Z Omerem Bartovem rozmawia Karolina Wójcicka
Na świecie toczą się dzisiaj dwie duże wojny – w Ukrainie i Strefie Gazy, a słowo „ludobójstwo” jest odmieniane przez wszystkie przypadki.
ikona lupy />
Omer Bartov, urodzony w Izraelu historyk, profesor studiów nad Holokaustem i ludobójstwem na Brown University. Autor m.in. książki „Anatomia pewnego ludobójstwa. Życie i śmierć Buczacza” (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019) / Materiały prasowe / Fot. Materiały prasowe

W nauce jest wiele definicji ludobójstwa, ale w świetle prawa międzynarodowego znaczenie ma tylko ta zawarta w konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r., która mówi o zamiarze zniszczenia w całości lub części konkretnej grupy narodowej, etnicznej czy religijnej. Aby to ustalić, należy najpierw udowodnić dwie rzeczy. Po pierwsze – że sprawcy mieli zamiar zniszczenia tożsamości grupy. Po drugie – że zamiar ten jest wcielany w życie. Rafał Lemkin postawił hipotezę, że można zniszczyć grupę bez zabijania kogokolwiek, np. zapobiegając narodzinom poprzez odseparowanie mężczyzn od kobiet albo sterylizację. Tak działali naziści. Można też odebrać rodzicom dzieci, co spotkało Aborygenów czy rdzennych mieszkańców Stanów Zjednoczonych i Kanady. W takich warunkach kultura czy język nie są w stanie przetrwać. Na ogół jednak nie mówi się o ludobójstwie w takim kontekście. Powszechne rozumienie zakłada fizyczne, brutalne zniszczenie konkretnej społeczności lub jej części.

Reklama

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