Jeste� dla niego wyzwaniem. Fragment ksi��ki „Nigdy za ciebie nie wyjd�"

Data: 2024-05-17 14:05:04 | artyku� sponsorowany | Ten artyku� przeczytasz w 13 min. Autor: Piotr Piekarski
udost�pnij Tweet

Liwia ko�czy studia na kierunku fizjoterapia i pracuje na jednej z wroc�awskich stacji benzynowych. Dziewczyna mieszka z ukochan� babci� oraz ekscentryczn� cioci�, by�� zakonnic�. W ich o�ywionym domu nie ma miejsca na nud�.

M�oda kobieta ma sprecyzowane plany na najbli�sz� przysz�o�� i bynajmniej nie uwzgl�dnia w nich �adnego osobnika p�ci m�skiej.

Mateusz w�a�nie obejmuje w sieci stacji benzynowych kierownicze stanowisko po swoim dziadku, kt�ry niedawno przeszed� zawa�. A gdy m�ody szef zjawia si� w jednej z plac�wek, przypadkowo s�yszy na sw�j temat kilka niepochlebnych s��w.

Mi�dzy Liwi� a Mateuszem dochodzi do konfrontacji. On jest ni� oczarowany, a ona najch�tniej pos�a�aby go na ksi�yc. Uwa�a go za rozpieszczonego dziedzica dziadkowej fortuny, kt�ry jest zuchwa�y i zbyt pewny siebie, a do tego okropnie j� irytuje. Za to Mateusz od pierwszych chwil czuje, �e Liwia jest mu pisana. Musi tylko pokona� mur jej niech�ci.

Czy m�czyzna zyska przy bli�szym poznaniu? A mo�e ognista rumba sprawi, �e Liwia spojrzy na Mateusza inaczej?

Nigdy za ciebie nie wyjd� Magdalena Krauze grafika promuj�ca ksi��k�

Nigdy za ciebie nie wyjd� Magdaleny Krauze to opowie�� o �yciu, mi�o�ci i rodzinnych wi�zach. I o przeznaczeniu, kt�rego nie da si� unikn��. Do lektury zaprasza�Wydawnictwo Mi�ta. W ubieg�ym tygodniu na naszych �amach zaprezentowali�my premierowy fragment ksi��ki Nigdy za ciebie nie wyjd�.�

Rozdzia� 2

Liwia

Inspekcja bossa trwa�a dobre dwie godziny. O ile podczas naszej rozmowy przy ladzie uzna�am, �e jest ca�kiem mi�y, o tyle po tym, jak wkroczy� na zaplecze i zacz�� mi rozkazywa�, nabra�am do niego g��bokiej niech�ci. Je�li s�dzi�, �e b�d� sta�a jak mimoza i bra�a na swoje barki odpowiedzialno�� za to, �e biuro wygl�da zbyt skromnie, a toaleta pami�ta zamierzch�e czasy, to si� pomyli�. Szef szefem, ale bez przesady.

– Arogancki dupek – podsumowa�am jego zachowanie tu� po tym, jak wsiad� do swojego wypasionego bmw serii 8 gran coup� i odjecha�.

– Fakt. R�wnie �adny, co bezczelny – przyzna�a Ulka.

– Oj tam, ty tylko �adny i �adny. Co ci po �adnym, skoro jego zachowanie przy�miewa wszystkie wizualne atuty.

– Nie zauwa�y�am, �eby od tego nagle zbrzyd�.

– Ulka, ogarnij si�! Przecie� jeste� zar�czona – przypomnia�am ostentacyjnie, wskazuj�c b�yszcz�cy pier�cionek na jej serdecznym palcu.

– Oj, i co z tego? Jak ju� cz�owiek zar�czony, to nie mo�e oczu nacieszy�?

Pokr�ci�am g�ow� z dezaprobat� i odwiesi�am s�u�bowy mundurek do szafki.

– Dzi�ki, �e w por� do mnie podesz�a� i mi przerwa�a�. Ju� teraz wiem, dlaczego tak wymachiwa�a� r�kami.

