Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem na emeryturę mogą przejść kobiety, które ukończyły 60 lat i mężczyźni po ukończeniu 65. roku życia. Wysokość świadczenia zależy jednak nie tylko od wieku, lecz także od przewidywanej średniej długości życia, kapitału początkowego poddanego waloryzacji, środków zgromadzonych na koncie i liczbie lat przepracowanych. Aby otrzymać minimalną emeryturę, Polacy muszą spełnić dwa kryteria: osiągnąć wiek emerytalny i minimalny staż pracy. W przypadku kobiet to 20 lat, a w przypadku mężczyzn 25 lat. Niestety nie wszystkim się to udaje. Wciąż wzrasta liczba osób pobierających mikroemerytury.
Według danych przekazanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych najniższą emeryturę w kraju pobiera 63-latka, która w swoim życiu przepracowała 1 dzień na umowie zlecenie i zgromadziła 2,98 kapitału emerytalnego. Wysokość jej świadczenia to zaledwie 1 grosz.
1540585859 metodej / Shutterstock
65-letni mieszkaniec Podlasia dostaje z kolei co miesiąc 13 groszy. Jak wskazuje Interia, żeby kupić kajzerkę, mężczyzna musi odkładać przez 3 miesiące. Nie są oni odosobnieni w swojej dramatycznej sytuacji. Liczba mikroemerytur wzrasta w Polsce z roku na rok.
Jak wskazuje ZUS, na koniec 2023 roku zarejestrowanych było niemal 400 tys. emerytów z mikroemeryturą. To dziesięć razy więcej niż przed dekadą. Już w 2021 roku ostrzegała przed tym była prezes ZUS, prof. Gertruda Uścińska. Tłumaczyła, że osoby, które otrzymują najniższe świadczenie to ci, którzy "opłacali relatywnie niewiele składek emerytalnych do ZUS, a pracowali krócej niż 20 lat w przypadku kobiet lub 25 lat w przypadku mężczyzn". - Wypłacamy im emerytury w wysokości jednego grosza, ośmiu groszy, 10 złotych, ale też 200, 600 czy 1000 złotych. Bez zmiany przepisów ta grupa będzie rosła - mówiła.