- Mercedes EQB to pojemny i praktyczny samochód na prąd dostępny w wersjach 5- i 7-osobowej
- Auto oferuje zaskakująco dobry stosunek wartości do ceny
- Osiągi Mercedesa EQB 250+ są przeciętne, za to zasięg imponujący
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Zbliżając się do tego auta z boku, łatwo się pomylić: bryła nadwozia jest niemal identyczna do bardziej znanego, spalinowego modelu SUV-a tej marki – Mercedesa GLB. Z przodu to już co innego: elektryk nie potrzebuje tak mocnego chłodzenia, za to jest bardziej wrażliwy na opór aerodynamiczny, tak więc zamiast typowego dla aut spalinowych grilla mamy tu gładkie, błyszczące wykończenie, a "kratka" występuje tylko w dolnej części zderzaka. Oczywiście, w EQB inne są reflektory niż w GLB, mają one też niebieskie wstawki za szkłem – abyś nie miał wątpliwości, że to elektryk.
- Przeczytaj także: Kto zaraz nie złoży wniosku, ten nie zdąży. Od 1 lipca nowe obowiązkowe naklejki na auta
Jeśli ktoś jeździł w przeszłości Mercedesami, we wnętrzu EQB nie będzie zaskoczony – zastosowano tu typowy dla marki koncept sterowania samochodem i jego wyposażeniem. Z bardziej charakterystycznych rzeczy wymieńmy: dźwigienkę przy kierownicy do obsługi napędu (przód, tył, luz), sterowanie fotelami na drzwiach (jeśli auto ma taką "elektrykę" na wyposażeniu – testowy egzemplarz miał tylko ogrzewanie foteli), charakterystyczny łączony wirtualny kokpit z wyświetlaczem centralnym (to opcja), "turbinowe" nawiewy...
Mercedes EQB: pudełkowe nadwozie ma sporo zalet
Nie każdemu ten dizajn się podoba, ale każdy musi przyznać, że "pudełkowe" nadwozie jest praktyczne w kontekście przestrzeni, jaka czeka na nas w środku. Zanim jednak doceniłem tę przestrzeń, czekało mnie srogie zdziwienie: oto podchodzę do auta z kluczykiem odruchowo wrzuconym do plecaka, chwytam za klamkę, szarpię... nic się nie dzieje. Patrzę z bliska... tak, ten samochód nie ma systemu bezkluczykowego! Trzeba sięgnąć do plecaka czy do kieszeni, wyjąć kluczyk, nacisnąć przycisk – wtedy dopiero auto się otworzy. Jasne, EQB może mieć takie rzeczy, ale akurat ktoś tego nie zamówił i sprowokował mnie do głębszego przestudiowania cennika. Okazało się, że ktoś postanowił skonfigurować ten egzemplarz może nie całkiem po taniości, ale jednak szanując pieniądze – i oto jedna z konsekwencji tego zamysłu.
Mercedes EQB: miejsca tyle, że możesz jechać w kapeluszu
Wsiadając do wnętrza, trzeba od razu docenić, że miejsca jest sporo. Z przodu podłoga jest poprowadzona dość nisko, a dach jest wysoki – w efekcie można prowadzić nie tylko w kapeluszu, lecz choćby i w cylindrze. Z tyłu podłoga nieco się unosi i pasażer nie ma aż tyle powietrza nad głową, jednak wciąż niezależnie od wzrostu siedzi się tu wygodnie bez poczucia, że jest ciasno, no i bez uderzania głową o sufit.
Docieramy do bagażnika, który korzysta z niemal pionowo ustawionych tylnych drzwi – dzięki temu można przewieźć autem coś dużego – np. zmywarkę. Ale można też zdecydować się na trzeci rząd siedzeń chowanych w podłodze – wtedy, za cenę nieznacznego zmniejszenia przestrzeni bagażowej, nasz EQB staje się pojazdem 7-osobowym z prawie pełnowymiarowymi miejscami siedzącymi w trzecim rzędzie. Prawie, bo według Mercedesa mogą tu siedzieć osoby o wzroście do 165 cm wzrostu, no i trzeba pamiętać, że wówczas, aby wziąć ze sobą więcej bagażu, trzeba mieć boks dachowy.
Tu dochodzimy do jednego z dylematów: jedną z bezpłatnych opcji, sugerowanych zresztą w przykładowych konfiguracjach zamieszczonych na stronie Mercedesa, jest rezygnacja z relingów dachowych. Dzięki temu obniżamy opory aerodynamiczne. Obecność relingów czyni auto potencjalnie praktyczniejszym, ale wówczas zasięg spada pewnie o kilkanaście, może o 20 km.
Mercedes EQB 250+: jak to jeździ?
Mercedes EQB występuje w kilku opcjach napędowych, mi trafiła się wersja z napędem na jedną oś (przednią) o mocy 190 KM i momentem obrotowym 385 Nm. Nie, to zupełnie nie przyspiesza bicia serca kierowcy, ale tak, to w zupełności wystarczy do życia. Mercedes EQB 250+ przyspiesza do setki w 8,9 s i osiąga maksymalną prędkość 160 km/h (jest ona ograniczona elektronicznie). Prawie 9 sekund do setki to w dzisiejszych czasach, gdy moc i osiągi staniały, strasznie dużo, z drugiej strony przy napędzie elektrycznym jest to przyspieszenie realne i niemal w każdych warunkach osiągalne. To w zupełności wystarczające osiągi do sprawnego śmigania po mieście i okolicach. To jednocześnie osiągi, które znakomicie korespondują z charakterem tego pojazdu, a zwłaszcza tego egzemplarza: jest pojemny, jest praktyczny do bólu, jest jednak pod każdym względem nudnawy. Białe nadwozie nie nagrzewa się na słońcu, czarne wnętrze nie brudzi się zbyt szybko, można tym autem sporo przewieźć, nie trzeba codziennie ładować – dla wielu 500 km zasięgu (realnie naprawdę ponad 450 km) wystarczy na dwa tygodnie.
O walorach trakcyjnych EQB wręcz trudno coś powiedzieć: bardzo poprawny samochód, który robi swoje, ale też specjalnie nie zachwyca. Nawet napęd na przednie koła przy tej (skromnej) mocy nie uwiera, choć oczywiście napęd na koła tylne albo 4x4 (4Matic jest dostępny w przypadku EQB) zapewniłby spokojniejsze przyspieszanie i wyższy komfort jazdy.
Tymczasem znów, po raz chyba dziesiąty, wkurzył mnie brak dotykowej klamki. Do czego to doszło, że w prywatnym samochodzie mam wyposażenie, którego nie ma testowy Mercedes... Tak serio, to warto uważać przy konfigurowaniu takiego samochodu, bo nie jest tak, że skoro Mercedes, to wszystko ma w standardzie. Żaden samochód nie ma wszystkiego, a jeszcze spece od sprzedaży robią ostatnio naprawdę wiele, aby dać naprawdę dużo w standardzie, a jednocześnie i tak zachęcić cię, abyś dobrowolnie dołożył, ile sobie zamyślili. Spójrzmy zatem na dostępne pakiety wyposażenia dodatkowego.
Mercedes EQB: co on ma i za co warto dopłacić
Tego średniej wielkości elektrycznego SUV-a marki premium, mającego zasięg ponad 500 km, można mieć już za 225 tys. zł. Jeszcze niedawno powiedzielibyśmy, że jak na auto elektryczne, to jak za darmo... I wcale nie jest tak, że bazowa wersja jest całkiem "goła", nic z tych rzeczy. Podstawowa wersja EQB ma przesuwaną tylną kanapę, aktywnego asystenta toru jazdy, podgrzewane fotele, zasuwany schowek, nawigację i wiele drobnych detali. No ale jednak warto, a nawet trzeba dopłacić za pakiet Progressive Advanced (obecny w testowym egzemplarzu), bo za niecałe 9500 zł – dużo i niedużo – dostajemy 10-calowy wyświetlacz (inaczej go nie będzie), asystenta martwego pola, składane lusterka, sporo drobiazgów i – to chyba najważniejsze – pakiet parkowania z kamerą. Nowy Mercedes bez kamery cofania? No chyba jednak nie.
To, czego testowy egzemplarz EQB nie ma, to pakiet "Progressive Advanced Plus" obejmujący lepsze nagłośnienie (można się obejść), dwustrefową rozbudowaną klimatyzację (seryjna i tak daje radę), płytkę do bezprzewodowego ładowania telefonu i... system otwierania bezkluczykowego. Szczerze mówiąc, to nawet ceny tych pakietów nie są oburzająco wysokie (dopłata do tego drugiego to nieco ponad 5000 zł), no ale grosz do grosza...
Reasumując...
Mercedes EQB to wręcz idealny samochód dla osoby, która szuka praktycznego, solidnego, rodzinnego samochodu na prąd, ale nie oczekuje ekstra wrażeń, dobry stosunek wartości do ceny będzie dodatkowym atutem. Jeśli oczekujecie nieco więcej emocji w zbliżonej cenie, a możecie zrezygnować z marki premium, to... sprawdźcie choćby ofertę Skody.
Mercedes EQB 250+ dane techniczne
Silnik | elektryczny |
Moc maksymalna układu | 190 KM |
Napęd/skrzynia biegów | aut., napęd na przód |
Maksymalny moment obrotowy | 385 Nm |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,9 s |
Prędkość maksymalna | 160 km/h |
Zasięg | 531 km |
Użyteczna poj. akumulatora trakcyjnego | 70,5 kWh |
Dł./szer./wys. | 4684/2020/1654 mm |
Rozstaw osi | 2829 mm |
Masa własna | 2105 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 2540 kg |
Minimalny czas ładowania 10-80 proc. | 32 min. |
Dopuszczalna masa przyczepy hamowanej | 1400 kg |
Cena standardowa/po doposażeniu | 224 900 zł/253 193 zł |