Władimir Putin i jego generałowie mogą być w szoku.
Zaledwie 11 dni po rozpoczęciu pierwszej błyskawicznej ofensywy na północy ukraińskiego regionu Charkowa operacja ponownie utknęła w martwym punkcie.
Na północ od Charkowa rosyjskie wojska nie były w stanie posunąć się ani o metr po zdobyciu ośmiu wiosek w ciągu trzech dni w zeszłym tygodniu. Nawet najgorsi kremlowscy propagandyści nie mówią już o zdobyciu miasta.
30 km dalej na wschód rosyjskie wojska powoli posuwają się naprzód, droga po drodze, w mieście Wołczańsk. Ale i tutaj rosyjski postęp ogranicza się do pięciu kolejnych wiosek, do których Rosja nie była w stanie dodać ani jednej miejscowości w ciągu ostatnich siedmiu dni.
Przyczyną ekstremalnego spowolnienia rosyjskiej ofensywy są dostawy broni, wysłane 20 kwietnia przez USA, które w końcu dotarły do wschodniej Ukrainy.
Rosja ma się czym martwić
Liczne filmy ukraińskiej armii pokazują zupełnie nowe precyzyjne bomby naziemne GLSDB, które spadają na okupowane przez Rosjan budynki, rosyjskie czołgi niszczone przez pociski przeciwpancerne Javelin i 155-milimetrowe pociski artyleryjskie kalibru NATO, które niweczą postępy rosyjskiej piechoty.
I to nie tylko w Charkowie. Na wschodzie kraju, w regionie Doniecka, rosyjska armia inwazyjna również cierpi z powodu świeżych dostaw broni z USA.
Tylko w poniedziałek kremlowskie oddziały straciły w Ukrainie 67 czołgów, transporterów opancerzonych, pojazdów wojskowych i systemów broni ciężkiej — wynika z analizy nagrań wideo ukraińskiej armii.
Mimo że większość broni została zniszczona przez ukraińskie drony kamikadze FPV, filmy pokazują, że ich użycie jest coraz częstsze w przypadku rozmieszczania artylerii, ataków moździerzowych, a nawet lokalnych kontrataków na ziemi.
Niemal pewna śmierć
Jednak nie doprowadziło to jeszcze do zmniejszenia rosyjskich wysiłków ofensywnych. Wręcz przeciwnie.
Kompania za kompanią rzuca do walki rosyjskich generałów, z których większość ginie w ciągu kilku godzin.
Straty po stronie Moskwy są obecnie tak wysokie, że niektóre żony rosyjskich żołnierzy poszukują swoich mężów i całych jednostek, publikując zdjęcia i raporty o zaginionych osobach w mediach społecznościowych.
Niektóre ataki frontowe kończą się tak fatalnie, że nie ma ani jednego rosyjskiego plutonu (ok. 20 żołnierzy), który informowałby krewnych poległych o miejscu pobytu ich towarzyszy.
Za kulisami rosyjskiej ofensywy
10 maja rosyjska armia rozpoczęła ofensywę na kilku odcinkach ukraińsko-rosyjskiej granicy w obwodzie charkowskim.
12 maja okazało się, że ukraińskie jednostki zostały zmuszone do wycofania się z niektórych pozycji na południu z powodu poważnej presji ze strony rosyjskiej piechoty, a także ciągłego ostrzału artyleryjskiego i bombardowania lotniczego. W ciągu następnych kilku dni, pomimo znacznych strat, Rosjanie nadal rozszerzali strefę okupacyjną i udało im się zdobyć kilka wsi.
Równolegle z operacjami szturmowymi na północy Rosjanie zaczęli nacierać od wschodu, w szczególności w rejonie miejscowości Krochmalne. Nadal wywierają presję na ukraińską linię obrony wokół miasta Czasiw Jar.
W kierunku Awdijiwki ruch Rosjan na zachód został spowolniony, ale nie całkowicie zatrzymany. W ubiegłym tygodniu największy postęp (ok. 1 km) wojsk wroga odnotowano w pobliżu Semeniwki.