Wciąż NSZZ "Solidarność" zbiera podpisy pod obywatelskim projektem o emeryturach stażowych. I choć prezydent obiecywał wprowadzenie emerytur stażowych, to nadal nie zapowiada się, aby ta obietnica została zrealizowana.
Dyskutowany projekt emerytur stażowych zakłada możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę po wypracowaniu odpowiedniej liczby lat: 35 lat w przypadku kobiet i 40 lat w przypadku mężczyzn. Kolejnym wymienianym często warunkiem jest uzbieranie kapitału umożliwiającego wypłatę co najmniej emerytury minimalnej.
Tematem emerytur stażowych interesują się najczęściej osoby w średnim wieku, które niedługo osiągną staż pracy wymagany do otrzymania emerytury stażowej. Związkowcy chcą jednak zachęcić do poparcia projektu także młodych ludzi. W rozmowie z portalem tysol.pl profesor Uniwersytetu Gdańskiego, współautor projektu emerytur stażowych, Marcin Zieleniecki, wyjaśnił, dlaczego młodzi powinni poprzeć inicjatywę "Solidarności".
Dlatego, że służą one uelastycznieniu przejścia na emeryturę. Dlatego że dają im swobodę decydowania w kwestii momentu zakończenia swojej aktywności zawodowej i realizowania swoich planów i zamierzeń po zakończeniu okresu pracy. Dlatego, że stanowią premię dla osób przezornych dbających o regularne i uczciwe opłacanie składek na ubezpieczenie emerytalne. Dlatego, że gwarantują dochód osobom, które wypracowały sobie emeryturę i nie mają już sił na kontynuowanie zatrudnienia do momentu osiągnięcia wieku emerytalnego. Tych powodów jest wiele.
Nie ma na razie żadnych sygnałów, aby emerytury stażowe miały zostać wprowadzone w najbliższym czasie. "Solidarność" ma jeszcze trochę czasu na zbieranie podpisów, a nawet jeśli 100 tys. obywateli poprze projekt, to wcale nie oznacza, że zostanie on wprowadzony w życie. Na wprowadzenie emerytur stażowych w 2022 roku raczej liczyć nie można, ponieważ w projekcie budżetu nie zostały uwzględnione środki na sfinansowanie emerytur stażowych.