Wiele kobiet skrupulatnie dba o swój wygląd. Ostrożnie dobierają pielęgnację, nakładają maseczki, wykonują masaże... Zapominając o jednym. A to błąd, którego efekty w pewnym wieku zaczynają być widoczne.
Jedna z takich oznak wychodzi szczególnie latem, gdy zakładamy na siebie lżejsze ubrania i odsłaniamy nieco więcej ciała. Zmarszczki na dekolcie to zmora tysięcy Polek. Gdy już je zauważymy, bywa za późno. Budzimy się z ręką w nocniku i w popłochu zaczynamy interesować się kremami i zabiegami kosmetycznymi. A te swoje kosztują. Choć są rozwiązania, które pomogą nieco zmniejszyć ich widoczność, zdecydowanie lepiej zadziała tu przeciwdziałanie.
Zmarszczki na dekolcie na tapet wzięła kosmetolożka z łódzkiej kliniki medycyny estetycznej Estetica Belleza. W krótkim nagraniu na Instagramie wyjaśniła, że mamy ogromny wpływ na to, jak będzie wyglądał nasz dekolt za kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat. I wcale nie chodzi o zabiegi i kosmetyki za bajońskie sumy jeszcze przed trzydziestką.
- Przerażająca prawda o starzeniu się skóry na szyi i dekolcie. Charakteryzuje się ona mniejszą ilością tkanki tłuszczowej oraz włókien kolagenowych, dlatego jest szczególnie narażona na pojawienie się zmarszczek - przestrzegła specjalistka. Co robić, by jak najbardziej przeciągnąć czas bez tych "dekoracji"?
Uwaga! Jeśli interesuje nas stosowanie retinolu, zdecydowanie warto najpierw wybrać się do kosmetologa, który doradzi, jaki produkt kupić i w jaki sposób go używać. - Przy retinolu trzeba postępować bardzo rozsądnie. My Polki mamy taką skłonność do podejścia pt. "Dobra, nic mi nie będzie. Mogę dłużej przytrzymać, mogę nie zmyć, mogę stosować 7 razy w tygodniu zamiast 2". Później z tego powodu cierpimy - mówiła w rozmowie z Agnieszką Matracką kosmetolożka Ewa Olczak-Dziadolka. Całą rozmowę ze specjalistką znajdziecie u góry artykułu.