Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

Orzech ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

23.06.2024 23:43
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Ciężki, postapokaliptyczny klimat tj. udane przełożenie materiału źródłowego na grę to największa zaleta tej produkcji. Właśnie tak wyobrażałem sobie stacje metra(te opuszczone, słabo zaludnione jak i tętniące życiem), klaustrofobiczne tunele jak i nieprzyjazną powierzchnię przemierzaną przez stalkerów. Lubię również takie smaczki jak używanie zapalniczki, zakładanie maski, wymiana filtrów, ładowanie latarki czy specyficznie skonstruowana broń - to wszystko jeszcze bardziej pogłębia immersję.

Natomiast jako shooter gra prezentuje się raczej przeciętnie, ot faszerowanie ołowiem mutantów i wrogo nastawionych mieszkańców metra. Dodatkowo sztuczna inteligencja często płata figle - raz wrogowie potrafią odwracać się plecami czy kręcić się w kółko, a innym razem są w stanie wyczuć gracza dosłownie natychmiast. Do tego wyglądające na niedopracowane możliwości skradania, masa skryptów i krótkich lokacji/etapów.

Fabularnie też gra mocno kuleje, jest to na swój sposób niekompletne doświadczenie, mocno przyspieszona, niedokładna i okrojona wersja wydarzeń, dla poznania historii zdecydowanie polecam przeczytać książkę. Osobiście gdybym nie czytał jej przed przystąpieniem do gry to nie do końca rozumiałbym ciąg wydarzeń.

post wyedytowany przez Orzech 2024-06-23 23:53:03
23.06.2024 22:58
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Jak to z BioShockami bywa, pod względem audiowizualnym ta gra jest przepiękna, ilość szczegółów i nawiązań bywa przytłaczająca, wręcz momentami można odnieść wrażenie że na ekranie dzieje się zbyt dużo w jednym momencie.

Jeśli chodzi o rozgrywkę to niestety nie jest zbyt kolorowo. Strzelanie w tej grze zwyczajnie stało się dla mnie przykrym obowiązkiem, nie wywołującym żadnych odczuć masakrowaniem kolejnych fal wrogów, do tego fatalny system ulepszania broni(wybór na co wydać zgromadzone pieniądze między kiepskim a gorszym ulepszeniem) i vigory których w zasadzie przez większość gry mogłoby nie być, podczas gdy jeden z nich jest zbyt przegięty.

Natomiast Elizabeth i jej relacja z Bookerem to zdecydowanie mocny punkt tej gry i za każdym razem wyczekiwałem interakcji między nimi, a i fabularnie gra mimo momentami zagmatwanej retoryki trzymała w napięciu do samego końca

23.06.2024 22:17
Orzech
Orzech
46
8.0

Dla mnie osobiście walka po pewnym czasie stała się zbyt monotonna, do tego walki z bossami to często starcia z bardziej wytrzymałymi bandytami przez co brakuje trochę wyzwań wymagających innego podejścia.

Co do reszty pełna zgoda

23.06.2024 21:43
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Bardzo nietypowa, oryginalna gra z wieloma nieoczywistymi rozwiązaniami - mocne elementy horroru w połączeniu z półturowym systemem walki i elementami RPG... można by powiedzieć, że taka mieszanka będzie się wykluczać i trochę mijać z celem, o dziwo działa to nie najgorzej. To wszystko razem z oryginalną, nieco absurdalną fabułą daje nam bardzo specyficzną grę którą ciężko jednoznacznie sklasyfikować

23.06.2024 21:08
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Świetna gra, zresztą nawet po tylu latach od premiery zasiadając do niej pierwszy raz czasami ciężko było odkleić się od monitora.

Szkoda jedynie, że z upływem czasu staje się za łatwa

23.06.2024 18:54
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.0

Zaczynając od pozytywów, bo znalezienie ich mając w pamięci poprzednią część Disciples nie jest sprawą łatwą - podobają mi się zmiany w sposobie toczenia bitew które ukierunkowują pole walki na te znane z HoMM zostawiając przy tym charakterystyczne dla Disciples levelowanie jednostek. Tym razem pierwszy raz w serii jednostki poruszają się po polu bitwy na którym dodatkowo znaleźć można spoty wzmacniające konkretny typ jednostki.

Rozgrywka na mapie przygody, rozbudowa miasta i zaklęcia nie przeszły większych zmian i w zasadzie jeśli ktoś grał w dwójkę to tutaj odnajdzie się bez problemu.

Mocno odczuwalny jest brak gęstego, mrocznego klimatu który w zasadzie czuć było zewsząd we wspomnianej wcześniej dwójce - od muzyki, poprzez oprawę graficzną po portrety postaci/jednostek które robiły kolosalne wrażenie swoimi szczegółami. Przy tym D3 wygląda zwyczajnie jak twór bez duszy, plastikowy i paskudny w każdym aspekcie mimo 7 lat progresu technologicznego i przejścia serii w trójwymiar.

Jednak największą bolączką tej gry są bez wątpienia paskudne, liczne bugi które potrafią doprowadzić do szewskiej pasji. Niektóre z nich potrafią być naprawdę absurdalne i powtarzać się z równie absurdalną częstotliwością której nigdy wcześniej w grach nie doświadczyłem, oto kilka przykładów:

-gra lubi się zwyczajnie crashować w losowych momentach
-bug podczas walki dający mi kontrolę nad obcymi jednostkami którymi nie mogę wykonać żadnego ruchu(pozostaje reset gry)
-uzyskanie dostępu do obcej stolicy w której można budować budynki podczas własnej tury i tym samym brak możliwości wznoszenia budowli we własnej stolicy(wczytywanie gry pomagało tylko na jedną turę)
-ekran miasta podczas budowy nie zawsze się wyświetla
-znikające mosty na mapie przygody

23.06.2024 18:03
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
Wideo
7.5

Dopiero w tym roku miałem pierwszą styczność z Disciples, serdecznie polecam materiał analizę który zachęcił mnie do zapoznania się z tą serią:

https://www.youtube.com/watch?v=JpCrUBSb9jc

17.01.2024 11:33
Orzech
Orzech
46
8.0

Mam bardzo zbliżone przemyślenia, dodałbym jeszcze że gra jest w pewnym sensie mixem gatunków - przygodowa gra akcji, platformówka z prostymi zagadkami logicznymi ale też po części skradanka czy wyścigówka. Gdyby spróbować ją przymierzyć do każdego z gatunków oddzielnie to w moim odczuciu w każdym przypadku prezentuje się przeciętnie, jednak jako całość tj. zlepek gatunków z nie do końca znanych mi powodów wypada bardzo dobrze.

I tak, jest to na swój sposób odświeżające wciągnąć się w grę w której brakuje RPG-owego rozwoju postaci, ulepszania ekwipunku i masywnego, otwartego świata.

03.01.2024 20:09
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Świetny Final - ewolucja systemu walki, rozwój postaci, konstrukcja i KLIMAT świata przedstawionego, muzyka... co tu dużo pisać, to wszystko robi ogromne wrażenie i sprawia że rozgrywka która za tym idzie nie pozwala oderwać się od monitora. Nieco mniejsze wrażenie robią takie aspekty jak nie najciekawsi bohaterowie, Blitzball i tunelowe lokacje. Co do tych ostatnich, konstrukcja lokacji jest zmianą na minus względem poprzedniczek jednak mi osobiście nie szczególnie przeszkadzała przez to jak bardzo grywalna jest to gra.

29.11.2023 21:19
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Jeden z moich ulubionych Final Fantasy, bardzo klasyczny jRPG będący poniekąd hołdem dla pierwszych odsłon serii, high fantasy z baśniową grafiką przez którą gra może sprawiać pozory dziecinnej, jednak jest to złudne wrażenie gdyż niejednokrotnie gracz jest konfrontowany z problemami o dojrzałej, trudnej tematyce. Podobnie jak w FF8 gra posiada świetne tempo rozwoju wydarzeń, do tego w odróżnieniu od swojej poprzedniczki dorzuca jeszcze interesujący zestaw postaci - każdy z towarzyszy jest wyrazisty, mają oni o wiele więcej życia i głębi niż tekturowe charaktery z ósemki. Są specyficzni zarówno jeśli chodzi o charaktery jak i na polu walki, do tego zwyczajnie czuć relacje między Zidanem i jego towarzyszami, każdy z nich ma swoje sprawy przez co nieraz się rozłączą by realizować własne cele, a podczas gry przychodzi to bardzo naturalnie. Nawet romans, choć subtelniejszy, jest według mnie bardziej naturalny niż we wspomnianej już poprzedniczce(która przecież miała być wielką historią miłosną, a w moim odczuciu wypada sztucznie w kontraście do niewymuszonej relacji między Garnet a Zidanem). Tuż za drużyną z FF6 jest to póki co mój ulubiony zestaw towarzyszy w tej serii. Jedynie Amarant i Quina w mojej ocenie odstają, reszta jest po prostu świetna, chociażby taka Freya z całym bagażem przeżyć to jedna z moich ulubionych postaci w całej franczyzie(niedoceniana i wielka szkoda, że od pewnego momentu zeszła na drugi plan). Do tego dochodzi intrygująca, trzymająca w napięciu fabuła i o ile Finale mają tendencje do tego, że w pewnym momencie historia robi się za bardzo pogmatwana skręcając przy tym w dziwnym kierunku, tak w tym przypadku nie odczułem tego aż w takim dużym stopniu. Dużą zmianę przeszedł również system rozwoju postaci - prosty(co bynajmniej nie jest wadą), dający dużo satysfakcji, intuicyjny i przyjemny. Jeśli miałbym wskazać jakieś wady to byłby to zbyt długi czas ładowania paska ATB oraz ostatni boss w grze który

spoiler start

jest całkowicie zbędny dla historii, przez co równie dobrze mogłoby go nie być.

spoiler stop

Kończąc nie sposób nie wspomnieć o finale całej tej przygody - Vivi i jego słowa, w tle ludzie zjeżdżający na przedstawienie do Alexandrii i ostatnie chwile z FF9...są one tak urocze i wzruszające, że aż robi się cieplej na sercu

01.11.2023 19:51
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem styczność z grą na którą narzekałbym tak dużo pomimo tego, że grało mi się w nią bardzo dobrze... ale po kolei, dzieląc przemyślenia na związane z rozgrywką i na te odnoszące się do opowiadanej historii.

Dyskusja odnośnie rozgrywki w przypadku FF8 w głównej mierze sprowadza się do budzącego skrajne opinie systemu Junction. Osobiście jestem gdzieś pośrodku sporu i tak jak w wielu aspektach tej gry system ten składa się z elementów które irytują i takich które sprawiają że mechanika ta daje dużo frajdy.

Zirytowany lub nawet zniechęcony w pierwszych godzinach gry może czuć się dosłownie każdy, zaczynając od beznadziejnie zaplanowanych tutoriali których częstotliwość może przytłoczyć i które mogą dawać wrażenie, że mechaniki w tej grze są dużo bardziej skomplikowane niż ma to miejsce w rzeczywistości. Kolejnym mankamentem jest fakt, że od samego początku jeśli chcemy mieć odpowiednio wysoko podbite statystyki i/lub zaklęcia do wielokrotnego użytku to długimi momentami będziemy zdani na stanie w miejscu i przeklikiwanie komendy Draw (tyczy się to pierwszych godzin gry, później gracz zyskuje więcej sposobów na pozyskiwanie magii i kwestią pozostaje to czy nauczy się z nich korzystać). Wspomniane podwyższanie statystyk rodzi kolejny problem, gdyż jeśli chcemy mieć je na jak najwyższym poziomie to musimy przypisać do nich często najlepsze zaklęcia jakie mamy, a gryzie się to z używaniem tychże zaklęć podczas walki ponieważ robiąc to zmniejszamy ich liczbę co osłabia statystyki przypisane pod dane zaklęcie (w dużym skrócie, np. używanie zaklęcia Fire której jednocześnie jest przypisane do atrybutu SIŁA sprawia że wartość SIŁY będzie nam spadać). Oczywiście po każdej walce możemy uzupełnić ubytek w zaklęciach które używaliśmy podczas potyczki tym samym przywracając statystykom ich poprzednie wartości, jednakże zmusza to gracza do przeklikania kilku dodatkowych okienek lub pozyskania materiałów/zaklęć przy pomocy dostępnych metod. Czy to komuś bardzo przeszkadza to pewnie kwestia indywidualna, w moim przypadku zwyczajnie zniechęcało mnie to do używania wielu mocniejszych zaklęć które wolałem utrzymywać w najwyższych ilościach.

Od strony mechaniki kilka pierwszych godzin potrafi być odpychające, nie wszystkie problemy znikają w dalszych etapach jednak gdy już zrozumie się jak ta gra działa można zacząć czerpać przyjemność z tej jasnej strony rozgrywki. Przede wszystkim uwielbiam customizację i elastyczność jaką gra oferuje w ramach zabawy z Guardian Forces. Możemy każdego GF-a rozwinąć w takiej kolejności i tempie jakim chcemy, podpinać ich w dowolnej ilości i konfiguracji pod każdego bohatera. Można by zarzucić takiemu rozwiązaniu, że to sprowadza walczące postacie do roli skinów różniących się jedynie Limit Breakiem (zresztą podobne zależności były w FF6 czy też FF7), jednak to co przypisaliśmy do grywalnych postaci wpływa na rozwój ich statystyk, więc nieustanna żonglerka GF-ami będzie mieć gorszy dalekosiężny skutek niż zaplanowanie i dostosowanie połączeń. Przypisywanie zmiany statusu, żywiołów do ataku/obrony to również świetne narzędzie bawiąc się którym możemy wykorzystywać słabości i mocne strony rywali. Do tego nawet z pozoru prostej karcianki która wydawać by się mogło jest tylko stratą czasu twórcy gry uczynili bardzo wynagradzające zajęcie. Triple Triad to oryginalna alternatywa dla pozyskiwania zasobów która przez całą grę potrafi przynosić korzyści, a poświęcenie jej odpowiednio dużo czasu może nawet sprawić, że gra przestanie być jakimkolwiek wyzwaniem... wszystko w rękach gracza.

Z warstwą fabularną i wszystkim dookoła wcale nie jest prościej. Przede wszystkim Final Fantasy 8 miało być wielką historią miłosną i jest to motyw przewodni całej gry. Osobiście kompletnie nie czuję chemii między Squallem i Rinoą. Wręcz przez pierwsze 2 płyty odniosłem wrażenie że Squall zwyczajnie nie jest zainteresowany na poziomie uczuciowym, bo to że Rinoa ma wpływ na rozwój jego osobowości nie ulega wątpliwości, jednak relacja ta długo wydaje się jednostronna i nieodwzajemniana TYM BARDZIEJ że gracz wie co myśli Squall, więc nie można tego wytłumaczyć tym że ma introwertyczny charakter. Przez to niesamowicie nieautentyczna jest ta nagła zmiana w podejściu Squalla wraz ze startem trzeciej płyty, zwyczajnie przez połowę gry nic nie zwiastowało takiego zwrotu w jego podejściu i wszystko wygląda bardzo nienaturalnie.

Kolejnym mankamentem są stereotypowi, do bólu tekturowi bohaterowie: Zell, Selphie, Irvine, Quistis, Seifer... pierwszą trójkę można opisać jednym krótkim zdaniem, nikt z nich nie przechodzi żadnej drogi, kończą dokładnie tak bezbarwnie jak zaczynali. Qusistis i Seifera nie wrzuciłem do tego samego worka ponieważ tutaj sytuacja jest minimalnie lepsza - Qustis nieźle zaczyna, wydawać by się mogło że pojawi się chociaż jakiś mały osobisty wątek poświęcony jej osobie, natomiast Seifer mimo że przez niemal całą grę jest jaki jest, to chociaż na końcu w krótkiej cutscence(wspominałem, że sytuacja jest MINIMALNIE korzystniejsza...) widzimy że odnalazł spokój. Niestety, ale przez to oni wszyscy stają się mało znaczącym tłem i funkcjonują bardziej jak pojemniki na GF-y niż pełnoprawne postacie. Dla porównania w takim FF7 również większość postaci po czasie usuwała się w cień i pełniła marginalną rolę, jednak chyba każda (może poza Vincentem) miała swój osobisty wątek i problemy do rozwiązania w konkretnych etapach lub lokacjach, każdy miał chociaż krótki moment dla siebie. Wracając do ósemki, co do reszty - Rinoę siłą rzeczy poznajemy trochę lepiej, Laguna to postać z krwi i kości o ciekawej historii z którą zapoznajemy się w dużej mierze z retrospekcji i to chyba pierwsza postać którą dobrze wspominam, a drugą jest oczywiście Squall - najbardziej złożony charakter który faktycznie ewoluuje pod wpływem wydarzeń i spoczywającej na jego barkach odpowiedzialności.

Narracyjnie bywa dość...zawile, jak to bywa w Final Fantasy. Zaczyna się dość "przyziemnie", odnosiłem wrażenie, że z każdą kolejną płytą robi się coraz większym bałagan, cały zarys fabularny nie kłuł mnie w oczy jako całość jednak gra miewa tak absurdalne, infantylne momenty że nie sposób nie wspomnieć chociaż o kilku:

spoiler start

-Amnezja, sposób w jaki została wytłumaczona i związany z nią zwrot akcji
-Drużyna Quistis zamknięta na klucz w domu Carawaya NIE POTRAFI SIĘ Z NIEGO WYDOSTAĆ w prosty sposób mimo posiadanych umiejętności, za to szósty zmysł pomaga im wpaść na to, że za pomocą kielicha można otworzyć tajne przejście w pokoju prowadzące do kanalizacji
-Rinoa urządzająca sobie krótką przerwę na rozmowę o pierścionku Squalla podczas toczącej się bitwy
-Czasami dialogi w tej grze potrafią sprawić niemal fizyczny ból, nawet jak na jRPG wyjątkowo często się na tym łapałem

spoiler stop

Tyle jeśli chodzi o marudzenie, pora na kilka aspektów w których ósmy Final Fantasy błyszczy:

-Tempo, tempo i jeszcze raz tempo. Coś fantastycznego, cały czas dużo się dzieje i przez to nawet nie ma potrzeby na zastanawianie się co dalej robić, oczywiście można zatrzymać się gdzieś na dłużej, ale jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby to wątek główny płynnie przechodzi od wydarzenia do wydarzenia
-Od strony wizualnej - piękne lokacje, realistyczne i dopracowane modele, świetne designy postaci(Edea, mój faworyt), jak na 1999 rok czapki z głów
-Świetne cutscenki, praca kamery, płynne przejścia między przerywnikami i rozgrywką, taka parada, od realizacji po muzykę, zrobiła na mnie duże wrażenie i to chyba mój ulubiony, najbardziej ikoniczny moment w Final Fantasy 8.

14.10.2023 21:19
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Mimo że nie jestem fanem sci-fi i w grze jest znacznie mniej horroru niż się spodziewałem to System Shock 2 potwornie mnie wciągnął. Rewelacyjnie zaprojektowane lokacje, satysfakcjonująca eksploracja i intrygująca fabuła którą śledzi się przez audio logi. Doceniam również jak oryginalna i świeża była to gra oraz jaki wpływ miała na wiele kultowych produkcji powstających w następnych latach. Minusy? Pierwsze co przychodzi do głowy to irytujący respawn przeciwników i rozczarowujące zakończenie, reszta to raczej kwestia preferencji.

07.10.2023 20:08
Orzech
Orzech
46

Wręcz przeciwnie, to nowsze tego typu gry (chociażby Soulsy) wymagają ode mnie kombinowania, w Blade of Darkness zwyczajnie siekałem kolejnym przeciwników i biegałem od jednego segmentu do następnego nie martwiąc się zbytnio o dobór broni/tarczy, taktyki czy rozwój postaci który w tej grze jest automatyczny. Może później się rozkręca, ale będąc po 3 lokacji zwyczajnie tego nie czułem.

07.10.2023 20:06
Orzech
odpowiedz
Orzech
46

post wyedytowany przez Orzech 2023-10-07 20:08:47
07.10.2023 19:55
Orzech
Orzech
46
8.5

Fakt faktem, bez solucji niestety ani rusz. Do plusów dodałbym jeszcze genialny voice acting, dialogi i humor, pod resztą podpisuję się obiema rękami.

post wyedytowany przez Orzech 2023-10-07 19:56:12
01.10.2023 23:08
Orzech
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46
4.5

Bardzo brutalna gra pod wieloma względami wygląda jak inspiracja dla Demon's Souls, jednak w przeciwieństwie do soulsów po kilku godzinach zakończyłem swoją przygodę z Blade of Darkness. Drętwe poruszanie się postaci, słaba praca kamery i niesamowicie toporne sterowanie na PC z nieintuicyjnym interfejsem miało na to największy wpływ. Do tego miałem wrażenie że gram na autopilocie i gra nie wywołuje u mnie najmniejszego zainteresowanie, a często czułem wręcz znużenie. Mimo że lubię stare gry(i poznając po latach wiele starszych od Blade of Darkness bawiłem się świetnie) to tutaj zwyczajnie czuję że gra nie jest dla mnie.

01.10.2023 16:24
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Bardzo przyjemny i efektowny slasher, prymitywny fabularnie przez pierwszą część gry grając Nero wydawał się brać siebie zbyt poważnie(co w połączeniu z drętwymi dialogami i tekturowymi postaciami wyglądało zwyczajnie kiczowato), pozbawiony był absurdalnego humoru i one-linerów znanych z poprzednich części DMC. W drugiej połowie gry się to zmienia i wraca stary dobry Devil May Cry, wraca jednak również z tym co raziło w tej serii dotychczas, a więc z backtrackingiem oraz recyklingiem bossów. Mimo tego wciąż jest efektowne młócenie demonów, są combosy i przynajmniej kilkadziesiąt godzin rozgrywki dla zwolenników slasherów.

22.08.2023 21:20
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Ogólnie rzecz biorąc grało się przyjemnie - wciągająca intryga, prosty i przyjemny rozwój postaci, trudne wybory, charakterystyczne dialogi pasujące do stylu Sapkowskiego i ciekawe misje poboczne (troll który ze smutku popadł w alkoholizm to mój faworyt). Podobnie jak część pierwsza gra jest podzielona na akty które przenoszą gracza w kolejne lokacje i które w moim odczuciu są bardzo nierówne (generalnie poprzednia część Wiedźmina miała znacznie ciekawsze lokacje i mroczniejszy klimat). Pierwszy akt to moim zdaniem najmocniejszy punkt gry - Flotsam i jego okolice to zdecydowanie najciekawsze miejsca w grze. Kolejne lokacje nie są już tak klimatyczne co pozostawia niedosyt, jednak nie wpływa to diametralnie na ogólny, pozytywny odbiór.

07.08.2023 21:46
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

O ile superhero to kompletnie nie moja bajka, o tyle w Arkham Asylum grało mi się przyjemnie, pomimo tego że postacie nieszczególnie mnie interesowały, a większość z nich poznałem dzięki tej grze więc siłą rzeczy wielu odniesień pewnie nie wyłapałem. Największa siła tej gry to satysfakcjonująca, prosta walka wręcz polegająca na składaniu kombinacji(cholernie efektowna, czuć wagę każdego uderzenia) oraz zabawa batmanowymi narzędziami. Do tego trzeba oddać to że gra jest mega dopracowana(z tego co czytałem to w 2009 wizualnie robiła wrażenie) i dobrze wyważona jeśli chodzi o rozgrywkę. Minusy? Chyba wskazałbym głównie na walki z bossami, większość na jedno kopyto - batarang i unik drogą do sukcesu. Drugim byłby przegięty tryb detektywa na którym można przejść praktycznie całą grę, a flash który gracz dostaje prosto w oczy przy każdym przełączaniu trybów tylko do tego zachęca.

07.08.2023 20:59
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.5

Spróbowałem, odinstalowałem po kilku godzinach. Gdyby to była moja pierwsza styczność z King's Bounty byłbym pod wrażeniem, głównie dzięki liczbie jednostek i ich różnorodności, natomiast grałem w dwie poprzednie części i zwyczajnie mam wrażenie że trzeci raz gram w tą samą grę z kilkoma zmianami/nowościami(chociażby magia runiczna w tej odsłonie). Ta sama grafika, muzyka, eksploracja, rozgrywka... każda kolejna część po King's Bounty: The Legend wygląda jak DLC na kilkadziesiąt godzin z fabułą którą ignoruje się już na początkowych etapach gry i monotonnym gameplayem.

03.08.2023 11:53
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Duży niedosyt po ukończeniu, pierwsza część gry to interaktywny, klimatyczny thriller w którym gracz steruje naprzemiennie poczynaniami mordercy oraz ścigających go detektywów. Jednakże po kilku godzinach klimat zaczyna mocno się zmieniać, konkretnie gdy na pierwszy plan wchodzą

spoiler start

zjawiska paranormalne, tajemnice Majów, dziecko przeznaczenia, supermoce...

spoiler stop

Historia staje się coraz mniej przyziemna i od tego momentu, z każdą kolejną godziną odnosiłem wrażenie że gra trwoni bardzo dobry początek i niepotrzebnie zamienia się w opowieść o wielkiej przepowiedni(podobne odczucie miałem grając w Nibiru). Co do QTE, rozumiem dlaczego wielu ludzi tego nie trawi, osobiście też nie przepadam za tą mechaniką ale po przywyknięciu do sterowania(które w tej grze pozostawia wiele do życzenia) schodzi to dla mnie na drugi plan. Na pierwszym jest oczywiście opowieść i zwyczajnie szkoda, że skręciła ona w takim kierunku, bo ta gra ma duszę i nawet mimo narzekania byłem jej ciekaw do samego końca.

01.08.2023 22:14
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Gra z oryginalnym pomysłem na poprowadzenie fabuły - sklejanie historii w całość na podstawie mglistych wspomnień straumatyzowanych, młodych pacjentów. O ile jest to dość ciekawa, trzymająca w niepewności opowieść, o tyle produkcja ta jako gra prezentuje się mizernie. Ciągle te same lokacje, paskudne modele postaci(nie wspominając o ich mimice), drętwe dialogi, brak złożonych łamigłówek... jak na tytuł point & click wygląda to zwyczajnie słabo.

29.06.2023 20:17
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Grałem we wszystkie M&M od Mandate of Heaven w górę i muszę przyznać, że po niedopracowanej ósemce i beznadziejnej dziewiątce ta część poziomem nawiązuje do najlepszych gier serii jakie dane mi było ograć. Mimo relaksującej jak cholera, oldschoolowej rozgrywki stawiałbym ją półkę niżej od świetnych M&M6 i M&M7, przede wszystkim dziesiątka wprowadziła wiele uproszczeń względem starszych części, klimatem i historią jest niestety mocno związana z Might & Magic: Heroes VI i stosuje zakrojony na szeroką skalę recykling modeli postaci nie tylko z szóstej odsłony heroesów, ale również z piątej. Nie są to jednak wady odbierające przyjemność z przemierzania kolejnych lochów, rozwijania drużyny itp. więc jeśli ktoś miałby ochotę na klasyczny dungeon crawler w nieco nowszej odsłonie to Might & Magic X: Legacy wydaje się być dobrym wyborem.

25.03.2023 20:50
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
9.0

Ogrywałem wersję HD, piękna jest to gra. Rozgrywka dużo lepsza niż w poprzedniczkach, ciekawa i nie tak zagmatwana fabuła jak w MGS2, przez to dużo bardziej przystępna i trzymająca w napięciu. Charakterystyczni bossowie, emocjonalne zakończenie, masa absurdów, kiczowatych dialogów, humoru, oryginalnych rozwiązań i smaczków(sporo tego, przykładowo to co można zrobić z bossem The End). Dawno czas przy jakiejś grze nie zleciał mi tak szybko i przyjemnie, zdecydowanie jedna z lepszych gier w jakie grałem i pierwszy MGS który kupił mnie w całości.

18.03.2023 23:40
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Wielu uwielbia MGSy, niektórych irytują i łatwo można obie strony zrozumieć. Do pewnnego stopnia lubię klimat, absurdy, zwroty akcji i historię tych gier, natomiast specyficzny sposób opowiadania tychże historii bywa zwyczajnie męczący, a w Sons of Liberty daje to o sobie znać jeszcze dobitniej niż w jedynce. Zawiła historia i wydarzenia o których gracz dowiaduje się z licznych rozmów zamiast za pośrednictwem rozgrywki, ciągnące się cutscenki i długie, nudne codecowe konwersacje(te łączenia Raidena i Rose, litości), przed ostatnim bossem niemal usnąłem bynajmniej nie z powodu późnej pory. Mimo tego wszystkiego i dzięki poprawionemu gameplayowi grało mi się w drugiego MGSa całkiem dobrze, a za bardzo pogmatwana fabuła po dokładniejszym zapoznaniu(szkoda tylko, że bez pomocy internetu w pełni zrozumieć wszystko może być trudno) trzyma poziom... na swój pokręcony sposób. Poraz kolejny zwrot akcji pogania zwrot akcji, a w intrygę zaangażowanych jest kilka stron z których każda ma swoje własne motywacje i cele. Kolejny Metal Gear Solid, kolejne nietypowe growe doświadczenie ze wszystkimi swoimi dziwactwami.

11.03.2023 17:51
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Grając w wersję FES bawiłem się bardzo dobrze, choć osobiście bardziej cenię jej następczynie Persone 4 Golden którą uważam za lepszą część chyba w każdym względzie która oferuje m.in.:

spoiler start

-lepszą fabułę
-świetnego antagonistę
-ciekawsze eventy
-więcej nocnych czynności
-możliwość podjęcia pracy
-zróżnicowane podejście do rozwoju statystyk(nie tylko stałe lokacje do odbębnienia jak w trójce, ale również chociażby praca czy książki)
-logiczniejsze rozplanowanie social linków(relacje z najbliższymi możemy rozwijać już na początku, brak absurdów z randkowaniem)
-zgranie i zespołowość wraz z rozwojem drużynowych social linków

spoiler stop

Wracając do Persona 3 FES, około 100h na liczniku i nie poczułem takiego znużenia jak przykładowo było po kilkunastu godzinach w Uncharted, a wcale nie grindowałem w tej grze dużo. Prawdę mówiąc starałem się przebywać w Tartarusie jak najkrócej szybko dochodząc do kolejnych blokad i raptem kilka razy(w tym przed jednym bossem) spędziłem trochę więcej czasu w celu wbicia paru poziomów. A sam Tartarus... no jest jaki jest, mi szczególnie ze swoimi ponad dwustoma piętrami do gustu nie przypadł.

Mimo że zdarzają się nudne social linki to na ogół śledzi się je z przyjemnością, większość z nich to perypetie nastolatków zmagających się z problemami życia codziennego - od tych nieco błahych po te naprawdę ciężkie i przygnębiające jak choćby wątek śmiertelnie chorego Akinariego. W tej grze mamy naprawdę dużo postaci które przechodzą przemianę wraz z rozwojem ich relacji z graczem i potrafi być to satysfakcjonujące gdy uda nam się wymaxować tak dużo slinków jak to możliwe żeby być świadkiem tychże zmian(no dobra, Fortune social link z tymi mdlejącymi co rusz ludźmi bywał absurdalny).

Pozostając przy social linkach, są dwa aspekty które mnie zdziwiły, na szczęście zostały poprawione w kolejnej odsłonie Persony.

Pierwszy z nich to fakt, że gracz może zacząć pogłębiać relacje z członkami SEES relatywnie późno w grze i to jedynie z częścią z nich(nie wspominając o wysokich wymaganiach), a są to osoby dla protagonisty najbliższe, do tego momentu można mieć już dużo lepiej rozwinięte relacje z postaciami drugo/trzecio planowymi.

Drugim zgrzytem są relacje miłosne, chcąc rozwijać social linki z płcią piękną w pewnym momencie nie unikniemy umawiania się z kilkoma dziewczynami na raz, gra nie utrudnia zbyt mocno graczowi takich działań pozwalając mu lawirować na tyle sprytnie, żeby żadna z nich nie poczuła się urażona tym faktem, a nawet jeśli tak się stanie to taką relacje bez problemu można przywrócić. Zwyczajnie nie ma możliwości pozostawić niektórych relacji na stopie koleżeńskiej i jednocześnie ukończyć związanych z nimi slinków.

Co tu więcej napisać, kolejna Persona, kolejny kolos na 100h, kolejna bardzo dobra gra. Trzeba Personie 3 oddać również to, że jest to część która ukształtowała model rozgrywki z którym ta gra jest utożsamiana.

post wyedytowany przez Orzech 2023-03-11 18:01:00
23.02.2023 20:37
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Ponoć dla wielu to najlepsza część Uncharted, cóż, chyba nigdy w pełni nie przekonam się do tej serii.

Po raz kolejny trup ściele się gęsto, fabułę i antagonistę pewnie za tydzień nie będę pamiętał, już prędzej masę absurdów która dzieje się na ekranie, z tym że czepianie się tego ostatniego w produkcji której założenia to pościgi i wybuchy zdaje się być trochę na wyrost. Gra jest przepiękna, widoki miast czy gór cieszą oko, lokacje na ogół dużo ciekawsze niż te w pierwszej części choć ponownie bawi widok "rozstawionych" osłon które zwiastują nadciągającą strzelaninę.

Najciekawsze co gra ma do zaoferowania to Drake, jego towarzysze i relacje między nimi których znów jest zdecydowanie za mało, a przecież chciałoby się tego jak najwięcej zwłaszcza gdy rozgrywka jest w dużej mierze przykrym obowiązkiem do odhaczenia między kolejnymi interakcjami członków zespołu.

19.02.2023 12:15
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Wciągająca, prosta w założeniach gra strategiczna z ładną, baśniową grafiką po dziś dzień wyglądająca bardzo dobrze. O ile fabułę i dialogi lepiej przemilczeć, to jako fan HoMM5 muszę przyznać że cieszą znajome twarze, miejsca i muzyka.

12.02.2023 13:32
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Bardzo przyjemna gra w której rewelacyjnie współgrają oparte na podróżach w czasie rozgrywka oraz fabuła. Historia i postacie szczególnie mnie nie porwały w przeciwieństwie do motywu z podróżowaniem w czasie, doświadczaniem tego jak kraina w której toczy się akcja zmieniała się na przestrzeni lat i jak może wyglądać w przyszłości.

Gameplay jest w pełni do tego dostosowany, otwierać portale możemy niemal zawsze kiedy chcemy, do tego dochodzi zmienianie biegu wydarzeń poprzez szperanie w przeszłości od mniejszych rzeczy takich jak wpłynięcie na sposób w jaki została wychowana pewna postać poboczna po te większe, mające globalne konsekwencje. Przez to gra posiada wiele zakończeń, a na finałowego bossa możemy wyruszyć w dowolnym momencie. Jednym słowem - grywalność.

Czas przy Chrono Trigger mija bardzo szybko, mimo prostej w gruncie rzeczy historii o ratowaniu świata i w mojej opinii przeciętnych postaci. To jedna z tych gier przystępnych po dziś dzień - angażująca zabawa z czasem, świetne jak na swój wiek muzyka oraz kolorowa, ładna grafika.

post wyedytowany przez Orzech 2023-02-12 13:37:21
05.02.2023 20:40
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
9.0

Niedawno skończyłem FF6 w starej wersji po tym jak długimi momentami nie mogłem się od niego oderwać i wciąż jestem pod wrażeniem jak dobrze się przy niej bawiłem.

Kapitalny, dający dużo funu jRPG z prostą fabułą, pozbawiony jednego protagonisty za to z grupą postaci których indywidualne, krótkie historie potrafią poruszyć. Tragedia rodzinna Cyana, bracia Figaro, Locke oraz jego walka z przeszłością itd. - osobiste wątki które są jedną z głównych sił tej gry. A mogłoby być jeszcze lepiej, jednak postaci jest tak dużo że nie każda ma okazje wybrzmieć i w niektórych przypadkach ciężko w świecie gry znaleźć dodatkowe informacje odnośnie interesującego nas towarzysza. Pozostając przy postaciach, dla wielu mocnym punktem a wręcz w pewnym sensie wizytówką tejże części jest Kefka - główny antagonista, często wymieniany jako najlepszy w całej serii. Finalowy Joker to postać zła do szpiku kości(jest to na swój sposób odskocznia od dwuznacznych złoczyńców których dzisiaj we wszelakich produkcjach pełno), nie podzielam aż takich zachwytów jakie można wyczytać na jego temat, jednak przyznać muszę że podoba mi się przemiana jaką przechodzi i która pcha go w coraz większy obłęd.

spoiler start

od roześmianego, sadystycznego dziwaka służącego imperatorowi po przepełnionego magią szaleńca

spoiler stop


Główny wątek fabularny to prosty koncept bez większych udziwnień, jednak to nie on sam a raczej wydarzenia dziejące się dookoła niego są tym co wpływa na to jak świetna jest to gra, wspomnę tylko że uwielbiam motyw z World of Ruin, to co dzieje się w pewnym momencie historii i ma ogromny wpływ na świat gry było czymś co zrobiło na mnie duże wrażenie

spoiler start

to jak w połowie gry Kefka zdobywa to czego chce, świat zostaje zniszczony i dosłownie zmienia się w postapo, roczny przeskok w czasie, postacie które rozeszły się w swoje strony i zajęły się swoimi sprawami, cudo

spoiler stop


Od strony czystej rozgrywki FF6 również potrafi przykuć do ekranu. Wciągająca eksploracja, dający dużo zabawy systemem z Esperami i reliktami, specyfika każdej grywalnej postaci, różne etapy w grze wymuszające na graczu zmianę drużyny czy też taktyczne podzielenie jej na grupy.

Zwyczajnie w tej grze niemal wszystko się zgadza, jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to byłby to wspomniany brak miejsca dla dokładniejszego przedstawienia wszystkich postaci oraz kilka irytujących momentów związanych z tzw. random encounters takich jak wizyta w Zozo czy też wieża kultystów, przy czym warto zaznaczyć że są w grze przedmioty mogące ową irytację zniwelować.

14.01.2023 22:22
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Właściwie dostałem to czego się spodziewałem, kontynuacja oparta na tych samych patentach z lepszą grafiką, muzyką, lekkimi poprawkami i raptem kilkoma godzinami rozgrywki. Mimo że produkcja pod względem gameplayu prosta i przestarzała to grało się bardzo dobrze, na ekranie co rusz coś się dzieje i generalnie jeśli chodzi o czystą zabawę strzelaniem to chyba mogę powiedzieć, że bawiłem się lepiej niż ogrywając część pierwszą. Historia nie tak złożona jak w jedynce, choć graczowi wciąż towarzyszy ciężki, depresyjni klimat i złe przeczucie podpowiadające że ta opowieść może nie mieć happy endu.

09.01.2023 19:28
Orzech
Orzech
46

No widzisz, ty się zatraciłeś, mi momentami się dłużyło. Nie wątpię w to że wciągnął cię klimat bo mnie również. Błędów nie szukam i w zasadzie żadnego nie wymieniłem. Czy brałem pod uwagę że sposób narracji miał być tak zrobiony? Nie ma to znaczenia bo w moim przypadku odbiór pozostaje taki sam - historia i jej złożoność bardzo mi się podoba, sposób jej przedstawienia już mniej.

post wyedytowany przez Orzech 2023-01-09 19:31:55
01.01.2023 01:35
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Ten dodatek to czyste granie na nostalgii które zadziałało jak cholera. Ogrom nawiązań, powracające wspomnienia z Morrowinda oraz ukazanie wyspy Solstheim wiele lat po wydarzeniach z Bloodmoon. Podoba mi się jak ukazana została wyspa której południowa część jest w ogromnej mierze spopielona od wpływu Czerwonej Góry podczas gdy jej północna, nienaruszona część pozostała skuta lodem.

Hołd oddany Morrowindowi to jedno, natomiast wątek główny tego DLC jest do natychmiastowego zapomnienia, a o takiej perełce jak innowacja w postaci "latania" na smoku również warto wspomnieć, szczerze nie spodziewałem się czegoś tak żałośnego.

01.01.2023 01:04
Orzech
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46
7.0

Mam mieszane uczucia co do Xenogears, odstawiając rozgrywkę i skupiając się na tym co w tej grze najważniejsze i przez co tak naprawdę przez wielu jest wielbiona i wliczana w czołówkę jRPGów wszechczasów.

Przede wszystkim Xenogears posiada ambitną, złożoną fabułę(unikatowa, pełna głębi i odniesień, potrafiącą nie dać o sobie łatwo zapomnieć) i pewnie dołączyłbym do grupy wychwalającej tę grę, gdyby nie sposób opowiadania historii i wręcz przytłaczającą ekspozycję.

Już od samego początku jesteśmy bombardowani masą informacji o świecie, polityce, państwach, organizacjach, zasadach, technologii itd. idzie się w tym wszystkich pogubić(Ethos, Nisan, Zeboim, Aveh, Gebler, Gazel... co jest czym). Można poczuć się jak gdyby gra traktowała gracza jak kogoś zaznajomionego z tym uniwersum lub ogrywającego Xenogears po raz kolejny. Często dialogi są skonstruowane tak, że opowiadają o wydarzeniach/zjawiskach/postaciach o których gracz ma znikomą wiedzę, a informacje potrzebne do ich pełnego zrozumienia dostanie przykładowo za kilka godzin rozgrywki kiedy tych dialogów prawdopodobnie w całości już nie będzie pamiętał.

Mozolne posuwanie się naprzód, ściana tekstu pogania ścianę tekstu, gra podzielona jest na dwa dyski z czego drugi to już praktycznie książka. I nie chodzi o to że nie przepadam za grami ambitnymi, próbującymi coś sobą przekazać, wręcz przeciwnie. Nie chodzi o treść lecz o sposób jej przekazania który mnie osobiście w Xenogears długimi momentami irytował i psuł odbiór całości.

post wyedytowany przez Orzech 2023-01-01 01:07:58
22.11.2022 17:02
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Gra która potrafi wchłonąć na długie godziny - szkolne życie grupki znajomych, śledzenie rozwoju relacji między nimi i wpływ na ich kształowanie, a w tle wątek detektywistyczny związany z morderstwami w spokojnym do niedawnwa miasteczku.

Persona 4 ma w sobie coś takiego, że przy epilogu naprawdę robi się, z braku lepszych słów, cieplej na sercu i można poczuć satysfakcję jak po przeczytaniu wciągającego opowiadania. Dzieje się tak głównie przez to że historia skupia się na relacjach międzyludzkich, postacie które mimo że często w pewnym stopniu stereotypowe to mają na tyle mocne, rozwinięte charaktery oraz widzimy ich w przeróżnych sytuacjach(od dramatów rodzinnych, przez kryzysy tożsamościowe po wspólne wycieczki)że można się do nich na swój sposób przywiązać. Podoba mi się to jak gra jest w wyraźny sposób podzielona na 2 kompletnie różne części które oddziałowują na siebie nawzajem - z jednej strony wędrowanie po Inabie, rozwijanie social linków a z drugiej przemierzanie dungeonów, cała zabawa ze zdobywaniem i łączeniem Person... Gracz może zdecydować jak rozdysponuje wolny czas swojej postaci i czy skupi się na czynnościach w świecie "rzeczywistym" czy woli przenośić sie do tajemniczej rzeczywistości w celu przemierzania lochów. Do tego świetna ścieżka dźwiękowa i animowane cutscenki, choć jak na (potencjalnie) tak długą grę mogłoby być ich zdecydowanie więcej.

Minusy? Prymitywna budowa lochów(grindowanie z nimi związane jest mocno opcjonalne, osobiście z ciekawości powtórzyłem tylko 1 loch), niektóre postacie potrafią być irytujące przez swoją jednowymiarowość(na szczęście gracz może wpłynąć na przemianę ich charakterów) oraz z tego co wyczytałem to rutynowy obchód miasta w celu rozwijania slinków, zwłaszcza tych mniej interesujących, wielu wynudził - mnie rozgrywka pochłonęła na tyle mocno, że nie szczególnie zwracałem uwagę na ten ostatni aspekt.

Unikalne doświadczenie dla kogoś kto ma niewiele do czynienia z tą serią lub generalnie z gatunkiem jRPG, jedna z tych gier posiadających duszę, zdecydowanie warta poznania.

22.11.2022 16:57
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Dobrze uzupełnia historię Rapture podejmując przy tym inną tematykę, mechanicznie i audiowizualnie jest to niemal ta sama gra co poprzedniczka i czułem się trochę jakbym grał w DLC a nie pełnoprawną kontynuację.

Nie robi tak ogromnego wrażenia jak poprzedniczka, co nie zmienia faktu, że to wciąż niezła gra.

03.11.2022 17:49
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Kupiłem tę grę kilka lat temu w pakiecie za parę złotych, spodziewałem się paździerzu a dostałem prostą lecz nienajgorszą strategię turową z elementami RPG. Fabułę i wybory które gra stawia przed graczem przemilczę bo nie ma o czym mówić, jeśli chodzi o esencję czyli turowe walki to bywają wymagające (zwłaszcza jak źle przygotujemy naszą kompanię na nadchodzące starcie, albo co gorsza skopaliśmy rozwój postaci), czasami wręcz frustrujące gdy np. na takiej arenie wykrwawimy się w pierwszej walce a przed nami jeszcze dwie kolejne bez możliwości zapisania gry pomiędzy nimi albo gdy źle wyczuliśmy teren i interaktywne elementy środowiska na ekranie bitwy.

Gra mocno skupia się na potyczkach, które często stawiają gracza w kłopotliwym położeniu i zmuszają go do przemyślania kolejnych ruchów. To potrafi sprawiać satysfakcje, jednak po pewnym czasie zauważyłem że walki stały się dużo bardziej jednowymiarowe i powtarzalne gdy tylko bardziej rozwinąłem umiejętności, a zwłaszcza zaklęcia. O ile walką można się pobawić i potrafi to wkręcić na jakiś czas, o tyle cała reszta gry jest bardzo surowa - od podróży, przez decyzje, aż po zadania poboczne. Dialogi wypełnione sarkazmem czasami wydają się być wplecione na siłę, ale są też takie które potrafią rozbawić.

Nie jest to nic nadzwyczajnego i raczej bym jej nikomu nie polecił (no chyba że ktoś wprost uwielbia turowe strategie tego typu), ale do niegrywalnego bubla też jej wiele brakuje. Generalnie to jedna z tych prostych w swoich założeniach, mało angażujących uwagę gier które można sobie odpalić tak po prostu, dla zabicia czasu.

post wyedytowany przez Orzech 2022-11-03 17:50:15
27.10.2022 22:03
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Jedna z tych gier która w małym stopniu angażuje uwagę gracza, całkiem przyjemnie się przy tym odprężyć mimo widocznego regresu względem poprzedniczek. Kiepska i szczątkowa fabuła, niedopracowany antagonista, obniżony poziom trudności, uproszczone dungeony, końcowa faza gry jakby tworzona na siłę i bez pomysłu(podczas ratowania żywiołaków i ponownym skakaniu po wymiarach miałem deja vu), generalnie wygląda to jak mocno niedopracowany produkt robiony pod presją czasu który jest podtrzymywany przez grywalność charakterystyczną dla tej serii... a to podobno dziewiąta część jest za takową uznawana. Wracając i odbiegając od narzekania, skądinąd słusznego, ósemka wprowadziła duże zmiany w drużynie, grywalnych rasach i przyłączaniu NPCów - gracz tworzy tylko jedną postać a nowopoznanych, chętnych do dołączenia towarzyszy może przyłączać podczas podróży, pozbyto się również postaci pomocniczych które w poprzednich częściach odpowiadali za premie dla zespołu.

Seria M&M zmieniła moje podejście do grindowania do którego kiedyś podchodziłem głównie z negatywnym nastawieniem, dlatego też mimo że gra wyraźnie słabsza od poprzedniczek to nieźle się przy niej bawiłem, a to za sprawą rdzenia rozgrywki czyli stopniowego polepszania ekwipunku i umiejętności, przemierzania kolejnych lokacji i czyszczenia lochów ze wszystkiego co żywe.

post wyedytowany przez Orzech 2022-10-27 22:21:12
16.10.2022 21:19
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Jako że dawno nie grałem w gry wyścigowe, to postanowiłem sprawdzić Most Wanted jako że to jedyna część NFS którą jakkolwiek kojarzę(głównie przez charakterystyczne cutscenki i świetnie dopasowany soundtrack) i muszę przyznać że dobrze mi się w to grało, spodziewałem się, że trochę pogram i się znudzę a koniec końców przeszedłem całą.

Gra oferuje kilka wariantów wyścigów/czynności których część gracz musi wykonać żeby móc wyzwać do pojedynki jednego z listy 15 bossów znajdujących się na czarnej liście, oczywiście czym wyższe miejsce na liście tym wymagania do rzucenia wyzwania rosną. Czynności do wykonania dość szybko staną się powtarzalne i monotonia zaczyna dawać się we znaki, do tego o ile przez większość czasu gracz nie jest zmuszony mocno grindować, tak pod koniec gra wymaga od nas dużej ilości bounty którego farmienie bywa... delikatnie ujmując frustrujące. Prosta jak budowa cepa fabuła nie ułatwia zadania, ale jeździło mi się na tyle przyjemnie że w zasadzie nie wadziło mi to, nie wiem, może przez to że minęło pewnie jakieś 10 lat kiedy ostatni raz grałem w typową ścigankę, a też mimo wszystko nie nastawiałem się na złożoną historię.

Odnośnie szczątkowej fabuły, to nie można nie wspomnieć o kapitalnych, niemal karykaturalnych cutscenkach podczas których uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Szybkie, kolorowe samochody, twardzi gliniarze, samce alfa, piękne kobiety i ta cała otoczka bycia cool. Majstersztyk, szczerze można się uśmiać

16.10.2022 19:56
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

FPSy to nie moja bajka, dlatego podchodziłem do tej gry sceptycznie, ale FC3 wprowadza tyle rzeczy i urozmaiceń że nie jest to typowy przedstawiciel gatunku jaki przychodzi na myśl po usłyszeniu hasła "shooter". Do tego gra jest przez wielu uważana w pewnym sensie za przełomową produkcję, więc mimo że singlowe strzelanki leżą gdzieś na dnie moich growych zainteresowań to z czystej ciekawości postanowiłem się z ową legendą zapoznać.

Można powiedzieć, że gra jest już klasykiem i stała się pewnego rodzaju wyznacznikiem dla późniejszych gier Ubisoftu, te wszystkie powtarzalne elementy które przez lata drażnią graczy w produkcjach Ubi często miały swój początek lub zostały spopularyzowane właśnie w Far Cry 3. Z perspektywy czasu można uznać to za przekleństwo, ale należy pamiętać że w 2012 roku nie była to jeszcze zdarta płyta.

01.10.2022 22:24
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Dobrze się w to grało, mimo że to trochę generator typowych misji GTA w mafijnej odsłonie ze sporym, ładnym światem w którym jest niewiele do roboty.

Główny bohater w zasadzie nie przechodzi przemiany, od pierwszych scen przedstawiany nam jest jako człowiek z kryminalnymi ciągotami i do końca taki pozostaje, jedynie zwiększa się jego determinacja która z czasem wplątuje go w rozgrywki między trzema mafijnymi rodzinami dzielącymi swoje wpływy w Empire Bay.
Fabularnie mamy tutaj bardzo dużo akcji, strzelania, pościgów, gra potrafi trzymać w napięciu, w zasadzie mocno różni się od The City of Lost Heaven ponieważ jeśli chodzi o opowiadanie historii, śledzenie stopniowego rozwoju postaci i powolne chłonięcie klimatu to gra jest daleko w tyle względem świetnej w tych aspektach części pierwszej.

18.09.2022 22:20
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Sporo czynności pobocznych do których Fable zdążyło przyzwyczaić, zero jedynkowy system moralności, baśniowy świat i barwne lokacje, duża dawka humoru i kilka oryginalnych questów z tym związanych, przeciętna fabuła, kilka irytujących rozwiązań i cała masa uproszczeń...

Spory kocioł, ale mimo wszystko grało się całkiem nieźle.

post wyedytowany przez Orzech 2022-09-18 22:22:01
08.09.2022 20:56
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Parodia gatunku, dialogi wypełnione satyrą, nierzadko obśmiewające patenty znane z RPGów, tylko ten gameplay... rozumiem dlaczego wiele osób ceni tę grę, mnie osobiście ten drewniany hack and slash wynudził mimo ciekawych dialogów i dużej porcji humoru.

post wyedytowany przez Orzech 2022-09-08 20:57:02
08.09.2022 20:38
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Mam mieszane odczucia, generalnie można tej grze trochę wytknąć ale w jednym konkretnym aspekcie Anachronox bryluje tak jak mało który RPG.

Przede wszystkim, jeśli ktoś nigdy nie grał a ma zamiar spróbować to przycisk "\" przyspieszający grę jest niczym błogosławieństwo. Dzieje się tak dlatego, że JRPG-owy system walki oparty na ATB w tej grze jest bardzo monotonny, do tego walki często są niemiłosiernie przedłużane przez długie animacje. Może to być bardzo frustrujące, tym bardziej że w grze zdaje się nie ma informacji na temat tego że można rozgrywkę przyspieszyć. Gra nie posiada również żadnej mapy, a od samego początku gracz porusza się po lokacjach pełnych NPCów, platform, zakrętów, alejek itd. pozostaje posiłkować się tabliczkami informacyjnymi. Dziennik również jest bardzo ubogi w treść, właściwie możemy w nim podglądać jedynie notki na temat głównego zadania, żadnych wzmianek o zleceniach pobocznych, pozostaje za wczasu odpalić notatnik. Bedąc przy questach to w zasadzie nie wyróżniają się niczym szczególnym, większość side questów jest raczej nudna, wiele opiera się na robieniu zdjęć, główny wątek do pewnego momentu też nie porywał(poza Democratusem, jego mieszkańscy i wątek z głosowaniem był świetny) do tego historia pozostawia spory niedosyt przez to że nie jest skończona, pod koniec gry pojawia się cliffhanger i okazuje się że to tak naprawdę dopiero początek... który jak się okazało nigdy nie doczekał się rozwinięcia. Wizualnie cyberpunkowy świat prezentuje się nienajgorzej, natomiast tego samego nie mogę powiedzieć o niektórych melanchonijnych, usypiających soundtrackach, rzadko kiedy trafiam w grach na ścieżkę dźwiekową która podczas kilkugodzinnej sesji sprawia dyskomfort.

Można by pomyśleć, że to wszystko składa się na co najwyżej średnią całość, ale tak jak wspomniałem jest jeden element który absolutnie w Anachronox uwielbiam. Mowa oczywiście o Sly Bootsie i jego towarzyszach, to jak przedstawione są ich relacje, dialogi wypełnione humorem oraz oni sami(od tonącego w długach cwaniaczka po będącą towarzyszem planetę) sprawia, że na kapitalne cutscenki czeka się z niecierpliwością i właściwie w pewnym momencie spostrzegłem że to główna rzecz która trzymała mnie przy grze. Zdecydowanie ścisła czołówka jeśli chodzi o kompanów w RPG-ach. Szkoda tylko, że to jedyny aspekt który wywarł tak duże wrażenie, cała reszta boryka się z mniejszymi bądź większymi problemami przez co można odnieść wrażenie niespełnionego potencjału.

post wyedytowany przez Orzech 2022-09-08 21:02:40
28.08.2022 20:52
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

To moja pierwsza styczność z oboma DK i jestem szczerze zafascynowany. Co tu dużo pisać, kapitalna strategia potrafiąca oderwać od rzeczywistości na wiele godzin, może trochę za łatwa i bardziej cukierkowa w porównaniu do jedynki, ale narzędzia jakie oddaje w ręce gracza dają niesamowicie dużo funu i koniec końców dwójkę cenię wyżej. Do tego graficznie ładna po dziś dzień, nie kłująca w oczy od 2 lata starszej, bardzo dobrej poprzedniczki.

post wyedytowany przez Orzech 2022-08-28 20:53:00
20.08.2022 18:18
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
7.5

RPG nie cieszący się popularnością, może przez nietypowy setting wiele osób nawet nie pomyślało żeby sprawdzić Jade Empire, a szkoda, bo to naprawdę dobra gra. Trzeba jednak przebrnąć przez koszmarny pierwszy rozdział który mnie samego niemal zniechęcił do dalszej gry, na szczęście jest krótki i w kolejnych rozdziałach gdy gra rozwija skrzydła było już tylko lepiej. Przede wszystkim bardzo przyjemne side questy, ciekawe dialogi, spora dawka humoru, wciągająca fabuła ze zwrotem akcji która nie jest specjalnie przekombinowana i to wyszło jej na ogromny plus(dawno tego nie doświadczyłem, konkretna, zwięzła historia bez niepotrzebnych zawirowań i potoku przydługich dialogów, którą śledziło się z zainteresowaniem). Towarzysze są raczej znośni, uśredniając nic specjalnego ale totalnymi drewnami bym ich nie nazwał. Odnośnie potencjalnych romansów i czarno białego systemu moralności chyba lepiej spuścić zasłonę milczenia, starczy powiedzieć tyle, że to gra od BioWare.

Czytałem narzekania na system walki i fakt, są style które zdecydowanie górują nad innymi i często walka sprowadza się do spamowania jednego przycisku na przemian z unikami, ale stylów jest sporo i są one zdobywane na różnych etapach rozgrywki, samo testowanie ich i dochodzenie do tego które nam bardziej pasują potrafi wciągnąć na tyle, że mi ten prosty system walki jakoś szczególnie nie przeszkadzał.

Reasumując, jeśli ktoś szuka RPG dziejącego się w niestandardowym jak na ten gatunek settingu i jest w stanie przymknąć oko na typowe BioWare`owe zagrywki to jest to gra warta sprawdzenia, niespecjalnie długa, lekkostrawna, do tego zestarzała się godnie.

post wyedytowany przez Orzech 2022-08-20 18:19:25
20.08.2022 18:04
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Co tu dużo się rozpisywać - fabularnie jest wysoko. Niesamowicie angażująca historią z masą cutscenek i zwrotami akcji(w pewnym momencie mamy dosłownie następujące po sobie plot twisty), generalnie atmosfera tak gęsta, że można kroić nożem... no dobra, poza kilkoma absurdalnymi momentami z których seria jest znana.

Minusy? W zasadzie czas nie był łaskawy dla tego typu rozgrywki będącej z dzisiejszej perspektywy dość prymitywną skradanką. W takim wypadku sam nie wiem czy odbierać to w pełni jako wadę, ale odnoszę wrażenie że jest tutaj mało gry w grze - dużo backtrackingu i cutscenki które trwają tak długo, że można poczuć jakby granie było przerwą między cutscenkami, a nie na odwrót.

post wyedytowany przez Orzech 2022-08-20 18:06:25
14.08.2022 16:23
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
8.0

Wciąga jak bagno, a to moja pierwsza styczność z tą grą także o żadnym sentymencie nie ma mowy. Nawet jeśli graficznie zestarzała się paskudnie(już jak na swój rocznik nie wyglądała najlepiej) i w zasadzie w większości poziomy zrobione są na jedno kopyto to mechanika rozgrywki, sposoby na pozyskiwanie poszczególnych stworów, swoboda w budowie i dobieraniu sobie jednostek potrafią pochłonąć tak, że po chwili spostrzegasz ze zdziwieniem na zegarek myśląc gdzie ten czas tak uleciał. Do tego to jedna z tych gier której brak fabuły niczego nie odbiera, jeśli rozgrywka jest tak przyjemna to obroni się sama.

13.08.2022 13:26
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
7.0

Nie zestarzała się najlepiej głównie przez sporo backtrackingu i możliwość zbłądzenia, ale to wciąż dobra gra opierająca się w dużej mierze na elementach platformowych i zagadkach.

10.08.2022 19:15
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
6.0

Dla mnie rozczarowanie, stagnacja jeśli chodzi o rozgrywkę, większość przeciwników możemy w bardzo prosty sposób omijać(często bez otrzymywania obrażeń, jest to dużo prostsze niż w konkurencyjnym Resident Evil, o ilości zasobów i nieograniczonym miejscu w ekwipunku nie wspominając), jak już dochodzi do sytuacji w której przydałoby się kogoś ubić to jest tak samo drętwo jak w poprzednich częściach. Sposób eksploracji również nie uległ żadnej zmianie, w zasadzie jest to szablon znany z części poprzednich.

Prawdę mówiąc byłbym w stanie to wszystko przeboleć, w horrorach z reguły są to dla mnie aspekty drugoplanowe, ale niestety to co zdawać by się mogło powinno ciągnąć tę grę delikatnie mówiąc nie powala. Historia będąca kontynuacją SH1 jest nijaka, pełna niedopowiedzeń(nawet jak na tę serię) i w zasadzie nie było momentu w którym bym się w nią zaangażował, tekturowe postaci i dialogi bynajmniej nie ułatwiają tego zadania. Jeśli chodzi o straszenie to również wypada blado(poza dźwiękami), moim zdaniem pod tym względem ustępuje jedynce, a jeśli chodzi o warstwę fabularną i klimat to dwójka wiedzie prym. Stąd wynika rozczarowanie, ta gra jawi mi się jako przeciętniak, a że mam lekką słabość do eksploracji w survival horrorach i pozytywne zdanie o jej poprzedniczkach to mimo narzekania dość sprawnie ją ukończyłem.

post wyedytowany przez Orzech 2022-08-10 19:17:28
07.08.2022 13:42
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Krótka, przyjemna gra logiczna z satysfakcjonującą mechaniką. Potrafi wciągnąć jak cholera, świetna dla kogoś szukającego rozrywki na 1/2 wieczory.

07.08.2022 13:31
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.0

Jako gra wypada blado, zresztą ciężko "To the Moon" sklasyfikować jako grę, to bardziej krótka historia miłosna i już prędzej pod tym względem da się do niej w jakikolwiek sposób odnieść. Mnie osobiście mimo kilku momentów jakoś szczególnie nie poruszyła, jak wspomniałem jeśli chodzi o rozgrywkę to w zasadzie nie ma o czym mówić, ot krótka opowieść która mogłaby zostać zrealizowana na innej płaszczyźnie(film, książka) i zdaje się, że bardziej by to do nie pasowało.

02.08.2022 18:00
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Kolejna świetna odsłona M&M poprawiająca wiele aspektów swojej poprzedniczki, jednocześnie będąca od niej krótsza i prostsza. Największą różnicę poczułem w dungeonach które w M&M 6 potrafiły być ogromne, tutaj są dużo bardziej uproszczone co samo w sobie nie jest wadą i osobiście bardziej preferuję takie rozwiązanie niż czasami nieco przegięte tunele w The Mandate of Heaven. Co prawda gra nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia jak jej prequel który był dla mnie pierwszym kontaktem z tego typu dungeon crawlerami, jednak jeśli chodzi o fabułę, kreatury, postaci i miejsce akcji to zadziałało tak jak się spodziewałem, jako wieloletni gracz HoM&M3 i fan serii poczułem mocną nostalgię.
Swoją drogą pośród niezliczonej masy beznadziejnych czynności pobocznych które w gamingowym świecie można spotkać niemal na każdym kroku muszę przyznać jedno - Arcomage jest cudowną, prostą karcianką i jedną z najlepszych mini gierek jakich danych mi było doświadczyć.

post wyedytowany przez Orzech 2022-08-02 18:02:54
20.06.2022 22:39
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.0

Wypisz, wymaluj typowy point and click jakich w latach dwutysięcznych sporo produkowano, ten akurat na tle kolegów po fachu wyróżnia się dużą ilością trupów. Swego czasu doświadczyłem małej fascynacji tym gatunkiem gier i sporo ich ogrywałem, postanowiłem spróbować wrócić do nich na krótką chwilę, w Still Life jestem w trzecim chapterze i w zasadzie już podziękuję. Mimo gęstego klimatu nie jestem w stanie się zaangażować, a jak w takiej grze pojawia się znudzenie i ochota na skipowanie dialogów to dalsza gra zdaje się nie mieć sensu.

19.06.2022 17:12
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Mnie nie zachwyciła, generalnie KOTOR 2 jawi mi się jako niezły choć mocno nierówny RPG mający lepsze i gorsze momenty, świetną muzykę, misje i fabułę bez polotu, przyjemny i znajomy gameplay(choć zdecydowanie za łatwy), dobrych towarzyszy oraz 2 absolutnie beznadziejnych, nieprzytomnych antagonistów z czego jeden kilka razy łaskawie przypomina o swoim istnieniu, natomiast drugi jest tak nieobecny, że równie dobrze można by go całkowicie wyciąć a jedyna rzecz która go charakteryzuje to jego maska.

Rozwój postaci, walka w początkowej fazie gry i eksploracja lokacji pchała grę do przodu i mimo borykających ją problemów grało się na tyle znośnie, żeby ją ukończyć.

19.04.2022 00:28
Orzech
Orzech
46
7.0

Miałem się rozpisywać nt. tej gry, ale w sumie mam bardzo zbliżone odczucia do tych twoich które w zwięzły sposób przedstawiłeś. Jedyna różnica w tym, że w moim przypadku pierwsze godziny to było bardzo usypiające doświadczenie, ale kilka leveli dalej sytuacja się poprawiła, chociażby walki zaczęły być bardziej urozmaicone w przeciwieństwie do jedynki.

23.03.2022 23:12
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Przyzwoita, czerpiąca wiele z poprzedniczek, ale jednocześnie blado przy nich wypadająca. Niektóre lokacje(z Majulą na czele) prezentują się przepięknie, ale wiele z nich wydaje się płaska w porównaniu do tych znanych z poprzedniczek, masa nieciekawych bossów których można pokonać tą samą taktyką wchodzenia za plecy, często bez potrzeby uczenia się ich zachowań i z ostrożnym zarządzaniem staminą. Nawet ognisk jest o wiele więcej, zdecydowanie dużo tu ułatwień co czyni grę bardziej łaskawszą dla graczy zaznajomionych z tematem. Mimo tego, że gra wydaje się nie trzymać poziomu nadanego wcześniej serii i jest to pierwszy soulslike który mi się dłużył to nie mogę powiedzieć o jakimś gigantycznym zawodzie, wciąż jest to dobra gra potrafiąca wciągnąć na dziesiątki godzin.

post wyedytowany przez Orzech 2022-03-23 23:14:38
23.03.2022 22:45
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Świetny projekt zazębiających się lokacji, łączące się przy pomocy licznych skrótów wszelakie etapy, wymagający poziom trudności, różnorodni bossowie, przedmioty, taktyki i satysfakcjonujący rdzeń rozgrywki znany z Demon's Souls.

30.01.2022 00:04
Orzech
3
odpowiedz
Orzech
46
9.0

Wiele zostało o SH2 powiedziane, a przez swoją niejednoznaczność i niedopowiedzenia dyskusja o tej grze wciąż ma rację bytu. Gra o przytłaczającym poczuciu winy, szukaniu usprawiedliwienia/wybaczenia swoich czynów, bezradności i cieniach jakie przeszłość rzuca na psychikę człowieka, sposób w jaki miasteczko działa na przebywające w nim osoby przypomina mi odrobinę motyw z planetą Solaris Stanisława Lema, a przez soundtrack (Theme of Laura) można zbierać szczękę z podłogi, jedna z najlepszych rzeczy jakie dane mi było usłyszeć w grach. W moim odczuciu to bardziej thriller niż horror, chociażby mniej tu grozy niż w jedynce, sam James z którego perspektywy obserwujemy wydarzenia jest dość nijakim, tajemniczym gościem (lecz jak się później okazuje miało to swój cel), za to sposób w jaki przedstawieni są przeciwnicy jest świetny - starczy powiedzieć, że żaden z karykaturalnych potworów jakich gracz napotyka nie jest przypadkowy. Masa zasobów porozrzucanych po ulicach Silent Hill zachęca do eksploracji... no i właśnie, wspominając o tym można od razu zahaczyć o wady, bo fakt że amunicji i przedmiotów leczniczych leżących na chodnikach jest jak lodu to jeden z dwóch minusów jakie byłbym w stanie wyróżnić. Drugi okazuje się być mocno powiązany z pierwszym, mianowicie chodzi o walkę która jest tak samo prostolinijna jak w SH1, a w połączeniu ze wspomnianą ogólnodostępnością robi się za łatwo(przynajmniej na normalu), wszak niemal od połowy gry może dojść do sytuacji w której Jamesowi z nogawek będą wysypywać się pudełka z amunicją i napoje lecznicze. Nie jest to Resident Evil w którym nie dość, że z zasobami bywają problemy, to jeszcze ma się ograniczone miejsce w ekwipunku. W ogólnym rozrachunku nie ma to jednak tak dużego znaczenia, bo Silent Hill 2 mimo podobieństw błyszczy w zupełnie innych rejonach w których próżno było szukać konkurencji, potrafiąc przy tym trzymać w niepokojącym napięciu i będąc swego czasu prawdziwą perłą pokazującą zupełnie świeże podejście do survival horrorów.

post wyedytowany przez Orzech 2022-01-30 00:11:42
25.01.2022 15:24
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Są takie stare gry po przejściu których jestem wręcz zdziwiony jak dobrze się przy nich bawiłem i Silent Hill zdecydowanie się do nich zalicza. Klasyka survival horrorów pozostająca wciąż grywalna mimo pikselozy, halucynogenny klimat i błądzenie po skąpanym we mgle miasteczku wciąż potrafią wciągnąć i zadziałać na wyobraźnie. Zdaje się, że najgorzej zestarzały się walki z bossami które przez bardzo łatwy dostęp do zasobów (tym gra różni się chociażby od takiego Resident Evil gdzie trzeba było dbać o amunicje czy też przedmioty do leczenia które w SH nie stanowią problemu) stają się banalnie proste.

10.01.2022 18:32
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
6.0

Podrasowana dwójka, największym plusem jest satysfakcjonująca eksploracja która potrafi wciągnąć na dłuższy czas, jednak z wieloma problemami z którymi borykał się Risen 2 dosłownie nic nie zrobiono. Ogrom side questów robionych na jedno kopyto, najmniejszą linią oporu, system walki nie poprawiony na tyle by czerpać z niego satysfakcję i kiepsko zrobione, powtarzające się walki morskie. Nie jest to gra fatalna, do fantastycznej również wiele jej brakuje, zwyczajny średniak jakich wiele w dorobku Piranii.

04.01.2022 18:21
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Uproszczenia, uproszczenia i jeszcze raz uproszczenia...

Okrojone dialogi, brak nauczycieli, zubożały system rozwoju postaci, interakcje z otoczeniem które są bezużyteczne(łóżko, ognisko, stół alchemiczny i wiele, wiele więcej), bolesny recykling twarzy w połączeniu z częstymi zbliżeniami, sygnalizowanie mocnych uderzeń przeciwników które w połączeniu ze spamowaniem LPM sprawia, że walka w większości przypadków nie stanowi żadnego wyzwania.

Poza tym tak słabego początku gry/samouczka nie widziałem od dawna.

spoiler start

Absurdalna próba zaręczynowa w postaci questów, decyzja o wyjeździe ciężarnej kobiety prosto w sam środek wyspy na której trwa wojna aprobowana przez jej narzeczonego bo, jak to określiła, chce "przeżyć przygodę"(kurwa co xD), żałoba po niej trwająca jakieś 2 okienka dialogowe, przebudzenie mocy niczym za pstryknięciem palców, co tu się wydarzyło...

spoiler stop

Mimo tego wszystkiego grało się zadziwiająco dobrze, jest coś odprężającego w tym odmóżdżającym przechodzeniu z lokacji do lokacji(mi osobiście podzielenie mapy na zamknięte sektory kosztem pełnej swobody nie szczególnie w grach przeszkadza, oczywiście jeśli ma to ręce i nogi), ulepszaniu ekwipunku i pchaniu historii do przodu, do tego gra jest krótka co w świetle wszystkich mankamentów wychodzi jej zdecydowanie na plus. Jest to zwyczajnie przeciętny action RPG, nie przesadzałbym z tą niegrywalnością.

post wyedytowany przez Orzech 2022-01-04 18:26:16
02.01.2022 00:26
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
5.5

Wydawać by się mogło, że gra ma potencjał, głównie przez setting, klimat tropikalnych wysp, plemion, voodoo i piratów który nie jest czymś powszechnym dla tego gatunku gier. Prawdę mówiąc były momenty w których grało mi się dobrze, a grę dość szybko i sprawnie ukończyłem, do tego podoba mi się jeszcze mocniejsze pójście w tropikalne, wyspiarskie klimaty i doceniam próbę delikatnego odklejenia gothicowej łatki która była wyraźniej obecna przy pierwszym Risenie mocno różniącym się od sequelu.

Tylko że z drugiej strony gracz dostaje skopany system walki, absolutny brak balansu broni przez który można wyjść z każdej potyczki bez zadrapania (muszkiety, absurdalnie wielki celownik, roll...) i tym samym ukończyć grę z zerowym wysiłkiem. Główny bohater otrzymał namiastkę charakteru, postacie niezależne wypadają blado, zwłaszcza te pierwszoplanowe bywają irytujące, niektóre momenty w grze są całkowicie nietrafione jak chociażby tandetna walka z krakenem, a cały ten mizerny obraz dopełnia drewniany voice acting.

25.12.2021 02:31
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Dla wielu Max Payne to gra legenda, która broni się o własnych siłach nie potrzebując ochrony w postaci nostalgii przede wszystkim przez ikoniczny już, świeży sposób prowadzenia narracji i idealne wstrzelenie się w świat gier z efektem bullet time.

25.12.2021 01:50
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Okrojona i uproszczona względem części pierwszej, w niektórych miejscach wychodzi to na dobre, w innych wręcz przeciwnie. Sztampowa fabuła leci sobie gdzieś w tle, surowi NPC nadal pozostają tylko gadającymi manekinami, przynajmniej dzięki usprawnionej teleportacji można szybciej pokończyć zadania które gracz od nich otrzymuje. W gruncie rzeczy moja rozgrywka wyglądała bardzo znajomo , po prostu czyściłem mapę za mapą już po kilku godzinach zapominając o całej tej szumnej historii która rozgrywała się w świecie gry, działo się tak aż do momentu gdy zwyczajnie odpuściłem sobie dalszą grę bo do każdej kolejnej wyspy podchodziłem w ten sam sposób - zabić co się rusza, przejść dalej itd. Spory zawód, spodziewałem się małej ewolucji a zastałem stagnację, a miejscami wręcz uwstecznienie w stosunku do poprzedniczki która zrobiła na mnie duże wrażenie.

03.12.2021 22:42
Orzech
2
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Od początku do końca nic specjalnego, zwyczajnie przyzwoita gra w której konstrukcji mocno czuć ducha Gothica podanego w wersji tropikalnej. Gra niespecjalnie długa, z prostą historią, kilkoma niezłymi questami na czele z zabawą w detektywa, znajomym podziałem na obozy i i ścieżki kariery oraz znacząco poprawionym systemem walki względem poprzednich produkcji Piranha Bytes.

01.12.2021 22:09
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
2.5

Trzeba tej grze oddać jedno - świat w niej jest naprawdę piękny i nawet pomimo tylu lat na karku wciąż w połączeniu z muzyką potrafi wywołać w graczu zamierzony efekt zachwytu. Zdaje się jednak że na tym jej zalety się kończą, niemal wszystkie zadania wyglądają jak z generatora questów, system walki w wielu sytuacjach to zgroza, masa frustrujących, mozolnie ciągnących się czynności takich jak odbijanie miast i kopalni z których wypełzają tabuny wrogów i wypełniacz czasu w postaci systemu otwierania ciężkich skrzyń. Jednak tak naprawdę to wszystko wygląda jak drobnostka w zestawieniu z najistotniejszym, mianowicie ponurym żartem jakim był Gothic 3 pod względem technicznym w dniu wydania.

24.10.2021 19:58
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Gra w którą poza kilkoma momentami nie potrafiłem się w pełni zaangażować. O rozgrywce nie ma co się rozpisywać, żadnej rewolucji nie było i pod tym względem jest to typowy Mass Effect. Uderzyło mnie to jak bardzo nie czułem w tej grze wszechogarniającego zagrożenia pomimo toczącej się wojny, w zasadzie latałem sobie od planety do planety jak gdyby nigdy nic, a patent z wykryciem podczas skanowania wyglądał żałośnie słabo. O zakończeniu już wszystko zostało powiedziane, przez całą grę zawiązujemy sojusze, zbieramy wielką armię żeby na koniec sprowadzić to do lądowania w Londynie i przebiegnięcia przez ulicę w celu doświadczenia sporego zawodu. Do tego znów mamy ten beznadziejny, sztuczny BioWare`owy sposób na budowanie relacji z towarzyszami głównie poprzez rutynowe obchody statku pomiędzy misjami. Poza tym ktoś wpadł na pomysł stworzenia tak beznadziejnego i pustego antagonisty jak Kai Leng pojawiającego się i znikającego tu i ówdzie, którego design wygląda tak jakby zlecono 15-latkowi zaprojektowanie badassa.

Pomimo tego narzekania muszę przyznać, że są też elementy które wyszły bardzo dobrze. Gra dość zgrabnie domyka wątki ciągnące się od części poprzednich(to że podczas finału praktycznie nie widzimy tego efektów to inna bajka). Zakończenie sprawy genofagium, dopięte sprawy Mirandy i Thane`a, przesądzenie losu quarian i gethów i przede wszystkim wzruszający, jeden z najlepszych momentów w serii czyli potencjalny redemption arc Mordina. Dla spięcia tego wszystkiego klamrą warto było mimo wszystko dokończyć trylogię.

post wyedytowany przez Orzech 2021-10-24 20:01:28
09.10.2021 18:43
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.5

Gra tak rozległa a jednocześnie tak pusta, nafaszerowana znacznikami, fetch questami i masą nieciekawych dialogów. Fabułę można skwitować machnięciem ręki, większość postaci znów sprawia wrażenie jakby była pisana przez 15-latków a świat tej gry wydaje się być niesamowicie sztuczny, jakby pozbawiony duszy.

Cieszy jedynie fakt, że wyciągnięto wnioski odnośnie recyklingu miejsc który występował w poprzedniej części. W Inkwizycji lokacje same w sobie prezentują się bardzo dobrze - dają graczowi swobodę, różnią się klimatem, środowiskiem i wizualnie wyglądają świetnie, gorzej sprawa wygląda z tym wszystkim co zostało na nie naniesione.

09.10.2021 17:35
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Mam problem z tą grą, rozkładając ją na czynniki pierwsze można się po niej mocno przejechać: recykling lokacji, kiepskie dialogi, wiele kompletnie nieangażujących zadań, nudni towarzysze (niektóre wątki związanie z nimi może i są niezłe ale nie potrafię się do nikogo w pełni przekonać, zresztą poza kilkoma wyjątkami tyczy się to całej serii Dragon Age), jednak biorąc pod uwagę te wszystkie mankamenty grało mi się zadziwiająco dobrze. Lubię ten efektowny styl walki, magów przedstawionych jako potencjalne tykające bomby oraz akcję osadzoną w zawężonym zakresie, skupiająca się na jednym mieście i zmianach w nim zachodzącym na przestrzeni kilku lat. Oczywiście to wszystko nie przykrywa problemów z którymi gra się boryka, jednak do totalnego gniotu sporo jej brakuje.

09.10.2021 16:24
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Bardzo towarzyszo-centryczna odsłona serii poświęcająca dużą część głównego wątku na rekrutowanie członków załogi których tym razem jest aż dwunastu. Jak to w przypadku BioWare bywa, mamy tutaj do czynienia z rozpisanymi charakterami z którymi relacje możemy pogłębiać głównie podczas rutynowych obchodów statku/bazy po zakończonej misji. Co do samych towarzyszy to moim zdaniem jest dość nierówno - z jednej strony mamy kilka ciekawych postaci np. niejednoznaczny, bijący się z myślami zbrodniarz wojenny Mordin, z drugiej strony obserwujemy mniej lub bardziej tekturowe postaci jak chociażby Jake.

Niemal od razu można wyczuć, że warstwa erpegowa gry została znacząco ogołocona względem poprzedniczki, położono większy nacisk na akcję i strzelanie które znacznie usprawniono i choć w wielu projektach lokacji nieco rażą w oczy te wszystkie ściany, zasłony i kontenery sprofilowane pod typowo shooterowy model rozgrywki to w ogólnym rozrachunku walczy się w tej części dużo przyjemniej niż w jedynce, a jest to o tyle kluczowe że starć jest tutaj naprawdę dużo.

Lokacje bitewne są jedynie upiększonymi korytarzami nie dającymi graczowi dużego pola do manewru. Powiększono za to liczbę dużych lokacji, o ile w jedynce była to głównie Cytadela(która tutaj niestety nie robi już tak dużego wrażenia z racji na to że została zredukowana do kilku dzielnic) tak dwójka oferuje więcej osad do odwiedzenia, poboczny kontent również wygląda lepiej choć nie wydaje się to być wielkim osiągnięciem jak pomyśli się o tych jałowych obszarach z ME1.

Wątek główny nie licząc wspomnianych etapów rekrutacji prezentuje się poprawnie, nie jest tak dobry jak w poprzedniczce ale tak na dobrą sprawę jest to jedyna rzecz obok Cytadeli która wypada gorzej, cała reszta to zdecydowany upgrade, tylko jakoś Elkorów za mało.

31.08.2021 23:57
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Gra wizualnie śliczna, posiadająca oryginalny pomysł na rozgrywkę z wykorzystaniem pędzla, dużą dawkę humoru - jednym słowem perełka, ale jednocześnie niemal przy niej zasnąłem. Mam za sobą jakieś 9h rozgrywki i czuję że przez większość czasu nie robię dosłownie nic konkretnego, od czasu do czasu nakarmię zwierzęta, natrafię na jeden z generowanych wrogich "oddziałów"(których po kilku jednakowych starciach zacząłem zwyczajnie unikać) i namaluję jakąś kreskę albo kółko i to w zasadzie tyle, do tego dialogi mimo że wypełnione humorem to zwyczajnie przez specyficzny, mruczący język stają się męczące. Okami to dla mnie dość dziwne doświadczenie, z jednej strony widać jak na gołej dłoni że to dobra produkcja ze świetną otoczką i prawdziwy unikat wśród gier, z drugiej strony po prawie 10 godzinach czuje ze nic mnie przy niej nie trzyma, może zwyczajnie nie jest to gra dla mnie.

27.08.2021 19:01
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Klasyk który ze względu na mój kompletny brak zainteresowania gwiezdnymi wojnami przez długi czas omijałem szerokim łukiem. Poza archaicznym systemem walki przypudrowanym naprawdę niezłymi animacjami gra jak na swój wiek po dziś dzień trzyma się świetnie. Dzieje się tak, ponieważ wiele aspektów którymi zachwycała w okresie swojej premiery nie poddaje się tak łatwo upływowi czasu, chociażby różnorodne jeśli chodzi o klimat i proste w swojej budowie lokacje, dobrze rozpisani i charakterystyczni towarzysze mający swoje własne motywacje i rozterki(jedna z najciekawszych grup towarzyszy w grach RPG jaką widziałem) czy też kultowy już zwrot akcji dający kopa fabule i uzupełniający te wszystkie luki i niedopowiedzenia które zdążyły pojawić się w głowie gracza do momentu jego wystąpienia.

01.08.2021 22:12
Orzech
Orzech
46
6.5

Mieszanie odczucia, z jednej strony lokacje i powracający klimat horroru(zdecydowana poprawa względem 5 i 6 części Residentów), z drugiej mamy tu wciąż taki sobie shooter przypominający TLoU z podziałem na 2 postacie który grając samemu dużo traci.

25.07.2021 15:16
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
9.0

Fantastyczna. Wciągająca i świetnie prowadzona fabuła, kapitalnie napisane postacie i dialogi, surowy, brudny klimat westernu wraz z charakterystycznymi czynnościami pobocznymi, rewelacyjny voice acting(w żadnej grze nie słyszałem tak dobrze dopasowanego głosu jak w przypadku twardego, zachrypniętego Johna Marstona) i te klimatyczne utwory pojawiające się w drugiej części gry... Jestem urzeczony, co prawda problemy techniczne kilkukrotnie dały się we znaki a zadania z Gatling Gunem to była przykra konieczność, ale pod względem głównego wątku jest to najlepsza rzecz jaką widziałem od Rockstara i moim zdaniem bardzo wysoka pozycja jeśli chodzi o historie jakie gry mają do opowiedzenia.

21.07.2021 18:49
Orzech
odpowiedz
4 odpowiedzi
Orzech
46
5.5

Tropikalny klimat, dobre dialogi i...tyle. Postacie wydają się ciekawe, ale tak naprawdę przez wszechogarniającą strzelaninę przerywaną krótkimi momentami na przeskoczenie do kolejnego miejsca mordu nie mamy czasu ich lepiej poznać. Duże rozczarowanie, prawdę mówiąc nie spodziewałem się że zasiądę do przeciętnego shootera. Myśląc o zapoznaniu się z tą franczyzą chyba lepiej zwyczajnie jedynkę ominąć, przeczytać/obejrzeć samą fabułę i od razu wziąć się za część drugą.

post wyedytowany przez Orzech 2021-07-21 18:51:05
21.07.2021 18:23
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Znaczna poprawa względem słabej części pierwszej: ciekawsze postacie i lepiej zaprojektowane miasta powodują że monotonia nie odpycha tak bardzo jak w poprzedniczce, fabuła mam wrażenie że w pewnym momencie się rozmywa przez natłok misji konstrukcją przypominające side questy typu: zlikwiduj cel -> ucieknij z miejsca zbrodni. Pomimo wad i nastu lat na karku wciąż daje radę i zdaje się być dobrym punktem startowym dla kogoś kto serię chciałby poznać od pierwszych części nie zniechęcając się przy tym już na samym początku.

14.07.2021 10:08
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Powyższy komentarz mocno w punkt, jednak nie oceniałbym tej gry aż tak surowo, głównie ze względu na te wszystkie przerysowane postacie i stereotypy w niej występujące które zwyczajnie działają i potrafią wywołać uśmiech na twarzy. Cała reszta mimo że nie jest totalną klapą to niestety znajduje się jedną nogą na drugim biegunie, do tego ten paskudny port...

post wyedytowany przez Orzech 2021-07-14 10:11:58
11.07.2021 10:03
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
5.0

Zbyt wtórna rozgrywka i udźwiękowienie z beznadziejnie podaną fabułą jednak wciąż posiadająca kilka dobrych stron takich jak różnorodne jednostki i tworzenie z nich kompozycji, jakoś mnie nie porwało i dość szybko odpadłem w porównaniu do Legendy.

30.06.2021 05:31
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Gigant który jako jedna wielka piaskownica dla trybu multi od lat sprawdza się fantastycznie

Gorzej sytuacja wygląda w przypadku trybu dla jednego gracza, kampania to zwyczajne odbębnianie napadów (nawet ten legendarny wielki skok jakoś po mnie spłynął), fabuła mimo potencjału pozostaje nieangażująca i w żadnym jej momencie nie następuje widoczny przełom którego gracz ma prawo się spodziewać, 2 z 3 grywalnych postaci są bardzo prostolinijne a w moim odczuciu jedynym z nielicznych jasnych punktów jest postać Michaela, jego nieumiejętność poradzenia sobie z problemami rodzinnymi, wynikająca z nich bezradność i ten cały komediodramat toczący się dookoła

07.05.2021 23:30
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Inspirujący się Pieśnią Lodu i Ognia Martina duchowy następca Baldur's Gate z bardzo dobrze rozpisanymi postaciami, kilkoma punktami startowymi, bogato opisanym światem, konfliktami, polityką, dobrze zarysowaną lecz wciąż standardową epicką historią, cierpiący nieco na kiepskie misje poboczne czy też kilka moim zdaniem za długich, nurzących etapów. Gra w żadnym aspekcie nie jest niczym szczególnie odkrywczym, za to zdaje się czerpać to co najlepsze ze starych klisz i robi to z rozmachem. Jeżeli lubisz przed wyruszeniem w drogę zebrać drużynę to istnieje wielkie prawdopodobieństwo że Dragon Age przypadnie ci do gustu.

post wyedytowany przez Orzech 2021-05-07 23:45:11
23.04.2021 23:17
Orzech
3
odpowiedz
Orzech
46
9.0

RPG pełną gębą - niesamowita imersja, wiarygodny świat który przez sensownie nakreślone zasady obowiązujące w społeczeństwie wampirów łatwo jest kupić, kapitalne udźwiękowienie, klimatyczne side questy, nocne życie wielkiego miasta w którym toczy się brutalna walka o wpływy, masa klanów, sekty, postacie niezależne, dialogi...i pomyśleć że ta gra w trakcie swojej premiery przeszła trochę bez echa i dopiero po latach uzyskała należne jej uznanie, świetna rzecz nawet pomimo słabiutkiego systemu walki czy też - w moim odczuciu - nieco gorszej i uproszczonej końcowej fazy(generalnie gdzieś czytałem że ta gra została wydana w pośpiechu przez co została niedokończona i dokładnie takie odniosłem wrażenie). Absolutna perełka jeśli chodzi o tematykę wampirów.

post wyedytowany przez Orzech 2021-04-23 23:21:28
23.04.2021 22:33
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Co tu dużo mówić, najlepsza część trylogii. Ulepszone sterowanie, wysoki poziom trudności(przynajmniej w podstawowej wersji, zdaje się że w special edition zostało to złagodzone), w końcu DMC z jakąkolwiek fabułą, do tego rozmaici bossowie, różne style i połączenie klimatu grozy z absurdem serwowanym przez protagonistę.

06.04.2021 20:20
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Mój ulubiony symulator uników. Nie tak trudny jak można o nim usłyszeć, raczej zachęcający do szukania najlepszych sposobów przejścia przeciwników oraz zmuszający do umiejętnego zarządzania staminą. Choć trzeba przyznać, że taki Maneater lub Flamelurker potrafią być dużym wyzwaniem dla słabo rozwiniętej postaci, wówczas każdy cios naprawdę boli a walka przypomina spacer po linie. Ta gra to absolutny fundament pod zupełnie nowy gatunek który zapoczątkowała.

30.03.2021 22:02
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Krwawy, brutalny, wypełniony psychopatami i genetycznie zmodyfikowanymi osobnikami FPS osadzony w przepięknym, podwodnym mieście-utopii. Nie przepadam za shooterami(jak to z nimi u mnie bywa, bardzo szybko robią się monotonne i nie inaczej było w tym przypadku nawet mimo rozbudowanej mechaniki) ale STYLISTYKA lat 60, łączenie artyzmu z brutalnością, piękna jak na swój wiek oprawa audiowizualna, historia i konstrukcja Rapture oraz wartka, intrygująca fabuła(mimo jednego spodziewanego zdarzenia) sprawiły że bawiłem się zwyczajnie bardzo dobrze, pomimo średniej strzelaniny oraz biednego systemu hackowania.

26.03.2021 08:39
Orzech
Orzech
46

Wiele osób podobnie jak ty mówi że dwójka jest pod wieloma względami lepsza, co by nie mówić jedynka zachęca żeby śledzić dalsze losy Sheparda więc na pewno zagram

26.03.2021 07:32
Orzech
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46
7.0

Mam mieszane odczucia co do Mass Effect, oczywistością jest że gra mocno koncentruje się na opowiedzeniu ciekawej historii i niemal w pełni jej
się podporządkowuje, natomiast w żaden sposób nie da się uciec od całej reszty tj. mizernej zawartości która jest jej dużą częścią.

Otwierając mapę galaktyki po raz pierwszy można zachwycić się jej rozmiarem i złożonością, zachwyt ten niestety mija już po kilku lądowaniach na nieznanych nam planetach - nie ważne czy mówimy tutaj o chęci zwyczajnej eksploracji czy wykonaniu zadań pobocznych - każda ma taki sam układ, z tymi samymi punktami do zbadania oraz z tandetnym budynkiem którego konstrukcja powiela się według jednego z, nie wiem, trzech prostych schematów. Wiele side questów odzwierciedla te wszystkie poboczne lokacje - są one niesamowicie wtórne: wejść do budynku (jeżeli ktoś narzekał na dungeony w TESach to po Mass Effect może je nawet docenić), wybić wrogów, i być może odbębnić dialog. Zwyczajnie poza wątkiem głównym gra daje content będący w dużej mierze zapętlającym się, nieciekawym zapychaczem.

To co mnie bardzo zadziwiło to konstrukcja dialogów. Pomijając kiepski system moralności (gracz wie po kolorze zamiast po treści jak odpowiedź wpłynie na rozmówcę...serio?) szczerze mówiąc w żadnej innej grze nie widziałem tak przestrzelonych wyborów dialogowych. Generalnie w wielu przypadkach to co wybierze gracz nie zostaje wypowiedziane przez Sheparda, z początku myślałem że może zaznaczyłem nie tą odpowiedź którą chciałem, ale chwilę później powtórzyło się to ponownie i tak do końca gry nigdy nie mogłem być pewny co usłyszę (np. zaznaczając jestem tu z polecenia rady usłyszałem jestem Widmem, nazywam się Shepard albo wciskając wszystko w porządku? otrzymałem doktor powinna cię obejrzeć ). Przeważnie nie wpływa to drastycznie na sens wypowiedzi, ale Shepard zdaje się mówić to co ma do powiedzenia nie bacząc na wybory gracza czasami nawet ukrywając tą samą linię dialogu pod dwoma różnymi odpowiedziami co jest zwyczajnie irytujące. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia jak można było tak bardzo to zepsuć i sprawić że sporo dialogów w tej grze żyje własnym życiem nie bacząc na to jak gracz chciałby je przeprowadzić.

Mimo tego wszystkiego nie jestem w stanie wystawić tej grze niskiej oceny, a to za sprawą fantastycznego, rozbudowanego uniwersum, świetnej fabuły i bardzo dobrze nakreślonych charakterów. Do tego gra mimo swojego wieku wciąż prezentuje się bardzo dobrze, co wiele mówi o jej wyglądzie w dniu premiery, projekty lokacji w wątku głównym wyglądają świetnie(pomimo że wszystkie są w gruncie rzeczy ozdobionymi, zamkniętymi korytarzami), Cytadela od jej historii po budowę robi wrażenie, a samo zakończenie sprawia że aż chce się poznać dalszą część historii.

20.03.2021 19:13
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Piszę z perspektywy osoby która z jRPG jak dotąd miała znikomy kontakt, nie mam zatem żadnego punktu odniesienia którym mógłbym się podpierać więc przyjmowałem tę grę zupełnie na sucho mogąc ją porównywać jedynie do zachodnich produkcji. Generalnie wokół tej gry było i jest sporo dyskusji, nic dziwnego w końcu stała się klasykiem, światowym hitem i najbardziej rozpoznawalną częścią serii z racji na to że wyszła w dobrym dla siebie momencie przenosząc serię w 3D i miała ogromny wpływ na postrzeganie japońskich gier fabularnych na świecie.

I to właśnie przez jej popularność(a konkretnie ubóstwianie ją przez masę graczy) jest tak często krytykowana przez wielu fanów japońskich RPG, których jakby bolało to że FF7 uznawana za nich za średnią lub co najwyżej dobrą, przereklamowaną grę spoczywa na piedestale będąc wychwalaną pod niebiosa, podczas gdy masa lepszych produkcji z tego gatunku takich jak FF6, Xenogears czy Chrono Trigger nie doświadcza należnego im splendoru.

Cóż, z mojego jRPGowo-laickiego punktu widzenia muszę przyznać że bawiłem się zwyczajnie bardzo dobrze, dostrzegając przy tym zarówno wady które często są przytaczane w dyskusjach jak i mocne strony które po dziś dzień potrafią trzymać przy tej grze, a w czasie wydania musiały robić wrażenie na zachodnich odbiorcach.

Zaczynając od tego co widzimy na ekranie - gra brzydko się zestarzała, zwłaszcza złożone z klocków trójwymiarowe modele postaci przypominające ludziki lego które na tle prerenderowanych, realistycznych krajobrazów wyglądają przedziwnie(dotyczy to w mniejszym stopniu ekranu walki na którym modele wyglądają lepiej). Jeśli chodzi o lokacje to bardzo pozytywnie się zaskoczyłem, spodziewałem się będzie w dużej mierze...industrialnie? Innymi słowy wyobrażałem sobie że gra będzie toczyć się tylko i wyłącznie w miejscach pokroju Midgaru, tymczasem na gracza czeka wędrówka od slumsów wielkiego miasta przez osadzony na pustkowiach Cosmo Canyon po majestatyczne Zapomniane Miasto. Jasne, krajobrazy zostały nadszarpnięte przez czas, jednak ich projekty i różnorodność wciąż mogą się podobać, a soundtrack pomaga w budowaniu oryginalnego dla każdej z nich klimatu. Zatrzymując się jeszcze przy ścieżce dźwiękowej wystarczy powiedzieć że jest ona po prostu fantastyczna, to z jaką lekkością wpada w ucho i jak dopasowana jest do każdej lokacji czy przeciwnika robi niesamowitą robotę: Wall Market, Turks, Nibelheim, wspomniany Cosmo Canyon i wiele innych...

Przechodząc do rozgrywki, gra wykorzystuje system ATB z którym miałem pierwszy raz styczność i który w moim odczuciu działa momentami trochę wbrew sobie, mam tu na myśli głównie sytuacje w którym system zdaje się "kolejkować" akcje nasze i przeciwnika podczas np. animacji co skutkuje tym że później może dochodzić do sytuacji w których mimo że po naładowaniu paska akcji szybko zdecydujemy się na ruch to szybkość działania nie ma znaczenia bo nasza akcja nie zostanie wykonana w momencie jej inicjacji tylko musi odczekać swoje aż np. przeciwnik zrobi to co zaplanował wcześniej... wiem że może to brzmieć trochę pokracznie, ale kto grał to zapewne wie o czym piszę.
Drugą kluczową rzeczą odnośnie rozgrywki jest system materii i tu bez zbędnego rozpisywania się - jest prosty, intuicyjny, dobrze rozbudowany i w teorii dający duże pole do kombinowania. A co w takim razie z grindem, tak powszechnie kojarzonym z jRPG? Osobiście podczas przechodzenia gry ani razu nie natknąłem na przeszkodę, która zmusiłaby mnie na poświęcenie odrobiny czasu na grind. Oczywiście, jeśli chce się maxować materie, limity, statystyki etc. to jedyną drogą do tego jest grind, ale gra jest tak skonstruowana, że gracz nie powinien zostać zmuszony aby zrobić sobie przerwę od fabuły, starcia po drodze do kolejnych celów powinny wystarczyć.

Na koniec kilka zdań na temat aspektów najważniejszych czyli cech którymi tak mocno różnią się japońskie RPG od tych zachodnich, a więc konstrukcja oraz podejście do fabuły i postaci. Najogólniej można powiedzieć, że Final Fantasy 7 jest historią o ratowaniu świata przed wielkim złem...historia jakich milion, nic odkrywczego. Jednak wiele fabuł można spłycić w ten sposób, a jak to wygląda w FF7? Ratowanie przez większość czasu idzie w parze z historią Clouda i poszukiwaniem jego tożsamości. To on jest tutaj najistotniejszy, to jemu poświęcono najwięcej czasu, najwięcej również włożono w zbudowanie jego historii. Koniec końców fabuła zmierza do sztampowego finału tj. pokonania wielkiego zagrożenia, jednak droga do ostatecznej batalii jest nieco zawiła. Przeszłość Clouda, Jenova, Cetra, planeta i jej "rozumność". Można się w tym pogubić, zwłaszcza jeśli ktoś nie czyta uważnie dialogów, np. pewna istotna retrospekcja w grze ma 3 wersje wydarzeń.
Pozostaje jeszcze kwestia antagonistów...cóż, Shinra jest wielką korporacją która niszczy planetę i jest po prostu...zła. Sephiroth jest postacią tragiczną, stał się ofiarą pewnych wydarzeń które czynią go potencjalnie bardzo dobrym villainem. Niestety w samej grze Sephiroth jest bardzo irytujący i w zasadzie pojawia się od czasu do czasu żeby pokazać jak bardzo jest zły i opętany, wielka szkoda że ten potencjał został tak bardzo zmarnowany, oby w remake`u wycisnęli z niego więcej.

Jeśli chodzi o backstory towarzyszy Clouda i ich znaczenie w historii to bywa z tym różnie, chociaż o wszystkich można powiedzieć że dostają za mało czasu ekranowego, może z wyjątkiem Tify. Jak wspomniałem wcześniej, Cloud jest bardzo dobrze nakreślony i oczywiście jako główny bohater jest niemal cały czas "pod prądem" co za tym idzie jego koleżanka z lat dzieciństwa i najbliższa mu osoba, Tifa, dostała więcej miejsca. Z pozostałymi jest niestety nierówno: Barret odgrywa ważną rolę na początku, później niestety poza kilkoma zrywami gaśnie, Red XIII ma świetny, wzruszający wątek w swojej rodzinnej miejscowości przez który osobiście bardzo go polubiłem, niestety później jego obecność się rozmywa, Aerith nie pokazuje swojej osobowości na tyle żebym przejął się tym co się z nią dzieje

spoiler start

naprawdę przez jej braki w charakterze i poświęconym czasie dziwi mnie to jakie wrażenie zrobiła na ludziach jej śmierć, była ważną postacią w tym świecie ale za cholerę nie potrafiłem przejąć się tym że została zabita

spoiler stop

Cid miał bardzo dobry story-arc związany z jego marzeniem i niełatwą osobowością(do tego udzielał się nieco częściej z powodu jego profesji), Cait Sith i Yuffie mieli swoje 5 minut, czego nie można powiedzieć o Vincencie któremu poświęcono zdecydowanie najmniej uwagi..
Z postaci pobocznych na wyróżnienie zasługują Turks którzy są po prostu świetni: dialogi, podejście do obowiązków, spotkanie na wakacjach...

Reasumując, ciężko jest nie przyznać że Final Fantasy 7 jest przereklamowany, co nie znaczy że jest słabą grą. Wręcz przeciwnie, nawet dla kogoś nie przywdziewającego okularów nostalgii jest to rzecz warta polecenia nie tylko z racji na to jaki wpływ i znaczenie dla gier miała, ale również dlatego że jest to zwyczajnie dobra gra.

post wyedytowany przez Orzech 2021-03-20 19:36:02
01.03.2021 19:05
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Dragon's Dogma jest swego rodzaju iluzją: rdzeniem jest tutaj single-player RPG który na niemal każdym kroku zachowuje się jak typowe MMO z całym zestawem ułomności charakteryzujących ten rodzaj gier. Jednocześnie jeśli ktoś jest w stanie przymknąć na to oko i skupić się na tym w czym Dragon's Dogma absolutnie bryluje wyróżniając się na tle całej masy zachodnich RPG-ów, otrzyma mega grywalny, wypełniony akcją symulator polowania w świecie fantasy, ale po kolei...

Wady

-Wątek główny który - nie licząc mocnej końcówki - wieje nudą.
-Beznadziejne misje poboczne(zarówno te powtarzające się z tablic ogłoszeń jak i w większości te otrzymywane od NPC-ów)
-Absolutnie wyblakli, płytcy NPC
-Jedynie DWIE miejscowości(wioska z której zaczynamy oraz miasto Gran Soren stanowiące bazę wypadową)
-Niewielka ilość lokacji do odwiedzenia
-Minimalistyczne dialogi
-Biedny voice-acting
-Affinity system

Zalety:

-Rozwój postaci - to całe rozdzielenie poziomowania postaci od zwiększania biegłości w danej profesji oraz możliwość zmiany tejże profesji na dowolną w każdym momencie sprawdza się kapitalnie
-Świetny system walki - masakrowanie hord przeciwników, słabe punkty bossów, wspinaczka, zarządzanie wytrzymałością...
-Profesje - od standardowych przez zaawansowane po hybrydy, każda przyjemna w prowadzeniu i każdą z nich można wypróbować za pierwszym podejściem
-Różnorodni bossowie - od cyklopa po Grigoriego
-Szeroki, dający mnóstwo frajdy wachlarz umiejętności
-Efektowność i dynamika
-Wykonanie lokacji - pomimo że jest ich niewiele(a może po części dzięki temu?) to trzeba przyznać, że lokacje są zrobione bardzo dobrze i każda z nich się wyróżnia
-Zbieractwo - tak, w tej grze zbieranie tych, wydawać by się mogło, bezużytecznych przedmiotów miewa sens. Wiele z nich(jak chociażby wiadro) przydaje się przy ulepszeniach ekwipunku stąd generalnie lepiej można wyjść na chomikowaniu tego całego szrotu niż na opróżnianiu kieszeni u kupców.
-Zakończenie gry - od powrotu w pewne miejsce i filmowej walki z głównym antagonistą po ostateczne zakończenie obserwujemy jedyny dobry okres wątku głównego. Wielka szkoda bo dzieje się to zdecydowanie za późno, do tego słabo zarysowani NPC sprawiają że zakończenie nie wybrzmiewa tak mocno jak mogłoby gdyby zadbano o rozwój charakterów i relacji, jednak mimo tego zmarnowanego potencjału epilog wciąż daje rade.

Reasumując, byłem bardzo ciekawy tejże gry z powodu przewijających się opinii jakoby była ona jednym z bardziej niedocenianych RPG-ów. Teraz, po doświadczeniu jej w pełni rozumiem głosy mocno ją wychwalające, jak i te należące do ludzi którzy od DD:DA zwyczajnie się odbili. Jeśli ktoś oczekuje od gry szeroko rozbudowanego świata, z masą dobrze napisanych wątków pobocznych i ciekawych bohaterów niezależnych to mówiąc wprost nie ma tu czego szukać, natomiast jeśli ktoś chce się po prostu bawić dobrze zrobionym systemem walki w grze RPG wypełnionej akcją i bossami oraz nie przeszkadza mu brak pozostałych, wyżej wymienionych elementów to Dragon's Dogma stoi przed nim otworem.

post wyedytowany przez Orzech 2021-03-01 19:12:08
10.02.2021 18:51
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Klasyczny dungeon crawler z dużej serii RPGów osadzonych w uniwersum Might & Magic. Gracz zostaje rzucony w wir wydarzeń dziejących się pomiędzy Wojną o Sukcesję znaną z HoMM2 a obroną Erathii przed najeźdźcami z HoMM3. Szóstka jest jedną z bardziej znanych części ze względu na swój fabularny i technologiczny przełom oddzielający pierwsze 5 części M&M i zaczynający cykl tych bardziej "nowoczesnych".

Przede wszystkim - gra jest trudna(zwłaszcza na początku) i ma swoje lata, co za tym idzie nie posiada wbudowanej żadnej pomocy ani objaśnień dla początkujących, nieobytych z gatunkiem graczy. Mimo że nie była to wielka globalna franczyza gier to oczywiście w dobie internetu wciąż da się znaleźć porady odnośnie konstrukcji i mechaniki gry, do tego pozostaje jeszcze bardziej oldschoolowy sposób na czerpanie wiedzy, czyli stary dobry manual do przeczytania.

Fabuła i świat przedstawiony w grze są trochę...nietypowe. Już w prologu usłyszymy o wydarzeniu nazwanym Nocą Spadających Gwiazd które skutkowało pojawieniem się Kreegan na planecie(tak, w tym uniwersum do momentu przejęcia przez Ubisoft demony są przedstawione jako latający statkami kosmicznymi przybysze z kosmosu, a nie jako pomioty pochodzące z piekła). Jeżeliby zignorować wskazówki przewijające się w ubogich dialogach a uniwersum M&M znać co najwyżej z Heroesów to przez zdecydowaną większość czasu spędzonego w grze nie da się odczuć jakoby coś było nie tak, ot mamy do czynienia z typowym światem fantasy. Przeświadczenie to utrzymuje się przez lwią część gry, aż tu nagle gracz zacznie natrafiać na przedziwne przedmioty i odwiedzać lokacje, wydawać by się mogło, niepasujące do tego świata.TL;DR mamy tu do czynienia z dość nieoczywistym połączeniem fantasy/sci-fi w proporcjach dużo/mało.

Rozgrywka to w dużej mierze lochy, grind i rozwój postaci. Miasta to miejsca do rozpoczęcia questów, ogarnięcia sprzętu i towarzyszy, polepszenia umiejętności oraz wyleczenia ran, cała reszta to głównie oponenci i łupy. Jeżeli chodzi o interakcje z NPCami to jest bardzo biednie; z tymi w sklepach pohandlujmy, u nauczycieli podszkolimy umiejętności a zwyczajnych obywateli możemy zrekrutować(perk) lub wypytać o jeden, góra 2 tematy. Problem w tym że dialogi wyglądają tak, że w danej lokacji niemal wszyscy NPC mogą rzucić parę zdań na dosłownie te same tematy, tak więc wypytać jednego wieśniaka na ulicy to tak jakby wypytać wszystkich mieszkańców lokacji. O wiele więcej o wydarzeniach na świecie gracz może dowiedzieć się ze znalezionych zwojów w dungeonach, ale tego również nie ma zbyt wiele.

Reasumując, gra skupia się głównie na akcji(czytaj grindzie) rzucając w kąt budowanie rozbudowanej narracji(chociaż te powiązania z HoMM przyjemne, nie ukrywam) czy też interakcję z NPC, ale trzeba przyznać że jest to kawał bardzo dobrego dungeon crawlera, z różnorodnymi lochami oraz przeciwnikami, malowniczymi i dobrze rozmieszczonymi lokacjami. Absurdu również nie zabrakło, te wszystkie płonące głazy, miecze utkwione w kamieniach, zmasakrowane trupy i ciała kobiet nabite na pale...
Mimo że nie przepadam za grindem, to podany w takiej postaci mocno mnie wciągnął, a sentyment do Mocy i Magii ułatwił wdrożenie się i pomógł wytrwać mimo trudnych początków.

post wyedytowany przez Orzech 2021-02-10 19:00:35
06.02.2021 20:49
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Niezły dodatek oferujący sporo szeroko pojętego kontentu, m.in duży dungeon, wymagający przeciwnicy, masa sprzętu i craftingu, odsłaniający graczom nowy region z ciekawymi lokacjami. Fabularnie jest dość przeciętnie i monotematycznie, mamy po prostu konsekwentnie eliminować kolejne cele, a zwrot akcji którego gracz doświadcza pod koniec jest sygnalizowany tak naprawdę już od samego początku, tj. pojawienia się w obleganym mieście. W ramach rekompensaty dostajemy świetne, falloutowe zakończenie, ukazujące dalsze dzieje każdego z członków drużyny po jej rozpadzie.

post wyedytowany przez Orzech 2021-02-06 20:50:50
05.02.2021 21:49
Orzech
odpowiedz
5 odpowiedzi
Orzech
46
6.0

Kuzyn Baldura idący zdecydowanie w stronę siekania hord przeciwników, nie kładąc przy tym nacisku na swobodę poruszania się czy też interakcje, zresztą cała drużyna jaką tworzymy traktowana jest w tej grze praktycznie jako jeden bohater stąd ciężko mówić o jakichkolwiek charakterach. Czy mechanika walki jest na tyle pochłaniająca żeby grą zbudowaną głównie wokół niej nie znudzić się w pierwszych godzinach gry? Cóż, mnie w pewnym momencie wynudziła; wybijanie w pień kolejnych dungeonów, do tego niemal nieistniejące zadania poboczne i fabuła(która zdaje się że w takiej sytuacji powinna to wynagrodzić) do bólu przeciętna, poza - w moim odczuciu - jednym zrywem jakim był wątek w Odciętej Dłoni. Na plus zdecydowanie świetne, malownicze lokacje oraz urzekający, mroźny klimat dodający zimą +1 do grywalności.

03.01.2021 23:28
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
8.5

Masa frakcji i zadań pobocznych, dobre dialogi, zwyczajny protagonista, westernowy klimat pustkowi rodem z klasycznych Falloutów... pewnie takiej gry życzyliby sobie fani od razu przy przejściu serii w 3D.

Niestety solą w oku jest tutaj częste wysypywanie się gry podczas loading screenów, a i sztywność NPC potrafi zadziwić.

04.12.2020 21:36
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Ta gra to bardziej film akcji rodem z Hollywood niż klimatyczny survival horror. Dużo strzelania i QTE, fabuła to jedna historia pokazana z różnych stron w 4 kampaniach, tak więc lokacje i przeciwnicy których w nich spotkamy będą się powtarzać. Grę przeszedłem jedynie z sentymentu do franczyzy, w innym przypadku już po ukończeniu jednej kampanii(Leon) dałbym sobie spokój. Średniej jakości shooter z elementami gry akcji, ze swoimi horrorowymi korzeniami nie mający niemal nic wspólnego(swoją drogą dawno nie widziałem takiego naplucia w twarz fanom jakiejś serii jakim jest kampania Chrisa w całej swojej militarnej okazałości...) i gdyby nie postacie znane z poprzednich części oraz wirus to w życiu nie skojarzyłbym tej gry z RE.

17.11.2020 18:48
Orzech
Orzech
46

To nie był zarzut w kierunku farmienia i polepszania ekwipunku, bo w gruncie rzeczy ta gra na tym stoi i prawdą jest że - tak jak napisałeś - potrafi to być diabelnie wciągające, ale dla innych może stać się cholernie nudne(osobiście na takiej powiedzmy "osi" jestem po środku). Jeśli chodzi o multi o którym nie wspomniałem pełna zgoda, ta gra nabierała i pewnie dalej nabiera innego wymiaru grając z innymi.

Co do porównania itemów z tymi z TQ to szczerze nie pamiętam, możliwe że masz rację. Ja polecając hack'n'slasha wskazałbym na Immortal Throne bardziej ze względu na większą przystępność dla współczesnego gracza - gra sporo młodsza, czytelniejsza, posiadająca świetnie drzewka umiejętności i sposoby ich łączenia. Jeśli ktoś chciałby poznać gatunek od prekursora to proszę bardzo, Diablo nie zestarzało się tak bardzo jak można byłoby przypuszczać, jednak w moim prywatnym rankingu stawiam TQ:IT nieco wyżej.

post wyedytowany przez Orzech 2020-11-17 18:50:59
15.11.2020 19:40
Orzech
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46
7.5

Hack and slash to raczej nie moja bajka, nie posiadam również sentymentu do tej gry, a o tym że gra się zadziwiająco przyjemniej niż można byłoby się spodziewać pokazał mi już pierwszy Diablo, więc tutaj tego elementu pozytywnego zaskoczenia już nie uświadczyłem. Mimo to grało się wciąż nieźle, fabuła nadal prosta i upiększona cinematikami, jednak w odróżnieniu od jedynki mamy tutaj:

a) pogoń za antagonistą w postaci wędrówki, a co za tym idzie dochodzą nam różnorodne lokacje zamiast schodzenia w głąb czeluści

b)więcej możliwości rozwoju postaci

Klasyk zdecydowanie nie dla każdego, zwłaszcza nie dla tych których zwabiło "RPG" w opisie. Prędzej dla tych lubiących farmić i polować na nowy lepszy ekwipunek i poziomy żeby... farmiło się jeszcze lepiej, choć osobiście prędzej poleciłbym Titan Quest IT.

09.11.2020 18:53
Orzech
6
odpowiedz
Orzech
46
9.5

W kilku elementach Torment mocno się zestrzał, w wielu innych których czas nie jest w stanie tak łatwo dosięgnąć pozostał wybitny.

Najlepsza fabuła z gier które ograłem, coś fantastycznego.

09.11.2020 18:27
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Co tu dużo mówić, Cienie Amn są lepsze od pierwszego Baldura chyba pod każdym względem. Zmiany mające moim zdaniem największy wpływ na pozytywniejszy odbiór tej części to te dotyczące dwóch elementów które najbardziej zawiodły w jej poprzedniczce.

Pierwszym elementem są oczywiście towarzysze którzy wreszcie mają charakter, własne opinie i potrafią wdawać się w polemikę(chociaż wydaje mi się że w późniejszej fazie gry ich aktywność trochę zmalała).

Natomiast drugi element to spójne i różnorodne lokacje których jest znacznie mniej i wydawać by się mogło że ich zmniejszona ilość powinna być wadą, jednak ci którzy grali w BG1 pewnie już wiedzą co mam na myśli - brak tutaj masy nudnych, jednowymiarowych miejsc do eksploracji które wypełniały ekran mapy poprzedniczki. Może dziwić mała ilość "normalnych" miast do zwiedzenia, jakby wszystkie siły zostały rzucone na wielkie miasto Athkatla w którym gracz spędza dużą część gry, natomiast osobiście nie specjalnie odczuwałem ich brak przez takie miejsca jak podwodne miasto, Podmrok czy przytułek dla szaleńców.

06.11.2020 22:09
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
9.0

Po upływie czasu, zapoznaniu się z serią i innymi horrorami znacznie doceniłem pierwszą część Residenta która była dla mnie przetarciem jeśli chodzi o survival horrory. Z obecnej perspektywy aż dziw bierze patrząc na ocenę jaką jej wtedy wystawiłem bo dzisiaj byłaby zdecydowanie wyższa.

post wyedytowany przez Orzech 2020-11-06 22:15:37
06.09.2020 18:49
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
6.0

Ta gra to swego rodzaju karykatura - shooter posiadający sterowanie rodem z survival horroru jednocześnie z tym survival horrorem mający niewiele wspólnego. O samym elemencie grozy nie ma co wspominać, z każdą kolejną odsłoną Resident Evil mamy go coraz mniej a w tym przypadku nie ma go praktycznie w ogóle, jest za to dużo amunicji i tabuny wrogów do wybicia.

Residentem jest marnym, ale nieźle sprawuje się jako co-op.

post wyedytowany przez Orzech 2020-09-06 18:51:40
03.08.2020 00:17
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Nie wiem czy to kwestia wyrośnięcia z GoW i mitologii czy tego typu rozgrywka jest już dzisiaj po prostu nieatrakcyjna(pewnie oba po trochu, chociaż w dużo starsze DMC grało mi się znacznie lepiej) ale nawet mimo miłych wspomnień jarania się poprzednimi GoWami i wcześniejszej chęci ogrania ostatniej części trylogii nie jestem w stanie zmusić się żeby ją przejść. Jestem po kilku bossach i w zasadzie od samego początku czuję, że kompletnie nic mnie nie trzyma przy tej grze a na horyzoncie brak znaków mówiących a nuż się rozkręci. Oczywiście wiedziałem że będzie to jedna wielka rzeźnia i nie oczekiwałem choćby strzępku fabuły. Problemem jest gameplay będący do bólu wtórny i usypiający, w zasadzie wiem że od bossa do bossa przyjdzie mi się powspinać, pozwiedzam powtarzające się nieciekawe lokacje, dostanę trochę mięsa do nabicia punktów i poważnego rywala którego będę tłukł do pojawienia się kółka zwiastującego nadejście starego, znajomego QTE.

02.08.2020 23:34
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Nie jestem fanem cyber-punku, patrząc szerzej mogę z grubsza to samo powiedzieć o sci-fi, stąd od początku byłem nastawiony sceptycznie. Pierwsza godzina gry tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to gra nie dla mnie, do tego jeszcze nie rozumiałem jak działa atakowanie wrogów i wykorzystywanie augmentacji, widząc drewnianych NPCów i wszechogarniającą ciemność...dałem sobie jeszcze 2 godziny na zapoznanie się z mechaniką gry i ewentualne wciągnięcie w historię.

Koniec końców nie zawiodłem się; każda misja oferuje kilka sposobów na dotarcie do celu i pokonywanie przeszkód(lub ich omijanie) napotkanych po drodze, fabuła mimo że bywa przewidywalna potrafi mocno wciągnąć, na dodatek w wielu miejscach możemy znaleźć sporo informacji na temat świata gry które budują nam szerszy obraz całej intrygi, a rozmowy z NPC-ami czy też decyzja którą gracz musi podjąć zwyczajnie skłaniają do refleksji.

02.08.2020 19:47
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
9.0

Capcom dokonał odważnego ruchu praktycznie zmieniając gatunek cieszącej się pozytywnymi ocenami serii. Jasne, Resident Evil 4 wciąż jest oflagowany jako survivar horror jednak jest tu tyle zmian, że nie da się tego zestawić w jednym szeregu z poprzedniczkami(chociaż można powiedzieć, że twórcy już w trójce kombinowali kładąc większy nacisk na akcję aniżeli na klimat). Patrząc z dzisiejszej perspektywy był to strzał w dziesiątkę - gra zajmuje najwyższe miejsca we wszelakich rankingach i uznawana jest za jedną z najlepszych gier swojej generacji.

Mimo że osobiście wolę, można powiedzieć, bardziej survivalowo-horrorowego Residenta takiego jak w dwóch pierwszych częściach to w czwórkę grało mi się po prostu świetnie. Gra posiada bardzo satysfakcjonujący gameplay z charakterystyczną mechaniką strzelania(w 2005 to miało prawo robić wrażenie) oraz ulepszaniem i organizowaniem ekwipunku. Pomimo odcięcia pępowiny od Racoon City mamy tutaj do czynienia z typową, residentową fabułą która z biegiem czasu i rozwojem sytuacji nabiera większego sensu. Horroru tutaj jak na lekarstwo, jednak bądźmy szczerzy, gry z tej serii nie należą do najstraszniejszych(może poza jedynką, przynajmniej w moim przypadku) zwłaszcza jeżeli ktoś oczekuje dziesiątek jump scarów. W przypadku tej serii to co w dużej mierze składało się na element horroru to w moim odczuciu poczucie osaczenia, niepokoju i ciągłego napięcia oraz świetnie dopasowana muzyka potęgująca cały ten przytłaczający nastrój. To działało bardzo dobrze w dwóch pierwszych częściach, gorzej w trójce czy po części w spin-offach, jednak tutaj trochę tego brakuje (jest za to więcej czystego gameplayu) dlatego ciężko jest czwórkę porównać do poprzedniczek.

Jeśli chodzi o to co kolega wyżej wymienił czyli siermiężne sterowanie(ja bym do tego dorzucił jeszcze mozolne ruchy Leona i oponentów) oraz szarobure lokacje to spoglądając na poprzednie części wniosek nasuwa się sam - ta gra miała tak wyglądać i prawdę mówiąc - ograniczone, niezdarne ruchy przy zbliżającym się zagrożeniu oraz posępny, depresyjny krajobraz - to są właśnie te najbardziej horrorowe elementy gry i moim zdaniem oba budują klimat i działają bardzo dobrze.

23.06.2020 22:16
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Po przejściu jedynki zastanawiałem się jak dużo gra straciłaby gdyby była mocno przedłużana i na dodatek twórcy postanowiliby do całości napakować cutscenek siląc się tym samym na próbę opowiedzenia jakiejś historii.

Cóż, wygląda na to że dostałem odpowiedź.

01.06.2020 20:18
Orzech
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
7.0

Prymitywna, krwawa, pozbawiona fabuły sieczka audiowizualnie stylizowana na grę retro, przy tym wchodząca niespodziewanie lekko i przyjemnie.

01.06.2020 19:55
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Bardzo specyficzny RPG z tym swoim myszkowym systemem walki, światem sztywno podzielonym na lokacje, spokojnym dniem i rojącą się od wrogów nocą, stylami walki i rozróżnieniem broni, wiedźmińską alchemią, oryginalnymi przeciwnikami, mocno ograniczoną pulą twarzy dla NPC-ów, licznymi nawiązaniami do źródła, żyjącymi karczmami(nareszcie trafiłem na grę z tego gatunku, która potrafiła tchnąć życie w te obiekty) oraz świetnym klimatem budowanym przez bazujący na książkach świat gry.

01.06.2020 19:31
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Ciekawa alternatywa dla gier z cyklu HoMM, mimo zachowania części fundamentów herosów w wielu miejscach przedstawiająca zupełnie inne rozwiązania dzięki którym zamiast kalki otrzymujemy zupełnie świeży produkt. W moim odczuciu nie wszystko jednak zagrało, dobrze bawiłem się głównie dzięki odkrywaniu nowych terenów, jednostek, rozwijaniu bohatera oraz toczeniu walk, jednak w momencie w którym rozwinąłem wszystkie interesujące mnie umiejętności(a warto zaznaczyć, że cała masa umiejętności jest tutaj bezużyteczna, zwłaszcza te znajdujące się w drugim drzewku) a do końca zostało jeszcze sporo czasu, to gra zaczęła się zwyczajnie dłużyć. Natomiast to co w moim odczuciu jest najsłabszym elementem gry to kompletnie sztampowa, nieangażująca fabuła którą mimo usilnych prób śledzenia, stosunkowo szybko zacząłem traktować z przymrużeniem oka(to samo zresztą tyczy się zadań pobocznych) skupiając się przede wszystkim na mega wciągającym gameplayu.

01.06.2020 18:59
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.5

Gra pod niemal każdym względem gorsza od swojej poprzedniczki - beznadziejnie niski poziom trudności, fabuła jeszcze bardziej uboga, spłycony system ulepszania broni, gorzej zaprojektowane lokacje i kompletnie nieangażujący bossowie. Prawdę mówiąc slasher ten wygląda jakby był częścią poprzedzającą DMC 1 a nie jej następcą, zdecydowany krok wstecz.

25.04.2020 14:59
Orzech
odpowiedz
5 odpowiedzi
Orzech
46
8.5

Wydaje się że taka gra nie miałaby prawa wyjść w dzisiejszych czasach; brak rozwoju postaci, brak zadań i czynności pobocznych, niezmienny od początku zestaw broni, duży świat świecący pustkami zawierający jedynie 2 rodzaje znajdziek(o których istnieniu czy zastosowaniu gra w żaden sposób nas nie informuje) oraz nasz cel - 16 tytułowych kolosów których należy wytropić i wykończyć. Do tego dochodzi kiepska praca kamery oraz prosta fabuła stawiająca graczowi na początku konkretny cel którego wykonanie zajmuje niemal całą grę(aż do niejasnego zakończenia) nie ubarwiając lwiej części rozgrywki w jakikolwiek sposób. W czasach gdy gry często są hybrydami, muszącymi silić się na czerpanie po trochu z różnych gatunków(zawierając przy tym powszechnie znane elementy) żeby być w miarę uniwersalnymi i przystępnymi, dla przeciętnego gracza Shadow of Colossus jawiłby się jako istne dziwadło.

Specyfika tej wyjątkowej gry jest jej najmocniejszą stroną. Niesamowity klimat potęgowany przez otaczającą gracza pustkę i oryginalną grafikę, świetna muzyka, różnorodność kolosów z którymi co prawda walka sama w sobie nie stanowi większego zagrożenia, natomiast cała trudność polega na wykombinowaniu sposobu na dostanie się do ich słabych punktów. Klimatu dodaje nawet dziwaczny język którym posługują się postaci z tego uniwersum oraz kapitalny jak na tamte lata model konia(w tej kwestii wydany rok później Oblivion może SoC czyścić buty) który jest tutaj czymś więcej niż środkiem transportu.

post wyedytowany przez Orzech 2020-04-25 15:03:16
23.04.2020 14:30
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Piękny przykład na to jak temat na pozór oklepany jakim jest ratowanie świata(w tym przypadku światów) można przedstawić w sposób świeży, ubierając go w świetne lokacje umiejscowione w ciekawym uniwersum podzielonym na futurystyczne Stark(kapitalne, klimatyczne miejsca które przychodzi graczowi odwiedzić w mieście przyszłości; od Wenecji po brudne zakamarki i dzielnice pełne patologii) oraz przypominającą poniekąd umagicznioną wersję starożytności Akradię. Prawdę mówiąc nie sądziłem, że jakikolwiek typowy point&click będzie jeszcze w stanie wciągnąć mnie na tyle, żeby ukończyć go bez chwili znużenia po drodze. Perełka wśród klasycznych przygodówek.

13.04.2020 12:24
Orzech
4
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Na początku chciałem się nieco rozpisać, wspomnieć o prostej fabule będącej jedynie tłem dla pierwszoplanowej sieczki, dobrze dopiętej grze która nie jest przedłużana na siłę, podobieństwie(w grafice, lokacjach i interfejsie) do swojego kuzyna Resident Evil czy o zabawnych absurdach jakich jak te z motocyklem i samolotem ale później uświadomiłem sobie, że określić tego bardzo dobrego slashera można jednym, oddającym wszystko zdaniem...

krótko, zwięźle i na temat.

post wyedytowany przez Orzech 2020-04-13 12:26:54
13.04.2020 12:01
Orzech
Orzech
46

Oczywiście, że w tej grze istnieją uniki, do tego są bardzo łatwe do wykonania więc ciężko mi sobie wyobrazić jak grając 2h nie doszedłeś do tego jak ich używać.

post wyedytowany przez Orzech 2020-04-13 12:02:21
10.04.2020 21:29
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.0

Z The Walking Dead mam tak, że z każdą kolejną odsłoną podoba mi się coraz mniej. Nie chodzi nawet o wygórowane oczekiwania jakie mógł wzbudzić świetny pierwszy sezon, a o najzwyczajniejszą w świecie stagnację i brak jakichkolwiek, najmniejszych prób wydostania się z niej. Co więcej, o ile w dwóch pierwszych sezonach mieliśmy jeszcze częste zmiany lokacji i ciągłe przemieszczanie się, tak w kolejnych dostaliśmy uwstecznienie w postaci zawężenia akcji do konkretnego regionu.

Niestety formuła nie tknięta żadną zmianą, jak można było się domyśleć, bardzo szybko się wyczerpała. W chłodno przyjętym, nękanym podobnymi problemami trzecim sezonie byłem w stanie znaleźć punkt zaczepienia w postaci zagmatwanych relacji między członkami rodziny Javiera(dzięki któremu losy bohaterów jakkolwiek mnie obchodziły), finałowy sezon natomiast nie był w stanie wzbudzić u mnie zainteresowania czymkolwiek, odnosiłem wrażenie że to wszystko już widziałem, znam mechanizmy, przeczuwam jakie dalekosiężne konsekwencje mogą mieć wybory i na tej podstawie ich dokonuje, zamiast wybrać to co w konkretnej sytuacji wydaje mi się najlepsze. Gdyby to nie był ostatni sezon to pewnie odpuściłbym szybko, a tak chęć dokończenia serii w połączeniu z sentymentem wzięły górę więc doczołgałem się do końca i prawdę mówiąc jeśli nikt by mnie o tym nie poinformował to w żaden sposób nie odczułbym że jest to finałowy sezon kończący całą historię Clementine, a zaledwie kolejny jej epizod.

05.04.2020 13:30
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Po Darkest Dungeon spodziewałem się, że wynudzi mnie równie szybko jak The Binding of Isaac. Ostatecznie mimo że na jej ukończenie nie starczyło już chęci to spędziłem w niej masę godzin, a monotonny, na dłuższą metę wydawać by się mogło nudny system rozgrywki polegający w głównej mierze na zarządzaniu zasobami potrafi dać dużo frajdy i satysfakcji, a to wszystko okraszone świetną oprawą audiowizualną.

19.03.2020 17:12
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Mnogość możliwości jeśli chodzi o budowanie postaci czy losowo generowane lokacje potrafi przyciągnąć na wiele godzin stąd nie dziwią mnie zachwyty, natomiast osobiście nie wciągnęła mnie na tyle żeby przy niej zostać i w gruncie rzeczy bardzo szybko wynudziła.

post wyedytowany przez Orzech 2020-03-19 17:13:16
14.03.2020 19:36
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Podobnie jak w przypadku pierwszego dodatku, jest to po części dopełnienie historii znanej z podstawki GTA 4 jednak tym razem ukazane z jeszcze innej strony, dodatkowo z o wiele ciekawszymi misjami i lepszymi czynnościami pobocznymi niż w przypadku The Lost and Damned.

post wyedytowany przez Orzech 2020-03-14 19:37:38
14.03.2020 18:45
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Średnie DLC wprowadzające gracza w klimat gangów motocyklowych, dodatkowo dostajemy to czego można było się spodziewać czyli garść nowych broni i aktywności, generalnie rzecz ujmując nic specjalnego. Historia też nie powala, wątki przeplatają się z tymi znanymi z podstawowej fabuły GTA4 więc jest to niejako dopełnienie znanej nam historii, a najciekawsze co ma do zaoferowania czyli sytuacja z Billym i jego zagrywkami zostaje w pewnym momencie ucięte marnując tym samym ciekawie rozwijający się wątek.

02.03.2020 19:34
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Miałem co do GTA 4 olbrzymie oczekiwania na które złożyły się wysokie oceny zalewające tę produkcję na wszelakich portalach oraz długa przerwa którą miałem od serii, a całość podsyciło jeszcze świetne, klimatyczne intro ukazujące Bellica przybywającego do Liberty City. Niestety, mimo że grę przeszedłem relatywnie szybko, często dobrze się przy tym bawiąc, moje wygórowane jak się okazało oczekiwania zostały brutalnie zweryfikowane.

Zaczynając od zmian, czwarta część wprowadza wiele nowych elementów rozgrywki jednocześnie porzucając jeszcze więcej tych znanych ze swoich poprzedniczek. Czy jest to dobre rozwiązanie czy złe to już kwestia preferencji, mi osobiście nie przeszkadzały braki takich czynności dodatkowych jak otwieranie własnych biznesów czy też rozwój postaci rodem z RPG, a dodanie takich rzeczy jak funkcjonalny telefon czy krąg poszukiwań podczas pościgu okazały się bardzo dobrymi posunięciami. Tak więc patrząc z perspektywy stricte sandboxu nie jest to najbardziej obfite GTA, pod tym względem więcej contentu ma starsze o 4 lata i obszarowo większe San Andreas, jednak w zamian czwórka dorzuca wiele nowych rozwiązań posiadając przy tym kompletnie odmienny, unikatowy na tle serii klimat.

Naturalnie graficznie seria poszła mocno do przodu, wystarczy powiedzieć że już na nowym silniku prezentowała się kapitalnie jak na 2008 rok...a raczej prezentowałaby się, gdyby nie paskudne rozmycia oraz niewyraźne kontury szpecące wersję na PS3. Niestety, odpalając ją dzisiaj na konsoli można się mocno zawieść tym jak bardzo zostało to skopane, a i przyzwyczajenie się może długo potrwać(w późniejszej fazie gry wydawało mi się że wygląda to lepiej, ale to prawdopodobnie tylko moje złudzenie). Na drugim biegunie znajduje się przede wszystkim fenomenalna fizyka będąca w moim odczuciu jednym z najmocniejszych punktów czwórki oraz znacznie polepszone prowadzenie pojazdów oraz system walki.

Co w takim razie można jeszcze przypisać do minusów i co sprawiło że gra zawiodła moje oczekiwania? Zaczynając nieco z innej strony - Niko Bellic to naprawdę ciekawa postać, jego historia w połączeniu z życiem w szarym, realistycznym jak na realia GTA Liberty City oraz bezsilnością w próbach całkowitego odcięcia się od przeszłości i przestępczego życia ma duży potencjał. Problem jest taki, że gra nie wykorzystuje tego potencjału, w moim odczuciu przez elementy na których w głównej mierze opiera się fabuła - zadania oraz postacie drugoplanowe.

W odróżnieniu od fizyki czy mechaniki walki elementem gry który dopadła stagnacja są wspomniane zadania główne. Wystarczy powiedzieć że misje które przyjdzie rozwiązać graczowi(może z kilkoma wyjątkami) wyglądają niczym wyjęte z jakiegoś generatora misji GTA. Ten braku polotu i oderwanie działają mocno na niekorzyść fabuły, w pewnym momencie zdaje się że nawet Niko zapomniał po co przybył do miasta możliwości i jedynie od czasu do czasu, w przerwie między wykonywaniem szablonowych zleceń, gra przypomni nam że nasz słowiański imigrant kogoś szuka, niestety przez zalewające nas niezwiązane bezpośrednio z naszym głównym celem zadania można po prostu o tym zapomnieć. Wygląda to wręcz jakby twórcy dopiero w drugiej części gry postanowili wrócić do przyświecającemu nam celu, bo pod koniec główny wątek znacznie przyspiesza, a sam Nico zaczyna kłaść większy nacisk na uzyskanie potrzebnych mu informacji.

Drugi element przez który fabuła nie może w pełni rozwinąć skrzydeł to nijakie postacie drugoplanowe. Jest to o tyle istotne, że postaci tych jest dużo, powinny być ważne dla historii a prawdę mówiąc większość z nich jest kompletnie do zapomnienia w chwili gdy kończymy dla nich pracować. Tyczy się to również jednej z postaci której potencjalna śmierć powinna nas przejąć, jednak przez to jak niewiele zrobiono żeby relacja ta wydała się autentyczna, tak naprawdę równie dobrze na widok jej śmierci możemy wzruszyć ramionami.

Reasumując, od przejścia serii w 3D Rockstar nie schodzi poniżej pewnego poziomu i po raz kolejny serwuje graczom coś wielkiego, w tym przypadku widać wręcz zapędy na opowiedzenie ciekawej historii, przedstawiając żywot gangstera z bardziej ponurej, mniej rozrywkowej strony w opozycji do części poprzednich. Niestety z wy��ej wymienionych powodów nie udaje się tego zrealizować w taki sposób, abyśmy otrzymali historię spójną i w pełni angażującą od początku aż do gorzkiego zakończenia.

23.02.2020 09:37
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.0

Gra w wielu aspektach bardzo minimalistyczna z prostą
historią polegająca w głównej mierze na eskortowaniu swojej towarzyszki. Bardzo wysokie oceny potrafią zachęcić do sięgnięcia po Ico, mi osobiście nie przypadła do gustu, nie chodzi nawet o to że nie najlepiej zniosła próbę czasu. Gra jest zwyczajnie bardzo mało angażująca, długimi momentami wieje wręcz nudą i mimo wyczuwalnego klimatu, masy łamigłówek i paru godzin grania odpadłem nie dograwszy jej do końca, a jedyną rzeczą którą być może z niej zapamiętam jest zakończenie ze świetnym soundtrackiem które zobaczyłem już poza grą.

21.02.2020 23:16
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Resident którego akcja dzieje się przed wydarzeniami z pierwszej części serii wyciągający na światło dzienne kulisy incydentów znanych z części chronologicznie późniejszych oraz uzupełniający historię o nieznane dotąd fakty.

Typowy dla serii model rozgrywki, z dobrze znaną mechaniką, zagadkami oraz klasycznym rozmieszczeniem oraz designem lokacji(choć trzeba przyznać, że pierwsze miejsce akcji jakim jest pociąg wyrywa się z tego schematu i to zdecydowanie na plus). Do tego warto zaznaczyć że remaster graficznie prezentuje się bardzo ładnie, po przeciwnej stronie mamy nijaki soundtrack który obok dziur fabularnych(jak chociażby pojawienie się Enrico oraz znajomy wygląd fabryki z RE2) jest w mojej opinii najsłabszym punktem RE0.

Nowością jest tutaj posiadanie dwójki grywalnych protagonistów oraz konieczność ich współpracy która nieco urozmaica klasyczny residentowy gameplay. Oczywiście przez dużą część gry można kierować postaciami w wybrany przez nas sposób, jednak pojawiają się momenty separacji oraz takie w których potrzebna nam będzie ich interakcja.

Gra z pewnością trafi do sympatyków cyklu i jako ostatni bastion w pełni residentowego survival horroru(przed rewolucją którą przyniósł Resident Evil 4) powinien sprawdzić się zacnie, nawet jeśli nie należy do najlepszych gier serii.

post wyedytowany przez Orzech 2020-02-21 23:22:43
08.02.2020 20:59
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji zagrać i zastanawia się czy aby nie wziąć się za G2NK to taka mała rada ode mnie - zachęcam do poczytania ogólnych porad na temat gry. Generalnie jest to na tyle specyficzna gra, że początek bywa trudny, zwłaszcza jeśli - podobnie jak ja - ma się tendencję do zaglądania pod każdy kamień starając się omijać możliwie jak najmniej od pierwszych minut gry(ah te niskopoziomowe odciąganie szkieletów, kilkuminutowe pojedynki, save, load...). Na wspomnianą trudność składa się również budowa postaci i zdobywanie doświadczenia, zwyczajne gnanie z główną linią fabularną może być opłakane w skutkach i mocno zniechęcić, ponieważ to jak rozwiniemy naszą postać w pierwszej lokacji mocno rzutuje na dalszą część gry. Jednak, co by nie mówić, z garścią porad i dobrze "przepracowanym" pierwszym rozdziałem w kolejnych powinno już pójść z górki.

A jak prezentuje się sama gra? Można by napisać o niej wiele, jednak chyba najbardziej zwięźle będzie przedstawiając ją jako większą i pod wieloma względami lepszą(choć nie we wszystkim, chociażby gęsty klimat kolonii karnej oraz jej obozów w Gothic 1 jest moim zdaniem zdecydowanie mocniejszy) wersję pierwszego Gothica. Wciąż jest to bardzo specyficzna produkcja ze swoją unikalną mechaniką, klimatem oraz światem(nawet mimo tego, że te dwa ostatnie elementy trochę się rozwodniły przez pójście w bardziej klasyczne fantasy) i jeśli kogoś odrzuciła/wciągnęła jedynka, to bardzo prawdopodobne że z dwójką będzie tak samo.

24.01.2020 00:13
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Klasyczny point&click z pięknymi, malowniczymi lokacjami oraz drewnianymi modelami postaci. Historia w moim odczuciu(poza zakończeniem) jest po prostu średnia, a w grach z tego gatunku gdzie w każdej mechanika jest praktycznie identyczna to właśnie fabuła i klimat stanowią o jej sile. I tutaj tej siły połowicznie zabrakło - baśniowy klimat jak najbardziej na plus, natomiast fabularnie mnie niestety wynudziła.

post wyedytowany przez Orzech 2020-01-24 00:14:03
20.01.2020 13:22
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Bardzo prosta i przyjemna gra z dużą ilością humoru i dobrze zaprojektowanymi lokacjami które nieco maskują jej niedoskonałości.

A niedoskonałości tych można się kilku doszukać: nieangażująca fabuła(a raczej jej strzępy) czyniąca z nas chłopca na posyłki, momentami beznadziejne sterowanie obiektami za pomocą myszki, praca kamery, ubogi rozwój bohatera czy chociażby brak mapy.

Mimo tego wszystkiego - głównie przez różnorodne lokacje i proste zagadki - grało się całkiem przyjemnie... no może oprócz początku który potrafił wynudzić. Pomaga też to, że wiele elementów występujące w tej grze jest dosłownie tylko dodatkiem. Grindowanie mimo że istnieje to jest niemal całkowicie opcjonalne, tak samo jak rozbudowa wieży, polepszanie swojego ekwipunku(osobiście niemal w ogóle z tego nie korzystałem) oraz mające wpływ na zakończenie czynienie większego zła.

16.01.2020 15:05
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Nie sposób nie podbić komentarzy powyżej, gra z genialnym konceptem na fabułę, nie wykorzystująca jednak drzemiącego w niej potencjału.

Oczywiście gra ma już swoje lata, więc wypominanie jej aspektów audiowizualnych z dzisiejszej perspektywy mija się z celem, natomiast do samej rozgrywki jest się o co przyczepić. Gra bywa nieczytelna jeśli chodzi o interakcje, w wielu przypadkach gracz skazany jest na błądzenie podczas rozwiązywania zagadek. Do tego można utknąć w martwym punkcie jeśli popełni się błąd, co gorsza w żaden sposób nie zostajemy o tym poinformowani. W takich sytuacjach, jeśli ktoś jeszcze się nie zniechęcił(a zrazić się łatwo), pozostaje niestety tylko zerknięcie do solucji.

Spore rozczarowanie, produkcja posiada absolutnie świetną, intrygującą fabułę przez którą moim zdaniem jest przeceniana, cała reszta po prostu nie dotrzymuje jej kroku, a wręcz znajduje się na przeciwnym biegunie. Kto wie, może nadarzy się okazja żeby ujrzeć IHNMAIMS z polepszoną rozgrywką, widać że gra ma olbrzymi potencjał aby otrzymać remake, który zrobiony dobrze byłby murowanym hitem.

13.01.2020 22:06
Orzech
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46
8.5

Wiele dobrego już padło pod adresem Dark Messiah i nie zaszkodzi aby padło jeszcze więcej, bo ta gra zwyczajnie na to zasługuje.

Zaczynając od najmocniejszej strony, czyli to co robi kapitalną robotę sprawiając że jest to gra niesamowicie grywalna i przyjemna - różnorodny i satysfakcjonujący system walki. O ile można narzekać na niespecjalną fabułę(która nabiera barw i staje się bardziej zrozumiała jeśli ogrywaliśmy HoMM5, której wydarzeń jest to kontynuacja) to gameplay jest czystym złotem i to on całkowicie przysłania nieliczne wady które można wytknąć tejże produkcji. Bo eliminować wrogów można na wiele sposobów: od dobrze zaprojektowanych walk bronią, przez magię i skrytobójstwo do wykorzystywania licznych interakcji z otoczeniem.

Rozwój postaci, podobnie jak interfejs, prezentuje się jasno oraz przejrzyście i choć całkowicie swobodny(nie ma tutaj sztywno przypisanych klas), to najbardziej efektywny gdy zostanie ukierunkowany na konkretny zestaw umiejętności. Historia podzielona jest na etapy które - z wyjątkiem szukania sekretnych miejsc i kilkoma dodatkowymi zadaniami - prowadzą nas jak po sznurku. Liniowość jednak nie jest tutaj wadą, nie każda gra musi być sandboxem, a akurat w takim trybie rozgrywki sprawdza się ona dobrze.

Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną to graficznie jak na swoje czasy wygląda bardzo dobrze, natomiast ścieżka dźwiękowa jest poprawna, choć odnoszę wrażenie że część dobrych utworów została zbyt rzadko wykorzystana - chociażby soundtrack towarzyszący przywołaniu Xany przez Phenriga.

W przypadku Dark Messiah ciężko doszukiwać się poważnych wad, natomiast z tych mniejszych, poza wyżej wspomnianą kwestią fabuły, można by wymienić ułatwienie w walkach z cyklopami tj. możliwość szycia do nich z bezpiecznego miejsca oraz momentami bugująca się lina.

Reasumując, w przypadku tejże produkcji mamy do czynienia ze świetnym slasherem, którego esencją jest diabelnie grywalny i przyjemny gameplay, a to w połączeniu z niezłym zestarzeniem się czyni ją grą wartą zapoznania po dziś dzień.

post wyedytowany przez Orzech 2020-01-13 22:12:11
10.01.2020 09:17
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.5

Krótka przygodówka z ciekawą, komiksową grafiką wykorzystująca patent nieśmiertelności rodem z Tormenta, która odkrywa karty odnośnie antagonistów już na samym początku rozgrywki czyniąc intrygę przewidywalną do bólu. Do tego fatalne drewniane postacie, kiepsko zrealizowane cutscenki oraz wątki totalnie od czapy: ten miłosny - absurdalny, pozbawiony sensu z racji braku miejsca by się rozwinąć(biorąc pod uwagę długość gry), natomiast wątku ze szkoleniem sztuk walki w jakże mistycznym, ukrytym gdzieś wysoko w górach klasztorze nawet szkoda komentować, choć fakt, z dezorientacji idzie się uśmiechnąć.

post wyedytowany przez Orzech 2020-01-10 09:20:23
01.01.2020 21:47
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Gra z banalną fabułą i prostymi cutscenkami, ale za to z niesamowicie satysfakcjonującym gameplayem i wachlarzem mechanik przez które potrafi być diabelnie grywalna nawet po tylu latach od premiery.

29.12.2019 15:11
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.0

Niesamowicie nielogiczny point and click z absurdalnymi dialogami oraz zachowaniami postaci, dennie zrealizowaną fabułą, wciskanym na siłę i nietrafionym humorem, zagadkami i pomysłami na użycie przedmiotów które potrafią uwłaczać inteligencji(tak, nawet jak na ten gatunek). Lokacje też nie porywają - nudniejsze i mniej różnorodne niż w poprzedniczce.

post wyedytowany przez Orzech 2019-12-29 15:16:24
25.12.2019 22:06
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Jedna z gier dzieciństwa - krótka, opakowana cutscenami i dobrze zrealizowana zręcznościówka dla najmłodszych

25.12.2019 17:45
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Do bólu przeciętna, nie wyróżniająca się niczym szczególnym ale też nie jakaś niesamowicie tragiczna. Najbanalniejsza fabuła jaką można sobie wyobrazić, tabuny wrogów, sporadyczne łamigłówki, prosty system oparty na odblokowywaniu nowych umiejętności oraz zdobywanie coraz lepszego oręża. To w zasadzie tyle. Można zagrać, ale po co?

24.12.2019 19:55
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Jako, że nie ma wątków poświęconych Red/Blue/Yellow, to wątek remasterów wydaje się być odpowiednim miejscem na przesłanie opinii:

Mimo, że gry o tematyce Pokemonów(poza Stadium na N64) ominęły mnie szerokim łukiem, to z powodu ogromnego sentymentu do anime jestem w stanie sobie wyobrazić jak bardzo fun to play dla miłośników były to gry w czasach gdy wychodziły. Multum Pokemonów do zebrania oraz walki o odznaki pobudzały wyobraźnie i pozwalały młodym graczom wsiąknąć na długie godziny, nawet mimo tego że gra w dużej mierze sprowadzała się do grindowania.

Jeśli nigdy nie byłeś fanem Pokemonów to prawdopodobnie gra odrzuci cię na samym początku, jeśli mimo to chcesz zagrać to poleciłbym zainteresować się nowszymi odsłonami serii.

11.12.2019 07:44
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Po raz kolejny Bethesda serwuje nam dużą piaskownicę i jak to w przypadku takich piaskownic bywa, po pewnym czasie zauważamy że mamy dużo piasku i mało foremek.

Masa jednowymiarowych zadań(oczywiście z wyjątkami czy chociażby gildią złodziei), monotonne lochy, ubogie dialogi z kartoflanymi NPCami znanymi z glitchów i memów, absurdalny level scaling przeciwników(te ogry, władcy minotaurów czy bandyci w szklanych zbrojach spacerujący traktami) zamazujący rozwój postaci oraz wciąż w wielu miejscach pusty świat.

Wyżej wymienione aspekty rażą po kilkudziesięciu godzinach rozgrywki, jednak do tego czasu gra się bardzo przyjemnie, fizyka jak na tamte czasy miała prawo budzić zachwyt, a do plusów należy zaliczyć perki do umiejętności oraz - w porównaniu do poprzedniczki - rozbudowany system walki.

Jeśli o poprzedniczce mowa to Oblivion znacznie ustępuje jej klimatem. Klimat ten jest w dużym stopniu podyktowany przez lore, więc mamy sytuacje w której Morrowind oferował nam oryginalny, dziwaczny świat z różnorodnymi regionami oraz tradycjami podczas gdy prowincja Cyrodiil przedstawia się jako typowy świat fantasy z elementami znanymi z serii TES.

Reasumując, przez pierwsze kilkadziesiąt godzin w świat Obliviona można dosłownie wsiąknąć: eksplorując, wykonując questy czy to poznając miasta oraz organizacje, jednak od pewnego momentu jesteśmy w stanie zauważyć, że gra nie jest już w stanie zaoferować nam czegoś innego.

24.11.2019 20:30
Orzech
2
odpowiedz
Orzech
46
8.0

Świat z początku zdominowany przez magię w którym rozwijająca się technologia zaczęła z ową magią konkurować nadaje grze oryginalny klimat w który - zwłaszcza dla fanów gatunku - bardzo łatwo wsiąknąć.

Choć oprawa audiowizualna nie jest tutaj najmocniejsza stroną(graficznie gra nie wyglądała najlepiej nawet jak na swoje czasy, do tego powtarzający się soundtrack) to gra broni się całą resztą.

W większości mamy tutaj do dyspozycji klasyczne elementy rozgrywki cRPG z fabułą która ogólnie rzecz ujmując przedstawia się jako sztampowa walka ze złem, jednak zagłębiając się w nią okaże się, że jest ona bardzo zgrabnie poprowadzona, do tego za każdym razem gdy uda nam się odsłonić kolejny element intrygi przedstawiane nam są nowe niewiadome na które musimy poszukać odpowiedzi. To powoduje że historia staje się bardzo płynna i(w połączeniu z ciekawymi wątkami opartymi na specyficznym świecie gry) łatwo przyswajalna.

Tym na czym najbardziej warto zwrócić uwagę i co najbardziej odróżnia uniwersum i rozgrywkę Arcanum od innych gier tego typu jest podział na magie oraz technologię, które są jak dwie strony tej samej monety. Część magiczna prezentuje się tutaj klasycznie(aż 16 szkół magii do wyboru), natomiast część technologiczna polega głównie na tworzeniu niestandardowych przedmiotów(8 dyscyplin). Technologia jest tą bardziej zajmującą "stroną monety" gdyż, oprócz standardowych schematów przedmiotów które poznajemy w wyniku szkolenia umiejętności, w świecie Arcanum możemy znaleźć mnóstwo schematów z poza drzewka rozwoju, a to w połączeniu z szukaniem wymaganych części daje nam dodatkowe, warte fatygi cele.

Podział na magię i technologię w połączeniu ze statystykami i innymi umiejętnościami które możemy przyswajać daje nam wiele możliwych dróg rozwoju, a rozwój ten jest w Arcanum ograniczony. Nie jest to oczywiście nic złego, wręcz przeciwnie, dzięki temu nie możemy stworzyć postaci która będzie dobra we wszystkim, a najlepsze efekty daje pójście w konkretną ścieżkę rozwoju i takie dobieranie umiejętności które się ze sobą nie gryzą(jak wspomniana magia i technologia), a współczynniki potrzebne do ich rozwojów się pokrywają.

Jest to bez wątpienia duży plus; zachęca do przejścia gry więcej niż jeden raz, jednak tym co może uwierać jest fakt, że przechodząc grę zgodnie z linią fabularną oraz wykonywaniem misji pobocznych(bez grindowania) może dojść do momentu, w którym osiągniemy maksymalny poziom rozwoju a do końca gry będzie jeszcze daleko.

Reasumując: mimo że na początku może odstraszać oprawą czy też niezrozumieniem związanym z dużą pulą umiejętności, to grze warto dać szansę, gdyż jest w stanie wciągnąć tym samym zapewniając wielogodzinną rozrywkę.

09.10.2019 21:42
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

Spin-off przedstawiający wydarzenia mające miejsce w Liberty City kilka lat przed tymi znanymi z GTA 3(tym razem jednak z mapą), więc siłą rzeczy znajdziemy tutaj wiele nawiązań i postaci znanych z części trzeciej oraz innych, wcześniejszych odsłon serii.

Moim zdaniem najsłabsza z trójwymiarowych odsłon serii, nie chodzi tylko o paskudny wygląd i płynność na PS2 spowodowane konwertowaniem z PSP, bo Vice City Stories mimo podobnego problemu jest o wiele lepszym spin-offem.

Jest to spowodowane tym, że Liberty City Stories jest grą nieciekawą, z szablonami i rozwiązaniami typowymi dla tej serii i o ile w innych częściach te powtarzające się cechy oraz patenty na misje(chociaż warto wyróżnić wątek z mamą Toniego) w GTA były oprawione w ciekawą fabułę i cutscenki, o tyle tutaj tego wyraźnie zabrakło. Fabuła jest sztampowa do bólu i przedstawiona w minimalistycznych, zdecydowanie najgorszych cutscenkach jakie możemy znaleźć w pełni trójwymiarowych odsłonach serii Rockstara... no dobra, te z GTA 3 mogą z nimi konkurować, ale to żadne usprawiedliwienie ponieważ gry te dzieli różnica aż 5 lat.

05.10.2019 18:34
Orzech
Orzech
46

Mała pomyłka, ostatnim klasycznym RE było Zero.

04.10.2019 23:53
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Lepsza pod każdym względem od swojej poprzedniczki, niestety niewiele więcej dobrego można o niej powiedzieć. Płytka, do tego szybko staje się monotonna. Na szczęście na progres nie trzeba było długo czekać, prawdziwy przełom dla serii przyszedł 2 lata później.

04.10.2019 23:29
Orzech
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46
8.0

Mam wrażenie jakby przez to że przy tytule tegoż Residenta nie widnieje cyfra zwiastująca że jest to pełnoprawna kontynuacja serii, to wiele osób mogło kompletnie pominąć tę grę kierując swoją uwagę ku innym pełnoprawnym odsłonom głównej linii gier spod szyldu Resident Evil.

Całe szczęście, że nie należę do tej grupy i dane mi było ograć CODE: Veronica, bo jest zdecydowanie warta zapoznania się z nią, zwłaszcza jeśli jest się fanem klasycznych trzech pierwszych części.

Klasyczna - właśnie to słowo najlepiej obrazuje to czego można się po niej spodziewać. W przeciwieństwie do poprzedniego RE3 nie mamy tutaj próby wprowadzania nowych rozwiązań do rozgrywki czy kładzenia większego nacisku na akcję, wręcz przeciwnie: gra pomija możliwości wprowadzone w poprzedniczce i wraca do tych znanych z dwóch pierwszych części. Jedyną znaczącą zmianą jest kamera która ze statycznej stała się dynamiczna, poruszając się w konkretnych lokacjach razem z graczem. Poza tym gameplay to stary dobry Resident ze swoim gromadzeniem zapasów, łamigłówkami, maszynami do pisania, klimatycznym soundtrackiem, zmutowanymi oponentami i niestety(mimo upływu lat) drewnianym, śmiesznym w swojej nieudolności voice actingiem.

To co może wydawać się nietypowe to długość gry - zdecydowanie większa niż w swoich poprzedniczkach. Jest to o tyle zaskakujące, że podczas gry 2 razy można odnieść błędne wrażenie, że jesteśmy blisko zakończenia i już zaraz ukażą nam się napisy końcowe, po czym raczeni jesteśmy zwrotem akcji.

I tutaj dochodzimy do bardzo dobrze skonstruowanej fabuły która uzupełnia fakty znane nam dotychczas jednocześnie zaopatrując w nowe informacje ze świata gry. Są to kolejne puzzle do układanki przedstawione przy użyciu powiązanego z organizacją Umbrella rodu Ashfordów, mającego swoją siedzibę na wyspie z której przyjdzie nam szukać ucieczki.

Struktura gry wygląda podobnie jak w poprzedniczkach, jednak nie ma tutaj takiej dowolności w wyborze protagonisty. Pomijając krótki epizod z postacią drugoplanową mamy w grze 2 etapy: pierwszy przechodzimy jako Claire, drugi w głównej mierze jako Chris. Wspomniany brak dowolności jest nam wynagradzany w pełni spójnymi, dobrze dopiętymi wątkami obu postaci, a więc w gruncie rzeczy nie ma tego złego...

Dodatkowo warto wspomnieć o tym, że graficznie jak na swój wiek gra wygląda naprawdę nieźle oraz o nawiązaniu do korzeni w postaci repliki dworu z Resident Evil 1.

Co w takim razie na minus oprócz wspomnianego voice actingu? Podobnie jak w trójce brakuje mi tego co w dwóch pierwszych częściach robiło robotę: napiętego, wręcz klaustrofobicznego poczucia zagrożenia jakie w połączeniu z muzyką biło zwłaszcza z posiadłości w RE1, ale także z posterunku w RE2. Oczywiście nie jest to pod tym względem tak rozmyte jak w trzeciej części, są tu momenty jak chociażby w pałacu Alfreda czy prywatnej rezydencji, jednak jest to zdecydowanie rzadsze.

Dorzuciłbym jeszcze 2 aspekty które mogą uwierać:
-Brak możliwości zwiększenia poziomu trudności
-Sterowanie - o ile na klawiaturze poruszanie postacią nie stanowi większego problemu, o tyle w przypadku kontrolera PS2 jest ono zbyt nieintuicyjne i żeby je opanować przyda się kilkadziesiąt minut praktyki.

Reasumując, po raz kolejny mamy do czynienia z bardzo mocnym reprezentantem gatunku, pozycja warta polecenia zwłaszcza ludziom którym do gustu przypadły klasyczne Residenty, także tym którzy po Nemesis czuli zawód ponieważ w przypadku CODE: Veronica X oferowana nam jest po prostu lepsza część. Gra mimo że nie najlepsza w serii to godna miana ostatniego klasycznego Residenta.

post wyedytowany przez Orzech 2019-10-04 23:33:56
19.09.2019 18:08
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.0

Już po latach, przy powtórnym zmierzeniu się z tą grą, myśl która nasuwa się na pierwszy plan jest taka, że jedynym powodem dla którego warto wrócić do pierwszej części GTA jest uświadomienie sobie i docenienie jak niesamowicie rozwinęła się ta seria. Z tego co zaobserwowałem moja opinia nie zmieniła się znacząco od tej którą miałem kilkanaście lat temu. Już wtedy uważałem, że GTA 1 ma niewiele do zaoferowania i gameplay zaczyna nudzić po kilkudziesięciu minutach. Zwłaszcza, że misje kręcą się wokół jednej, wąskiej puli możliwych patentów, a fabuła która mogłaby urozmaicić powtarzanie typowych sandboxowych misji po prostu nie istnieje.

Gra podczas debiutu z pewnością mogła zaskoczyć otwartością i budziła kontrowersje, szkoda że nie była w stanie wzbudzić czegoś więcej(nawet jak na tamte czasy) tak jak w późniejszych latach zrobiły to jej spadkobierczynie.

26.08.2019 21:55
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Elementy wędrówki i wspinaczki po walących się budowlach mimo że niemal pozbawione zagrożenia(do tego dochodzą tytułowe, łatwo dostępne Piaski które niwelują ryzyko potknięcia praktycznie do zera) potrafią być zaskakująco, odmóżdżająco przyjemne, do tego miłą odskocznią są sporadyczne zagadki logiczne. Gorzej prezentuje się system walki, w którym o ile na początku przy spotkaniu z nowymi przeciwnikami możemy zostać zaskoczeni ich możliwościami, o tyle uczucie to bardzo szybko się rozmywa przez co walka staje się schematyczna i przy odpowiednim używaniu uniku/bloku(oraz cierpliwości w przypadku większej ilości przeciwników) starcia stają się proste, nie wspominając o tym jak łatwo można naładować sztylet Piaskami Czasu oraz powiązaną z tym koniecznością dobijania oponentów.

Na dodatkowe wyróżnienie zasługują klimat, fabuła oraz sam koncept rozgrywki

post wyedytowany przez Orzech 2019-08-26 22:00:43
08.06.2019 23:51
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.5

W swoich czasach pewnie budziła zachwyt, dzisiaj wciąż jest to bardzo przyjemny symulator skradania, opakowany historią fikcyjnego konfliktu przedstawionego w dużej mierze w dobrze zrealizowanych cutscenkach między misjami. Jasne, Fisher jest odrobinę drewniany a NPC często nie grzeszą inteligencją, jednak podkradanie się i cicha eliminacja wciąż potrafią sprawić satysfakcję.

08.06.2019 23:37
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.0

O ile nie dziwią mnie wysokie noty dla Heavy Rain, o tyle ciężko mi się zgodzić z głosami wychwalającymi go pod niebiosa. Pomijając samą mechanikę QTE na której oparta jest cała rozgrywka i która dla wielu - w tym mnie - nie należy do najciekawszych, gra w moim odczuciu w kilku aspektach kuleje, przez co nie wywarła na mnie takiego wrażenia na jakie nastawiały mnie wysokie oceny.

Oczywiście najmocniejsze strony, czyli mnogość możliwości(śmierci bohaterów oraz zakończenia) i historia mordercy tworzą napięcie oraz czynią grę mocną pozycją w swoim gatunku, jednak jeśli chodzi o wspomniane mankamenty wyróżniłbym to, że pierwsza część gry potrafi wynudzić ślamazarnym tempem, wątek romansu sprawia wrażenie nie mającego sensu i wepchniętego na siłę, a voice acting pozostawia wiele do życzenia.

04.05.2019 23:05
Orzech
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46
7.5

Fakt, że akcja trzeciej części toczy się na "otwartym" terenie, tj. przemieszczamy się po labiryncie jakim jest zdewastowane Raccoon City, można uznać za ciekawy zabieg biorąc pod uwagę to, że w poprzednich częściach akcja osadzona była głównie wokół konkretnego budynku i jego dworu/okolic.

Pozytywnym, nowym aspektem RE3 jest urozmaicenie gameplay`u poprzez dodanie tworzenia amunicji oraz możliwości robienia uników, które są wyjątkowo przydatne przy spotkaniach z tytułowym ciemiężycielem. Zresztą spotkania z Nemesisem to kolejna rzecz warta odnotowania, co prawda możemy przed nim uciekać, jednak podjęcie walki jest nagradzane wartościowymi przedmiotami(przynajmniej na Hard Mode), a i samo zwycięstwo może sprawić satysfakcję ponieważ jest on niebanalnym bossem którego ruchów trzeba się nauczyć.

Jeśli chodzi o historię, to koncentruje się ona na wydarzeniach związanych z działalnością organizacji Umbrella, znanych z części poprzedniej ukazanych z perspektywy próbującej wydostać się z miasta Jill(znanej chociażby z RE1), które bardziej szczegółowo skupiają się na sytuacji w Raccoon City. Cała otoczka kreowana przez znajdowane zapiski/dzienniki, cutscenki oraz słodko-gorzkie zakończenie buduje finalny, pozytywny odbiór fabuły.

Natomiast jeśli chodzi o negatywne odczucia, to mam swojego faworyta który wychyla się znacząco. Mimo, że przeniesienie akcji na bardziej otwarty niż rezydencja teren miasta uznałem za ciekawy zabieg, to w moim odczuciu przez to RE3 pod względem klimatu wyraźnie traci w porównaniu do swoich poprzedniczek, w których poczucie niepokoju i osaczenia - z racji na utknięcie w tajemniczym, pełnym niebezpieczeństw budynku, podkręcane mroczną ścieżką dźwiękową - było znacznie większe. Dodatkowo, być może częściowo z tego samego powodu, mam wrażenie, że jest to odsłona serii w której zdecydowano postawić odrobinę większy nacisk na akcję.

Reasumując, jest to kolejna udana część Resident Evil i prawdę powiedziawszy jako osoba do niedawna niemająca niemal żadnej styczności z serią jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i mogę tylko żałować, że nie miałem okazji zagrać w wersje konsolowe wspomnianych gier.

post wyedytowany przez Orzech 2019-05-04 23:08:21
01.05.2019 14:40
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Świetna produkcja która mimo, że nadszarpnięta zębem czasu wciąż pozostaje diabelnie grywalna. Patrząc na progres jaki gra zaliczyła względem części pierwszej, na myśl nasuwa się jedno: tak powinien przebiegać rozwój serii. Bo mimo, że rdzeń i mechanika rozgrywki pozostają takie same to każdy element gry został polepszony. Znaczącą zmianą jest podział na scenariusze A/B pokazujące nam historię z dwóch różnych perspektyw(i które możemy zacząć na 2 sposoby: Leon A i Claire B lub Claire A i Leon B oraz bonusowy Hunk). Podczas gdy w pierwszej odsłonie serii zwiedzanie lokacji i przechodzenie gry nie różniło się tak znacząco w zależności którą postać do gry wybraliśmy(różnice skupiały się bardziej na towarzyszach i cechach indywidualnych Jill/Chrisa), tutaj jest zupełnie inaczej i scenariusze A/B których akcja dzieje się głównie w tych samych lokacjach, różnią się "trasami", rozmieszczeniem przedmiotów i wrogich stworzeń, bossami oraz wydarzeniami.Do tego postacie posiadają inny unikalny przedmiot na start oraz - tym razem - grywalnych towarzyszy napotkanych podczas przemierzania komisariatu.

Ciekawy wątek fabularny kreowany głównie przez cutscenki i znajdowane przez gracza notatki/dzienniki kontynuuje wydarzenia znane z części poprzedniej.

Jeśli miałbym się gdzieś doszukiwać rzeczy in minus, to wyróżniłbym trochę zbyt łatwy dostęp do zasobów oraz bardziej oczywiste zakończenie(co nie oznacza że złe, ot dające mniej pola do manewru) niż to miało miejsce w RE1, gdzie w zależności od tego ilu towarzyszy udało nam się ocalić i czy zdecydowaliśmy się wysadzić posiadłość, mogliśmy otrzymać inne, iście filmowe zakończenie.

post wyedytowany przez Orzech 2019-05-01 14:42:29
25.04.2019 18:27
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.0

To co w moim odczuciu było świetnym zabiegiem w przypadku drugiej odsłony Black Mirror, czyli umiejscowienie akcji w tym samym miejscu( tyle że kilkanaście lat później w przypadku "dwójki") w tejże części jest już zwyczajnie nieciekawe. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie występuje tutaj kolejny timeskip pokazujący jak przez te wszystkie lata zmienił się zamek, miasteczko oraz jego okolice, mieszkańcy i ich podejście do rodu Gordonów, a jest to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z części poprzedniej.

Słowo klucz: nieciekawa, taką jawi mi się trzecia odsłona Black Mirror. Nie uświadczymy tutaj niczego nowego ani zaskakującego, a historia klątwy rodu którą znamy zbiega do wyczekiwanego - zdawać by się mogło przedłużanego - zakończenia.

Szkoda, bo w moim przypadku przeciętność tej gry zostawia rysę na bardzo dobrej serii point`n`click ukazanej w częściach poprzednich, najwidoczniej formuła wyczerpała się w BM2 i gdyby tam się zakończyła(chociażby dodatkowym rozdziałem) odbiór serii nie pozostawiłby u mnie gorzkiego posmaku.

21.04.2019 21:46
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
8.5

Bardzo dobre DLC implementujące klimatyczną lokację, ciekawe questy, różnorodne kreatury oraz bajery pokroju likantropii, rozbudowy osady i przerywników filmowych.

Za rzecz uciążliwą która nasuwa mi się świeżo po zakończeniu dodatku można uznać dużą liczebność stworów zamieszkujących wyspę(zrobione, mogłoby się wydawać, w opozycji do podstawowej wersji gry), zwłaszcza gdy gracz chciałby w miarę szybko zwiedzić całą wyspę.

Co do komentarza powyżej, to wstrzymałbym się z wręczaniem orderu udanego DLC Bethesdzie, mając w pamięci chociażby beznadziejne dodatki do Fallouta 3

19.04.2019 23:47
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Po przejściu gry i mając w pamięci poprzednią odsłonę serii trudno mi się zgodzić z pojawiającymi się swego czasu opiniami o tym, że minusem było nieuczynienie z Clementine protagonisty New Frontier. O ile postać ta z wiadomych przyczyn wzbudza sympatię ludzi zaznajomionych z serią, o tyle mam wrażenie, że uczynienie z trzynastolatki(lub 11 jak w przypadku sezonu drugiego) centralnej postaci może generować dużo absurdów, a przynajmniej tak to wygląda w rękach Telltale. Zresztą widzieliśmy to jak na dłoni w sezonie drugim w którym to jedenastoletnia dziewczyna(fakt po przejściach, ale to nędzne usprawiedliwienie) ma decydujący głos w sprawach dotyczących przetrwania grupy ludzi. Dlatego też myślę, że dobrym posunięciem było ponowne osadzenie Clem na drugim planie, gdzie - mimo że wycofana - wciąż odgrywa bardzo ważną rolę. Niestety, nawet mimo to, wszystkich absurdów związanych z Clementine nie udało się wymazać, ponieważ najwidoczniej rozłupanie kilku czaszek kijem baseballowym stanowi dla niej mniejszy problem niż dla dorosłego mężczyzny, nie ma także problemów w posługiwaniu się karabinem.

Co do pozostałych aspektów gry to są one bardzo nierówne; wydarzenia skupiają się głównie wokół jednej lokacji, rodzina Javiera to ciekawa grupa złożona z różnych osobowości o trudnych relacjach ich łączących(moim zdaniem najmocniejszy punkt gry), eksploracja została jeszcze bardziej uszczuplona na rzecz dialogów.

Nie zabrakło także powielania cech charakterystycznych dla poprzednich odsłon zaserwowanych nam przez Telltale: większość opcji dialogowych wybranych przez nas mimo, że wydaje się to poprawione względem poprzedniczek to wciąż nie ma realnego wpływu na rozgrywkę, a jedynie sprawia takie wrażenie. Pojawia się także moment który może zaskoczyć, ten wzruszający(opcjonalnie) też się znajdzie, przydarzy się okazja do zmasakrowania oponenta oraz oczywiście - podobnie jak w serialu - wyskoczy Walker którego jakimś cudem nikt wcześniej nie zauważył(vide sytuacja z przeciskaniem się przy samochodzie).

Podsumowując, nie uważam żeby była to odsłona dużo słabsza od drugiego sezonu, jednak patrząc na stagnację w stylu rozgrywki(a może nawet uwstecznienie, patrząc na zmniejszenie momentów poświęconych eksploracji) oraz brak świetnej fabuły mogącej to nadrobić nie dziwię się surowszym ocenom

15.04.2019 21:24
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
5.5

Przeciętny spin-off z nieciekawą, sztampową dla tego typu produkcji fabułą, typowym sadystycznym antagonistą i resztą niczym niewyróżniającymi się postaci oraz zdecydowanie najgorszymi retrospekcjami które najwidoczniej finalnie miały łapać za serce, w rzeczywistości jednak były najgorszym elementem gry prowadzącym do najłatwiejszego, ostatniego wyboru. Ciężko wskazać element wyróżniający się, jednak mimo nijakości wciąż jest to lepsza odsłona od beznadziejnej 400 days.

O liniowości i tym, że wybory nie mają większego wpływu na rozgrywkę nie ma co się rozwodzić, taka specyfika tego typu produkcji więc i w tym przypadku nie jest to żadnym zaskoczeniem.

14.04.2019 19:28
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Udane DLC do Morrowinda oddające do dyspozycji gracza dużej wielkości miasto wraz z lochami w którym możemy spotkać dwójkę pozostałych bogów Trójcy. Osobiście nie spodziewałem się, że dodatek będzie pochłaniał tak wiele godzin, ponieważ wbrew pozorom(jedno miasto na zamkniętym terenie wraz z podziemiami) terenu do zwiedzania jest naprawdę dużo.

Z plusów wyróżniłbym nowe przedmioty i kreatury, handlarzy z dużą ilością monet, sortowanie dziennika(!), styczność z ważnymi postaciami uniwersum i wspomnianą przestrzeń. Natomiast z minusów te najbardziej rzucające się w oczy to mała pula NPC-ów niebędących strażnikami przez którą ma się wrażenie, że miasto jest opustoszałe(to akurat nic nowego), ubogie urozmaicenie lochów Starej Twierdzy Smutku oraz rozczarowujący wątek Mrocznego Bractwa.

10.04.2019 22:43
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
4.0

Słaby dodatek zawierający kilka epizodów o pożałowania godnej długości rozgrywki będący jednocześnie symulatorem pozbawionych jakichkolwiek odczuć wyborów oraz dialogów które nikogo nie frasują ze względu na brak znajomości naprędce wykreowanych protagonistów

27.03.2019 23:29
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Dodatek w moim odczuciu lepszy od pierwszego tj. The Breath of Winter. Z nowości mamy do dyspozycji m.in mini gierki, słusznych rozmiarów miasto Empyria podzielone na dystrykty, ciekawsze zadania poboczne, nowe jednostki, kilka znajomych twarzy z przeszłości wokół których koncentruje się fabuła oraz ponownie kilkadziesiąt godzin rozgrywki.

27.03.2019 23:11
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
6.5

Sztampowy dodatek, podobnie jak w podstawowej wersji gry nie znajdziemy tutaj fabuły na dłuższą metę zajmującej, za to otrzymamy dodatkową zawartość ekwipunku ukrytą na nowych, śnieżnych lokacjach, kojącą ścieżkę dźwiękową oraz wiele godzin kampanii, które z racji na wyżej wspomnianą fabułę oraz identyczną mechanikę rozgrywki potrafią wymęczyć. Zwłaszcza jeśli ktoś postanowi zabrać się za dodatek od razu po przejściu Order of Dawn.

24.02.2019 00:25
Orzech
odpowiedz
Orzech
46
7.0

Dobry dodatek zawierający przede wszystkim nowe tereny ze zwiększonym poziomem trudności oraz potencjałem który, niestety, został trochę zmarnowany. Mam tu na myśli najciekawsze lokacje: Wyspę Baldurana która jest świetnym konceptem pozbawionym oryginalnego wątku oraz Wieżę Dulraga która mimo klimatu jest jednym, wielkim, piętrowym dungeonem nafaszerowanym pułapkami, potworami oraz - tym co dla poszukiwacza przygód najważniejsze - drogocennymi przedmiotami.

19.02.2019 23:12
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46
7.5

Miałem spore oczekiwania co do pierwszej części Wrót Baldura i mimo rozczarowania nie kwestionuję że jest to gra dobra... jednak w moim odczuciu przez charakterystykę i wady które posiada nie można zaliczyć jej do czołówki RPG-ów z rzutem izometrycznym(chociażby klimatem i grywalnością nie dorównuje Falloutowi, a fabułą i światem takiej produkcji jak Planescape Torment) i to na temat jej dolegliwości oraz zalet chciałbym się rozpisać:

Zalety

-ilość potencjalnych towarzyszy - mamy do dyspozycji sporą pulę bohaterów o różnorodnych osobowościach i umiejętnościach z której możemy dobrać sobie kompanów do przemierzania Zapomnianych Krain. Pod tym względem Baldur's Gate zdecydowanie wyróżnia się na tle tego typu gier.

-Stary, dobry RPG-owy system rozgrywki - mimo wielu wiosen na karku mechanika walki w połączeniu ze strategiczną pauzą wciąż bawi

-Zróżnicowany, nieoczywisty poziom trudności - już na pierwszych poziomach pchani chęcią eksploracji możemy natknąć się na kreatury mogące sprawić nam trudności, co wymusi na nas taktyczne podejście zamiast bezmyślnego parcia na przód lub - co gorsza - okaże się, że na obecnym
etapie rozwoju i/lub z towarzyszami których aktualnie posiadamy przeciwnicy będą dla nas nie do ubicia

- Klimat - mimo że do czynienia mamy z typowym, średniowiecznym fantasy to klimat jest najzwyczajniej w świecie przyjemny.

- Swoboda - pozornie gra może sprawiać wrażenie liniowej, jednak od opuszczenia pierwszego obszaru, poprzez wędrówkę, możemy uzyskać dostęp do większości lokacji dostępnych w grze

Wady:

- Fabuła przez większość czasu - mimo że w końcowym rozrachunku dobra, to przez długi okres mało zajmująca i od opuszczenia Candlekeep(i oddaniu się eksploracji) sukcesywnie przestaje wzbudzać zainteresowanie,
tempa nabiera dopiero pod koniec gry kiedy poznajemy szczegóły intrygi

- momentami nużąca rozgrywka - niestety podczas gry pojawiają się przestoje, tj. dochodzi się do momentu w którym gra zaczyna się zwyczajnie nudzić i nie zachęca do ponownego odpalenia(przez co nie dziwi mnie
jeśli ktoś sobie odpuścił); eksplorowanie lokacji jedynie z nadzieją żeby nie ominąć czegoś ciekawego często kończy się... niczym ciekawym(stałe schematy jak Bandyci dający wybór: pieniądze lub życie, mało interesujące questy poboczne często bez większej historii)

-System reputacji - przy pierwszej styczności sądziłem że będzie to bardzo ważny mechanizm rozgrywki i pozwoli na różnorodność, jednak tutaj bycie złym do szpiku kości jest kompletnie nieopłacalne, nie tylko ze względu na oczywistą nieprzychylność mieszkańców krainy, ale również ma to związek z ograniczoną liczbą questów dla czarnych
charakterów(dodatkowo odmawianie pomocy potrzebującym jest równoznaczne ze stratą doświadczenia i przedmiotów, nie ma alternatywy dla typów spod ciemnej gwiazdy). Przydatności upatruję w chęci utrzymania w drużynie złych towarzyszy, którzy i tak - mimo narzekania - często będą się za nami włóczyć mimo wysokiej reputacji.

-Relacje NPC-ów - bardzo prymitywne, czasami towarzysze uraczą nas komentarzem, rzadko poinformują nas że pora się rozstać(w przypadku nieodpowiadającej im reputacji lub niewypełnieniu ich zadania), jeszcze rzadziej rzucą się sobie do gardeł

-Słabo rozbudowane dialogi - naprawdę, w porównaniu do innych przedstawicieli gatunku jest tu mało gawędzenia czy popularnych ścian tekstu.

Mimo wspomnianych wad i momentów zobojętnienia w ogólnym rozrachunku w Baldur's Gate grało mi się przyjemnie i po ukończeniu gry całość oceniam pozytywnie

09.02.2019 10:49
Orzech
Orzech
46

W Gothicu walka jest ciekawsza bo ma w sobie element zręcznościowy(wykonywanie kombinacji; jeśli wykonasz pochopny ruch to, tak jak wspomniano, postać straci reakcje i odsłoni się na atak przeciwnika), w takim TES lll walka jak i wiele innych mechanik jest zrobiona w iście RPG-owy sposób: odpowiedni współczynnik determinuje to jakie masz szanse na trafienie oponenta i to w zasadzie tyle.

31.01.2019 19:32
Orzech
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46

Gra która stała się ofiarą świetnej poprzedniczki, co w mojej opinii było bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe. Gracze oczekiwali upgrade`u trójki a otrzymali grę - mimo tego samego "rdzenia" rozgrywki - pod wieloma względami zupełnie inną, przez co spadła na nią fala krytyki. A szkoda, bo to bardzo dobra gra, mogłoby się wydawać że gdyby nie miała w nazwie "Heroes of Might & Magic" to jej odbiór mógłby być zupełnie inny.

W czwartej odsłonie zmieniono wiele aspektów gry i często były to zmiany mające olbrzymi wpływ na rozgrywkę(chociażby bardziej RPG-owe podejście do bohaterów,wprowadzenie drugiej warstwy mgły wojny i wiele innych) co było powodem niechęci miłośników poprzednich odsłon. Osobiście patrzę na tę grę pod innym kątem; nie traktuję jej jako pełnoprawnej kontynuacji klasycznych herosów... i nie widzę w tym nic złego. Jest to część naszpikowana eksperymentami i ciekawymi konceptami, w moim odczuciu w większości udanymi, które sprawiają że mimo zatracenia cząstki swojej "hirołsowatości" pozostaje bardzo dobrą grą. Oczywiście posiada również wady, taką największą nad którą ubolewał każdy jest brak balansu umiejętności, inną którą bym wskazał to chociażby nieczytelne siatki na polach walki.

No i przede wszystkim dwie kwestie w których czwarta odsłona góruje nad pozostałymi częściami serii:

1.Muzyka - świetna, moim zdaniem najlepsza ścieżka dźwiękowa w serii obok HoMM5

2.Fabuła - zdecydowanie najlepsza w serii i warta poznania; książkowe, kapitalnie poprowadzone historie z wyrazistymi, ciekawymi postaciami sprawiają, ze można poczuć się jakby czytało się powieść grając w grę.

O beznadziejnych DLC nie ma co się rozpisywać, warto jedynie napomknąć że były wypuszczane naprędce przez znajdujące się nad krawędzią 3DO, co może tłumaczyć ich jakość.

post wyedytowany przez Orzech 2019-01-31 19:34:50
31.01.2019 11:52
Orzech
odpowiedz
Orzech
46

Trzeci dodatek i jednocześnie pierwszy, pełnoprawny który dodatkiem faktycznie można nazwać. Do dyspozycji otrzymujemy nową rasę,dwie rozwinięte(nareszcie) kampanie, znajome twarze z poprzednich odsłon serii, zmodyfikowane soundtracki z HoMM3 i parę innych bajerów które na dobrą sprawę mało kogo obchodzą. I tyle jeśli chodzi o plusy, to co najbardziej razi to przeciętna fabuła obu kampanii (pierwsza - odsłaniająca przeszłość Raelaga i mrocznych elfów znanych z części poprzedniej oraz druga - udaremnianie spisku Sandro, czyli powtórka z rozrywki pozbawiona polotu) oszpecona beznadziejnymi, często przekombinowanymi dialogami dotyczącymi uniwersum i silącymi się na bóg wie co - mam tu na myśli głównie kampanie Veina.

6/10

post wyedytowany przez Orzech 2019-01-31 11:52:22
27.01.2019 21:15
Orzech
odpowiedz
Orzech
46

Fabuła odrobinę ciekawsza niż w pierwszym DLC. Poza tym taki sam krótki paździerz, z tym że dostajemy do dyspozycji Sandro - inną kultową postać z uniwersum M&M.

Jedyne co można wyróżnić na plus, to przyjemny, nowy soundtrack.

Z westchnieniem można wspomnieć świetne DLC wypuszczone do HoMM3 i HoMM5, bo tutaj mamy kolejny dodatek którego mogli fanom serii oszczędzić.

4/10

post wyedytowany przez Orzech 2019-01-27 21:19:35
27.01.2019 11:59
Orzech
odpowiedz
Orzech
46

Beznadziejny dodatek zupełnie bez historii, samo wepchnięcie do gry jednej z kultowych postaci uniwersum jak widać nie wystarczy, przydałoby się dorzucić coś więcej, a dostaliśmy nudną jak flaki z olejem kampanię rozciągającą się na oszałamiającą liczbę 2 epizodów + kilka bajerów jak wrota żywiołów, broń rodowa czy nowy Boss których podobnie jak tego dodatku mogłoby nie być

3.5/10

post wyedytowany przez Orzech 2019-01-27 12:02:19
26.01.2019 14:33
Orzech
Orzech
46

A to nie było aby tak, że jak już gospodarz będzie świadkiem jak kradniemy mu np. kubel czy świecznik to od razu przystępuje do ataku?

Z tym że chodziło mi o plądrowanie skrzyń na oczach ich właścicieli

Ale możesz mieć racje, na pewno Lares tak reagował, co do reszty nie jestem pewien, bo w wielu domach nie ma przedmiotów leżących na wierzchu, większość jest pochowana po skrzyniach, zwłaszcza tych wartych cokolwiek.

A umiejętność skradania i otwierania zamków to podstawa w tej grze.

Przeszedłem całą grę otwierając większość skrzyń napotkanych po drodze, bryłki sypały się z kieszeni. Otwieranie zamków rozwinąłem na 1 poziom wyłącznie z powodu questu(zanim to zrobiłem bez problemu wyczyściłem skrzynie z domów w SO, wytrychy wystarczyły w zupełności), skradania nie tykałem w ogóle. Jeśli chcesz kogoś okraść z przedmiotów które trzyma przy sobie, to równie dobrze możesz go pobić. Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz że to podstawa, z tego co doświadczyłem jest wręcz przeciwnie.

post wyedytowany przez Orzech 2019-01-26 14:37:16
26.01.2019 13:35
Orzech
2
odpowiedz
3 odpowiedzi
Orzech
46

Gra która w Polsce doczekała się własnego kultu i która w dzieciństwie mnie ominęła przez co do niedawna była mi nieznana. Myślę, że to jedna z tych gier której faktyczny obraz jest przysłaniany przez nostalgie. Nie oznacza to że Gothic jest grą słabą, wręcz przeciwnie, jest grą dobrą(zresztą jego kult nie wziął się wyłącznie z powodu dubbingu) ale posiadającą również sporo wad. Zdarza się, że ludzie zafascynowani Gothiciem o tych wadach nie wspominają, albo - co gorsza - niektóre z nich uważają za zalety.

Zacząłbym od rzeczy które w moim mniemaniu nie jest ani zaletą ani wadą, chodzi tutaj o archaiczne sterowanie - samo w sobie nie sprawiało problemów, a okiełznanie CTRL zajmuje kilkanaście minut, z tym że mam na myśli głównie interakcje z przedmiotami takimi jak drabiny, skrzynie czy handel z kupcami. Pozostałe kwestie takie jak walka, akrobatyka to inna bajka, o tym poniżej.

Zalety:

-Koncept świata gry - świetny koncept; dolina otoczona barierą a wewnątrz umieszczeni magowie oraz skazańcy tworzący obozy a w nich własne zasady, społeczności oraz ich hierarchię. Do tego unikalna waluta, handel z zewnętrznym światem oraz kontrola nad kopalniami która ma kluczowe znaczenie dla władzy wewnątrz bariery.

-Klimat - świat został bardzo dobrze zaimplementowany do gry przez co czuć otoczkę tego co nas otacza

-Fabuła - rdzeń rozgrywki w Gothicu i rzecz na której skupia się cały świat gry. Sama fabuła mimo banalnego zwrotu akcji jest bardzo przyjemna i płynna.

-Satysfakcjonujący rozwój postaci - mimo że sam rozwój nie jest szczególnie rozbudowany, to przy każdym kolejnym wzroście poziomu i wydaniu punktów umiejętności czujemy jak nasza postać rośnie i staje się silniejsza.

-Obozy - najciekawsze lokacje w grze, każdy inny i charakterystyczny pod względem ideologii, hierarchii oraz wyglądu: Stary obóz o kształcie pierścienia, wykorzystujący skaliste uformowanie terenu Nowy Obóz oraz otoczony bagnami Obóz Bractwa

-Przyjemna ścieżka dźwiękowa

-Żyjące obozy(cykl dnia i nocy)

Wady:

-Lokacje poza wątkiem fabularnym - większość lokacji w grze jest ściśle powiązana z fabułą, natomiast poza nimi gra oferuje nam całkowity brak interesujących miejsc do eksploracji. Najczęściej można natknąć się na opustoszałe, strzeżone przez stwory jaskinie które nie oferują nam nic ciekawego...no, czasem możemy znaleźć w nich drzwi do pomieszczenia które dla odmiany nie oferuje nic ciekawego. Natkniemy się również na opuszczone obozowiska, albo chociażby na obóz bandytów nieposiadający żadnej historii. Można by powiedzieć że wyjątkiem jest Wieża Mgieł, ale marne to pocieszenie, ponieważ ta lokacja to po prostu podziemny labirynt wypełniony drepczącymi szkieletami, kolejna lokacja nie oferująca nam przydatnego lootu, za to dostaniemy tutaj z pozoru ciekawe zadanie poboczne, które jak się okazuje sprowadza się do biegania po mapie i nie otrzymaniu nic w zamian.

-Zadania poboczne - tyle co kot napłakał, do tego przeważnie do wykonania na terenie obozów lub w ich pobliżu

-Nieporęczny interfejs ekwipunku

-System kradzieży - większość domostw możemy bezkarnie okradać na oczach ich właścicieli którzy dają nam wystarczająco dużo czasu żeby opróżnić skrzynie jedynie grożąc nam bronią; tyczy się to nawet tych najbardziej wpływowych mieszkańców oraz kupców. Najśmieszniejsze że nie potrzebujemy do tego nawet minimalnej inwestycji w umiejętności złodziejskie

-Walka z grupą przeciwników - niewygodna, wymagająca manewrowania

-Sztywne dialogi

-Irytujące bugi

Mimo wad wątek fabularny jest na tyle długi i zajmujący, że podczas rozgrywki nie sposób się nudzić. Gorzej to wygląda jeśli chcielibyśmy przystopować z fabułą i zająć się czymś innym, tutaj gra wyraźnie kuleje.

7.5/10

26.01.2019 11:05
Orzech
1
odpowiedz
Orzech
46

Przeciętny początek znanej serii, to co rzuca się w oczy to zróżnicowany poziom trudności poszczególnych etapów: od zadań banalnych po te złożone w których należy poprawnie wykonać całą sekwencje działań, oczywiście jako że mamy do czynienia z Hitmanem to etapów banalnych już przy pierwszych podejściach jest niewiele. Do tego bardzo dobra ścieżka dźwiękowa warta odnotowania.

To co również przychodzi do głowy to myśl że fabuła w grze jest szczątkowa, gra opiera się na przyjmowaniu zleceń(różnej długości: niektóre trwają jedną misje, inne rozciągają się na kilka epizodów) które - jak dowiadujemy się pod koniec gry - mają jedną cechę wspólną... i to właśnie pod koniec gry fabuła delikatnie,wstydliwie wynurza się z poziomu 0 na którym utrzymywała się przez lwią część gry; pod względem samej postaci istotne są jedynie początek oraz 2 ostatnie misje

Spotykałem się z opinią, że brak możliwości zapisu gry podczas wykonywania misji znacząco utrudnia rozgrywkę. W moim odczuciu fakt ten bardziej irytuje niż podwyższa poziom trudności. Powód jest prosty: zdarza się że jeśli natrafimy na etap w misji który sprawia nam problem wówczas za każdym razem jak nam nie wyjdzie będziemy musieli powtarzać początkowe sekwencje które znamy na pamięć lub - co gorsza - bieganie z jednego krańca mapy do innego.

6.5/10

26.01.2019 10:05
Orzech
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46

Sztandarowy przykład na to jak zrobić klimatyczną platformówkę z różnorodnymi etapami oraz świetnym, wymagającym poziomem trudności. To wszystko okraszone przerywnikami filmowymi(a raczej bajkowymi) i mamy grę przez wielu okrzykniętą mianem kultowej

8/10

21.01.2019 15:58
Orzech
odpowiedz
1 odpowiedź
Orzech
46

Zdumiewające jak gra o tak monotonnej rozgrywce(notabene taka specyfika hack`n`slashów) potrafi wciągnąć, przede wszystkim za sprawą chęci ciągłego polepszania swojego ekwipunku, tj. znajdowanie unikalnych i niezidentyfikowanych przedmiotów czy też polowanie na nie u lokalnych kupców

7.5/10

19.01.2019 11:52
Orzech
odpowiedz
Orzech
46

Prawdę powiedziawszy jestem mile zaskoczony biorąc pod uwagę to czego się spodziewałem oraz to co faktycznie dostałem.

Oczekiwałem, że gra przez archaiczną grafikę i mechanikę, drętwe dialogi oraz monotonnie poruszania się po rezydencji będzie w dzisiejszych czasach niegrywalna...

...a okazało się, że mechanika rozgrywki wbrew pozorom nie jest uciążliwa, dialogi zamiast irytować wywołują uśmiech, gra jest dłuższa i bardziej różnorodna w lokacje(oprócz samej rezydencji mamy jeszcze 3 inne do zbadania) niż się spodziewałem.

Ważne elementy gry, o których należy wspomnieć:

1.Dobrze wyważone zagadki logiczne - nie dają odpowiedzi na tacy, ale nie są też trudne, kwestia dedukcji

2.Bardzo dobrze zbalansowana dostępność do przedmiotów - zasoby takie jak amunicja, zioła czy atrament są ograniczone, co skłania nas do eksploracji i interakcji z otoczeniem w celu ich pozyskania, natomiast jeśli będziemy zarządzać tym co znajdziemy z rozwagą to nie powinno być problemów.

Dodatkowo w grze możemy wybrać jednego z dwóch protagonistów, mają oni różne wady i zalety, innych towarzyszy oraz sama rozgrywka - mimo wielu pokrywających się wątków oraz lokacji - będzie się miejscami różnić.

Reasumując, gra mimo pierwszego wrażenia jest bardzo grywalna i potrafi wciągnąć. Warto dać jej szansę po latach

7.5/10

08.01.2019 02:48
Orzech
odpowiedz
Orzech
46

Świetne połączenie RTS z cRPG, pod względem balansu gatunków bije chociażby Warcrafta 3 (w którym szala jest znacząco przechylona w stronę RTS-a, a element RPG jest mocno ograniczony) na głowę

Jeśli chodzi o czysty gameplay to wszystko się tutaj zgadza, mamy do dyspozycji wachlarz specjalizacji na które możemy ukierunkować naszego głównego avatara, masę sprzętu oraz różnorodność frakcji, a każdy etap praktycznie możemy przejść na 2 sposoby - ten bardziej RPG-owy darując sobie zabawę w monumenty i rozbudowywanie bazy lub wykorzystując możliwości RTS rozbudować bazę i rekrutować wojsko. I choćby w takich sytuacjach można dostrzec wady i zalety wykreowanej przez nas postaci, np. ciężkozbrojny wojownik świetnie sprawdzi się czyszcząc mapę samemu, z kolei dla specjalisty w magii życia może okazać się to karkołomnym zadaniem, z drugiej strony mag życia dzięki leczeniu i wzmocnieniom da więcej całej armii(m.in zminimalizuje straty utrzymując ją długo przy życiu) niż wojownik z krwi i kości.

Odnośnie grafiki wystarczy powiedzieć, że gra solidnie się zestarzała(problemem może być ustalenie rozdzielczości)

Żeby nie było tak kolorowo, gra posiada również słabsze strony, osobiście wyróżniłbym 3, a są to:

- ścieżka dźwiękowa na dłuższą metę monotonna, wydaje się że utworów jest po prostu za mało przez co brakuje różnorodności

(tutaj niekoniecznie minus ponieważ z powodu rekompensaty nie wadzi to podczas rozgrywki, jednak warto odnotować...)
-handlarze z których usług przez całą grę tak naprawdę nie musimy korzystać(chyba że chcemy wyczyścić plecak z zalegających itemów) z prostego powodu: wszystko co potrzebujemy tj. wartościowe przedmioty, zwoje budynków, runy oraz zaklęcia zdobędziemy bezpośrednio podczas rozgrywki w postaci lootu, a jest tego na tyle dużo że w zupełności wystarczy żeby wyposażyć Sługę Run oraz jego towarzyszy. Wyjątkiem może być dokupienie u kupców brakujących zaklęć, jednak zdecydowaną większość z tych które będą nam potrzebne będziemy zdobywać z czasem podczas rozgrywki

-długimi momentami fabuła...i tutaj spieszę z wyjaśnieniem. Generalnie pomijając ciekawie wykreowany świat(podział na oddzielne wyspy w wyniku Przywołania i połączenie ich portalami) to fabuła z upływem czasu schodziła na coraz dalszy plan aż całkowicie, mimo starań, przestała mnie obchodzić, ot sztampowa opowieść o zbliżającym się niebezpieczeństwie i ratowaniu świata. No właśnie, taką się wydawała aż do zakończenia które całkowicie zmieniło spojrzenie na fabułę oraz nadało jej głębi której potrzebowała.

8.5/10

05.01.2019 17:46
Orzech
Orzech
46

Fakt, może to być uciążliwe chcąc szybko przemieszczać się po lokacjach. Dobrze rozwiązały to inne point`n`clicki w których jeśli chcesz szybko przejść do następnej lokacji to po prostu klikasz 2 razy na przejście przez co nie musisz czekać aż twoja postać doczołga się do przejścia po raz n-ty

05.01.2019 15:49
Orzech
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
Orzech
46

Wysoka ocena może skutecznie zachęcić do zagrania w Syberię, natomiast to co przychodzi do głowy po ukończeniu to myśl że głównym bodźcem do wychwalania tejże gry pod niebiosa jest nostalgia.

Nuda to nieodłączne uczucie towarzyszące mi przez większość czasu spędzonym przy tej produkcji. Wiele błahych zagadek/interakcji, niektóre wręcz idiotyczne i niezrozumiałe, postacie nieciekawe, dialogi w większości jałowe, a sam wątek fabularny dający na początku zielone światło na ciekawą przygodę bardzo szybko rozwiewa nadzieje.

Dla mnie rozczarowanie, na plus ładne obrazki i przyjemna ścieżka dźwiękowa, niestety niewiele ponad to.

6/10

post wyedytowany przez Orzech 2019-01-05 15:51:12