Pierwszy i ostatni raz by�am na all inclusive. Nigdy wi�cej! By�am tym wszystkim za�enowana

- W tym roku po raz pierwszy w �yciu pojecha�am na wakacje typu all inclusive. Wraz z m�em stwierdzili�my, �e maj�wka b�dzie dobrym czasem na to, by sprawdzi�, jak to w�a�ciwie wygl�da. Po tygodniu na jednej z greckich wysp wiem jedno: nasz wakacyjny d�ugi urlop z pewno�ci� zorganizujemy na w�asn� r�k�! - pisze w li�cie nades�anym do redakcji nasza czytelniczka Martyna.

Jedynym plusem z mojej perspektywy wakacji all inclusive jest dojazd z lotniska. Z moich własnych podróży wiem, że czasami jest to bardzo problematyczne i niezwykle stresujące. Dlatego też takie rozwiązanie zapewniło mi duży komfort psychiczny. Jednak mimo to uważam, że tego typu wakacje nie są dla każdego. Ja i mój mąż po niecałym tygodniu nie byliśmy zadowoleni.

Zobacz wideo Majorka poza sezonem? Jak najbardziej!

Pojechała na all inclusive. "Takie wakacje nie są dla każdego"

Nasze pierwsze rozczarowanie to zmiana terminu wylotu. Lot został przeniesiony z rana na późne popołudnie. Przez to na miejscu byliśmy wieczorem. W pierwotnym planie mieliśmy pojawić się po 10. Dzięki temu zyskalibyśmy dodatkowy dzień. Wiem, że to nie było zależne od organizatora, ale to zdarzenie na samym wstępie zepsuło mi nastrój. Poza tym od początku wiedziałam, że straciliśmy jeden dzień. 

Pierwszy i ostatni raz byłam na all inclusive. Nigdy więcej! Byłam tym wszystkim zażenowanaPierwszy i ostatni raz byłam na all inclusive. Nigdy więcej! Byłam tym wszystkim zażenowana Fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Wyborcza.pl

Na miejscu czułam się jak nad polskim morzem. W naszym hotelu byli sami Polacy! I nie, nie jestem żadną polakofobką. Ale jednak liczyłam na to, że w czasie wakacji zagranicznych będę mogła poczuć bardziej międzynarodową atmosferę niż nad Bałtykiem. Zdziwiłam się, bo naprawdę nawet nie przyszło mi do głowy, że hotele prowadzą tego typu politykę. Znam angielski i hiszpański, w czasie zagranicznych wyjazdów lubię szlifować komunikację w tych językach. Dlatego też dla mnie taki "polski hotel" na pewno nie był plusem. 

Byłam naprawdę tym zażenowana!

Jedzenie nie było jakieś wybitne. Żałowaliśmy, że opłaciliśmy tę opcję. Od drugiego dnia stołowaliśmy się w lokalnych knajpkach. I chyba w czasie tych "ucieczek" poza hotel czuliśmy się najlepiej. Pewnego dnia w hotelu zorganizowano karaoke. Nasi rodacy zaczęli wybierać piosenki... disco polo. Byłam tym naprawdę zażenowana!

Jednak chyba najbardziej zirytowała mnie kwestia wycieczek po wyspie. Biuro zaproponowało nam pewne oferty. Nie były tanie, ale myśleliśmy, że takie są tu ceny. Na szczęście wstrzymaliśmy się z rezerwacją. Gdy tego samego dni wyszliśmy na miasto, okazało się, że lokalne biura podróży oferują znacznie tańsze wyprawy. Te ceny nas zszokowały! Niektóre wycieczki były prawie dwukrotnie tańsze! 

Uważam, że wakacje typu all inclusive nie są dla każdego. Jeśli chcemy uciec trochę od polskich klimatów, wydaje mi się, że nie jest to najlepszy pomysł. Cieszę się jednak, że zobaczyłam, jak to wygląda. Teraz wiem przynajmniej, że dobrze robiłam, od lat organizując wyjazdy na własną rękę. 

Wi�cej o: