Wrocław, Łódź, Kraków, Szczecin i Warszawa. Oto pięć najbardziej zatłoczonych polskich miast w 2023 r. To wyniki z najnowszego raportu TomTom Traffic Index 2023, który w corocznym badaniu przeanalizował ruch drogowy w 387 miastach świata. Wśród nich uwzględnił aż 12 polskich aglomeracji wliczając Trójmiasto oraz Katowice i przylegle miasta.
Ale nie tylko TomTom gromadzi i analizuje dane o ruchu drogowym oraz udostępnia klientom z całego sektora motoryzacyjnego. Jego największym rywalem jest amerykański Inrix, który podobnie jak Holendrzy gromadzi dane o ruchu, analizuje, a także udostępnia informacyjny serwis drogowy. Niewykluczone, że w twoim samochodzie dane do pokładowej nawigacji przesyła jedna z dwóch wskazanych firm.
Oczywiście każdy ma swoje metody i narzędzia analityczne. Inrix zebrał dane dla 947 miast na całym świecie. Uwzględniono nie tylko informacje z 2023 r. ale także zasoby, jakie zgromadzono w pierwszym kwartale 2024 r. Szkoda tylko, że pod uwagę wzięto mniej polskich miast. Inrix skupił się na tylko na 7 największych lokalizacjach. W przypadku TomTom było ich 12.
Tegoroczne wyniki nie napawają optymizmem. Niestety aż w 78 proc. badanych miastach odnotowano większy ruch i korki. Sytuacja poprawiła się tylko w 19 proc. aglomeracji. Korki to nie tylko strata czasu, ale i pieniędzy. Według szacunków Inrix przeciętny amerykański kierowca stracił ok. 733 dolary. W przypadku kierujących w Europie to koszt ok. 427 euro (dane dla Niemiec). A może być jeszcze gorzej. Inrix ocenia, że w wielu miastach wciąż nie osiągnięto jeszcze natężenia ruchu z czasów przed pandemią. To m.in. konsekwencja wprowadzenia pracy zdalnej. Ograniczenie pracy hybrydowej i powrót do biur oznacza jeszcze większe utrudnienia na drogach oraz wzrost zainteresowania komunikacją publiczną.
A jak wygląda pozycja polskich miast na tle innych europejskich aglomeracji? Okazuje się, że w czołowej dziesiątce uplasowało się największe polskie miasto. W Top 25 odnotowano zaś Kraków (20 miejsce) i Poznań (25).