"Mam 30 lat i sta�ego partnera. Na �lub zaproszono mnie razem z rodzicami. Wstyd na ca�� rodzin�"

Zaproszenie na �lub to dla wielu pow�d do ogromnej rado�ci. Mo�emy �wi�towa� te pi�kne chwile wraz z rodzin� lub znajomymi, a przy okazji naje�� si� i wybawi� za wszystkie czasy. Inni ju� nie s� tak zadowoleni. A cz�stym tego powodem jest ju� samo zaproszenie. - Mam ponad 30 lat, a na weselnym zaproszeniu jestem tylko dodatkiem do moich rodzic�w. Czy wybieram si� na wesele? Nie, w tej formie podzi�kuj�. Informacj� przeka�� przysz�ej pannie m�odej moi rodzice. Bo przecie� 'dzieci' g�osu nie maj� - powiedzia�a Ewelina.

Zaproszenia ślubne, choć to w zasadzie kawałek papieru z informacjami o dacie i adresie ceremonii, mogą sprawić sporo problemów. Zarówno dla państwa młodych, jak i zaproszonych gości. Młodzi potrafią spędzić całe dnie, szukając odpowiedniego wzoru i zastanawiając się, jak odmienić nazwiska gości albo w jaki sposób poprosić o pieni�dze zamiast kwiatów. Okazuje się, że wśród wielu kwestii związanych z zaproszeniami, często narzeczeni nie uwzględniają jednej. A ta może pozostawić niemały niesmak.

Zobacz wideo Coraz więcej par młodych nie chce dzieci na swoich weselach. "Wedding planner wyciąga je ze stawów"

Zaproszenia ślubne? Można popełnić nie lada wtopę

Zaproszenia ślubne wymagają nieco gimnastyki. Musimy zastanowić się nad wzorem, kolorami, ładną kopertą, lecz przede wszystkim nad treścią. Przeważnie umieszczamy tam datę i godzinę oraz miejsca ceremonii i ślubu, czasem także mapkę z dojazdem. Dorzucamy też miłosną sentencję i informację o preferowanej formie prezentu.

Podczas szykowania zaproszeń, można jednak popełnić sporo gaf. Najczęściej słyszy się o tych związanych z odmianą nazwiska przez przypadki. Okazuje się, że dość często pojawia się jeszcze jeden problem - zapraszanie "dzieci", które już dziećmi nie są. Czasem od dobrych kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat.

Zaproszenia ślubne? Można popełnić nie lada wtopęZaproszenia ślubne? Można popełnić nie lada wtopę fot. shutterstock / jujikrivne

Jak nie zapraszać na wesele? "Jak będziecie po ślubie, to może przyjść"

- O tym, że kuzynka Asia bierze ślub, dowiedziałam się od moich rodziców, którzy otrzymali pocztą zaproszenie - zaczęła Ewelina w rozmowie z naszym serwisem. - Kiedy otworzyli kopertę, cóż, rozbawienie walczyło z zażenowaniem. Mimo że osiemnastka dawno za mną, zostałam dopisana jak dziecko na ich zaproszeniu. Bez własnego nazwiska, bez osoby towarzyszącej. Dodam, że od 5 lat jestem w stałym związku.

Innymi słowy, mam ponad 30 lat, a na weselnym zaproszeniu jestem tylko dodatkiem do moich rodziców. Czy wybieram się na wesele? Nie, w tej formie podziękuję. Informację przekażą przyszłej pannie młodej moi rodzice. Bo przecież "dzieci" głosu nie mają.

Okazuje się, że nie jest to odosobniony przypadek. Po drobnym "rozeznaniu w terenie" doszłam do wniosku, że zapraszanie dorosłych dzieci razem z rodzicami jest naprawdę popularne. Podobną sytuację miała zresztą Daria:

- Mam 30 lat i stałego partnera. Na tegoroczny ślub zaproszono mnie razem z rodzicami, na jednym zaproszeniu. No wstyd na całą rodzinę! Ja rozumiem, że nie jesteśmy najbliżsi, ale to też nie tak, że widujemy się co 10 lat. A nawet jeśli, to wypadałoby zrobić minimalne rozeznanie, przynajmniej kto ma ile lat.

- Zostałam zaproszona na ślub i wesele, bez wspomnienia o osobie towarzyszącej. Za to... na równi z moimi rodzicami. Ale miewam podobne sytuacje z moją rodziną - także w przypadku innych uroczystości - że ta osoba towarzysząca nie jest wymieniana w ogóle. Kiedyś usłyszałam, że: "jak będziecie po ślubie, to może przyjść" - śmieje się z kolei Karina.

- Też kiedyś takie dostałam, a właściwie moi rodzice, bo ja byłam wymieniona na końcu jako najmłodsza. Najlepsze jest to, że to chyba się stało, jak byłam na studiach albo zaraz po, więc, no, byłam już dorosłą osobą - powiedziała Iwona.

Nigdy nie zapomnę ślubu, na który zaprosiła mnie kuzynka. Miałam coś koło 20 lat. Nie dość, że wpisali mnie na jednym zaproszeniu z rodzicami (i bez osoby towarzyszącej), to jeszcze - uwaga - posadzili mnie przy stole z dzieciakami! Gdybym wiedziała, że tak mnie potraktują, to bym się tam nawet nie wybierała

- oburzyła się Dominika.

"Mama podpowiadała, żeby ciąć koszta i wrzucić ich na jednym zaproszeniu z rodzicami"

Wpisywanie dzieci na jednym zaproszeniu razem z rodzicami jest jak najbardziej zrozumiałe, jednak raczej tylko wtedy, gdy są to małe dzieci. W momencie kiedy mają już kilkanaście lat (a przynajmniej 18), z pewnością poczułyby się milej widziane, gdyby otrzymały indywidualne zaproszenie. Jeśli mocno obcinamy liczbę gości, warto wspomnieć o tym podczas zapraszania. Nasza rozmówczyni Natalia organizowała mały ślub i stanęła przed podobnym problemem. Rozwiązała go w podobny sposób:

Ani mi, ani mojemu mężowi się specjalnie nie przelewało, więc postanowiliśmy zrobić małe wesele, tylko dla najbliższych 40 osób. Mieliśmy dwie takie sytuacje, że zapraszaliśmy nastolatków. Mama podpowiadała, żeby ciąć koszta jak najbardziej i wrzucić ich na jednym zaproszeniu z rodzicami. Ale uparliśmy się, że są już duzi i na pewno będzie im milej, jak dostaną osobne. Zresztą to tylko dodatkowe 5 zł za zaproszenie. Podczas wręczania powiedzieliśmy: 'Sorki, że bez osoby towarzyszącej. Mamy nadzieję, że będziesz z nami w tym dniu i będziesz się dobrze bawić'

- powiedziała Natalia.

Wi�cej o: