Ksi�dz: "Na dobr� spraw� wszyscy ludzie s� wierz�cy". Jest jednak jedno "ale"

- Na og� dzielimy ludzi na wierz�cych i niewierz�cych, ale chyba wszyscy si� zgodzimy, �e jest to bardzo nie�cis�y podzia�. Na dobr� spraw� wszyscy ludzie s� wierz�cy. Pytanie tylko: komu oni wierz�? S� tacy, kt�rzy wierz� Bogu, inni wierz� gwiazdom, jeszcze inni na przyk�ad telewizji. Wariant�w jest wiele, ale ka�dy cz�owiek musi komu� lub czemu� wierzy�, bez tego nie da si� �y� - czytamy w ksi��ce ksi�dza Piotra Pawlukiewicza "Droga do wolno�ci. Wskaz�wki na ka�dy dzie�".

21 marca 2020 roku odszedł ksiądz Piotr Pawlukiewicz - autor książek o tematyce religijnej oraz popularnych kazań. W czwartą rocznicę śmierci lubianego kapłana publikujemy przedpremierowo fragment jego książki "Droga do wolności. Wskazówki na każdy dzień". Ukaże się ona nakładem Wydawnictwa Znak. 

Zobacz wideo

Nie unikniemy momentu, kiedy trzeba wybrać

Omawiając zagadnienie wolności, pragnę wam dziś zwrócić uwagę na słowa, które możecie znaleźć w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść". Otóż to! Zdarza się, że ktoś powie: „Hola, hola! Zanim zacznę realizować koncepcję wolności, chciałbym być pewien, że dokonuję dobrego wyboru. Przecież tu chodzi o całe moje życie". Taka postawa jest bardzo rozsądna. Po to człowiek ma rozum, żeby się nim posługiwać.

To właśnie dlatego, gdy mówię o wolności, staram się podawać argumenty odwołujące się do Objawienia Bożego. Zostało ono przedstawione na kartach Biblii, ale prawdę Bożą odkrywamy także w potoku codziennych zdarzeń. Muszę tu z całą mocą podkreślić, że wybór drogi prowadzącej do szczęścia i wolności dokonuje się nie tylko w sferze namacalnych dowodów, ale przede wszystkim w sferze wiary i zaufania. Rozważamy wszystkie za i przeciw, szukamy odpowiedzi na pytania, lecz i tak nie unikniemy momentu, kiedy trzeba wybrać: zaufać czy nie?

'Droga do wolności. Wskazówki na każdy dzień'.'Droga do wolności. Wskazówki na każdy dzień'. materiały prasowe

Widziałem kiedyś, jak m�ody mężczyzna bawił się na podwórku ze swoim kilkuletnim synkiem. Ojciec posadził chłopca na gałęzi niewysokiego drzewa i powiedział: – Skacz do tatusia!

Malec zapytał z obawą: – A złapiesz mnie?

– Oczywiście, że cię złapię. No, skacz!

Boży szaleńcy skaczą w ramiona Ojca

Chłopiec powoli, za pierwszym razem naprawdę bardzo powoli zaczął się zsuwać z gałęzi, aż wreszcie skoczył prosto w ramiona ojca. Zabawa tak mu się spodobała, że powtarzali ją jeszcze wiele razy. Kiedy patrzyłem na nich, pomyślałem, że podobny dialog toczy się pomiędzy nami a naszym Ojcem, który jest w niebie. Bóg mówi do nas: „Chcesz być wolny i szczęśliwy? To skacz! W Kościół, w chrześcijaństwo, w moje przykazania. Zeskocz z gałęzi grzechu, niewiary i braku ufności". My pytamy z obawą: „Ale czy Ty mnie złapiesz, Panie Boże? Te przykazania są takie trudne. Jak ja sobie dam radę bez tej przyjemności, która tak do mnie przylgnęła? Jak będę żyć bez papierosów, kradzieży, przekleństw, pikantnych rozmów, książek i film�w?". Bóg ponawia zaproszenie: „Skacz, złapię cię. Będziesz stokroć szczęśliwszy niż teraz, z twoimi tandetnymi skarbami grzechu!". Ludzie różnie reagują na to zaproszenie. Boży szaleńcy skaczą w ramiona Ojca, inni siedzą na swojej gałęzi, trzymając się kurczowo grzechu i mamrocząc pod nosem: „Nie oddam, nie puszczę". Narzekają przy tym niemiłosiernie na swoje życie, ale nie zrezygnują z takiej jego postaci, bo nie potrafią uwierzyć i zaufać. [...] Iluż to ja ludzi spotkałem, którzy, wzdychając, narzekali:

Jakie ciężkie jest to życie. Pół dnia harówki w pracy, a potem jeszcze ciągle trzeba za czymś biegać. Na działce kończę stawianie altanki, chodzę na kurs komputerowy, po godzinach sprzątam w biurze, żeby trochę dorobić. Jak to wszystko pogodzić, jak to wytrzymać?!

Słysząc taki lament, kilka razy ośmieliłem się zauważyć: – To może warto sobie jedną czy dwie z tych rzeczy odpuścić?

– Jak to?! – Wręcz oburzał się wtedy mój rozmówca. – Przecież to wszystko jest mi koniecznie potrzebne!

Takich ludzi jest wielu. Mówią, że tęsknią za spokojem, spacerem, lekturą książki, ale na propozycję, aby zrezygnowali z czegoś na rzecz swoich marzeń, wpadają w złość. Siedzą na gałęzi, narzekają, ale nie zeskoczą. Nie ufają, że Ojciec ich złapie...

Ksiądz Piotr PawlukiewiczKsiądz Piotr Pawlukiewicz wikimedia commons

Na dobrą sprawę wszyscy ludzie są wierzący

Na ogół dzielimy ludzi na wierzących i niewierzących, ale chyba wszyscy się zgodzimy, że jest to bardzo nieścisły podział. Na dobrą sprawę wszyscy ludzie są wierzący. Pytanie tylko: komu oni wierzą? Są tacy, którzy wierzą Bogu, inni wierzą gwiazdom, jeszcze inni na przykład telewizji. Wariantów jest wiele, ale każdy człowiek musi komuś lub czemuś wierzyć, bez tego nie da się żyć.

Spróbujcie sobie wyobrazić, że nikomu, ale to nikomu nie wierzycie i nie ufacie. Przychodzicie do lekarza i już w progu mówicie: „Proszę mi pokazać dyplom ukończenia studiów medycznych!". Robicie tak? Zapewne nie, bo wierzycie, że ten pan w białym kitlu jest lekarzem. Albo inna sytuacja. Na klatce schodowej ktoś przykleił kartkę: „Jutro od ósmej rano nie będzie wody". Czy dzwonicie do wodociągów, żeby to sprawdzić? Raczej nie. Wierzycie, że to jest prawdziwa informacja, i przezornie napełniacie wannę wodą. Takich przykładów można podawać dziesiątki. Każdego dnia komuś wierzymy. Bez wiary nie da się żyć. Problem zaczyna się w momencie, gdy zadajemy sobie pytanie, komu mam wierzyć.

Wi�cej o: