REKLAMA
GRA GIEŁDOWA

Daniel Obajtek stawił się przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. "Olefiny III to nie był żaden obóz pracy"

2024-07-09 07:16, akt.2024-07-09 14:14
publikacja
2024-07-09 07:16
aktualizacja
2024-07-09 14:14

Były prezes Orlenu, obecnie europoseł PiS Daniel Obajtek stawił się we wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Komisja ma go pytać o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji Orlenu - Olefiny III.

Daniel Obajtek stawił się przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. "Olefiny III to nie był żaden obóz pracy"
Daniel Obajtek stawił się przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. "Olefiny III to nie był żaden obóz pracy"
fot. Zbyszek Kaczmarek / / FORUM

Komisja śledcza już trzykrotnie starała się przesłuchać Obajtka, ale za każdym razem nie stawiał się on na przesłuchanie, tłumacząc to prowadzeniem kampanii wyborczej do PE lub niezawiadomieniem go w sposób skuteczny. Po wyborach do europarlamentu deklarował, że jeśli komisja nadal będzie chciała go wezwać, to chętnie stawi się na przesłuchanie.

Obajtek - zgodnie z zapowiedziami - pojawił się we wtorek przed godz. 10 na posiedzeniu komisji. Przesłuchanie b. prezes Orlenu zakończyło się we wtorek przed godziną 13.

Członkowie komisji śledczej zapowiadali wielokrotnie, że chcą go pytać o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji spółki Olefiny III.

Z kolei Obajtek - jeszcze w czasie kampanii wyborczej - podkreślał, że pracownicy ci nie byli i nie są zatrudniani przez Orlen, ale przez wykonawcę inwestycji, konsorcjum Hyundai Engineering. W związku z tym - jak zaznaczał - wszelkie pytania komisja powinna kierować do przedstawicieli wykonawców.

W Płocku znajduje się główny zakład produkcyjny Orlenu, największy w Polsce kompleks rafineryjno-petrochemiczny i jeden z największych w Europie. Umowę na budowę tam kompleksu Olefiny III koncern podpisał ze spółkami Hyundai Engineering z siedzibą w Seulu oraz z Tecnicas Reunidas z siedzibą w Madrycie w czerwcu 2021 r.

Komisja śledcza ds. afery wizowej bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.

Obajtek: Komisja wizowa nie opiera pracy na dokumentach, tylko na doniesieniach medialnych

Obajtek został zapytany przez członka komisji Bartosza Kownackiego (PiS) o to, czy wie po, co przyszedł na tę komisję. "Tak naprawdę, to szczerze nie wiem po co tu przyszedłem" - odpowiedział.

Zwrócił uwagę, że przez kilka miesięcy w Orlenie nie zostały podjęte żadne strategiczne decyzje. "A ja muszę tu przychodzić i tłumaczyć się z czegoś, co tak naprawdę robiliśmy dla dobra gospodarki" - powiedział Obajtek.

"Myślałem, że zobaczę tu dokumenty, a dzisiaj komisja opiera się na doniesieniach medialnych. Więc tak naprawdę, jest to nic innego, jak hucpa polityczna" - ocenił b. prezes Orlenu.

Wcześniejsze pytania zadawane przez poseł PiS Piotr Kaleta były przez szefa komisji Marka Sowę (KO) uchylane. Kaleta pytał m.in. o to, czy inwestycja Orlenu w Olefiny mogła zagrażać interesom niemieckim. "Uchylam to pytanie" - powiedział przewodniczący komisji. "Na to czekaliśmy, czyli dałeś się podejść Marek" - odparł Kaleta.

Poseł PiS pytał też Obajtka, czy według niego pytania zadawane przez tworzących większość tej komisji mogą szkodzić Orlenowi. "Tak i odpowiem państwu dlaczego mogą szkodzić Orlenowi. Żaden poważny inwestor międzynarodowy nie będzie chciał inwestować z Orlenem z jednej prostej przyczyny - jeżeli w sprawie inwestycji (na komisję śledczą - PAP) zaprasza się prezesa Orlenu, to proszę państwa, kto będzie chciał z Orlenem robić jakiekolwiek biznesy?" - pytał Obajtek.

Jak mówił, koncerny bardzo dbają o stronę wizerunkową. "Dlatego robienie czegoś takiego osłabia tak naprawdę notowania Orlenu. Orlen bez kontaktów i partnerów międzynarodowych nie będzie się rozwijał, a każdy prezes Orlenu, który będzie podejmował decyzje niezależnie, będzie proszony na komisję, to nikt nie będzie takiego partnera traktował poważnie ani taką firmę" - stwierdził Obajtek.

Obajtek o Olefiny III: To nie był żaden obóz pracy

Aleksandra Leo (Polska 2050) pytała świadka o kwestie miasteczka pracowników Olefiny III i warunków tam panujących. Obajtek zapewniał, że „tam nie był żaden obóz pracy”. „Byłem na tego typu inwestycjach i w kraju i za granicą, i wszędzie tak inwestycje wyglądają” – mówił.

„Może w krajach trzeciego świata” – odpowiadała Leo. Z tą opinią nie zgodził się świadek. „Proszę panią, to są warunki, gdzie normalnie Inspekcja Pracy i wszelkie inspekcje miały wstęp na tereny firmy i do Orlenu (...) Takie kontenery, które są normlanie standaryzowanymi kontenerami z atestami” – powiedział Obajtek.

„Na ośmiu metrach kwadratowych mieszkało po trzy, cztery osoby. Więc niech pan tu nie wciska, że to są warunki, które panują wszędzie. Czy panu nie wstyd jako byłemu prezesowi, że pan nie dopilnował?” – pytała posłanka.

„Ale jaki to ma związek? Pani wyjedzie na każdą inwestycję, nawet na budowę dróg w Polsce, to są te same kontenery. O czym pani do mnie mówi?” – ripostował Obajtek.

„Miasteczko, które powstało było zgodnie ze standardami. Do mnie nie spłynęły żadne dokumenty, żadnych inspekcji państwowych, które by podważały tak naprawdę standardy tego” - zapewniał były szef Orlenu.

Posłanka Leo pytała też o doniesienia dotyczące dzieci na inwestycji. „Proszę państwa, opowiadacie o jakichś fikcjach. Nie powiecie mi konkretnie, ile tych osób było i jak było. Opowiadacie o doniesieniach prasowych dwóch mediów, które nie są sprawdzone” – mówił świadek.

Obajtek tłumaczył, że jeśli dwoje rodziców starało się o wizę i przyjazd do Polski, „to chyba dziecka nie zostawili za granicą”. „Ja to sprawdzałem proszę panią”- mówił Obajtek. „Proszę +pani+” – poprawiała świadka Leo.

„Mogę sobie mówić dialektem +proszę panią+. Wprowadziliście gwarę śląską, może być gwara małopolska. Czemu mi tego pani zabrania?” – pytał Obajtek.

Leo zarzucała świadkowi, że „chojraczy sobie na mediach społecznościowych, błaznuje sobie tutaj na komisji”. „Może pan dowolnie sobie szczerzyć te swoje słynne sztuczne zęby” – kontynuowała Leo. „A pani swój botoks”- ripostował Obajtek. „Nie, nie, to pan ma botoks za publiczne pieniądze” – odpowiedziała Leo.

„Ja na pana miejscu przeklinałabym dzień, w którym pan opuścił Pcim” – dodała posłanka. „Pani obraża miejscowości, a nie wiem skąd pani wyszła” – odpowiedział Obajtek.

„Proszę zaprzestać wycieczek do członków komisji. Pana obowiązkiem jest tylko i wyłącznie odpowiadać na pytania. A pan ciągle tutaj za każdy razem próbuje zachowywać się inaczej. Nie odpowiada na pytania, uchyla się od jakiejkolwiek odpowiedzi” – próbował uspokoić sytuację przewodniczący komisji Marek Sowa (KO). ”Nie, odpowiadam na pytania” – protestował Obajtek. „Tylko pan opowiada, a nie odpowiada” – odparł Sowa.

Posłanka Leo na zakończenie swojej serii pytań stwierdziła, że zagadką jest dla niej, że „taka osoba jak pan, bez żadnych kompetencji, bez żadnej kultury, co pan już pokazał, kierowała Orlenem”.

Obajtek: Prezes Hyundaia zapewniała mnie, że jest szanowane prawo pracy

Maciek Konieczny (Lewica) pytały, czy gdyby pracownicy, których zatrudniał Hyundai pracowali zgodnie z polskim prawem, w oparciu o umowę o pracę, gdyby mieli płacone nadgodziny, prawo do L4, czyli cieszyli się wszystkimi prawami, które powinni mieć pracownicy w Polsce, to czy to byłoby wykonalne w ramach kosztów.

Obajtek odparł, że oczywiście tak. "Przecież tak naprawdę to, o czym państwo mnie pytacie w większości, to są doniesienia medialne, które w żaden wypadku w większości nie są prawdziwe. Bo (...) ci ludzie mieli umowę o pracę".

Konieczny mówił, że relacje medialne i liczne świadectwa wskazywały, że podwykonawcy Hyundaia zatrudniali ludzi na czarno, bądź na umowy cywilnoprawne i że pracownicy nie mieli płacone za nadgodziny. Dodał, że w ten sposób była to także nieuczciwa konkurencja wobec polskich pracowników.

"Na ten temat rozmawiałem z panią prezes Hyundaia, ponieważ oni odpowiadają za podwykonawców, i wyraźnie powiedziałem, że jeżeli wpłynie do mnie jakakolwiek skarga, to będę działał, bo bardzo mocno patrzyliśmy, żeby nie powtórzył się kazus z polskimi drogami i żeby podwykonawcy mieli płacone, więc podwykonawcy byli doskonale zabezpieczeni umowami i niejednokrotnie rozmawiałem z panią prezes, której niejednokrotnie mówiłem, że generalnie, żeby szanować prawo pracy. Zostałem zapewniany, że jest szanowane prawo pracy" - wyjaśnił Obajtek.

Konieczny pytał, czy Polacy nie pracowali na tej budowie dlatego, że warunki pracy były nieakceptowalne z polskiej perspektywy. Obajtek powiedział, że "tam pracowało, że około 50-60 procent Polaków". Dopytywany czy ma na myśli firmy polskie czy Polaków, odparł, że Polaków. Mówił, że przy całej inwestycji mogło pracować nawet 70 proc. Polaków.

Obajtek powiedział też, że znając podejście niektórych członków komisji, "nie postawilibyście państwo żadnej inwestycji mając takie podejście, jakie macie w Polsce". Na uwagę Koniecznego, że to podejście to przestrzeganie polskiego prawa Obajtek odparł, że od tego są polskie instytucje. "Są instytucje pracy i inne, które mają prawo to nadzorować. To nie było miasto eksterytorialne w państwie Orlen" - mówił.

Obajtek: To prezes Hyundaia powinien zeznawać przed komisją

Obajtek na wtorkowym przesłuchaniu pojawił się bez pełnomocnika i po złożeniu przyrzeczenia rozpoczął zeznania od swobodnej wypowiedzi, w której podkreślał, że nie on powinien siedzieć przed komisją.

„Z jednej prostej przyczyny, ponieważ Orlen, ani prezes Orlenu w żadnym wypadku nie zajmował się imigrantami nielegalnymi, a tak naprawdę takie inwestycje są wykonywane zgodnie ze standardami międzynarodowymi, że konsorcjum, które wygrywa ponosi odpowiedzialność za wszystkich zatrudnionych pracowników” – podkreślił.

Jak dodał, gdyby komisja i jej poprzedni przewodniczący Michał Szczerba (KO) oraz obecny – Marek Sowa (KO) „wiedział o tym, to najpierw sprawdziłby w Orlenie”.

W ocenie Obajtak to prezes Hyundaia powinien stanąć przed komisją, a nie on. „Jeżeli komisja dochodzi wszelkich starań, to powinien pan przewodniczący, poprzedni przewodniczący generalnie do Seulu wysłać polską policję, by ściągnęły prezesa Hyundaia, czy też prezesa firmy hiszpańskiej” – podsumował Obajtek.

Przewodniczący Sowa odpowiedział świadkowi, że nie będzie pouczał komisji, kogo ma wezwać na posiedzenie. Obajtek ripostował, że Sowa zapowiadał w mediach, że umożliwi mu swobodną wypowiedź. „Łamie mi pan dziś to prawo do swobodnej wypowiedzi. A tak się składa, że nie powiedziałem nic, co jest nieprawdą” – mówił świadek.

„Przerywanie jest nieeleganckie i pozbawia mnie podstawowych praw, które powinienem mieć jak każdy, kto w komisji uczestniczy” – dodał.

Obajtek mówił też, że inwestycja nadal jest realizowana, więc jeśli „były materiały prasowe z maja 2024 r., to również powinien być poproszony – taka moja sugestia – urzędujący prezes Orlenu, w tym zakresie, jeżeli są jakiekolwiek nieprawidłowości”.

Świadek akcentował też, że nie można mylić nielegalnych imigrantów z pracownikami, którzy pracują. „To tak jakby Polakom powiedzieć, że jak pracują za granicą są nielegalnymi migrantami. To jest samo w sobie skandalem” – powiedział.

Obajtek mówił też o sytuacji Orlenu, kiedy obejmował nad nim kierowanie. Jak przekonywał, spółka była pozostawiona w bardzo fatalnym zaniedbaniu. „Zyski, które wypracował przez osiem lat, to były zyski, które nie pozwoliły na żadnej proces inwestycyjny. To były zyski, które spychały Orlen z mapy jako firmy, która w tym regionie ma jakiekolwiek znaczenie” – mówił. Dodał, że Orlen pod jego zarządem zaczął działania m.in. poprzez strategię by to naprawić.

Odnosząc się do Olefin III wskazał, że to strategiczna inwestycja dla całego regionu. Jak powiedział, na wszystkich inwestycjach w Polsce, które rozpoczął Orlen pracuje ok. tysiąc polskich firm. „W piku to jest około 12 tys. ludzi, jeśli chodzi o Płock i prowadzenie tej inwestycji” – dodał.

Po zakończeniu swobodnej wypowiedzi, przewodniczący komisji pytał świadka czy zapłacił już 9 tys. zł, które nałożył na niego sąd za wcześniejsze niestawiennictwo na komisji.

„Mam prawo się odwoływać i się odwołuję. Korzystam ze swoich praw panie przewodniczący” – odparł Obajtek.

"W inwestycji Olefiny III uczestniczyło 50-60 proc. polskich firm i podwykonawców"

Szef komisji Marek Sowa (KO) spytał Obajtka czy wie, jak oceniania była współpraca przedstawicieli Orlenu, którzy pośredniczyli w załatwianiu wiz w Indiach. "Jeżeli ktoś wykonywał coś niezgodnie z prawem, to od tego jest polska prokuratura i prawo, by odpowiednio go ukarać. Ja takiej wiedzy nie mam, nie posiadam. Moim obowiązkiem było, żeby ta inwestycja była dokończona" - odpowiedział b. prezes Orlenu.

