Siedmiolatka zagryziona przez psy. To nie musiał być atak? Behawiorystka mówi o "uderzeniu kontrolującym"

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Siedmioletnia dziewczynka waży około dwudziestu kilku kilogramów i mierzy około 1,2 m wzrostu. Dog niemiecki przewyższa jej wagę dwukrotnie, a nawet trzykrotnie. Jest nieco niższy, średnio sięga do 90 cm. – Ale gdzie głowa dziecka, a gdzie głowa psa? – zauważa Monika Kansy-Dziurdzia, behawiorystka specjalizującą się w problematyce zachowań zwierząt. Ekspertka zastanawia się, co mogło wydarzyć się pod Barczewem (woj. warmińsko-mazurskie). Zginęła tam siedmiolatka zaatakowana przez psy. – To mogło być uderzenie kontrolujące – wskazuje nasza rozmówczyni.

Siedmiolatka zagryziona przez psy. To nie musiał być atak? Behawiorystka mówi o "uderzeniu kontrolującym". Foto: Bogdan Hrywniak / MIkołaj Zacharow / newspix.pl

Tragedia rozegrała się we wtorkowe popołudnie, 25 czerwca, w jednej z miejscowości pod Barczewem niedaleko Olsztyna. Na terenie posesji, gdzie prowadzono hodowlę doga niemieckiego i buldoga francuskiego, znaleziono ciało siedmiolatki. – To był szereg obrażeń – przekazał Fakt.pl prok. Piotr Machul, szef Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ. Dziewczynka została zagryziona przez psy.

Dziecko przebywało pod opieką zaprzyjaźnionej rodziny. Bywało na posesji. Znało psy. Wychodziło z nimi na spacer. Stało się jednak coś niezrozumiałego i nieodwracalnego.

Tragedia pod Barczewem. Nie żyje siedmiolatka. Śledztwo ws. śmierci dziecka

Co dokładnie wydarzyło się pod Barczewem? To ustalają śledczy. Jak powiedział nam szef olsztyńskiej prokuratury rejonowej, postępowanie wszczęto w kierunku narażenia dziecka na bezpośrednią utratę życia poprzez zaniechanie opieki i dopuszczenie do kontaktu z psami. Śledztwo jest na początkowym etapie. Nikt nie usłyszał zarzutów.

Nie wiadomo, czy dziewczynkę zaatakował jeden pies, czy wiele. Sekcja zwłok dziecka wykaże, które z obrażeń było śmiertelne.

Policja zabezpieczyła sześć dogów niemieckich. Psy trafiły do pobliskich schronisk, przechodzą kwarantannę i badania weterynaryjne. Hodowla była legalna.

Psy zagryzły 7-latkę. Mieszkańcy wstrząśnięci. "Dziecko nie powinno się tam znaleźć"

Dlaczego psy zaatakowały dziewczynkę?

Jak to możliwe, że psy uważane za "łagodne i przyjazne" zaatakowały dziecko? Dziecko, które, jak się dowiedzieliśmy, znały, i które bywało na posesji. Nie przyszło z ulicy.

Trudno cokolwiek powiedzieć. Jest zbyt wiele niewiadomych. Jest wiele składowych. Możemy mówić o winie człowieka. To straszna tragedia. Trzeba współczuć

– mówi nam Monika Kansy-Dziurdzia, behawiorystka.

Specjalistka zna się na psach, szczególnie tych po przejściach, jak mało kto. To ona nieraz zajmowała się przypadkami skrajnie trudnymi, także tymi czworonogami, które doprowadzały do śmierci człowieka.

Nie wiadomo, jak psy były traktowane i socjalizowane. Nie wiemy, jak wyglądała hodowla, czy nie dochodziło do przemocy, czy psy były nakarmione

– przyznaje ekspertka.

Jak zauważa Monika Kansy-Dziurdzia, na to, jaki jest pies i jak się zachowuje, ma wpływ socjalizacja, warunki bytowe.

Pies dobrze prowadzony sam z siebie nie jest agresywny, nie atakuje

– zaznacza.

Straszna śmierć siedmiolatki. Zagryzły ją psy. Prokuratura o "szeregu obrażeń"

Kolosalna przewaga doga nad dzieckiem. Skąd agresja u zwierząt?

Co zatem mogło wyzwolić agresję u zwierząt? To rozważania czysto hipotetyczne.

To nie musiał być atak. To mogło być uderzenie kontrolujące. Pies wówczas próbuje odsunąć od siebie człowieka, chce, by odszedł, odsunął się. Zwierzę mogło ugryźć dziecko. Niewiele potrzeba do nieszczęścia. Dog niemiecki to duże zwierzę, ważące 50-60 kilogramów, a taka siedmioletnia dziewczynka waży z dwadzieścia kilka kilogramów

– tłumaczy nam behawiorystka. Dysproporcja między człowiekiem a dorosłym dogiem jest zauważalna. A co dopiero w przypadku siedmioletniego dziecka. Dog jest dwa, a może nawet i trzy razy cięższy niż siedmiolatka.

Dziewczynka jest mała w stosunku do doga. Pies wygrywa samą masą, a tam było aż sześć takich zwierząt

– wskazuje nasza rozmówczyni. Jak dodaje, zwierzę mogło popchnąć dziecko, które nieszczęśliwie upadło, a potem mogło dojść do pogryzienia.

Mogło być tak, że psy pokłóciły się między sobą o jakiś zasób, np. jedzenie lub zabawkę. Frustracja psów mogła być przekierowana na dziecko. To mogło być przekierowanie. To mogło być tak naprawdę wszystko

– mówi nam Monika Kansy-Dziurdzia.

Ważne jest też to, jak mogło zachowywać się dziecko. Czy coś jadło? Czy miało coś w ręce? Czy przyniosło coś dla zwierząt?

Jak zauważa nasza rozmówczyni, czasem wystarczy niechcący uderzyć w kratę kojca, by wyzwolić agresję zwierzęcia. Kolosalne znaczenie ma to, czy dziecko było samo, pozostawione bez opieki.

Na tym polega odpowiedzialność, by nie pozostawiać dziecka bez opieki przy zwierzętach

– podkreśla ekspertka.

Siedmiolatka zagryziona przez psy. Nawet policjanci unikali tego widoku

Krwiożerczy atak pitbulli. Nie żyje dwoje małych dzieci. Matka w ciężkim stanie w szpitalu

(Źródło: Fakt.pl)

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji