Iga �wi�tek po zwycięstwach z Sofią Kenin oraz Petrą Martić była również faworytką spotkania z Julią Putincewą. Mimo wygranego pierwszego seta musiała jednak uznać wyższość rywalki. "Grająca jak w transie, przebijająca wszystko i niepopełniająca błędów Kazaszka zmiotła ją z kortu, triumfując 6:1, 6:2" - pisał Jakub Seweryn ze Sport.pl.
Błyskawicznie na naszą zawodniczkę spadła spora krytyka, gdyż zakończyła imponującą passę 21 zwycięstw z rzędu. - To brzmi jak żart, nikt nie mógł się tego spodziewać. Powiedziałbym wręcz, że to jakieś nieporozumienie. To przeczyło wszelkiej logice - przekazał trener Wiktor Janczuk. Dodał jednak, że w tym meczu kluczową rolę odegrały nerwy.
Tak samo uważa była tenisistka Tatiana Golovin. - Dało się odczuć, że �wi�tek była spięta. Putincewa niespodziewanie wzbudziła w niej wątpliwości. Po raz kolejny mam wrażenie, że Polka traci kontrolę nad meczem, kiedy sytuacja robi się skomplikowana. Nie jest wówczas w stanie otrząsnąć się z emocji, co było widać po wyborach, które podejmowała - oznajmiła w rozmowie z beIN Sports.
Golovin nie ma wątpliwości, że Polka "zawiodła psychicznie", a porażka z Kazaszką przypomina tą z Jeliną Switoliną sprzed roku. Była rosyjska gwiazda Nadieżda Pietrowa potwierdziła tylko, że trawiasta powierzchnia nie służy naszej zawodniczce. - Na glinie dominuje. Obserwowałam ją i po prostu nie ma sobie równych. Nikt nie czuje się na ziemi tak jak ona. Ale tutaj jej słabość udowodniła Putincewa - stwierdziła.I co do tego wątpliwości nie ma też inna była zawodniczka Jekaterina Byczkowa.
Liderka światowego rankingu szybko wskazała główny powód porażki. - Mój bak sięgania granic możliwości nagle był pusty. Wiem, co zrobiłam źle po Roland Garros. Nie odpoczęłam odpowiednio. Nie zamierzam więcej popełnić tego błędu - wyjaśniła. Teraz będzie mogła sobie pozwolić na regenerację, a już pod koniec lipca rozpocznie walk� o złoty medal na IO w Paryżu.