Witold Jurasz: sześć wniosków z wyborów we Francji dla Polski
53 lata po stworzeniu Zjednoczenia przez Jeana-Marie Le Pena (ojca Marie Le Pen, faktycznej liderki partii, niezależnie od przekazania władzy Jordanowi Bardelli), ugrupowanie przekonująco wygrało wybory, zdobywając imponujące 33,2 proc. głosów. Biorąc pod uwagę fakt, że drugi wynik osiągnęła lewicowa koalicja, która trzeszczy w szwach, nim jeszcze w ogóle wybory się skończyły, można mówić, że Zjednoczenie nie tylko wygrało wybory, ale wręcz, że stało się dominującą siłą polityczną Francji.
Powyższe nie musi oznaczać co prawda przejęcia władzy, gdyż francuska konstytucja daje wprost nieprawdopodobny i niespotykany chyba nigdzie indziej w demokratycznym świecie zakres kompetencji prezydentowi (specjalizujący się we francuskiej polityce Marcin Giełzak prezydenturę V Republiki w rozmowie z Onetem nazwał "monarchią elekcyjną"), a nie parlamentowi czy też rządowi. Niestety, to co dziś może uratować Francję przed rządami Le Pen, za trzy lata – po zakończeniu drugiej i ostatniej kadencji Emmanuela Macrona – może oznaczać przejęcie całkowitej władzy w Paryżu przez skrajną prawicę. Z tego faktu dla Polski wynikają dwa oczywiste wnioski dot. polityki zagranicznej, ale też kilka — mniej oczywistych, ale nie mniej istotnych — dotyczących polityki krajowej.
- Przeczytaj komentarz Bartosza Węglarczyka: Informacje o upadku Francji są mocno przesadzone
Amerykańska szczepionka działa nawet po 79 latach od podania
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.