Dramat psów na plebanii w Irządzach. Proboszczowi odebrano ledwo żywego owczarka

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Proboszcz z parafii św. Wacława w Irządzach (śląskie) trzymał na plebanii osiem psów. Niektóre są w strasznym stanie zdrowotnym. Chore, niedożywione owczarki niemieckie wyły, a nawet gryzły się między sobą. Okoliczni mieszkańcy powiadomili Fundację Zwierz, która dwa razy interweniowała u księdza, by uratować psy.

Proboszcz parafii w Irządzach Sławomir P. trzyma na plebanii 8 owczarków. Jeden został odebrany przez Fundację Zwierz. Foto: Rafał Klimkiewicz / Edytor

Irządze, mała wioska w woj. śląskim. Obok kościoła św. Wacława stoi plebania. Piękna, zadbana i ukwiecona. Na tyłach budynku widać kilka owczarków niemieckich. Niektóre z nich są wycieńczone.

Dramat psów na plebanii u księdza. Interweniowała Fundacja Zwierz

— Proboszcz przyszedł z nimi jakieś cztery lata temu z innej parafii. Biegają po sadzie i szczekają, widać gołym okiem, że niektóre z nich są chore — mówi okoliczni mieszkańcy.

Inni dodają: — Ksiądz o psy nie dba, gryzą się, niektóre to chyba ledwo na nogach stoją.

Kilka niezależnych osób zgłaszało, że psy proboszcza są w katastrofalnym stanie, dlatego Fundacja Zwierz z Bierunia postanowiła to sprawdzić. Po raz pierwszy pracownicy fundacji przyjechali do księdza na interwencję 5 maja. — Ksiądz nie chciał nas dopuścić do psów, pokazał pismo państwowej Inspekcji weterynaryjnej sprzed dwóch tygodni, z której wynika, że nic się nie dzieje złego. Ale na własne oczy widzieliśmy, że te zwierzęta są zaniedbane — mówi technik weterynaryjny Oliwia Kwela, z Fundacji Zwierz z Bierunia.

Fundacja wezwała też policję. — Prowadziliśmy interwencję, właściciel psów przedstawił dokument z kontroli weterynaryjnej, z którego nie wynikało, że psy są w złym stanie — mówi podkomisarz Marta Wnuk z policji w Zawierciu.

Kolejna interwencja u proboszcza w Irządzach. Owczarek Roky w krytycznym stanie

Przedstawiciele fundacji nie odpuścili. W czwartek 6 czerwca po raz drugi pojawili się na posesji księdza. Po długiej pertraktacji udało się uratować jednego owczarka.

— Jeden z psów jest w stanie krytycznym. Na jego ciele widać liczne guzy nowotworowe, otwarte rany. Pies jest wychudzony, widać mu żebra, to zwierzę jest zaniedbane — wyjaśnia Oliwia Kwela. — Zrobiliśmy zdjęcia i pokazaliśmy je powiatowemu inspektorowi weterynaryjnemu. Okazało się, że tego psa ksiądz inspekcji weterynaryjnej nie pokazał.

— Dzisiaj ksiądz wreszcie okazał skruchę i zgodził się nam go oddać. Stan 7-letniego owczarka Rokyego jest poważny, to zaawansowana choroba skóry, która toczy jego organizm od kilku miesięcy. Pies nie był leczony, ma nużycę, świerzbowca i nowotorowe zmiany na całym ciele. Natychmiast wymaga pomocy — dodała Oliwia Kwela. — Mamy zastrzeżenia co do stanu zdrowia trzech pozostałych psów. Zostawiliśmy księdzu zalecenia i za tydzień sprawdzimy, czy się do nich zastosuje.

Zwierzę nie było w stanie wyjść z posesji księdza o własnych siłach. Jeden z pracowników fundacji wyniósł je na rękach. Widać było, że pies bardzo cierpi. Teraz biedakiem zajmą się lekarze z kliniki w Katowicach, którzy wdrożą skuteczne leczenie.

Miliony psów czeka śmierć. Tysiące protestujących sprzeciwia się pomysłowi

Parafianie nie mogą uwierzyć, że ks. Robert się zastrzelił. Mają swoje podejrzenia

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji