Naprawdę chciałabym znaleźć w tej książce coś, co podniosłoby jej ocenę chociażby o jedną gwiazdkę, ale niestety... No nie da się.
"Pył z landrynek" toNaprawdę chciałabym znaleźć w tej książce coś, co podniosłoby jej ocenę chociażby o jedną gwiazdkę, ale niestety... No nie da się.
"Pył z landrynek" to zbiór... No właśnie, czego właściwie, bo nie można tych tekstów nazwać reportażami. Jedyny, który może do tego miana aspirować, to ten o Pampelunie (chociaż on też nie jest najlepszy). Reszta to takie notki na bloga. Które na tym blogu powinny zostać.
Styl pisania autorki jest, krótko mówiąc, irytujący. Kim są ci "my"? No dobrze, rozumiem, że sama w tych wszystkich miejscach nie była, tylko miała jakiegoś towarzysza/y, jednak to "my" jest okropne. Wygląda to na taką królewską manierę mówienia o sobie samym "my", szczególnie śmieszną w dialogach, np. tutaj: "- I jak... - pytamy ostrożnie, bardzo ostrożnie [...]". Ciężko to się czyta.
Autorka na każdym kroku próbuje nadać swoim podróżom atmosfery tajemniczości, jakiejś magii, ale jeśli ma to oznaczać, że żadnego tematu nie zgłębi, bo "lepiej nie pytać" czy "chcieliśmy stamtąd jak najszybciej uciec" (nie są to dosłowne cytaty, parafrazuję), to jest to pomysł chybiony. Szczególnie, jeśli to miały być w zamierzeniu reportaże. Bo jaki dziennikarz ZASTANAWIA SIĘ, dlaczego coś jest takie, jakie jest, zamiast PYTAĆ SIĘ LUDZI. Tego dziennikarstwem nazwać nie można (np. fragment "Nie ma kogo zapytać o starego rzeźnika, zresztą - czy warto? Niektóre sprawy lepiej zostawić takie, jakie są" - OCZYWIŚCIE, ŻE WARTO; czy tekst "Aigublava. Kupujcie kokosy, goli barbarzyńcy!", który cały składa się z takich przemyśleń... Litości.)
Niewiele dowiedziałam się o hiszpańskich fiestach z książki "Pył z landrynek". Kilka pożytecznych informacji, które jednak zalała fala niedorzeczności....more
Metafora w "Tańczących niedźwiedziach" jest być może zbyt dosłowna, ale działa i dzięki niej książka zyskuje dodatkowy walor. Świetny, lekki język, dziMetafora w "Tańczących niedźwiedziach" jest być może zbyt dosłowna, ale działa i dzięki niej książka zyskuje dodatkowy walor. Świetny, lekki język, dzięki któremu reportaż dobrze się czyta. Teksty z drugiej części zasługują na szersze spojrzenie, mogły być trochę dłuższe i pokazywać więcej - w obecnej formie jedynie dotykają tematu....more