"Te�ciowa ka�e nam prosi� na wesele wujka, kt�rego nie znamy. M�wi, �e jest bogaty"

"Przysz�a do mnie te�ciowa i powiedzia�a, �e z ich strony musi by� obecny na naszym weselu jeszcze jeden wujek. Zacz�am dopytywa� kto to jest, bo wcze�niej nikt nie wspomina�, �e mamy kogo� takiego w rodzinie. Okaza�o si�, �e to tzw. pi�ta woda po kisielu. Te�ciowa ka�e nam prosi� na wesele wujka, kt�rego nie znamy. M�wi, �e jest bogaty i to dla niej argument niepodwa�alny. By�am w szoku, ale tego nie komentowa�am, bo zdecydowa�am, �e o wszystkim porozmawiam z przysz�ym m�em."

Organizacja ślubu i wesela to prawdziwe wyzwanie. Dopóki młodzi sami planują swoje wydarzenie, to są spokojni i optymizmem patrzą w przyszłość. Pierwsze komplikacje pojawiają się wtedy, kiedy w przygotowaniach uczestniczy rodzina, bo chce mieć wpływ na efekt końcowy. Szczególnie drażniące są opinie osób, które zamiast być wsparciem, to zwyczajnie przeszkadzają. Trudno więc się dziwić, że zorganizowanie wesela dla wielu osób stanowi duże wyzwanie i może znacznie nadszarpnąć nerwy. Dowodem tego jest historia pewnej narzeczonej, która już za jakiś czas powie sakramentalne "tak" w obecności rodziny i najbliższych przyjaciół. 

"Przyszła do mnie teściowa i powiedziała, że z ich strony musi być obecny na naszym weselu jeszcze jeden wujek"

Za kilka miesięcy nasz wymarzony dzień ślubu i wesela. Organizacje wydarzenia zaczęliśmy dwa lata wcześniej. To wtedy zarezerwowaliśmy salę i godzinę ślubu w kościele oraz wszystkie najważniejsze usługi i atrakcje. Wydawało nam się, że teraz już z górki. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać z rodzicami o liście gości to początkowo nie mieli zastrzeżeń.

Teraz kiedy zamawiam zaproszenia, to przyszła do mnie teściowa i powiedziała, że z ich strony musi być obecny na naszym weselu jeszcze jeden wujek. Zaczęłam dopytywać kto to jest, bo wcześniej nikt nie wspominał, że mamy kogoś takiego w rodzinie. Okazało się, że to tzw. piąta woda po kisielu. Teściowa każe nam prosić na wesele wujka, którego nie znamy. Mówi, że jest bogaty i to dla niej argument niepodważalny. Byłam w szoku, ale tego nie komentowałam, bo zdecydowałam, że o wszystkim porozmawiam z przyszłym mężem.

"Propozycja teściowej to jakaś paranoja i nie zgadza się z taką obłudą. "

Kiedy opowiedziałam swojemu narzeczonemu o rozmowie z teściową, to ten przyznał, że faktycznie wie, o którym wujku mówiła jego mama, jednak ostatni raz widział się z nim na pogrzebie jakieś piętnaście lat temu. Powiedziałam mu, że propozycja teściowej to jakaś paranoja i nie zgadza się z taką obłudą. Zapytałam także i jego o zdanie, ale od razu mi przytaknął i podkreślił, że nie ma o czym rozmawiać.

Mimo że cieszę się z reakcji narzeczonego, to z drugiej strony jest mi wstyd za teściową, która liczy, że wujek włoży nam dużo do koperty i warto mieć takiego gościa na weselu. Najgorsze jest to, że jej nie odmówiłam i ona czeka na naszą decyzję. Jak z nią rozmawiać? Może mieliście podobne sytuacje? Jestem zła i nie chce mieć na weselu osoby, której praktycznie nie znamy, a z drugiej strony nie chce podpaść teściowej, z którą nie mam złych relacji. 

Dominika.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Wi�cej o: