Pot�ny po�ar w Zakopanem. �wiadkowie widzieli �un� ognia i iskry spadaj�ce na pobliskie domy

Minionej nocy (sz�stego czerwca) wybuch� po�ar przy Parda��wce w Zakopanem. �wiadkowie zdarzenia m�wi� o wielkiej �unie na niebie oraz roz�arzonych iskrach spadaj�cych na okoliczne domy. Walka z �ywio�em trwa�a a� cztery godziny.

W nocy ze środy na czwartek na Podhalu doszło do potężnego pożaru. Strażacy otrzymali zgłoszenie o ogniu przy ul. Pardałówka w Zakopanem ok. godz. trzeciej nad ranem. Natychmiast rozdysponowano zastępy państwowej i ochotniczej straży pożarnej.

Zobacz wideo Wyjedź poza Zakopane. Przystań w Czorsztynie, panorama Czorsztyna i Niedzicy, Osada w Kluszkowcach

Nocny pożar w Zakopanem. Doszczętnie spłonął budynek gospodarczy

Służby ratunkowe po dojechaniu na miejsce zobaczyły rozwinięty pożar. Żywioł ogarnął cały budynek gospodarczy, w którym stały zaparkowane powozy konne. Z okien wydobywały się języki ognia, a na niebie pojawiła się wielka, pomarańczowa łuna, która rozświetliła noc. 

Strażakom udało się wyprowadzić kilka powozów konnych, które stały zaparkowane wewnątrz budynku. Po drewnianej konstrukcji zostały jedynie pozostałości krokwi - reszta doszczętnie spłonęła. Okoliczni świadkowie, do których dotarła "Gazeta Krakowska", widzieli, jak rozżarzone iskry spadają na pobliskie domy, co groziło rozprzestrzenieniem się pożaru. Na szczęście straż pożarna zdołała okiełznać ogień i ograniczyć straty. 

Z żywiołem na Podhalu walczyło dziesięć zastępów straży pożarnej

Jak informuje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem, w akcji gaszenia pożaru wzięło udział aż 10 zastępów. Było to ok. 40 strażaków z PSP Zakopane, OSP Ko�cielisko, OSP Zakopane-Olcza, OSP w Poroninie oraz OSP Murzasichle. Ponadto na miejscu zjawili się funkcjonariusze policji oraz ratownicy medyczni. W wyniku pożaru nikt nie został ranny, ucierpiały jedynie zabudowania. Walka z żywiołem zajęła aż cztery godziny i zakończyła się dopiero ok. godz. siódmej rano.

- Nasze działania wydłużyły się, bo w budynku składowane było siano, więc żeby mieć pewność, że nie ma już żadnego zagrożenia, trzeba było rozebrać całą konstrukcję - wyjaśnia bryg. Krzysztof Leja, zastępca rzecznika KP PSP w Zakopanem w rozmowie z "Super Expressem". 

Wi�cej o: