Mówi się, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo się zakochać. Tuż przed walentynkami, czyli wielkim świętem zakochanych, zapytaliśmy mieszkańców Warszawy o ich doświadczenia z randkami. Opowiedzieli m.in. o tym, w jaki sposób można poznać drugą połówkę, gdzie najlepiej zabrać ją na pierwsze spotkanie i czy warto korzystać z aplikacji randkowych. Niektórzy wspomnieli też swoje nieudane randki. Nagranie obejrzysz TU:
Okazuje się, że aplikacje randkowe to ostatnie miejsce, gdzie m�odzi ludzie szukaliby dzisiaj mi�o�ci. - Korzystałem, ale się zraziłem. Uważam, że osoby, które wchodzą na takie portale, traktują je jako taki rynek i moim zdaniem nie jest to w porządku - pokreślił mieszkaniec Warszawy.
Nasi rozmówcy podali za to przykłady miejsc, gdzie warto mieć oczy szeroko otwarte, miłość może czekać za rogiem. - Moim zdaniem na lekcji jogi. Chociaż faceci rzadko chodzą na jogę i to jest duży problem, ale generalnie myślę, że można podejść do kogoś i zagadać na ulicy. To jest też fajne, chociaż rzadko się zdarza - opowiadała jedna z naszych rozmówczyń. Dodała, że ona sama poznała partnera na studiach.
Co myśli na ten temat płeć przeciwna? Okazuje się, że panowie są zgodni. - Wszędzie można poznać. Na przykład podczas wykonywania wspólnej pasji albo na imprezie. Można też w internecie - usłyszeliśmy.
Zapytaliśmy też o idealne miejsce na randkę. - Moim zdaniem piknik (...) Bo jest klimatycznie, a poza tym nie wpada się w nieprzyjemną sytuację, kto, za co płaci - powiedziała mieszkanka Warszawy. - To zależy od preferencji. Moim zdaniem... może oklepane, ale kino albo teatr jakiś - dodał inny rozmówca.
Podkreślano też, że randkę trzeba dobrać do charakteru i zainteresowań osoby, z którą się spotykamy. Warto się postarać i wyróżnić. - Bo pójście do kawiarni to jest takie oklepane już w tych czasach. Jeżeli ta osoba lubi grać w kręgle, to iść do kręgielni. Jeżeli lubi naukowe rzeczy, to iść do Muzeum Iluzji - zaznaczyła jedna z kobiet.
A co działo się na nieudanych randkach? - Miałam mnóstwo nieudanych randek (...) Typ zrobił mi rozmowę rekrutacyjną i pytał mnie o to, ile chce mieć dzieci, kiedy chcę wyjść za mąż itp. Akurat on podszedł do mnie na ulicy i stwierdziłam, że spróbuję. Nie zawsze to działa - skwitowała mieszkanka stolicy.