Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Mężczyzna, który jest szarmancki, pewny siebie i wie czego chce od życia to wciąż towar deficytowy. I choć sporo szukam i węszę, to nie spotkałam nikogo normalnego, nawet w najmniejszym stopniu. Mam 28 lat i naprawdę chce znaleźć miłość. Nie chce blondyna z niebieskimi oczami czy księcia na białym koniu. Chce drugą połówkę, która pokocha mnie taką, jaką jestem i wesprze w trudnych chwilach. Nie oczekuję zbyt dużo, a wciąż nie mogę znaleźć tego jedynego. Nawet Tinder mi nie pomaga. Kiedy umawiam się na randkę, to zawsze kończy się to wielką porażką.
Moje koleżanki są już od długiego czasu w szczęśliwych związkach, a ja wciąż borykam się z samotnością. Nie mogę powiedzieć, że nie mam się do kogo odezwać, bo najbliżsi nie zapominają o mnie, kiedy idą na imprezy. Starają się zapoznawać mnie z różnymi mężczyznami, ale żaden z nich mnie nie zauroczył swoją osobą. Zresztą nie jestem bierna w randkowaniu. Próbuję sama szukać miłości na portalach randkowych czy popularnych aplikacjach. Najwięcej siedzę na Tinderze. Im więcej tam przebywam, to coraz bardziej się rozczarowuję.
Moje wirtualne historie nijak się mają do tego, aby przełamać lody i spotkać się w realu. Faceci są chętni do pisania, ale unikają spotkania. Jeśli go chcą, to proponują seks. Najczęściej znajomości kończą się na poetyckich narracjach. Wielu facetów szuka przygody, a nie stałej relacji. W ich przypadku ma być szybko, intensywnie i bez zobowiązań. Kiedy mówię o swoich uczuciach i samotności, to zazwyczaj kontakt się urywa. Chce znaleźć miłość, ale nie wiem, gdzie jej szukać. Na Tinderze są sami zboczeńcy. Co robić? Gdzie szukać drugiej połówki? Może faktycznie warto zaczekać na to, co przygotuje los? Czy warto stawiać miłość na szali przypadku? Wciąż nie znam odpowiedzi na te pytania.
Eliza.
***
Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.