To jeden z najbardziej szkodliwych przepisów procedury cywilnej — uważa adwokat Bartosz Miąskiewicz z CMS. Chodzi o ograniczenia wprowadzone ponad cztery lata temu w artykule 203[1] Kodeksu postępowania cywilnego. W Business Insider Polska na przykładach pokazuje, jak na tym przepisie tracą i sądy, i strony.
- Wprowadzone pod koniec 2019 r. ograniczenia wymagają niezwłocznego uchylenia bądź doprecyzowania i drastycznego poluzowania — przekonuje Bartosz Miąskiewicz
- Chodzi o ograniczenie możliwości powołania się na potrącenie wierzytelności nie wynikających z tego samego stosunku prawnego
- Przepis ten miał przyspieszyć sprawy, w a praktyce stał się obciążeniem, gdyż do sądu zamiast jednej sprawy, trafiają dwa pozwy lub więcej
- Mec. Miąskiewicz wyjaśnia, na czym polega problem — i dlaczego wymaga szybkiej interwencji legislacyjnej
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Gdy dwie strony sporu, niezależnie czy to spółka, czy osoba indywidualna, mają jednocześnie względem siebie dług, każda z nich może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelnością drugiej strony, o ile są to pieniądze lub rzeczy tej samej jakości. W efekcie potrącenia obie wierzytelności umarzają się nawzajem do wysokości wierzytelności niższej. W 2019 r. do Kodeksu postępowania cywilnego dodano art. 203[1], który miał — przynajmniej w teorii — ukrócić nadużywanie zarzutu potrącenia. Zgodnie z nim potrącona może być tylko wierzytelność pozwanego z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność dochodzona przez powoda, chyba że wierzytelność ta jest niesporna, stwierdzona orzeczeniem sądu, ugodą lub została uznana. Zdaniem adwokata Bartosza Miąskiewicza z kancelarii CMS ten przepis należałoby usunąć. Dlaczego?
Czytaj też: Uchwała SN a kredyty frankowe. Co to oznacza dla konsumentów, banków i sądów
Obciążenie dla sądów i stron sporu
— Art. 203[1] Kpc przez swoją niejasność, komplikuje obrót gospodarczy. Niesłusznie ogranicza, a wręcz wyklucza jeden z najskuteczniejszych i najbardziej podstawowych sposobów spełniania zobowiązań, jakim jest rozliczenie się przez potrącenie. Niepewność dotyczy samej możliwości powołania się na procesowy zarzut potrącenia. Przesłanki art. 203[1] Kpc są niejasne i mogą być interpretowane na różne sposoby, wąsko lub szeroko. Z tego powodu strony często rezygnują z materialnoprawnych zarzutów potrącenia. I trudno się temu dziwić, bo pozwany nie ma gwarancji, czy jego potrącenie zostanie uwzględnione w procesie. A jeśliby zostało pominięte, to doszłoby do bardzo problematycznej sytuacji, to jest zasądzenia nieistniejącej, bo umorzonej wierzytelności. Potrącający miałby też problemy z dochodzeniem własnej wierzytelności. W konsekwencji, przepis ten generuje również większe obciążenie dla sądów, gdyż zamiast jednej sprawy, do sądów trafiają dwa pozwy lub więcej — ocenia mec. Miąskiewicz. I wyjaśnia problem na konkretnym przypadku.
Czytaj też: Kredyty we frankach. Co zdecydował Sąd Najwyższy?
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Dwie sprawy zamiast jednej
Wyobraźmy sobie, że A.B. ma dług względem spółki X w wysokości 20 tys. zł. Natomiast spółka X ma względem A.B dług w wysokości 30 tys. zł. Spółka X złożyła więc A.B. oświadczenie o potrąceniu. Wskazała w nim, że po potrąceniu zapłaci A.B. kwotę 10 tys. zł. Spółka wpłaca tę kwotę i uznaje, że są skutecznie rozliczeni, bo doszło do umorzenia obu wierzytelności na skutek ich spełnienia. Okazuje się, że jednak nie.
— A.B. uznaje, że potrącenie nie było skuteczne, bo twierdzi, że kwota 20 tys. nie przysługiwała spółce X i wnosi przeciwko niej pozew o zapłatę całości swojego roszczenia, czyli 30 tys. zł. Spółka X w odpowiedzi wskazuje, że doszło do potrącenia. Sąd może jednak tego potrącenia nie uznać właśnie na podstawie art. 203 ¹ Kpc, argumentując, że wierzytelności nie wynikały z tego samego stosunku prawnego. Zasądzi również od pozwanego nienależne odsetki — tłumaczy mec. Miąskiewicz.
Sprawa z powództwa A.B. może trwać kilka lat, co rodzi kolejne pytania, np. czy spółka X powinna czekać na wyrok, wierząc, że sąd uwzględni potrącenie, czy powinna obawiać się zarzutu przedawnienia i z tego powodu musi wnieść swój własny pozew. Jeśli sąd jednak uwzględni potrącenie (w końcu przepis jest niejasny), kto poniesie koszty kolejnych sprawy wynikłej z błędnej redakcji przepisu?
