Początek kryzysu francuskiej polityki, który skutkuje sytuacją z jaką mamy do czynienia w obecnych wyborach parlamentarnych 2024 roku, rozpisanych przez prezydenta Emmanuela Macrona po porażce, jaką jego formacja odniosła w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ma swój początek w 2017 roku - wyjaśnił PAP Chapuis.

W wyborach 2017 roku, prezydenckich i parlamentarnych, Macron poczynił - jak sądzi Chapuis - trafną obserwację, że "dotychczas rządzące na zmianę, jasno zdefiniowane formacje prawicowe i lewicowe, nie odpowiadają na potrzeby nowego pokolenia Francuzów".

Narastająca radykalizacja we francuskiej polityce

Reklama

"Dochodzi do nagłego zerwania z tradycją, które on (Macron - PAP) wykorzystuje" - powiedział Chapuis. Macron "wygrał w 2017 roku, kiedy doprowadził do rozłamu obowiązującego systemu. Sprawił, że umiarkowani prawicowi i lewicowi politycy przeszli do jego obozu politycznego".

Dziennikarz ocenił, że polityka Macrona, która była wówczas "wręcz populistyczna i antysystemowa", doprowadziła do zaktywizowania skrajności po lewej i prawej stronie sceny politycznej. Ci politycy, którzy pozostali poza jego partią i tym samym weszli do opozycji, mieli najbardziej radykalne poglądy i nie chcieli być częścią politycznego centrum zagarniętego przez obecnego prezydenta Francji. "Macron postawił tych radykałów w pozycji siły, wypychając ich do opozycji" - opisał Chapuis.

Ustrój V Republiki i jego wyzwania

Ustrój V Republiki jest wyjątkowy, zaznacza rozmówca PAP. "Jego twórca generał Charles De Gaulle miał pewne powiedzenie +Jak można rządzić państwem, w którym jest 250 gatunków sera?+" - powiedział Chapuis, przypominając, że również generał stanął przed dużymi problemami ustrojowymi.

"Aby rozwiązać te problemy znalazł rozwiązanie w powołaniu V Republiki, którą charakteryzuje silna pozycja prezydenta", zwłaszcza gdy wywodzi się on z tej samej opcji politycznej, co większość parlamentarna. Jeśli jednak dochodzi do kohabitacji, w której prezydent i premier pochodzą z rywalizujących formacji, to pozycja szefa rządu jest silniejsza dzięki temu, że ma za sobą Zgromadzenie Narodowe (niższą izbę parlamentu) - powiedział Chapuis.

Bezprecedensowe turbulencje polityczne

Jak zaznaczył dziennikarz, "dzisiaj znajdujemy się w sytuacji politycznych turbulencji, która jest bezprecedensowa".

Jej wyjątkowość polega nie tylko na tym, że nie ma już jasno określonych partii lewicowych i prawicowych głównego nurtu, które rządzą na zmianę, ale też po raz pierwszy może dojść do rekonfiguracji sceny politycznej, a władzę może przejąć partia tak skrajnie prawicowa i niegdyś marginalna, jak Zjednoczenie Narodowe - wyjaśnił.

Rekonfiguracja sceny politycznej

Zjednoczenie Narodowe, na które zagłosowało w niedziele około 10,5 mln Francuzów było dotychczas uznawane za partię ekstremalną.

Starsze pokolenie wyborców, dla którego wartości moralne są równie ważne, jak przesłanki życia codziennego, głosowało zawsze w ramach "kordonu sanitarnego", tak aby nie dopuścić do władzy partii tak skrajnej - wyjaśnił Chapuis.

Wzrost poparcia dla skrajnej prawicy Chapuis uznał za zmianę pokoleniową. Francuzi i Francuski, którzy byli u władzy w latach 80 i święcili triumfy na polu politycznym, kulturowym czy ideowym, są w trakcie "przekazywania pałeczki młodszym" - powiedział dziennikarz. "Pierre Vermeren napisał w sowim artykule dla +Le Figaro+, że są to pierwsze wybory, w których pokolenia urodzone w latach 1942-1962 nie będzie najliczniejszym przy urnach. Po raz pierwszy to następne pokolenie wybierze i będzie egzekwować władzę" - sądzi rozmówca PAP.

"W 2017 roku zmiana pokoleniowa świetnie zadziałała w przypadku Emmanuela Macrona" - przypomniał Chapuis i dodał, że Macron zdobył wtedy władzę mimo wszystko głosami starszego pokolenia. Już w 2022 roku to samo pokolenie nie było tak liczne przy urnach wyborczych i ten czynnik odebrał mu większość absolutną - wyjaśnił.

Wyzwanie dla młodych wyborców i elektoratu skrajnej prawicy

Prezydent Francji poprzez nominowanie na urząd premiera Gabriela Attala, który został najmłodszym szefem rządu w historii V Repuliki, chciał pójść za duchem czasów i miał prawdopodobnie nadzieję, że sprosta on w walce kandydatowi na premiera RN Jordanowi Bardelli - ocenił Chapuis. Jednak do młodych wyborców kandydaci skrajni bardziej przemawiają. Dodatkowo główna część elektoratu skrajnej prawicy to ci, których procesy globalizacji najbardziej dotknęły i zmusiły do zmiany stylu życia ale też i poglądów - powiedział PAP Chapuis.

Antoni Wiśniewski-Mischal (PAP)