Gdy w 1983 roku Polak odbiera� Oscara, sala p�ka�a ze �miechu. Potem trafi� do aresztu

W 1983 roku podczas rozdania Oscar�w swoje pi�� minut na scenie mia� Zbigniew Rybczy�ski, kt�rego kr�tkometra�owe "Tango" zosta�o wyr�nione przez Ameryka�sk� Akademi� Filmow�. Gdy z pomoc� t�umaczki dzi�kowa� za statuetk�, zgromadzeni nie mogli powstrzyma� si� od �miechu. P�niej sw�j sukces polski re�yser �wi�towa� w... areszcie. Co wydarzy�o si� na gali?

Zbigniew Rybczyński to jeden z najbardziej cenionych polskich reżyserów i scenarzystów na świecie, słynący z odważnego eksperymentowania nie tylko formą, ale i techniką montażu. Choć debiutował w 1973 roku, to prawdziwą popularność zyskał dopiero dekadę później za sprawą oscarowej gali. Wbrew pozorom nie przyczyniła się do tego produkcja, która została wyróżniona, lecz skandal, który miał miejsce tuż po jego przemówieniu.

Zobacz wideo Który film nominowany do Oscara zrobił na Warnke największe wrażenie? "Dla mnie to jest kino, które linkuje z naszym polskim Krzysztofem Kieślowskim"

Na gali rozdania Oscarów Rybczyński przemawiał z tłumaczką. Ich wystąpienie rozbawiło publiczność

Mimo że dorobek artystyczny Rybczyńskiego obfituje w wiele znakomitych tytułów, to za najważniejsze jego dzieło uznaje się krótkometrażowy film "Tango", który miał swoją premierę w 1981 roku. 2 lata później produkcja została dostrzeżona przez Amerykańską Akademię Filmową i finalnie nagrodzona Oscarem w kategorii Najlepszy krótkometrażowy film animowany. Reżyser pojawił się na gali rozdania nagród w towarzystwie polskiej dziennikarki Jolanty Marii Czaderskiej-Hayek, pełniącej rolę jego tłumaczki. – Szanowni członkowie Akademii, panie i panowie. Ja robiłem film krótki, więc będę mówił bardzo krótko – zapewnił na wstępie. – Jestem bardzo zaszczycony nagrodą i marzę, że kiedyś będę miał okazję przemawiać z tego miejsca dłużej – dodał. 

Po tych słowach przerwał, by sprezentować swojej towarzyszce całusa w policzek. – To taki słowiański obyczaj, jesteśmy bardzo ciepłymi ludźmi – wytłumaczyła pospiesznie kobieta, widząc wszechobecną konsternację wśród zgromadzonych. Ich wspólne wystąpienie wywołało lawinę śmiechu, ale też ogromne emocje. Wielu uważało, że reżyser pojawił się na scenie w stanie nietrzeźwości, co Czaderska-Hayek zdecydowanie zdementowała. – On absolutnie nie był pijany. On był bardziej pijany szczęściem – przekonywała. Wielu jednak nie dało jej słowom wiary, zwłaszcza z uwagi na sytuację, która miała miejsce kilka minut później.

 

Skandal przyćmił sukces Rybczyńskiego. Zdobycie Oscara świętował w areszcie

Po odebraniu statuetki, Rybczyński postanowił ostudzić emocje, wychodząc na papierosa, lecz na galę już nie wrócił. Stojący przy wejściu ochroniarze stwierdzili, że z pewnością nie ma go na liście gości, bo wydarzenie już dawno się rozpoczęło i gdyby faktycznie miał w nim uczestniczyć, to nie zjawiłby się tak późno. Z racji tego, że reżyser nie znał języka, próbował wytłumaczyć im swoje racje, żywo gestykulując. To nie przyniosło rezultatów, więc ostatecznie zastosował siłę.

Wybuchła afera. – Idę zapalić z wrażenia, wracam, a ci kelnerzy skaczą mi na plecy, kopię ich po jajach, zakładają mi kajdanki, do garażu, choć krzyczę, że "I have Oscar", bo więcej wtedy nie umiem – relacjonował przebieg zdarzenia na łamach "Gazety Wyborczej". Nieco inaczej ta sytuacja wyglądała z perspektywy Czaderskiej-Hayek. – Zdenerwowany zaczął kopać tych wszystkich goryli – opowiadała. – Nie mówił nic po angielsku. Nie mówił: "Ja dostałem Oscara", ale "Ja jestem Oscar" – wspominała. Ostatecznie na miejsce została wezwana policja, a Rybczyński został przewieziony do aresztu, gdzie świętował swój niewątpliwy sukces wraz z innymi aresztowanymi.

Wi�cej o: