Tegoroczna parada Trooping the Colour zostanie zapamiętana na długo. Podczas dnia obchodów urodzin króla Karola III publicznie pokazała się księżna Kate, która zrezygnowała z pełnienia obowiązków ze względu na nowotwór. Meghan Markle i książę Harry, którzy od dawna mają na pieńku z rodziną królewską, nie byli obecni na wydarzeniu. Wiele osób twierdzi jednak, że Amerykanka chciała zrobić wszystko, aby i tak skupić na sobie uwagę w tym ważnym dla księżnej Kate dniu.
Meghan Markle jakiś czas temu ogłosiła start nowego biznesu. Żona księcia Williama założyła markę American Riviera Orchard, a pierwszym produktem, który wyszedł spod jej ręki, była limitowana seria dżemów truskawkowych. Zaledwie kilka godzin przed publicznym wystąpieniem księżnej Kate na Trooping the Colour znajomy ksi�cia Harry'ego sportowiec Nacho Figueras opublikował na InstaStories zdjęcia nowych produktów marki Markle. Tym razem był to dżem malinowy, a także ciasteczka dla psów. Na żonę księcia Harry'ego spadła ogromna fala krytyki. Zarzucono jej brak taktu, chęć wybicia się w trakcie ważnego dla Brytyjczyków wydarzenia, a wręcz przyćmienia czy zemsty na księżnej Kate.
Zdaniem eksperta od marketingu Meghan Markle nie miała jednak nic wsp�lnego z publikacją Figuerasa. Jak stwierdził w rozmowie z The Daily Beast, to przypadek, że sportowiec właśnie w tym momencie postanowił zamieścić zdjęcia prezentów, które otrzymał od American Riviera Orchard.
Jestem pewien, że paczki zawierały notatkę z prośbą o udostępnienie ich w mediach społecznościowych, ale mimo to nie możesz mówić Nacho Figuerasowi, co ma robić. Myślę więc, że pomysł, aby zamieścić posty w tym momencie, w pełni należał do niego
- mówi marketingowiec.
Wygląda więc na to, że Meghan Markle miała po prostu pecha. Ekspert podkreśla, że wcześniejsza kampania w mediach społecznościowych marki żony księcia Harry'ego okazała się ogromnym sukcesem. Zastanawia go tylko, po co Markle promuje limitowane produkty, których i tak nie można kupić. - Zdaje się, że żadna z tych rzeczy nie jest dostępna w sprzedaży, więc po co to wszystko? Pewnie niebawem się przekonamy - podsumowuje. Screen z InstaStories, który stał się kością niezgody, znajdziecie w galerii na górze strony.