Relatywnie przystępna, skondensowana forma książki pozwala stopić się z jej na pozór wyrywkowym rytmem i podsycać przyjemność uwarunkowaną skróconą foRelatywnie przystępna, skondensowana forma książki pozwala stopić się z jej na pozór wyrywkowym rytmem i podsycać przyjemność uwarunkowaną skróconą formą opowieści (opowiastek wręcz) o ideach i ich przedstawicielach, lub, co cenne - przedstawicielkach. Na początku byłam zafrapowana brakiem chronologii, której podjęcie wydawało mi się intuicyjne dla projektu tego typu, jednak finalnie uważam, że zastosowana struktura, z podziałem na filary filozofii (metafizyka, polityka i ekonomia, literatura i język itd.), jest bardzo korzystnym, orientującym zabiegiem. Humor Pana Thomsona żadną gratyfikacją dla mnie nie był, jednak użycie go w zamiarze pokojowym i zakrzywienie perspektywą języka tłumaczonego są dla mnie wystarczającymi argumentami na zmrużenie oczu w jego stronę. Żarciki żarcikami, ale filozofia wciąż filozofią (co nie zawsze jest takie oczywiste!)....more
Wezwanie do współczłowieczeństwa jako postawy integralnej dla rewolucji patologicznie indywidualizującego się świata. Książka krótka, czasami mało preWezwanie do współczłowieczeństwa jako postawy integralnej dla rewolucji patologicznie indywidualizującego się świata. Książka krótka, czasami mało precyzyjna, ale wciąż - z pełnym brzuchem treści....more
Koherentna, zbudowana jednolicie biografia Buddy. Ze względu na szeroką epistemologię i wieloźródłowość tekstu nie zdawała się odznaczać szczególną ciKoherentna, zbudowana jednolicie biografia Buddy. Ze względu na szeroką epistemologię i wieloźródłowość tekstu nie zdawała się odznaczać szczególną ciągłością narracji, natomiast doceniam ją za ustrój retoryczny i trud włożony w przefiltrowanie faktu. Literacko została potraktowana czymś na kształt stylu biblijnego, który naprawdę sprawnie budował rzeczywistość w rzeczywistości....more
Najbardziej interesujący jest w tej książce, paradoksalnie, wcale nie jej ezoteryczny charakter i nie odłamany kawałek buddyjskiej duchowości. Na3,75☆
Najbardziej interesujący jest w tej książce, paradoksalnie, wcale nie jej ezoteryczny charakter i nie odłamany kawałek buddyjskiej duchowości. Najciekawszy jest sposób, w jaki o nich opowiada - na wskroś zmysłowy, w nieustającym współprzenikaniu słowa i ciała, które je pisze. Niczego nie tłumaczy, niewiele definiuje, ona tylko siedzi i patrzy na to, co zobaczyła siedząc w samej sobie i patrząc w ten słynny środek własnej ciężkości. Oczywiście trochę musiała poopowiadać o świadomości, o źródle, o wiedzy, intelekcie i innych takich, ale nigdzie nie musiała tego wyjaśniać. I tą swoją pełnią, tą emanacją otwarcia, tym kredytem zrozumienia - zaskarbiła sobie prawdziwość. Można by się pospierać, czy nie przeczy własnej rzeczywistości i samodzielnie wydedukowanym zasadom semantycznym, będąc o zen. Można, ale wydaje mi się, że nie potrzeba, bo Pani Groening nigdy nie napisała tutaj o zen. Napisała zen. A to trudna rzecz, bo prosta ścieżka oznakowana: "Uwaga! Niestabilne złoża retorycznego patetyzmu, proszę zachować ostrożność!". Ona przeszła zgrabnie, bez dodatkowych urazów kolan. Nie klaskałam przy mecie, ale czy nie o to właśnie chodziło?...more