Grammy i skandale. Jak (nie) �piewali Milli Vanilli i jak Macklemore okrad� Kendricka Lamara

W mediach nie cichnie wrzawa zwi�zana z oskar�eniami, kt�re przeciwko przyznaj�cej nagrody Grammy Recording Academy wysun�a jej by�a dyrektorka, Deborah Dugan. To nie pierwszy raz, kiedy wok� rozdania nagr�d Grammy ro�nie spory skandal. Przypominamy kilka sytuacji, kt�re na dobre przy�mi�y poszczeg�lne gale.
Zobacz wideo

Pod koniec stycznia Deborah Dugan, zwolniona dyrektorka Recording Academy, złożyła skargę do Federalnej Komisji ds. Równych Szans Zatrudnienia, w której napisała m.in. o korupcji wewnątrz akademii i o molestowaniu seksualnym, którego miała doświadczyć ze strony jednej z wysoko postawionych w organizacji osób. Jak twierdzi Dugan, w Recording Academy nie brakuje nieprawidłowości w głosowaniu nad nominacjami i zwycięzcami, niewłaściwego zarządzania finansami oraz "konfliktów interesów" z udziałem członków rady nadzorczej akademii, komitetu wykonawczego i zewnętrznych prawników.

Amerykańskie media są zdania, że to zamieszanie zdecydowanie nie służy 62. rozdaniu nagród Grammy, które odbędzie się o 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego w Los Angeles. Wydarzeń, wobec których “Największa noc dla muzyki” bladła, nie brakowało również w poprzednich latach. 

Zobacz też: Grammy 2020. Skandal w akademii przyznającej nagrody. Zwolniona dyrektorka skarży się na korupcję i molestowanie seksualne >>

Grammy 1990. Milli Vanilli śpiewają jak z nut, a po kilku miesiącach są już bez Grammy

Niewiele afer związanych z Grammy odbiło się tak szerokim echem, jak przypadek niemieckiej grupy Milli Vanilli. Dwóch uroczych młodzian, Fab Morgan i Rob Pilatus, pod koniec lat 80. zrobiło furorę w Europie i Stanach Zjednoczonych albumem “All or Nothing”, znanym w USA pod tytułem “Girl You Know It’s True”. Sprzedali miliony płyt, odwiedzili z koncertami wielkie europejskie miasta, a w Stanach zdołali dotrzeć z debiutanckim krążkiem na szczyt listy Billboard 200. Nikogo nie zaskoczyła więc nominacja do Grammy dla Morgana i Pilatusa w kategorii najlepszy debiut. Dobra passa musiała jednak kiedyś się skończyć, nawet chociaż panowie na scenie dawali z siebie wszystko. A właściwie prawie wszystko - oprócz wokali.

Jeszcze w 1989 roku gruchnęły pogłoski, że członkowie duetu Milli Vanilli jedynie udają, że śpiewają. Podczas ich koncertu w Bristolu zacięła się taśma, więc artyści w popłochu opuścili scenę. Niedługo potem Charles Shaw, jeden z wokalistów podkładających głos do piosenek zespołu, podał do publicznej wiadomości, że Milli Vanilli tak naprawdę wcale nie śpiewają. Zamieszanie jednak ucichło (podobno dzięki sowitej łapówce) i nie przeszkodziło Morganowi i Pilatusowi w otrzymaniu nagrody Grammy. 

 

Kilka miesięcy później, w listopadzie 1990 roku, Frank Farian - producent muzyczny, który stał za całą operacją - potwierdził, że Morgan i Pilatus nie są właścicielami głosów wykonujących hit “Girl You Know It’s True”. Recording Academy nie czekała długo i tydzień później odebrała Milli Vanilli przyznane wyróżnienie - był to jedyny taki przypadek w historii. Jak można było się spodziewać, wielka kariera Morgana i Pilatusa legła w gruzach. Z niewielkim zainteresowaniem spotkała się też grupa The Real Milli Vanilli z udziałem części oryginalnych wokalistów, czyli Brada Howella i Johna Davisa. Co tu kryć - kłamstwo ma bardzo krótkie nogi and girl, you know it’s true...

Zobacz też: Kto nigdy nie wygrał nagrody Grammy? Do tego grona należą m.in. Queen i Abba

Grammy 1998. Bob Dylan z niespodziewanym towarzyszem na scenie

40. wręczenie nagród Grammy zdominowali R. Kelly, Alison Krauss i Bob Dylan - wszyscy opuścili nowojorską Radio City Music Hall z trzema statuetkami. Podczas uroczystej gali wystąpiła m.in. Aretha Franklin, która brawurowo (i spontanicznie) wykonała arię “Nessun Dorma” w zastępstwie za chorego na gardło Luciano Pavarottiego.

 

Dla zgromadzonej publiczności i widzów zaśpiewał również Bob Dylan, któremu tamtego wieczoru przypadło wyróżnienie za album roku dla płyty "Time Out of Mind". Dylan, dziś noblista, zaprezentował utwór “Love Sick” z towarzyszeniem chóru i zespołu. Występ przebiegał bez zakłóceń, kiedy nagle obok wokalisty pojawił się ciekawy gość. Michael Portnoy, bo o nim mowa, wbiegł na scenę i ukazał światu nagi tors, na którym były napisane dwa słowa: “Soy Bomb”. Mężczyzna przez ponad pół minuty tańczył do muzyki, podczas gdy Dylan jedynie rzucił w jego stronę dwa zmieszane spojrzenia i grał dalej. Możecie obejrzeć ten moment poniżej (od 2:32):

 

Co oznaczało hasło wymalowane na ciele Portnoya? Jak autor performance’ów twierdził później w wywiadach, “soy” (“soja”) było odwołaniem do “gęstego, odżywczego życia”, a “bomb” miało symbolizować “gęste, pełne przemian, wybuchowe życie”. Portnoy powiedział magazynowi Billboard, że początkowo jego funkcją było jedynie tworzenie tła, ale poczuł, że musi “ukazać siebie światu w krajowej telewizji”. I tak też uczynił, co przyniosło mu pięć minut sławy. Przy okazji Bob Dylan dał jeden ze swoich najlepszych występów na żywo, choć to chyba niekoniecznie zasługa "sojowej bomby". 

Zobacz też: Timothée Chalamet zagra Boba Dylana w nadchodzącym filmie biograficznym >>

Grammy 2014. Macklemore przeprasza, że ukradł Grammy Kendrickowi Lamarowi

56. rozdanie Grammy należało do Daft Punk. W 2013 roku francuski duet wydał album "Random Access Memories", który okazał się być jednym z najbardziej lubianych wydawnictw całej dekady. Panowie zgarnęli złote gramofony za album roku, najlepszy album dance/elektro, jak również za nagranie roku i najlepsze wykonanie popowe duetu lub grupy dla przeboju "Get Lucky" z Pharrellem Williamsem i Nile'em Rodgersem. Cieszyć mogli się także raper Macklemore i producent Ryan Lewis, którym przypadło nie tylko miano najlepszego debiutu, ale i nagroda za najlepsze wykonanie hiphopowe ("Thrift Shop") czy najlepszy album hiphopowy ("The Heist"). I właśnie o tenże album poszło.

Do wyróżnienia w tej kategorii były nominowane topowe nazwiska światowej sceny rapowej: Kanye West, Jay-Z, Drake, a także Kendrick Lamar, którego płyta "good kid, m.A.A.d city" wzięła słuchaczy szturmem i otworzyła drogę do wielkiej kariery. Krążek Lamara był mocnym faworytem do nagrody - otrzymał również nominację w kategorii album roku. Tymczasem okazało się, że wyścig po Grammy wygrał Macklemore.

W sieci zawrzało - The Huffington Post zebrał garść reakcji internautów na zaskakujące zwycięstwo w artykule opatrzonym tytułem "Everyone Is Mad About Macklemore & Ryan Lewis' Grammy Wins" ("Wszyscy są wkurzeni wygranymi Macklemore'a i Ryana Lewisa podczas Grammy"). Recording Academy była oskarżana o rasizm, ukartowanie głosowania i wybór "bezpiecznego kulturowo" wykonawcy. Swoje trzy grosze do całego zamieszania dołożył Macklemore, który tuż po gali podzielił się na Instagramie zrzutem ekranu z jego wiadomością do Kendricka Lamara. Raper napisał:

Okradli cię. Chciałem, żebyś wygrał. Powinieneś był. To jest dziwne i bez sensu, że cię okradłem. Miałem to powiedzieć podczas przemowy. A potem zaczęła grać muzyka i mnie zmroziło. W każdym razie wiesz, jak jest. Brawo za ten rok i za twoją muzykę. Bardzo cię doceniam jako artystę i jako przyjaciela.
 

Lamar z klasą ustosunkował się do sytuacji w wywiadzie z Billboardem. Artysta stwierdził:

Zaskoczył mnie ten SMS, ale Macklemore to szczery facet. Jakkolwiek to wszystko się potoczyło, życzę mu wielu sukcesów. Poruszył dusze wielu ludzi i nikt mu tego nie odbierze.

Co się odwlecze, to nie uciecze - Kendrick Lamar od tamtej pory doczekał się 13 nagród Grammy, w tym za dwie kolejne płyty, czyli "To Pimp a Butterfly" (2015) i "DAMN." (2017), i wyrobił sobie estymę jako jedna z największych gwiazd hip-hopu. 

Czy 62. gala wręczenia Grammy zdoła nas czymś zaskoczyć? Przekonamy się o tym już niebawem. Poniżej możecie sprawdzić, kto ma szansę na część z 84 przyznawanych w tym roku nagród.

Czytaj: Grammy 2020. Kto ma szansę na najważniejsze nagrody branży muzycznej? [LISTA NOMINOWANYCH] >>

Wi�cej o: