Co prawda trawa nie należy do ulubionych nawierzchni Igi Świątek (1. WTA), ale i tak Polka jest uznawana za jedną z faworytek do triumfu na Wimbledonie. Już w pierwszym meczu pokazała, że jest w kapitalnej formie po wielotygodniowej rywalizacji na mączce, kiedy wygrywała w Madrycie, Rzymie i Paryżu. W swoim inauguracyjnym meczu pierwsza rakieta świata ograła 6:3, 6:4 Sofię Kenin (49. WTA). Kapitalnie trzeci w tym roku wielkoszlemowy turniej rozpoczęła także Daria Kasatkina (12. WTA).
Na start Rosjanka zmierzyła się z Shuai Zhang (680. WTA). Chinka tylko w pierwszym secie była zagrożeniem dla Kasatkiny. Wówczas zdołała ugrać trzy gemy. I z takim dorobkiem zakończyła tamto spotkanie. 12. rakieta świata w godzinę i 15 minut wygrała 6:3, 6:0, dzięki czemu zameldowała się w drugiej rundzie.
Tam czekało ją teoretycznie trudniejsze starcie z wyżej notowaną Yuriko Lily Miyazaki (148. WTA). Ale tylko w teorii, ponieważ Daria Kasatkina w czwartkowe południe dokonała czegoś niebywałego. Nie dość, że nie oddała rywalce żadnego gema, to pierwszego seta zwyciężyła w... 20 minut! Do końcowego triumfu 6:0, 6:0 w całym spotkaniu potrzebowała w sumie 51 minut. Tak czy inaczej, jest to naprawdę kosmiczny wynik.
Kasatkina zdominowała Brytyjkę na dosłownie każdej płaszczyźnie. Szczególnie imponująca jest statystyka wygranych punktów z rzędu, których Rosjanka zgarnęła aż dziesięć. Za to zdezorientowana Miyazaki była tylko tłem dla rozpędzonej 27-latki. Trudno cokolwiek więcej napisać o tym spotkaniu. Po prostu pełna dominacja!
Ciekawostką jest fakt, że rosyjska zawodniczka została pierwszą tenisistką spoza czołowej dziesiątki rankingu WTA od 2015 roku, która odniosła zwycięstwo 6:0, 6:0 na Wimbledonie. Wówczas w pierwszej rundzie Wielkiego Szlema w Londynie dokonały tego Andrea Petković i Venus Williams, co wyliczył profil OptaAce.
Dzięki wygranej Daria Kasatkina w trzeciej rundzie Wimbledonu zmierzy się z Paulą Badosą (93. WTA), która w ostatnim meczu pokonała Czeszkę Brendę Fruhvirtovą (88. WTA) 6:4, 6:2. Rosjanka wysłała poważny sygnał światowej czołówce. Na londyńskiej trawie może być niesamowicie groźna.