Zależy gdzie go się zrzuci, bo fosfeks ciągnie do ruchomych rzeczy, więc na takie miasto to by je szybko ogarnął, zwłaszcza że najpierw pojawiły by się służby porządkowe typu strażacy i lejąc wodą dolali by tylko paliwa do fosfeksu i przyspieszyli rozrost. Potem znalazło by się pierdyliard ludzi typu florida man, którzy by próbowali do tego strzelać, ugasić, zjeść, pomodlić się do wiecznego płomienia itd. I w ten sposób miasto czy miasto-kopiec dość szybko by padło. Zwłaszcza jakby się paliło od dołu, bo opary fosfeksu są też groźne i tak powoli by się wyłączało od dołu całe miasto, aż do najwyższych pięter, czyli nikt by nie mógł też wyjść ani wejść nie licząc drogi powietrznej albo autostrad postawionych jakoś bardzo wysoko nad ziemią.
Kanister fosfeksu do automatu bojowego excindio mógł być wyrzucony na 18" a zasięg wybuchu wynosi 3" (tyle co granat), w ramach zasady "crawling fire" fosfeks przemieszcza się o 2" dodatkowo. Bolter ma zasięg 24", pistolety 12" dla porównania.
Więc ma wybuch jak granat a potem od razu się prawie 2-krotnie rozszerza w stronę celu.
Dla mnie najwydajniej by się użyło fosfeksu podpalając małą ilością kilku ludzi w zatłoczonym miejscu w różnych miastach-kopcach.
Na potrzeby opowiadania możesz też walnąć 1 kanister na 1 super-kopiec na planecie, w efekcie zabijając planetę bez jej całego podpalania. Dopisać że ogień dotarł do wielu generatorów w głównej wieży gubernatora i generatorów prądu czy pól osłony na obrzeżach miasta, w bunkrach i placówkach militarnych. W ten sposób dokonały się na przestrzeni czasu rzędu dni/tygodni/miesięcy serie eksplozji i rozrzuciły skażony materiał na kilometry od miasta oraz wysoko w atmosferę, wszystko rozniósł wiatr. Praktycznie scenariusz czarnobyla ale tak to potęgi n-tej. Przeżyliby tylko ludzie na obrzeżach, daleko od miasta. Jednak im też można utrudnić życie pisząc o skażonej planecie i trudnych warunkach poza ulem jakie panowały jeszcze przed użyciem fosfeksu, a co dopiero po.