Wojciech Szczęsny zanotował kolejny udany sezon w barwach Juventusu, choć jego zespół zdobył tylko Puchar Włoch. Niedawno doszło za to do bardzo ważnej zmiany, gdyż z funkcją trenera pożegnał się Massimiliano Allegri. Wszystko wskazuje na to, że jego następcą zostanie Thiago Motta, który już na starcie ma skreślić Polaka. "Nie jest wielkim wielbicielem Szczęsnego i nawet gdyby miał zostać, nie byłby uważany za niekwestionowanego lidera w bramce" - przekazała "La Repubblica".
Nowym bramkarzem Juventusu ma zostać niebawem Michele Di Gregorio, który rozgrywa kolejny udany sezon w Monzy. " Jest jednym z najlepszych bramkarzy w lidze" - tak wypowiada się o nim sam Gianluigi Buffon. Gianluca Di Marzio oznajmił ostatnio, że Juventus chce w przyszłym sezonie postawić na włoski duet Di Gregorio - Perrin, co jeszcze bardziej może uderzyć w Szczęsnego.
34-latek zaznacza jednak, że on, jak i jego rodzina oraz wysoki kontrakt nigdzie się nie wybierają. Zapowiedzi Szczęsnego to jedno. Wiele wskazuje jednak na to, że zderzą się one brutalnie z rzeczywistością i planami Juventusu.
Nowe informacje w tej sprawie przekazał w środę dziennik "La Gazzetta dello Sport". "Klucze do drzwi Juventusu nie są jeszcze w rękach Di Gregorio, ale wszystko jest już prawie gotowe" - czytamy. Zaznaczył, że oba kluby doszły już do porozumienia w sprawie przejścia zawodnika, który najpierw zostanie jednak wypożyczony, ale Juventus będzie miał obowiązek wykupu za 18 mln euro z bonusami.
"Pytanie jest zatem oczywiste: kto opuści klub, by zrobić miejsce nowemu bramkarzowi?" - napisano. I wskazano na Szczęsnego. Rozmowy z Polakiem na temat zarówno przedłużenia kontraktu, jak i rozłożenia wynagrodzenia nie przyniosły porozumienia. Dziennikarze uważają, że władze klubu podjęły zatem radykalne kroki i przyspieszyły transfer Di Gregorio, by nałożyć presję na 34-latka. Dodają, że zmiana zespołu może być dla niego najlepszą opcją, by uniknąć spędzenia roku na ławce rezerwowych.
Coraz bliższa finalizacja transferu Di Gregorio to jedno, ale to tylko część niekorzystnego scenariusza, który może wypchnąć Szczęsnego poza Turyn. Jego dotychczasowy zmiennik Mattia Perin ogłosił właśnie, że również chce zostać i wypełnić wygasającą w przyszłym roku umowę.
- Możliwe, że za kilka miesięcy zdam sobie sprawę z tego, że chcę grać regularnie, ale żyję teraźniejszością. A obecnie największym bodźcem jest dla mnie możliwość ponownego zagrania w koszulce jednej z najlepszych ekip na świecie. Poza pucharami rzadko wychodziłem na boisko, ale to był przemyślany wybór - oznajmił. Dodał jednak, że rozegrał w tym sezonie 19 meczów, więc na zmiennika, to wcale nie tak mało. - Mimo wszystko chcę zostać w Juventusie - podsumował na antenie Akos Podcast.
Co zatem jeśli Szczęsny nie dogada się z Juventusem? Podkreślono, że teraz koncentruje się na Euro 2024, a o przyszłości będzie myślał po powrocie. Całkowicie wyklucza jednak przenosiny do Arabii Saudyjskiej, natomiast chętnie spróbowałby sił w lidze hiszpańskiej. Dziennik zaznacza, że problemem może być przyszły pracodawca, gdyż godnego nie ma obecnie na rynku. Trzy największe kluby La Liga mają obsadzoną tę pozycję, a mniejsze zespoły nawet nie wchodzą w grę.