Odpowiadając na pytanie, czy obcokrajowcom była gwarantowana umowa na polskich warunkach, Obajtek powiedział, że kiedy przy ostatnim pytaniu zaczął o tym mówić, to przewodniczący komisji mu przerwał. "Wtedy, kiedy mówiłem o inwestycjach, mówiłem też o sposobie finansowania tej inwestycji. Mówiłem, że było to finansowanie Project Finance, czyli finansowanie projektowe. Przy tym finansowaniu projektowym pragnę zaznaczyć, że musiały być spełnione wszystkie standardy prawa, zarówno jeżeli chodzi o zatrudnienie przez Hyundai, jak i przez Orlen" - powiedział Obajtek.

Dodał, że przez 12 lub 13 lat Orlen był we wszystkich rankingach wymieniany jako najlepszy pracodawca.

Przewodniczący komisji pytał Obajtka o to, dlaczego nie zagwarantował, żeby udział w tej inwestycji mieli polscy pracownicy. B. prezes Orlenu odparł, że było to zagwarantowane. "W tej inwestycji uczestniczyło między 50 a 60 procent firm polskich i polskich podwykonawców" - oświadczył Obajtek.

Kiedy przewodniczący Sowa dopytywał o to, ilu obcokrajowców brało w niej udział, Obajtek ponownie zwrócił uwagę, że jego wypowiedź jest przerywana. "Ja chcę skończyć, a jak pan mi zadaje pytania, to mi pan przerywa" - podkreślił. "Nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem na te pytania, bo to są skomplikowane inwestycje. I gdyby pan miał szacunek do społeczeństwa to by mi pan nie przerywał" - powiedział Obajtek, zwracając się do Sowy.

Podczas przesłuchania został też wyświetlony fragment filmu z programu Uwaga! - TVN dotyczący warunków w jakich żyli obcokrajowcy, którzy przyjechali pracować przy tej inwestycji. "Nie doczytał pan czegoś (...) Ten film był nakręcony 2 maja 2024 roku, gdzie od czterech miesięcy nie byłem już prezesem Orlenu" - skomentował Obajtek.

Członkowie komisji śledczej pytali świadka o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji spółki Olefiny III. Obajtek wielokrotnie powtarzał, że za zatrudnienie pracowników odpowiadał wykonawca. Podkreślał, że chodzi o wielką inwestycję i przy takich przedsięwzięciach, które kosztują 25 mld zł normalną rzeczą jest to, że dokonuje się różnych przesunięć i zmian kosztorysów wynikających chociażby z wojny na Ukrainie.

"I teraz przez generalnie kwestię, w ogóle pomylenia z poplątaniem nie można mylić pracowników z imigrantami, bo przecież to jest inwestycja, której przez 50 lat nie było w Polsce. Trudno, żebyśmy mieli wszystkie kompetencje" - powiedział Obajtek.

Dodał, że był nadzór firm zewnętrznych nad przeprowadzeniem całej inwestycji.

Pytany, czy ówczesny zarząd Orlenu mógł wpływać w jakikolwiek sposób na to, kogo konsorcjum wykonawcze ściągało do pracy, odpowiedział: "Nie, w żadnym wypadku nie miał takiego wpływu, ponieważ przejąłby część odpowiedzialności, później mogłyby być z różnego tytułu roszczenia, nie robi się takich rzeczy. Bynajmniej ja nigdy nikogo nie wskazywałem w tym momencie do pracy".

Dodał, że zasady zatrudnienia pracowników ustala wykonawca. "Nikt z Orlenu nie sprawdzał imion, nazwisk ludzi, którzy wykonują (prace), od tego są inspekcje, które są w Polsce, nie może tego absolutnie robić Orlen. Orlen nie ma takiego prawa, by kogoś wylegitymować" - podkreślił świadek.

Obajtek zapewnił, że "ta inwestycja była prowadzona wzorcowo".

