oznaczenia feta, ani nawet "fetopodobny" czy "podobny do fety".