– Dzwoni�a Dorota z informacj�, �e nowy boss zrobi� objazd po swoich w�o�ciach, i jak mi go opisa�a, to ju� wiedzia�am, �e to on.

– U nich te� si� tak panoszy�?

– Nie, m�wi�a, �e jest nawet spoko.

– Ewidentnie ugodzi�am jego m�skie i szefowskie ego. Co� czuj�, �e jutro wylec� st�d z hukiem – podzieli�am si� z Ulk� swoimi przeczuciami.

– To mo�e we� go przepro� – zaproponowa�a.

– Ulcia, moja babcia zawsze mawia: przepraszaj za k�amstwo, nigdy za prawd�. Sama dobrze wiesz, �e ludzie nie chc� wys�uchiwa� tych litanii. Jakby wzrok zabija�, to ju� by�my obie le�a�y trupem. Stali klienci ju� nawet z nami nie �artuj�, tylko p�ac� i uciekaj�, bo boj� si�, �e za chwil� wci�niemy im jeszcze gazet� sprzed roku. Uwa�am, �e powinni�my wr�ci� do tego, co by�o, zanim ten dziedzic dziadkowej fortuny obj�� swoje rz�dy.

– Zgadzam si�, �e przedtem by�o lepiej – przyzna�a Ulka.

– No widzisz, ale on chyba nie ma o tym biznesie poj�cia. Je�li mnie zwolni, to nawet poczuj� ulg�, �e nie b�d� musia�a sta� tutaj i klepa� tych g�upot – zako�czy�am i za�o�y�am bluzk�.

– Nie zwolni ci�. Jeste� dla niego wyzwaniem, Liw, a tacy jak on lubi� wyzwania. Gdyby tak nie by�o, to po dzisiejszej wymianie zda� na zapleczu ju� by ci si� kaza� pakowa�, a on ewidentnie dobrze si� bawi�.

– Na pewno nie pozwol� na to, �eby kto� bawi� si� moim kosztem. Dobra, zmykam do domu odespa� maraton. Widzimy si� jutro na nocce. Pa.

***

Czterdzie�ci minut p�niej wje�d�a�am na podw�rko. Babcia w�a�nie podlewa�a kwiaty. Na m�j widok przerwa�a i pomacha�a r�k�, u�miechaj�c si� rado�nie.

Mieszka�y�my na peryferiach Wroc�awia, okolica bardziej wiejska ni� miejska. Rodzic�w pami�ta�am jak przez mg��. Uznali, �e dziecko nie jest im potrzebne do szcz�cia, wi�c zostawili mnie i uciekli w �wiat. To babcia stworzy�a mi dom, otoczy�a mnie opiek� i mi�o�ci�, a potem, gdy mia�am jakie� pi�� lat, zamieszka�a z nami jej siostra, Maria. Tworzy�y�my zgrane trio i cho� czasem r�nice zda� mi�dzy babci� a cioci� krzesa�y iskry, nie zamieni�abym naszej trzyosobowej rodziny za �adne skarby �wiata. Ciocia Marysia od zawsze by�a bardzo uduchowiona. Codziennie sp�dza�a d�ugie godziny na modlitwie i wieczorami chodzi�a do ko�cio�a na msz�. Babcia Aniela z kolei nale�a�a do bab� nowoczesnych i mog�am z ni� rozmawia� o wszystkim. Udziela�a si� spo�ecznie, organizowa�a wycieczki dla senior�w w r�ne ciekawe miejsca w Polsce. Jako by�a dyrektorka domu kultury wci�� mia�a mn�stwo pomys��w na sp�dzenie wolnego czasu, wi�c powo�a�a do �ycia Klub Seniora.

– No, nareszcie jeste�. – Babcia odstawi�a konewk� na miejsce i wysz�a mi na spotkanie.

Cmokn�am j� w policzek i razem posz�y�my do domu.

– Marz� o mojej mi�kkiej podusi – oznajmi�am, zdejmuj�c buty.

– Cud, �e nie zosta�a� na jeszcze jedn� zmian�. Zajedziesz si�, dziewczyno – skarci�a mnie babcia.

– A zapomnia�a� ju�, jaka by�a� w moim wieku? przypomnia�am. – Na podstawie twoich �yciowych opowie�ci mo�na by ksi��k� napisa�.

– By�o si� m�odym, mia�o si� si��, oj, mia�o. – Babcia na chwil� zamy�li�a si� z wyra�n� nostalgi�. – Dobra, myj r�ce i siadaj do sto�u.

Od tygodnia b�bni�am, �e jestem na diecie, ale babcia nie uznawa�a czego� takiego jak katowanie si� li�ciem sa�aty w towarzystwie listewki chrupkiego pieczywa, wi�c �eby nie robi� jej przykro�ci, nala�am p� chochelki zupy.

– Na drugie zrobi�am nale�niki z serem. Twoje ulubione, Liwciu. – Babcia u�miechn�a si� i postawi�a na stole pojemnik z nale�nikami.

– Babciu, ja nigdy nie schudn�.

– A z czego niby ty si� chcesz odchudza�?

– Z dupy, babciu, z dupy. – Poklepa�am si� demonstracyjnie po gluteus maximus.

– Dupa musi by�. Poza tym twoja wcale nie jest za du�a – zapewni�a z przekonaniem.

– Jasne… Mam tak� skoczni�, �e Ma�ysz m�g�by z niej dolecie� prosto do Garmisch-Partenkirchen.

Babcia wybuch�a �miechem. Usiad�a naprzeciwko mnie, ale nie mog�a si� uspokoi�, a ja, patrz�c na ni�, te� zacz�am si� �mia�.

– Ja obstawiam, �e dolecia�by do Sapporo – oznajmi�a babcia mi�dzy jednym a drugim parskni�ciem.

Obie otar�y�my �zy z oczu. Ostatecznie z�ama�am si� i na�o�y�am nale�nik.

– Babciu, jeste� okropna, wiesz?

– Wiem, wiem, wnusiu. Za dobrze gotuj� i nabijam si� z twojej �licznej pupci. – Popatrzy�a na mnie l�ni�cymi oczami. – Wiesz, ile dziewczyny musz� �wiczy�, �eby mie� taki ty�ek? Odpal TikToka i zobaczysz, jak wylewaj� si�dme poty na tych przysiadach, �eby z p�askodupia powsta�y kr�g�e i j�drne po�ladki. Doce� matk� natur� i przesta� narzeka�, bo o ile rodzice jako rodzice nie zdali egzaminu, o tyle uda�o im si� stworzy� cudowne i pi�kne dziecko.

– Dzi�kuj�, babciu.

– O, patrz, ciotka Marysia dzwoni prosto z ko�ci�ka poinformowa�a mnie babcia i z�apa�a telefon. – Co, Maryniu, tarabanisz? – rzuci�a weso�o, ale zaraz zmarszczy�a brwi z niepokojem. – Jak to si� wywr�ci�a�? Z czego? Nie s�ysz�, powt�rz. Z tych du�ych schod�w? Z ilu? Ja pierdol�, Mary�ka, ty zawsze jakiego� diab�a wystrugasz. Jak mam nie przeklina�, no jak?! Dobra, le� tam, zaraz po ciebie przyjad�.

– Co si� sta�o? – zaniepokoi�am si�.

– Ciotka spad�a z dziewi�ciu stopni. Rozharata�a te swoje chude kopyta i j�czy. Mam nadziej�, �e nic sobie nie z�ama�a. – Babcia bez wahania si�gn�a po kluczyki.

– Jad� z tob�, babciu. Zostaw kluczyki, m�j samoch�d stoi na wyje�dzie. – Podnios�am si� od sto�u.

– No dobra, to dawaj, zbieramy si�, bo wiesz, jak ciotka si� nad sob� trz�sie. A tak si� dzisiaj stroi�a do tego ko�cio�a. Nawet za�o�y�a buty na obcasie. M�wi�am jej, �eby wzi�a te na p�askim, bo si� jeszcze wykopyrtnie. No i wykraka�am, cholera.

Po kilku minutach znalaz�y�my si� pod ko�cio�em. Z daleka zobaczy�am cioci� Marysi� siedz�c� na trawie. Nad ni� pochyla� si� jaki� m�czyzna. Albo mi si� wydawa�o, albo ciotka pozwala�a mu opatrywa� swoje rany.

– Liwia, co tam si� dzieje? – Babcia zerkn�a na mnie, a potem zmru�y�a oczy, by wyra�niej zobaczy� towarzysza ciotuchny. – No nie wierz�, to przecie� W�adziu Kowalski – stwierdzi�a, kiedy ju� wysiad�y�my i zrobi�y�my kilka krok�w w stron� tamtej pary. – Ty patrz, on jej robi ekologiczne opatrunki. Natarga� jakich� li�ci i udaje ratownika medycznego, a on to pono� mdleje nawet wtedy, jak zabije much�.

– Cicho, babciu, bo nas us�ysz�. – Zagryz�am wargi, �eby nie parskn�� �miechem. Scena, kt�ra rozgrywa�a si� przed naszymi oczami, by�a naprawd� komiczna. Oczywi�cie wsp�czu�am cioci, ale ju� z daleka dostrzeg�am, �e wi�cej w tym gry ni� rzeczywistych uraz�w.

– No i co� ty, Maniu, nawywija�a, co? – Babcia z trosk� pochyli�a si� nad siostr�. – Cze��, W�adek – mrukn�a do jej towarzysza.

– Cze��, Anielo. – M�czyzna zaczerwieni� si� lekko. Zosta�em z Marysi�, bo uzna�em, �e zanim pobiegn� do domu po samoch�d, ty pi�� razy zd��ysz tutaj przyjecha�.

– I dobrze zrobi�e�, W�adziu – pochwali�a go babcia. A ty co le�ysz jak z diab�a sk�ra, co? – zwr�ci�a si� do ciotki. – Paniki narobi�a�, �e masz takie rany, a tu ledwo dra�niecie wida�.

– Ciociu, mo�esz wsta�? – Z�apa�am ciotk� pod �okie�.

– Chyba tak, Liwciu. Jak dobrze, �e przyjecha�a�, bo ta harpia by mnie tutaj zakraka�a – poskar�y�a si� ciocia, �ypi�c gniewnym wzrokiem na babci�.

Pan W�adek chwyci� cioci� pod drugi �okie� i w ko�cu wsta�a.

– Trzeba by�o w�o�y� te dwunastocentymetrowe szpilki od Liwii, �amago, wtedy by� nog� z�ama�a, nawet kl�cz�c w �awce – burcza�a niezadowolona babcia.

Na twarzy pana W�adys�awa b��ka� si� nie�mia�y u�miech, a ja wstrzyma�am oddech, �eby nie wybuchn�� g�o�nym �miechem.

– Anielko, zamiast plu� we mnie tym bezbo�nym jadem, okaza�aby� nieco mi�osierdzia – miaukn�a ciocia.

– Codziennie ci je okazuj�, kiedy przynosz� ci �niadanie do ��ka, ksi�niczko, podczas gdy ty wertujesz sw�j brewiarz.

– Modl� si� o zdrowie dla nas, o �ask� i b�ogos�awie�stwo, a ty mi wypominasz kubek herbaty i kromk� chleba?

No i si� zacz�o. Wprost uwielbia�am te ich przekomarzania i nieraz im m�wi�am, �e nadaj� si� obie do kabaretu.

– Nie dramatyzuj, Ma�ka, tylko poka� nam lepiej, czy mo�esz chodzi�, bo jak nie, to jedziemy od razu do szpitala. Zapakuj� ci� w gips po sam� dup� i wtedy mo�e docenisz ka�dy kubek herbaty i ka�d� kromk� chleba.