— W konsekwencji w sądach toczą się dwie sprawy, niekiedy przed sądami w różnych miastach, angażowani są dwaj sędziowie, jest więcej administracyjnej pracy dla sądów – obciążenie i koszty po stronie sądu są większe, przez to sądy działają wolniej. Strony przed długi okres są w niepewności co do swojego stanu rozliczeń, ponoszą większe koszty, bo prowadzą dwie sprawy (w tym koszty obsługi prawnej: wynagrodzeń prawników, opłat sądowych, dojazdów). Tracą więcej czasu i energii, bo z prowadzeniem sprawy wiąże się zazwyczaj stres — mówi Bartosz Miąskiewicz.
Czy byłoby inaczej, gdyby art. 203[1] nie obowiązywał?
Zdaniem adwokata z kancelarii CMS, gdyby art. 203 [1] nie obowiązywał, to sąd w takiej sprawie zbadałby tylko to, czy A.B. był faktycznie winny spółce X 20 tys. zł. Jeśli tak, nie byłoby wątpliwości, że strony się rozliczyły i pozew nie miał podstaw. — Mogłoby dojść do rozstrzygnięcia sprawy w jednym postępowaniu — mówi mec. Miąskiewicz.
W omówionym wyżej przykładzie zostało złożone oświadczenie o potrąceniu. Może się jednak też zdarzyć tak, że ani A.B, ani spółka X nie podnosi oświadczenia o potrąceniu z obawy, że druga strona go nie uzna, bądź sąd pominie oświadczenie w procesie właśnie z uwagi na art. 203[1] k.p.c. — W konsekwencji obie strony składają osobne pozwy. Konsekwencje prowadzenia dwóch sporów są takie same, jak w omówionym wyżej przykładzie. Sądy i strony sporu ponoszą dużo większy wysiłek i koszty sprawy, która mogłaby być rozwiązana w jednym postępowaniu — ocenia mec. Miąskiewicz.
Szkodliwy przepis do usunięcia
Dlatego jego zdaniem art. 203 [1] Kpc jest szkodliwy dla wszystkich. — Dla osób fizycznych, w tym konsumentów, dla przedsiębiorców z różnych branż i dla sądów, jako źródło dodatkowego ich obciążenia. Ostatecznie jest więc szkodliwy dla wszystkich osób, które mają do załatwienia jakąkolwiek sprawę cywilną. Problemy te są widoczne też w sprawach frankowych, które obecnie bardzo obciążają sądy. Ich rozpoznawanie również jest utrudnione m.in. przez art. 203[1] Kpc — ocenia Bartosz Miąskiewicz. I dodaje, że w rzeczywistości praktycznych komplikacji powstaje dużo więcej.
— Niejasne są przepisy co do tego, jaki byłby wpływ takiego pominiętego przez Sąd potrącenia na prowadzenie egzekucji. W omawianym przypadku Spółka X mogłaby teoretycznie rozważyć powództwo przeciwegzekucyjne, którego słuszność, z uwagi na niejasne przepisy, byłaby również nieoczywista. Zamiast jednej sprawy sądowej są już więc trzy postępowania i postępowanie komornicze, z którym również wiążą się wysokie koszty — wyjaśnia mec. Miąskiewicz.
Mec. Miąskiewicz zwraca uwagę, że problemy te były niejednokrotnie przedmiotem dyskusji z sądami w sprawach, które są prowadzone w kancelarii CMS.
Na przykład w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 27 czerwca 2023 r. (sygn. V ACa 651/22) w ustnych motywach sąd wskazał, że: "Z zarzutem potrącenia wiążą się daleko idące ryzyka, choćby art. 203 [1] Kpc, który z jednej strony ustanawia barierę procesową, a z drugiej materialnoprawnie prowadzi do umorzenia wierzytelności. Zwłaszcza w tym kontekście istnienie potrącenia nie prowadzi do nieuwzględnienia zarzutu zatrzymania, ale wręcz odwrotnie. Warunki ustawowe dla zarzutu potrącenia wysuwają na plan pierwszy zarzut zatrzymania". — Te cenne motywy nie znalazły się niestety w pisemnym uzasadnieniu wyroku, ale mimo to stanowią dobry przykład sytuacji, w której orzecznictwo poszukuje rozwiązań praktycznych, korygujących wadliwą redakcję przepisów. Nie może być tak, że przepisy proceduralne wypaczają materialnoprawny sens potrącenia w większości spraw — podkreśla mec. Miąskiewicz.
Dlatego zdaniem mec. Miąskiewicza usunięcie art. 203 [1] Kpc byłoby korzystne dla wszystkich zainteresowanych. — Dzięki temu zwiększyłaby się pewność prawna i zmniejszyła liczba postępowań, a w dalszej perspektywie mniej obciążone sądy mogłyby zacząć pracować szybciej. Problem nadużywania potrącenia, na który zwrócił uwagę ustawodawca w art. 203 [1] Kpc, można przecież rozwiązać w inny, nieszkodliwy sposób. Potrącający mógłby być na przykład zobowiązany przez stosowny przepis do złożenia oświadczenia, że nie wykorzystał potrącanej wierzytelności w innej sprawie. Nieprawdziwe oświadczenia mogłyby z kolei skutkować sankcjami procesowymi. Tak czy inaczej, obecna regulacja przynosi zdecydowanie więcej szkód niż pożytku — kwituje Bartosz Miąskiewicz.