Uchwała Sądu Najwyższego, która miała wskazać kierunki orzecznictwa sądów w Polsce w sprawach tzw. kredytów frankowych, ironicznie ukazała słabe punkty całego systemu wymiaru sprawiedliwości — uważa Artur Orzeł z kancelarii Kochański & Partners. I wskazuje problemy banków, sądów, ale także konsumentów. Jego zdaniem to efekt braku systemowego rozwiązania kwestii kredytów frankowych.
- Brak jakichkolwiek prób systemowego rozwiązania kredytów frankowych w połączeniu z coraz większymi obciążeniami fiskalnymi instytucji finansowych to całkowite zaprzeczenie idei zapobiegania kryzysom — pisze Artur Orzeł
- Z jednej strony pozwala się na masowe stwierdzanie nieważności umów, a jednocześnie uchwala nowe regulacje, chroniące banki przed niewypłacalnością
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Uchwała Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 2024 r. w sprawie III CZP 25/22, choć miała na celu ujednolicenie stanowiska w kwestii kredytów indeksowanych i denominowanych do waluty obcej, wywołała odwrotny efekt. Istnieją bowiem poważne wątpliwości co do mocy wiążącej uchwały z uwagi na skład sądu, co jeszcze bardziej pogłębiło spór w fundamentalnej kwestii, jaką jest stan polskiego sądownictwa.
Czytaj też: Sąd Najwyższy w sprawie frankowiczów. Bez rewolucji
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Spór dotyczący statusu sędziów przedstawianych przez Krajową Radę Sądownictwa od 2018 r. przeniósł się na grunt praktyczny, który może dotknąć sporej grupy obywateli, a pośrednio także każdego z nas. Sytuacja kredytobiorców frankowych nadal pozostaje niejasna, a wszelkie próby kompleksowego rozwiązania problemu utknęły w martwym punkcie. Tymczasem nie można zapominać, że bankowość jest kluczową gałęzią gospodarki. Zaufanie do instytucji finansowych jest niezbędne dla stabilności sektora bankowego, które zależy od postrzegania ich jako podmiotów działających etycznie i zgodnie z prawem.
Bez rewolucji, ale z kolejnymi problemami
Uchwała Sądu Najwyższego mimo szumnych zapowiedzi nie rewolucjonizuje dotychczasowego dorobku orzeczniczego sądów powszechnych, jak i Sądu Najwyższego. W uchwale jedynie potwierdzono, co już stosuje się powszechnie od kilku lat, że eliminacja klauzul określających kurs waluty obcej prowadzi zasadniczo do upadku całej umowy. Jednocześnie Sąd potwierdził, że właściwą formą rozliczenia między stronami jest teoria "dwóch kondykcji", zakładająca, iż strony mają wobec siebie dwa osobne roszczenia, które winny być dochodzone samodzielnie w postępowaniu, bez stosowania przez sąd potrącenia z urzędu.
Warto jednak zastanowić się, czy istniejące status quo nie jest zaprzeczeniem systemowej wykładni prawa. Sąd Najwyższy utrwalając dotychczasowe stanowisko, potwierdził niejako, że umowy kredytowe mogą być skutecznie podważane, mimo że generuje to wysokie ryzyko dla całej gospodarki. Z jednej strony pozwala się na masowe stwierdzanie nieważności stosunków prawnych wynikających z zawartych umów, a jednocześnie uchwala nowe regulacje, chroniące banki przed niewypłacalnością. W ten sposób uwydatnia się sprzeczność celów, dla których ustanowiono określone regulacje. Z jednej strony waży się interes szerokiej grupy konsumentów, a z drugiej natomiast stabilność systemu finansowego, która paradoksalnie wpływa również pośrednio na ich samych.
Po kryzysie finansowym z 2008 r. Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego opracował akt o nazwie Bazylea III, który stał się dla organów Unii Europejskiej podstawą do przyjęcia kolejnych regulacji ostrożnościowych wobec sektora bankowego. Od tamtej pory banki poddane są niezwykle restrykcyjnym wymogom kapitałowym, które ustanowiono m.in. w celu ochrony depozytów lokowanych przez konsumentów, a także, by chronić gospodarkę narodową przed kryzysami wywoływanymi niewypłacalnością banków. Problem kredytów frankowych, a konkretniej brak jakichkolwiek prób jego systemowego rozwiązania, w połączeniu z coraz większymi obciążeniami fiskalnymi instytucji finansowych, stanowi całkowite zaprzeczenie idei zapobiegania kryzysom i w dłuższej perspektywie może jawić się jako kolejny czynnik ryzyka.
Czytaj też: Uchwała SN w sprawie kredytów frankowych. Adwokat ujawnia jej mankamenty
Zagrożone reputacja banków i polityka ugód
Skala problemu kredytów indeksowanych i denominowanych do waluty obcej stanowi także jedno z głównych zagrożeń dla reputacji banków. Coraz więcej osób, zachęconych możliwością ustalenia nieważności umowy kredytowej w sądzie, decyduje się na podjęcie działań prawnych przeciwko bankom. To negatywnie wpływa na postrzeganie tych instytucji jako przeciwników, nie zaś partnerów finansowych. Osobiste doświadczenia tych osób napędzają falę sceptycyzmu wobec sektora bankowego. Badania z 2020 r., przeprowadzone jeszcze przed wybuchem pandemii COVID-19 pokazały, że niemal jedna czwarta polskiego społeczeństwa wyraża brak zaufania do banków. W świetle takiego postrzegania kluczowe staje się zrozumienie, że kredyt to nie tylko opcja finansowa, ale również swego rodzaju zobowiązanie publiczne.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na ogłoszone kilka dni temu wyniki jednego z polskich banków, który przeprowadził najszerszą kampanię ugodową. Po zawarciu ponad 5 tys. ugód z konsumentami, mimo iż jest to jedno z optymalnych dla banku rozwiązań, odnotowano stratę na poziomie ok. 350 mln zł. To pokazuje, jak wielkim obciążeniem dla polskiego sektora bankowego są kredyty indeksowane i denominowane do waluty obcej.
Czytaj też: Ostateczne zwycięstwo. Adwokat frankowiczów ocenia uchwałę SN
Sądy zablokowane sprawami frankowymi
Problem ten nie pozostaje bez znaczenia także dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jedną z największych bolączek interesariuszy sądów jest przewlekłość postępowań. Sprawy dotyczące kredytów frankowych stanowią natomiast największą grupę, która obciąża polskie sądy powszechne. Już teraz specjalnie dedykowany kredytom frankowym XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie wyznacza rozprawy nawet na koniec 2027 r. W przypadku, gdyby zaszła konieczność przeprowadzenia kolejnej rozprawy, a tym bardziej, gdy w sprawie zostanie złożona apelacja, postępowanie przeciągnie się o kolejne kilka lat. Prawo do rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki jest jednym z elementów praworządności państwa, które wynika wprost z art. 45 Konstytucji RP. Podjęcie próby rozwiązania problemu kredytów frankowych z pewnością znacząco odciążyłoby polskie sądy, przyspieszyło rozpoznanie spraw innego rodzaju, a nadto jednoznacznie rozwiązałoby niepewną sytuację kredytobiorców frankowych.
Wciąż są kwestie nie rozstrzygnięte
Jednocześnie warto zauważyć, że pod rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego nie zostały poddane wątpliwości, które realnie występują w praktyce rozpoznawania spraw frankowych. Jako przykład można tutaj podać umowy kredytowe, które zawierają bezpośrednie odniesienie do kursu średniego NBP, do którego z kolei dolicza się odpowiednią marżę banku. Dotychczasowe orzecznictwo zarówno TSUE, jak i Sądu Najwyższego nie wyjaśniło dostatecznie, jak należy traktować tego rodzaju postanowienia. Istnieje w tej kwestii wątpliwość czy umowy te należy traktować na równi z innymi, czy też stosować tzw. test niebieskiego ołówka polegający na usunięciu jedynie marży wykraczającej poza średni kurs NBP.
Choć zasadniczo uchwała Sądu Najwyższego nie spełnia swojej funkcji ujednolicania orzecznictwa, to jednak warto podkreślić, że jednoznacznie wyklucza ona możliwość dochodzenia przez kredytobiorcę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Początkowo to banki wysuwały tego rodzaju roszczenia, jednak po wyroku TSUE z 15 czerwca 2023 r.(C-520/21), sytuacja zmieniła się na ich niekorzyść. W orzeczeniu tym TSUE stwierdził, że krajowe regulacje umożliwiające przyznanie takiego wynagrodzenia kredytobiorcom nie są sprzeczne z dyrektywą 93/13. Szukając więc pozytywów w omawianej uchwale, należy zauważyć, że ucięła ona spekulacje w zakresie możliwości dochodzenia przez konsumentów dodatkowych roszczeń, wykraczających ponad kwotę spełnionych świadczeń z tytułu wykonywania umowy kredytu oraz ponad odsetki ustawowe za opóźnienie.
Konieczne są systemowe rozwiązania
Uchwała Sądu Najwyższego, która miała wskazać kierunki orzecznictwa sądów w Polsce w sprawach tzw. kredytów frankowych, ironicznie ukazała słabe punkty całego systemu wymiaru sprawiedliwości. Nie tylko nie ujednoliciła stanowiska w wątpliwych kwestiach, ale spotęgowała dodatkowo spór w zakresie statusu sędziów Sądu Najwyższego. Liczne zdania odrębne zgłoszone w uchwale wskazują, że nawet na najwyższym szczeblu nie jesteśmy w stanie wypracować jednolitego stanowiska. W tym kontekście po raz kolejny wyłania się konieczność wypracowania systemowych rozwiązań, które wprowadzą pewność systemu sądownictwa, dzięki czemu uchwały Sądu Najwyższego będą odgrywały swoją rolę. Jednocześnie należy zastanowić się, w jaki sposób wypracować stanowisko, które z jednej strony uwzględnią interesy obydwu stron w możliwie najszerszym zakresie, a jednocześnie rozwiążą ten wieloletni spór, mający destrukcyjny wpływ na polski sektor bankowy oraz wymiar sprawiedliwości.
Autor: Artur Orzeł, prawnik w praktyce Sporów Instytucji Finansowych kancelarii Kochański & Partners