Na t� gro�b� ciocia od razu ruszy�a, cho� ca�y czas w asy�cie. Jak si� okaza�o, nie kula�a wcale i tak naprawd� opr�cz kilku otar� nic jej si� nie sta�o. Po kilku krokach wywin�a si� spod mojego ramienia i odwr�ci�a w stron� m�czyzny.

– Dzi�kuj� ci, W�adziu. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobi�a. Tak wspaniale si� mn� zaopiekowa�e�. – Pog�adzi�a go po d�oni, a on wpatrywa� si� w ni� jak urzeczony.

– Nic takiego nie zrobi�em – t�umaczy� si� skromnie. Przecie� nawet nie odwioz�em ci� do domu, Maryniu.

Podczas gdy W�adziu z Maryni� gruchali jak dwa go��bki, babcia wszystko komentowa�a szeptem. W przeciwie�stwie do nich s�ysza�am ka�de jej s�owo i kiedy ju� mi grozi�o, �e wybuchn� g�o�nym �miechem, chwyci�am babci� pod r�k� i poci�gn�am w stron� samochodu.

– No gdzie mnie wleczesz, dziecko? To� tej kaleki samej nie zostawimy – zbuntowa�a si� babcia. – Sama zobacz, ile razy w miesi�cu ona si� wywraca. Ja nie wiem, mo�e jej b��dnik wysiad� i trzeba j� przebada�.

– Babciu, odci�gn�am ci� od nich, bo od tych twoich komentarzy ma�o mnie nie rozsadzi�o. Jeste� niemo�liwa. A te wszystkie zmarszczki wok� moich oczu zawdzi�czam tobie, bo ci�gle mnie roz�mieszasz.

– No dobra, to poczekajmy na ni� tutaj w razie czego. Jakby si� znowu mia�a rozkraczy�, to j� z�apiemy. Pami�tasz, jak ostatnio zary�a w ogrodzie i wyplu�a sztuczn� szcz�k�?

– Pami�tam. – Obie roze�mia�y�my si� na to wspomnienie.

– No ja to a� wtedy popu�ci�am. – Babcia zerkn�a w kierunku ciotki. – Nieraz na ni� psiocz�, ale bez Mani by�oby smutno, a czuj�, �e tu si� mi�dzy nimi co� kroi.

– Ja obstawiam, �e ona to si� dzi� celowo wywali�a. Pan W�adek wygl�da na nie�mia�ego m�czyzn�, za to nasza ciotuchna wie, jak zwr�ci� na siebie uwag�.

– M�wisz? – Babcia popatrzy�a na siostr� z namys�em. – Mo�e i masz racj�, wnusiu. Ot i popatrz, jak se ch�opa wymodli�a, �wi�ta Marynia.

Dwie godziny p�niej wreszcie po�o�y�am si� do ��ka. Sen ju� si� do mnie skrada�, ale wzi�am jeszcze telefon i sprawdzi�am Fejsa. Z kilku powiadomie� jedno by�o zaproszeniem od… O nie! Ani mi si� �ni przyjmowa� Mateusza Krytnickiego – upierdliwego bossa – do grona znajomych.

Ksi��k� Nigdy za ciebie nie wyjd� kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz tak�e

Musisz by� zalogowany, aby komentowa�. Zaloguj si� lub za�� konto, je�eli jeszcze go nie posiadasz.

Ksi��ka
Nigdy za ciebie nie wyjd�
Magdalena Krauze2
Ok�adka ksi��ki - Nigdy za ciebie nie wyjd�

Liwia ko�czy studia na kierunku fizjoterapia i pracuje na jednej z wroc�awskich stacji benzynowych. Dziewczyna mieszka z ukochan� babci� oraz ekscentryczn�...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesi�ca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malink� na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malink� na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwi��
Do roboty!
A wok� nas pomara�cze
Weronika Tomala
A wok� nas pomara�cze
D�ja vu
Jolanta Kosowska
 D�ja vu
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie maj� uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie maj� uszu
Poka� wszystkie recenzje