Ustalenia ministry środowiska Pauliny Hennig-Kloskiej niestety nie dla wszystkich są satysfakcjonujące. Ostatnie obietnice dotyczące elektrycznych busów także nie działają w pełni, jak początkowo zakładano. Ekologiczne rozwiązanie koni nie zastąpi, a zwierzęta nadal w trutych warunkach będą obsługiwać wygodnych turystów. Zdaniem Komisji Weterynarii nawet chore i cierpiące zwierzęta są zdolne do pracy.
Oburzenie dotyczące koni z Morskiego Oka nie mija. Komisja lekarska zbadała w miniony weekend stan 275 zwierząt ciągnących zaprzęgi z turystami. Niestety wyniki takiego "przeglądu" są drastyczne i dają do myślenia. Zdaniem Komisji Weterynarii nawet niewidomy koń Liner może nadal kontynuować swoją żmudną i ciężką pracę. Z kolei zdaniem weterynarzy spoza Tatrzańskiego Parku Narodowego taka decyzja nie powinna mieć zupełnie miejsca - jest niezgodna z przepisami ruchu drogowego oraz z przepisami ustawy o ochronie zwierząt.
Efektem jest dopuszczenie do pracy konia niewidomego, ale też konia ze szpatem, czy zwierząt z poprzestawianymi miednicami, które kuleją. Normalnie żaden szanujący się lekarz nie dopuściłby tak ciężko chorych koni do pracy, ale większość tej komisji jest bardziej zainteresowana ochroną interesów fiakrów, niż losem koni
- stwierdziła w rozmowie z portalem NaTemat Anna Płaszczyk z Fundacji Viva!
Jak dodała Anna Plaszczyk, koordynatorka kampanii ratowania koni z Morskiego Oka, wchodzący w skład komisji lekarze reprezentujący fiakrów oraz TPN, od lat kwestionują cierpienie koni i podpisują wszystko potrzebne zgody na pracę nawet tych najsłabszych i schorowanych. Jak dodał Starosta Tatrzański, Andrzej Skupień w rozmowie z tvn24.pl - Pełnego zastąpienia transportu konnego transportem busów elektrycznych nie przewiduje na ten moment.
W opinii dr Bożeny Latochy, która jest przedstawicielką Vivy! w komisji badającej zwierzęta blisko 90 procent koni z Morskiego Oka powinno zostać wycofanych, przez złe wyniki i kiepski stan zdrowia. Niestety biorąc pod uwagę czteroosobową komisję, gdzie fundacja ma tylko jedno miejsce - taki werdykt nie ma szans się przebić. Sprzeciw wykazują także inni.
Dopuszczenie niewidomego konia do pracy zaprzęgowej jest sprzeczne z wszelkimi standardami dobrostanu w opiece nad zwierzęciem
- mówi prof. Marcin Urbaniak, zoopsycholog i bioetyk z Uniwersytetu KEN w Krakowie, cytowany przez serwis zakopane.wyborcza.pl.
Niestety obietnice złożone na początku kadencji mają się nijak do obecnej sytuacji. Resort rolnictwa zapowiedział kontrolę u fiakrów, a z kolej ministerstwo środowiska zapowiedziało zdopingowanie władz TPN do wprowadzenia zmian. A całą akcję zapoczątkowały kolejne dantejskie sceny, które rozegrały się na popularnym szlaku. 3 maja jeden z koni, który ciągnął przeciążony zaprzęg, przewrócił się i nie był w stanie się podnieść. Zajście zostało nagrane i opublikowane w sieci. Niestety nie zabrakło także brutalnego akcentu - woźnica wówczas uderzył zwierzę - miało to "zachęcić" konia do posłuszeństwa i powrotu do pracy.