Mam 42 lata, m�j ch�opak 27. S�ysz�, �e mog�abym by� jego matk� i �e to chore

"Cho� zar�wno moi, jak i Sebastiana znajomi zaakceptowali nasz zwi�zek, to nadal zdarza mi si� s�ysze� przykre komentarze. Sebastian te� je s�yszy. Ale to mnie m�wi� np., �e 'to chore', �e wybra�am sobie takiego m�odego faceta albo �e 'mog�abym by� jego matk�', co jest ju� naprawd� �a�osne, dzieli nas 15 lat r�nicy! To jest dopiero chore, takie komentowanie" - pisze Natalia w li�cie przes�anym do naszej redakcji.

Na początku miałam pewne obiekcje, czy wchodzić w poważny związek z kimś o 15 lat młodszym ode mnie. Nigdy nie patrzyłam na wiek, nie obchodziło mnie, czy mój partner jest ode mnie młodszy, starszy czy w tym samym wieku, ale w przypadku Sebastiana akurat  miałam dylemat. Kilkanaście lat to już spora różnica. Kiedy się poznaliśmy, byliśmy na zupełnie innych etapach w życiu. Ja zaledwie rok po rozwodzie. Sebastian był od dawna singlem i kończył aplikację adwokacką. Skupiał się na karierze. Zaczęliśmy rozmawiać na aplikacji randkowej. Nie ukrywałam swojego wieku i też od razu zaznaczyłam, że jestem po przejściach. Trochę zaskoczyło mnie to, że Sebastianowi w ogóle to nie przeszkadzało. Co więcej, to nie był nigdy dla niego temat do rozmowy. On jest młodszy, ja starsza i już.

Zobacz wideo Zobacz wideo: Piotr Rubik mówi do teściowej po imieniu. Jakie mają relacje?

Zaintrygował mnie, choć początkowo myślałam, że nic z tego nie będzie. Ujęły mnie jego dojrzałe rozważanie, poważne podejście do pracy, ambicje i plany życiowe. Stwierdził, że chciałby spotykać się ze starszą kobietą i że sam ma ochotę się już ustatkować. Myśli o rodzinie. Spotkaliśmy się kilka razy na spacer, kawę i jakoś szybko się potoczyło to wszystko. Zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Mogę śmiało powiedzieć, że się w nim zakochałam. Spotykaliśmy się mniej więcej przez rok, a potem stwierdziliśmy, że zamieszkamy razem. Sebastian wynajmował mieszkanie, a ja jakiś czas temu kupiłam własne, które było znacznie większe, więc obopólna decyzja była taka, że zamieszkamy u mnie.

Już przed wspólnym mieszkaniem zaczęło się robić między nami "poważnie", więc oczywiście przedstawialiśmy się nawzajem swoim znajomym, rodzinom itp. Nie będę kłamać, nie było mi łatwo po raz pierwszy spotkać się z jego rodzicami. Mają po 50 lat i od samego początku nie byli przychylnie nastawieni. Wyciągnęłam to z Sebastiana. Jego mama np. "martwi się", że jestem już "za stara, żeby urodzić mu dzieci". Nie skomentowałam tego, bo dla mnie to poniżej wszelkiej krytyki. Jego ojciec z kolei uważa, że powinien wziąć sobie młodszą

I choć zarówno moi, jak i Sebastiana znajomi zaakceptowali nasz związek, to nadal zdarza mi się słyszeć przykre komentarze. Czy to od dalszych znajomych, czy od dalszej rodziny. Sebastian też je słyszy. Ale to mnie mówią np., że "to chore", że wybrałam sobie takiego młodego faceta (tak stwierdziła moja kuzynka) albo że "mogłabym być jego matką" - co jest już naprawdę żałosne, dzieli nas 15 lat różnicy! To jest dopiero chore, takie komentowanie.

Kobiety, które wiążą się z młodszym. "Są traktowane jak trędowate"

Co mnie wkurza? Ogólnie staram się tym nie przejmować, wiem, że ludzie zawsze będą zawistni, zawsze będą bardziej interesować się cudzym życiem niż swoim - zwłaszcza, jeśli wyłamuje się ono z pewnych stereotypów. Ale to wszystko, to są podwójne standardy. W pracy mam 40-letnich kolegów, którzy umawiają się z ledwo 20-letnimi dziewczynami! I co, czy ktoś mówi im prosto w twarz, że "to chore"? Nie, bo dla mężczyzn jest na to ciche przyzwolenie. Oni mogą wiązać się ze sporo młodszymi od siebie kobietami, ale kiedy jest na odwrót, to wszyscy się bulwersują i zaczynają ci wmawiać, że "jesteś pogubiona", "wzięłaś sobie dziecko na wychowanie" i inne obrzydliwe uszczypliwości.

Piszę o tym, bo często czytuję różnego rodzaju listy i artykuły o różnicy w związku. Cieszę się, że coraz częściej poruszana jest perspektywa kobiet, które związały się z młodszym partnerem. Ale nadal uważam, że w społeczeństwie bywają traktowane jak trędowate. Sebastian też nie ma najłatwiej, bo on z kolei często od koleżanek słyszy teksty w stylu: "Czy ona nie jest za stara dla ciebie", "A co jak się zestarzeje szybciej niż ty, przecież tak właśnie będzie" itp. Przecież to jest bezczelne. Kobieta kobiecie coś takiego robi. Oczywiście nie chcę tutaj oskarżać jednej płci. Chodzi mi po prostu o to, żeby skończyć z podwójnymi standardami i dać ludziom żyć, jak chcą. Bo są one naprawdę krzywdzące.

Natalia.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Wi�cej o: