Kopenhaga uznawana jest za jedno z najdroższych miast w Europie. Koszty życia na miejscu są niewiele niższe od tych w Szwajcarii, choć turystów wcale to nie odstrasza. W celu zadbania o zrównoważoną turystykę, miasto postanowiło więc wprowadzić dodatkową opłatę, którą poniosą wszyscy przyjezdni. Pojawiły się już głosy, że może być to przysłowiowy "strzał w kolano", choć nie brakuje w tej sprawie również optymistów, którzy decyzję uznają za słuszną. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Podatek turystyczny, znany też jako opłata klimatyczna, to w wielu kurortach i miastach turystycznych zupełna norma. Jeśli jednak chodzi o Kopenhagę, słychać głosy niezadowolenia, w związku z najnowszą decyzją rady miasta. Podczas głosowania aż 20 osób było przeciwko wprowadzaniu nowego podatku, zaś 32 osoby opowiedziały się za pomysłem. Mimo to, nawet lokalni politycy obawiają się, że turyści przestaną odwiedzać stolicę Danii.
Skąd te wszystkie obawy? Chodzi o koszty życia w Kopenhadze. Nie jest tajemnicą, że jest to jedno z najdroższych miast w całej Europie i konkuruje z innymi miastami w krajach skandynawskich. Kolejna opłata, wymierzona niejako w turystów, może przyczynić się do osłabnięcia zainteresowania tym kierunkiem, a tym samym biznes turystyczny będzie wisiał tam na włosku. Z drugiej zaś strony, nadmiar turystów skutecznie nadwyręża lokalną infrastrukturę i utrudnia życie mieszkańcom. Z tego powodu zadbanie o zrównoważoną turystykę wydaje się jedynym rozsądnym rozwiązaniem.
Na ten moment brakuje konkretów w sprawie. Nie wiadomo bowiem, ile dokładnie ma wynieść podatek turystyczny, ani kiedy dokładnie zostanie uchwalony przez duński parlament. Wszyscy, zarówno politycy, jak i mieszkańcy, czy też turyści, są zgodni co do jednego - podatek turystyczny powinien być możliwie jak najniższy, by spełniał swoją funkcję, lecz nie odstraszał przyjezdnych.
Według wstępnych obliczeń, które opublikowała lokalna telewizja TV2, przy opłacie 2 euro (ok. 8,6 zł) za noc spędzoną w mieście i rocznej liczbie turystów równej 10 mln, nowy podatek mógłby wygenerować aż 20 mln euro, czyli około 86,7 mln złotych. Wydaje się więc, że decyzja może okazać się trafiona, przynajmniej z perspektywy miasta.