By�am po raz pierwszy na all inclusive. Aerobik nar�banych ludzi to dopiero pocz�tek

- "W pewnym momencie sta�o si� to bardzo irytuj�ce. Przyjecha�am na wakacje, by odpocz��, a nie co 2-3 godziny na polecenie opiekunki wychodzi� ze swojej strefy komfortu i udawa�, �e si� dobrze bawi�. To wygl�da�o tak, jakby organizatorzy wyjazdu my�leli, �e doro�li ludzie nie potrafi� samodzielnie zorganizowa� sobie czasu w trakcie urlopu" - pisze w li�cie nades�anym do redakcji nasza czytelniczka Marta.

W tym roku po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na wakacje typu all inclusive. Marzyłam o urlopie, w czasie którego w końcu nic nie będę musiała robić. Wcześniej organizowaliśmy zagraniczne wyjazdy samodzielnie, co często niestety wiązało się z różnymi komplikacjami. Przykładowo, rok temu nasz samolot miał prawie dwugodzinne opóźnienie. Przez to wylądowaliśmy na wyspie w środku nocy. Nie mieliśmy jak dojechać do miejscowości, w której znajdował się nasz hotel. Ostatecznie wzięliśmy taksówkę, za którą zapłaciliśmy aż 150 euro.

Zobacz wideo Nieoczywiste miejsca nad wschodnim Bałtykiem:

W tym roku chciałam uniknąć tego typu sytuacji i odpocząć w pełni. Bez stresu i niespodziewanych komplikacji. Okazało się jednak, że mimo iż wakacje typu all inclusive z założenia powinny być wygodne i spokojne, nie jest to opcja dla każdego.

Wstawione osoby usiłujące uprawiać aerobik

W naszym hotelu byli animatorzy odpowiedzialni za organizację czasu wolnego gości. Pierwszego dnia wakacji byłam w szoku, widząc wstawione osoby usiłujące uprawiać aerobik w basenie. Wyglądało to komicznie. Poza tym wydaje mi się, że po kilku drinkach wchodzenie do wody nie jest najlepszym pomysłem.

Nie przeszkadzało mi to do czasu, aż animatorzy zaczęli zmuszać innych gości hotelowych do wsp�lnych zabaw. Co jakiś czas przechadzali się między leżakami i namawiali nas do uczestnictwa w nich. Z dnia na dzień chętnych było coraz mniej, więc agitacja była większa. Zachęcano nas między innymi do zabawy w kalambury i quizów. Wszystko to odbywało się tuż przy basenie. Dlatego, nawet gdy nie uczestniczyliśmy w zabawach, trudno nam było się od tego odciąć. 

Nie każdy lubi takie zabawy

W pewnym momencie stało się to bardzo irytujące. Przyjechałam na wakacje, by odpocząć, a nie co 2-3 godziny na polecenie opiekunki wychodzić ze swojej strefy komfortu i udawać, że się dobrze bawię. To wyglądało tak, jakby organizatorzy wyjazdu myśleli, że dorośli ludzie nie potrafią samodzielnie zorganizować sobie czasu w trakcie urlopu... Rozumiem, że tego typu animatorzy są potrzebni w przypadku, gdy w hotelu przebywają dzieci. Jednak u nas cała uwaga skupiła się na dorosłych. A przecież nie każdy lubi tego typu zabawy. 

Co ciekawe, najbardziej odpoczęliśmy czwartego dnia wyjazdu, gdy wybraliśmy się na wycieczkę po wyspie zorganizowaną przez lokalne biuro podróży. Oczywiście była ona o 30 procent tańsza od tej oferowanej przez nasz hotel. Po raz pierwszy w trakcie wyjazdu nie czuliśmy, że ktoś próbuje nas uszczęśliwić na siłę. I zgodnie stwierdziliśmy, że za rok wracamy do organizacji wakacji na własną rękę. 

Wi�cej o: