To będzie ostatni sezon "The Crown" - o tym wiadomo już od pewnego czasu. Netflix nie będzie pokazywał ostatnich 20 lat życia królowej Elżbiety, której towarzyszyliśmy od koronacji. Zobaczymy jednak jedne z najboleśniejszych chwil rodziny królewskiej - śmierć księżnej Diany.
Zaszczuta, śledzona, obserwowana - księżna Diana zostaje główną bohaterką ostatniego sezonu "The Crown". Od dłuższego czasu było wiadomo, że w serialu zobaczymy jej śmierć. Producenci po nakręceniu scen przekonywali, że powstały one z uszanowaniem uczuć synów księżnej - księcia Harry'ego i księcia Williama. W zwiastunie widzimy momenty przed śmiertelnym wypadkiem w Paryżu, do którego doszło 31 sierpnia 1997 roku.
Ostatni sezon podzielono na dwie części. Pierwszą zobaczymy już niebawem - 16 listopada. Drugą - i zarazem ostatnią - Netflix opublikuje miesiąc później, 14 grudnia.
Od pewnego czasu wiadomo również, jaka będzie ostatnia scena w serialu. Bynajmniej nie będzie to śmierć Diany i żałoba po niej w całym kraju. Serial obejmie również rok 2005, kiedy były mąż księżnej - książę Karol - weźmie ślub ze swoją wieloletnią kochanką, Camillą. Na jednej z zapowiedzi sprzed kilku tygodni pokazywano ujęcie z zaproszeniem na ceremonię.
Tymczasem jednak zwiastun "The Crown" skupia się właściwie wyłącznie na Dianie i jej rozterkach. Księżna ma już rozwód z mężem, ale choć uwolniła się od rodziny, prasa nie daje jej spokoju. Każdy jej kolejny związek jest jak stąpanie po polu minowym w Angoli (co również zobaczymy w serialu), każdy jej ruch jest poddany obserwacji i analizie, każdy partner skontrolowany, każda próba ucieczki - udaremniona. Księżna tkwi w tej pułapce aż do śmierci.
W rolach głównych ponownie zobaczymy Imeldę Staunton jako królową Elżbietę, Jonathana Pryce'a jako księcia Filipa, Elizabeth Debicki jako księżną Dianę i Dominica Westa jako księcia Karola i Olivię Williams jako Camillę Parker Bowles.