W piątek rozpoczęły się mistrzostwa Europy. W meczu otwarcia Niemcy pokonali 5:1 Szkocję i pokazali, że będą jednym z faworytów do zdobycia tytułu. Reprezentacja Polski wejdzie do gry w niedzielę, kiedy to zagra w Hamburgu z Holandią. - Wszyscy w Holandii myślą, że pokonamy Polskę. Większości Holendrów nie obchodzi zagraniczna piłka, więc nie mają pojęcia o wartości takich drużyn jak reprezentacje Polski i Austrii - mówił Robert Maaskant, były trener Wisły Kraków z lat 2010-2011.
Pewne jest, że w meczu z Holandi� nie zobaczymy Roberta Lewandowskiego, który naderwał mięsień dwugłowy uda w trakcie sparingu z Turcją (2:1) na Stadionie Narodowym. - Jest postęp, jeżeli chodzi o Roberta. Sztab medyczny robi wszystko, aby postawić go na nogi - przekazał Michał Probierz podczas piątkowej konferencji prasowej.
Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju krytycznie o reprezentacji Polski wypowiedział się Jan de Zeeuw, dyrektor biało-czerwonych w latach 2006-2009. Holender był pewny wygranej z Polską w niedzielnym meczu. - Holandia nie musi wystawiać bramkarza. Polska nie potrafi grać w piłkę nożną, jeśli wywrze się presję, nie będą nic wiedzieć. Holandia w niedzielę z łatwością pokona Polskę. Dawidowicz ma promień skrętu ciężarówki Volvo. Szczęsny jest dobry, ale obrońcy zawodzą - mówił de Zeeuw. Potem postanowił krótko ocenić stan polskiej piłki.
- Ponieważ stara gwardia nadal o wszystkim decyduje, nie ma żadnej innowacji, żadnej struktury, a obcokrajowcy są trzymani z daleka, jak to tylko możliwe. Wspólnym wątkiem wszystkiego jest Zbigniew Boniek. Wtrąca się we wszystko z Rzymu, nie dla dobra futbolu, ale dla siebie. Jest też Antoni Piechniczek, który nie akceptuje przyjścia cudzoziemca. Przez lata w Polsce rządziły nadużycia strukturalne, skrajny brak profesjonalizmu, spożywanie alkoholu przez dyrektorów i skandale korupcyjne - dodał były dyrektor.
Do wypowiedzi de Zeeuwa w trakcie programu Sport.pl LIVE, tuż po meczu otwarcia, postanowił się odnieść Michał Listkiewicz, były prezes PZPN z lat 1999-2008 i były sędzia międzynarodowy.
- Jan bardzo poszedł po bandzie. To Holender mieszkający od lat w Polsce, na Kaszubach. Mam nadzieję, że nasi piłkarze udowodnią Janowi, że nie ma racji i nawet jak nie będzie "ręcznika" w bramce, tylko dobry bramkarz, to coś strzelimy, może nawet dwie bramki. Janie, nie mów więcej takich rzeczy, bo nigdy nie można nikogo poniżać ani lekceważyć. To taka niemiła i niezręczna wypowiedź, tym bardziej że Jan brał pieniądze z PZPN-u za swoją pracę. Nie tak powinno być, ale może po prostu chciał swoich rodaków trochę podbudować, ale ich nie podbuduje w ten sposób - wyjaśnił Listkiewicz.
Mecz Polska - Holandia w niedzielę od godz. 15:00 w Sport.pl, a także w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.