Sprawdziłem, jak jeździ nowa Cupra Tavascan. Szybka, ale mało sportowa

Z przodu pojazdu dominują wąskie reflektory przypominające wyglądem przymrużone, kocie oczy. Pomiędzy nimi znalazło się wyoblenie mocno przetłoczonej i obniżającej się maski. Poniżej usytuowano potężny zderzak z dużymi wlotami powietrza i efektownymi przetłoczeniami.

Dach zaprojektowano w taki sposób, żeby jego obniżająca się ku tyłowi linia tworzyła wizualną jedność z klapą bagażnika. W połączeniu ze zwężającą się powierzchnią bocznych okien nadaje to autu dynamiczny design.

Z tyłu wyróżnia się pas świateł przechodzący przez całą szerokość nadwozia, a pod nim znalazło się miejsce dla rozstrzelonego napisu CUPRA. Dolną część zderzaka uzupełniono dyfuzorem wykończonym fortepianowym lakierem.

Całość ozdobiono nadającymi autu terenowy sznyt czarnymi, plastikowymi nakładkami na nadkolach oraz alufelgami o średnicy maksymalnie 21 cali. Ich wypełnienie stanowią panele w miedzianym kolorze nawiązującym do barwy logo umieszczonego na masce.

Cupra Tavascan to elektryk, w którym wygospodarowano mnóstwo przestrzeni w obu rzędach siedzeń. Miejsca jest tak dużo, że nawet gdy jedna za drugą usiądą wysokie osoby, to będą mogły swobodnie ułożyć nogi.

Prowadzący może cieszyć się z wygodnej pozycji za kierownicą, ale już ergonomia obsługi pozostawia nieco do życzenia. To prawda, że dotykowy ekran ma wyrazistą grafikę, ale aktywowanie niektórych funkcji zmusza do przebrnięcia przez skomplikowane menu.

Jest jeszcze jedna irytująca cecha, ale dotyczy ona optymalnie wyprofilowanej i leżącej pewnie w dłoniach kierownicy. Umieszczone na niej sensory jednocześnie ułatwiają obsługę, jak i komplikują ją.

Okazuje się bowiem, iż są na tyle czułe, że wystarczy delikatny dotyk, żeby podczas obracania kierownicy niechcący zmienić niektóre ustawienia. Podczas jazdy zdarzyło mi się np. niechciane pogłośnienie muzyki. Nie był to odosobniony przypadek, bo inni testujący zgłaszali podobne problemy.

Zastrzeżenia mam również do przednich foteli. Ich siedziska mają niewystarczające, boczne podparcie i w efekcie w trakcie dynamicznego pokonywania zakrętów nie utrzymują należycie ciał pasażerów.

Cupra Tavascan – dwie wersje mocy do wyboru

W bazowej wersji Cupra Tavascan występuje z napędem na tył oraz z elektrycznym silnikiem generującym 286 KM. W tej postaci samochód rozpędza się do setki po 6,8 s, a maksymalna prędkość to 180 km/h. Z kolei maksymalny zasięg auta wynosi 568 km.

Topowe wydanie to Cupra Tavascan VZ z napędem 4x4 i dwoma silnikami generującymi łącznie 340 KM (przedni o mocy 109 KM i tylny produkujący 286 KM). W tej postaci samochód rozpędza się do 100 km/h po 5,5 s, a maksymalny zasięg po naładowaniu na 100 proc. baterii o pojemności netto 77 kWh to 522 km.

Czas ładowania baterii w zakresie 10-80 proc. (moc ładowania – 135 kW) wynosi około 28 min. Z kolei uzupełnianie prądu na 100 proc. przy użyciu ładowarki o mocy 11 kW trwa osiem godzin. Jednak wystarczy zaledwie 7 min, żeby zyskać energię niezbędną na pokonanie 100 km.

Cupra Tavascan – szybki, ale mało sportowy

Podczas pierwszych jazd miałem okazję sprawdzić, co potrafi mocniejsze wydanie samochodu. Elektryczne samochody przyzwyczaiły nas już do bardzo dobrej dynamiki. W przypadku testowanego pojazdu też można na nią liczyć, ale subiektywnie nie ma się uczucia podróżowania autem o sportowym charakterze. To po prostu pojazd do sprawnego przemieszczania się, ale bez gwałtowności podczas startu.

Cupra Tavascan VZ przekonała mnie zestrojeniem zawieszenia. Jest ono na tyle miękkie, żeby zapewnić wysoki komfort resorowania w trakcie pokonywania wybojów. Na brak wygody nie można narzekać także wtedy, gdy pokonuje się duże, poprzeczne nierówności. W opanowaniu pojazdu w przypadku gwałtownych manewrów pomaga wystarczająco precyzyjny układ kierowniczy.

• Czytaj także: Jeździłem nowym Peugeotem e-3008. Czy elektryczna wersja powtórzy sukces poprzednika?

Cupra Tavascan to elektryczny model, za który trzeba będzie zapłacić od 238 800 zł. Tyle na razie wiadomo o kosztach zakupu, natomiast w czerwcu ma pojawić się pełny cennik i wówczas rozpocznie się przyjmowanie zamówień na hiszpańską nowość.

• Czytaj także: Czy luksusowy, elektryczny SUV może być lepszy niż odpowiednik z silnikiem Diesla? Odpowiedź jest jednoznaczna

Pierwsze auta mają dotrzeć do klientów jeszcze w tym roku, ale dotyczy to egzemplarzy zamówionych wcześniej przez dilera. Na samochody zamówione według indywidualnej konfiguracji klienta trzeba będzie poczekać nawet pół roku.

Cupra Tavascan – moim zdaniem

Cupra Tavascan to kolejny elektryk o ciekawej, sportowej stylistyce nadwozia. Powody do zadowolenia daje również możliwość dynamicznej, choć na pewno niezbyt sportowej jazdy – takiej oczekiwałem od topowego wydania VZ o mocy 340 KM. Cieszy także wysoki komfort resorowania oraz przestronne wnętrze. Szkoda jednak, że pozytywny wizerunek części pasażerskiej psują fotele ze słabym, bocznym podparciem oraz zbyt czułe sensory na kierownicy.

Cupra Tavascan – dane techniczne