Daniel Milewski (PiS) pytał Obajtka o wykluczonego na początku czerwca z prac komisji Andrzeja Śliwkę (PiS), który w poprzedniej kadencji parlamentu pełnił funkcję wiceszefa MAP. Obajtek zeznał, że zna Śliwkę, ale "nie miał nic wspólnego z tą inwestycją (budowy Olefiny III)".

Śliwka został wykluczony z prac komisji na wniosek ówczesnego jej szefa Michała Szczerby. Jak tłumaczył, Śliwka w poprzedniej kadencji parlamentu pełnił funkcję wiceszefa MAP, który nadzorował państwowe spółki, w tym Orlen. Śliwka z kolei tłumaczył, że w żaden sposób zakres jego działalności w MAP nie pokrywa się z zakresem prac komisji.

Przemysław Witek (KO) pytał świadka czy ktoś z Orlenu mógł „wykonać pewne ruchy” w kierunku MSZ, by ułatwić procedurę i zainicjować działania zmierzające do uproszczenia procedury wizowej.

„Jeśli nawet tak było, to pracownicy Orlenu chcieli dobrze. Uproszczenie procedur, czy też jakiekolwiek prośby z naszej strony do ministerstwa nie oznaczały, że ktoś ma łamać prawo w tym zakresie. To mogła być chęć dobrej woli generalnie, by byli pracownicy, którzy mogli kontynuować tę inwestycję. To ministerstwo ocenia jak uprościć, żeby standardy został zachowane” – zaznaczył. „Nie ma czegoś takiego: prosimy o trzy tysiące ludzi, zrezygnujcie z procedur” – dodał.

Obajtek wskazywał ponadto, że w przypadku tak dużej firmy jak Orlen musi też działać dyplomacja. Wskazywał w tym kontekście na regulacje międzynarodowe.

Przyznał też, że dziwił się wypowiedziom mówiącym, że Orlen jest polityczny. „Orlen musi generalnie, w pewnej części, mieć kontakt z władzą, która zarządza krajem z jednej prostej przyczyny. Bo to jest bezpieczeństwo i dyplomacja. Kontakt z MSZ czy też z MSWiA czy też z premierem musi być. Jeżeli tego kontaktu nie ma, to nie ma przepływu informacji w ogóle o gospodarce europejskiej” – tłumaczył. Podkreślił, że nikt nikogo nie zmuszał do tego, by ktoś komuś dawał wizy nielegalnie.

Poseł Witek pytał też świadka, czy rozmawiał na ten temat z b. szefem MSZ Zbigniewem Rauem, wiceszefem MSZ Piotrem Wawrzykiem oraz ministrem w KPRM Łukaszem Schreiberem.

Obajtek odpowiedział, że z Rauem rozmawiał, ale o kwestiach litewskich, gdyż Orlen ma tam jedną z większych inwestycji. Dodał, że z Rauem rozmawiał też, w momencie kiedy wyjeżdżał za granice w różne kierunki. „Pan minister kierował mnie do poszczególnych ambasadorów, bo nie wyobrażałem sobie wyjazdu za granicę, jeżeli mamy robić biznesy, jeżeli nie kontaktuję się z polskimi ambasadorami w tej sprawie. Uważam, że to polityka musi zrobić miejsce dla biznesu. Byłoby to niesmaczne, przyjechać do danego kraju i nie rozmawiać z ambasadorem” – tłumaczył.

Zaznaczył, że z Rauem nie rozmawiał o kwestii zatrudniania pracowników na Olefiny III. „Z jednej prostej przyczyny, to nie było moją kompetencją” – oświadczył.

Poseł Witek pytał też świadka, czy pion bezpieczeństwa Orlenu alarmował, że w przypadku uproszczonej procedury wizowej na inwestycji mogą pojawić się niepożądani pracownicy. Obajtek zeznał, że takie ryzyka były zdefiniowane. Dodał, że wielokrotnie rozmawiał na ten temat z szefem bezpieczeństwa i nie chodziło tylko o zabezpieczenie inwestycji, ale też mieszkańców Płocka.

Wskazał, że dyrektor pionu miał na pewno kontakt ze służbami, w tym policją oraz samorządami. Relacjonował, że spółka przeznaczyła środki m.in. na doposażenie policji w sprzęt, by były wzmocnione patrole i by gwarantować bezpieczeństwo mieszkańcom Płocka. „Mieliśmy też wymagania w tym zakresie do firmy Hyundai, by to miasteczko było odpowiednio zabezpieczone” – dodał świadek.

rbk/ itm/ ann/ godl/ kos/

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste i zgarnij do 560 zł

Załóż konto osobiste i zgarnij do 560 zł

Komentarze (35)

dodaj komentarz
koperytko
a póżniej jak mówię że PO to partia pr/.zy'głu''ów to nie wiem czemu widzę wyraz zaskoczenia - a to najszczersza prawda
koperytko
https://www.youtube.com/watch?v=vbPxZIyLBDw - mondrości elity z PO - DRAMAT
koperytko
3 mln Polaków którzy musieli uciekac z Polski za chlebem w 2004 roku po rządach KLD UW UD + balcerowicz trafiali do lepszych standardów niz obcokrajwcy budujcy Olefiny III. Standardem były noclegi w Sheratoniw a jak nie starczało miejsca to król Anglii i Walii udostepnial swoje królewskie lokalizacje.
karbinadel
To jest mały pikuś. Prawdziwe przewały Obajtka to miliardy wyprowadzone przez szwajcarską spółkę na "zakupy" ropy. Ale to już sprawa prokuratury
samsza
Obajtek był butny i walczący. Myślę, że o to chodziło, teraz to będzie chodzić w mediach miesiącami jako "arogancja".
Poziom drugiej strony podobny, wygłaszanie jedynie słusznych prawd, przerywanie, wyłączanie mikrofonu, uwagi o słynnych sztucznych zębach nie napomniane przez przewodniczącego, ale skarcony Obajtek bo
Obajtek był butny i walczący. Myślę, że o to chodziło, teraz to będzie chodzić w mediach miesiącami jako "arogancja".
Poziom drugiej strony podobny, wygłaszanie jedynie słusznych prawd, przerywanie, wyłączanie mikrofonu, uwagi o słynnych sztucznych zębach nie napomniane przez przewodniczącego, ale skarcony Obajtek bo się odgryzał.
W sumie dno, ale obie strony dostały to co chciały. Taki cyrk mają przećwiczony od prawie 20 lat, nie musieli się wysilać.
polllo
W czasie POprzednich rządów PO rafinerie Orlenu pracowały na 60% mocy produkcyjnych. PO kilku latach rządów PiS produkcja była 100% mocy . Ot jedna z przyczyn gigantycznych zysków za Obajtka. Elektorat PO i przystawek dał sobie wmówić, że to z ich kieszeni. Zyski Orlenu spadają czy wyborcy widzą to na stacji ? 5,19;-)
gcisoallse
Jak się dobrze przyjrzeć kwalifikacjom formalnym tego Obajtka to one są znacznie wyższe od kwalifikacji dyletanta Tuska, którego jakimś niepojętym cudem lewicowe media kreują na wielkiego eksperta od gospodarki, pomimo tego, że Tusk nie skończył nawet 1 semestru ekonomii i ma 0 doświadczenia w biznesie.
marszalek2020
zatrudnianie kilkumiesięcznych dzieci na budowie - cyrk do kwadratu :)
com
Obajtek zdeklasował osoby z komisji, którzy jak widać otrzymują pieniądze za wygłaszanie bzdur, anulowanie pytań i wyłączanie mikrofonu. Cyrk, jak w operze mydlanej. Kompromitacja polskiego parlamentaryzmu.
samsza
wyłączanie mikrofonu

to było dno, "mam rację bo cię nie słychać", ten poziom debaty zaserwowali, dokładnie.

Powiązane: Afera wizowa

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki